24 lipca 2007

Strach przed retorsją

Pani Ewa Wanat (redaktor naczelny radia TOK FM) popełniła następujący wpis w S24:

Nie będzie ani o LiSie, ani o roku rządów Jarosława Kaczyńskiego, ani o Rydzyku, co innego mnie ostatnio poruszyło. Diabeł mnie podkusił i znalazłam się w Poznaniu na pl. Wolności, gdzie trwa wystawa „Twarze bezpieki”. Upał, opustoszałe niedzielnie miasto, a ja snuję się między tablicami – zdjęcia, opisy, fotokopie dokumentów – większość z lat 50-tych, większość w takim wieku, że już pewnie dawno nie żyją. Nagle staję jak wryta przed twarzą, którą znam. I znam nazwisko, czytam podanie z prośbą o przyjęcie do UB. Wszystko się zgadza - imię i nazwisko, wiek, adres ostatniego mieszkania, twarz – ona ma jego oczy, usta, nos, no po prostu skóra zdarta z taty. To ojciec mojej przyjaciółki. To jest jej tata. Wisi na głównym placu miasta – jak w średniowieczu złodziej zakuty w dyby, lub czarownica wystawiona na pośmiewisko gawiedzi, i jak za komuny – szkodnik i bumelant w gablotce POP PZPR w zakładzie – to ten sam mechanizm – zamiast sądu – napiętnowanie.

Skoro popełnił przestępstwo należy postawić go przed sądem, niech go osądzi i w przypadku skazania niech odbędzie swoją karę. Dlaczego moja przyjaciółka ma dźwigać na sobie piętno taty? Wiem, że z drugiej strony są dzieci ofiar, ale czy one na pewno chcą karać w ten sposób dzieci swoich prześladowców? Czy tutaj chodzi o prawo i o sprawiedliwość, czy o odwet?

P.S. Na Plac – nomen omen – Wolności w Poznaniu trafiłam prosto z Hiszpanii. Doprawdy, jak ktoś chce mieszkać w Polsce nie powinien nawet na chwilę stąd wyjeżdżać, powroty zbyt są bolesne.

P.S.II Mój gospodarz z hiszpańskiej wsi, kiedy dowiedział się skąd jesteśmy, pogrzebał przez chwilę w pamięci i nagle rzucił: „ A, z Polski, wy tam teraz macie taki frankistowski rząd, prawda?”


Czytam to, czytam i w pewnym momencie widzę inny tekst, który w swoim czasie popełnił A.Michnik pisząc mniej więcej tak (cytat z pamięci): "... Nie możemy zapominać o ofiarach Adama Humera, ale nie możemy też zapomnieć, że A.Humerowi podziemie zabiło ojca w czasie wojny. ...". Jakie podziemie, a zwłaszcza za co rodzic A.Humera został zdekapitowany to już tego się niestety nie dowiadujemy.
W czasie II WŚ podziemie wydawało wyroki śmierci na: szmalcowników, kapusiów gestapo i policji tudzież inną szumowinę. Wniosek z tego krótkiego fragmentu jest oczywisty. A.Humer zachowywał się tak jak zachowywał wobec AK-owców i innych działaczy niepodległościowych powodowany zemstą osobistą, czyli nie żadna tam ideologia, żadna walka klasowa, żadne lepsze jutro tylko najzwyklejsza w świecie osobista zemsta czyniona pod płaszczykiem walki z wrogiem ideowym. Nie wiem czy A.Michnik pisząc te słowa zdawał sobie sprawę z tego co zrobił, nie wiem również czy znał osobiście A.Humera. Mam inne dużo gorsze podejrzenie. A.Michnik wyniósł tą atmosferę zemsty z domu. I w takim właśnie kontekście należy odbierać działania jego brata Stefana jako sędziego sądów wojskowych. To była zwykła osobista zemsta. Również za ojca, który w latach 30-tych zaliczył wyrok więzienia za działalność szpiegowską na rzecz ZSRR.
To jest właśnie sedno tego "strachu" o którym tyle razy mówił i pisał A.Michnik, a teraz napisała Pani Ewa Wanat. To jest strach przed zemstą na ich dzieciach, ale również na nich samych.

Warto przeczytać komentarze pod wpisem Pani Wanat, zwłaszcza te, których autorzy wydają się wspierać autorkę. Pada tam głównie jeden argument: "żyjemy w kraju katolickim i nie możemy liczyć na miłosierdzie" lub też "żądna krwi tłuszcza ma swoje igrzyska, będzie się mścić na ojcach na dzieciach a może i na wnukach". Można to skomentować tylko w jeden sposób. Jakoś nie słyszałem ażeby w ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło do czegoś w rodzaju samosądu nad jakimś zwyrodnialcem z UB lub SB, a co najmniej kilku lub kilkunastu chyba by się znalazło, choćby wspomniany wyżej A.Humer. Znaleźliby się ludzie, którzy mieliby ochotę z nimi "porozmawiać" taką samą manierą jak tacy jak Humer "rozmawiali" z nimi. Na przykład "rozmowa" poprzez wyrywanie paznokci. Jak nie sami poszkodowani, to niewątpliwie znaleźliby się jacyś ich synowie może nawet teraz wnuki. Nie słyszałem również aby komukolwiek z potomków ludzi takich jak Humer wydarzyła się jakakolwiek najmniejsza nawet przykrość. Nikt nie napluł w twarz na ulicy nawet, nie mówiąc o zastosowaniu metody "rozmowy" wobec syna czy córki jaką tatuś stosował wobec swoich przymusowych rozmówców.
Kim są ludzie piszący takie "wspierające" komentarze - nie wiem. Wiem za to co innego albo są bezdennnie głupi, albo sami żyją w takim "strachu". Że pewnego dnia do niego lub kogoś z jego najbliższej rodziny przyjdzie w końcu jakiś zdesperowany człowiek i powie: "Nazywam się tak i tak, rachunki muszą być wyrównane". I dokona wyrównania rachunków. Jednakże dopóki choć jeden taki incydent nie miał miejsca to wypowiedzi a właściwie ich podsumowanie jakie przedstawiłem są co najmniej nieuprawnione.
Swoją drogą skoro "strach" tych ludzi jest tak wielki to jakie jeszcze sprawy muszą mieć na sumieniu, o których to sprawach całe nasze społeczeństwo nadal nie ma najmniejszego nawet pojęcia.

21 lipca 2007

Będą wybory

To jest informacja z dosyć dobrego źródła, oczywiście anonimowego. Wcześniejsze wybory parlamentarne będą albo teraz na jesieni a najdalej wczesną wiosną.

17 lipca 2007

Syfilis

To jest bardzo stary kawał:
Facet wychodzi od lekarza i rozmyśla co też ten lekarz mu powiedział, w końcu wraca do gabinetu i mówi: Panie doktorze jaki to miał być lis, chytry, cwany czy jaki tam jeszcze.
Doktor odpowiada: żaden chytry ani cwany tylko SYFILIS.

I to jest mój komentarz w sprawie powstania nowej partii o nazwie LiS.

Podwójne standardy

Jak menel z dworca bluzgał prezydentowi Kaczyńskiemu od sk...synów i obecni przy tej okazji policjanci, postępując zgodnie z literą prawa pacjenta spisali i skierowali sprawę do sądu to się podniósł rejwach. Że nadużywanie władzy w celu zgnojenia człowieka (jakby on sam siebie przedtem nie upodlił), że zamach na swobodę wypowiedzi, że państwo policyjne. Od ręki się znaleźli "dobrzy ludzie", którzy gotowi byli zapłacić za tego menela grzywnę. Ta szopa w sądzie gdy po rozesłaniu listu gończego menel się znalazł i stawił na rozprawie, kto mu wtedy to ubranie zafundował - co sam sobie kupił z uzbieranych butelek i puszek po piwie.
A teraz "nawrzucał" prezydentowej o. Tadeusz Rydzyk. Wyzwał ją od czarownic i jeszcze zaproponował żeby się sama skróciła o głowę. No cóż sympatyczne to nie było, o ile rzeczywiście miało miejsce, ale załóżmy że taka wypowiedź miała miejsce - to się jednak mieści w tym co prezentuje o. Rydzyk.
I ci sami ludzie podnieśli wrzask, że jak to, że obraza prezydenta, że niedopuszczalna forma wypowiedzi, że z tym radiem to trzeba zrobić porządek.
To się wreszcie na coś zdecydujmy. Albo można prezydentowi i każdemu innemu urzędnikowi państwowemu dowolnego szczebla, nawymyślać publicznie od najgorszych i w ogóle nie ma sprawy, co najwyżej pozew z powództwa cywilnego. Albo sprawa jest oddawana do sądu z automatu przez kancelarię prezydenta po każdym ostrzejszym wystąpieniu kogokolwiek kto aktualnie prezydenta krytykuje.
Z tego samego źródła o. Rydzyk został rytualnie oskarżony o antysemityzm. Użycie zwrotów "lobby żydowskie" tudzież "talmudyczna mentalność" (lub coś podobnego bo cytuję z pamięci) jest z tego wynika rasistowskie. To ciekawe. "Lobby żydowskie" to jak sama nazwa wskazuje grupa nacisku składająca się z Żydów. Co nie wolno im mieć takiej grupy, a może nie wolno o tym mówić?
Tak samo "mentalność talmudyczna". Mentalność ludzka kształtowana jest na podstawie doświadczeń w tym czytanych książek. Jeżeli czyjaś mentalność została ukształtowana poprzez czytanie Talmudu to to jest właśnie mentalność talmudyczna. Jeżeli w tych zwrotach ktoś widzi jakikolwiek element rasistowski to co można by powiedzieć o takich zwrotach jak: "cholerne żabojady", "flegmatyczne angole", "szwaby", "szkopy", "kacapy", "żółtki", "czarnuchy", "asfalty".
Czysty rasizm zawarty w jednym albo dwóch słowach określających przynależność narodową bądź etniczną jakiegoś człowieka lub grupy ludzi. I nikogo to nie razi. Ciekawe dlaczego.

P.S.
Osobiście uważam o. T.Rydzyka za agenta wpływu, nie jestem tylko pewien czy bardziej Rosji czy bardziej Niemiec, a może obu tych państw naraz.

11 lipca 2007

Nie wiem jaki dać tytuł, może "CZŁOWIECZEŃSTWO"

Znalazłem taki tekst w S24 pod tym adresem: http://subiektywnie.salon24.pl/23176,index.html


Miałem to już napisać dawno dopracować ale wyszło pod wpływem chwili sprowokowany przez Pana Łukasza Warzechę w komentarzu po świetnym tekście Igły Polecam: http://igla.salon24.pl/23121,index.html

Łukasz Warzecha napisał:

„No to proszę odpowiedzieć na pytanie: kim, Pana zdaniem, są na przykład ambitni, młodzi, dobrze wykształceni Polacy z dużych miast, chcący się dorabiać i płacić niższe podatki, oglądający TVN i czytający GW, z dobrej woli i naiwności? I nie trawiący ludycznego wizerunku Braci?”

Mam ich na co dzień w pracy – jestem ich przełożonym "znienawidzonym półbogiem". Ci „wykształceni” ambitni są nawet dobrymi fachowcami (księgowymi, prawnikami, kierownikami, marketingowcami, audytorami…) ale nic po za tym sobą nie prezentują…

Wykształcenie

Po skończeniu ekonomii nie wiedzą jak działa stopa procentowa… nie przeszkadza im to autorytatywnie wypowiadać się na temat polityki monetarnej lub uznać Balcerowicza za nieomylnego eksperta… Historia najnowsza Polski jest dla nich ciągle wielką tajemnicą a taki Jaruzelski uchronił Polskę przed inwazją Ruskich….

Myślą stereotypami…

Bardzo często dotyka ich wtórny analfabetyzm…

Są wyedukowani a nie wykształceni. Wykształcenie wymaga bowiem własnych w miarę stałych poglądów i zasad, wizji świata, systemu wartości, szerszej wiedzy o życiu i świecie, kultury także osobistej itd. Oni maja poglądy takie jakie ma ich szef lub jakie narzucą im media lub środowisko. Ich wiarą jest pieniądz i polityczna poprawność bo jak ognia boją się odrzucenia i samodzielnego myślenia. Jeśli mają inne poglądy to ich nie ujawniają albo zmieniają je w zależności od sytuacji. (przykład: obrona Rospudy byli twardo po stronie ekologii – kiedy firma zgodnie z prawem miała zapłacić 1mln złotych za wycinkę drzew uznali to za głupotę i okazało się że wszyscy na swoich posesjach lali w ziemię elektrolit akumulatorowy żeby drzewa uschły i takiej opłaty prywatnie nie płacić.

Podatki

Podatki płacą niskie albo wcale bo większość pracuje jako samozatrudnieni. Nie wykazują przychodów i kombinują jak nie zapłacić podatku i niestety w naszym systemie jest to możliwe. Nie przeszkadza im to jednak narzekać na wysokie podatki choć znam takich co przy zarobkach średnio 10tys płacą rocznie tylko 2 tysiące albo wcale.

Chcą sprawnego państwa i porządku oraz przejezdnych dróg – za które tak dużo płacą – (choć de facto nie płacą) ale nie maja skrupułów wręczyć łapówkę policjantowi czy lekarzowi…

Łatwo nimi manipulować bo są naiwni jak dzieci. Przeszkadza im populizm Leppera nie dostrzegają populizmu skierowanego do nich np.: 3x15.

Osobowość

Zakompleksieni i przyzwyczajeni do ostrej konkurencji już w szkole. Nie ufają światu i ludziom ich otaczającym bo oceniają ich przez pryzmat własnej małości i podłości gdzie dziś „przyjaciela” klepie się po plecach i pije piwo a potem wdeptuje w ziemię w imię obrony własnych korzyści… Są niemoralni i nieetyczni i przede wszystkim egoistyczni. Są hipokrytami i ludźmi podłymi dla swoich podwładnych i ludzi prostych. Są mali umysłowo i jako istoty ludzkie. Stąd ich lekceważący i pełen pogardy stosunek do ludzi biednych, gorzej wyglądających czy ludzi ze wsi… choć część sama pochodzi z prowincji… Na tym uczuciu wyższości PO buduje swój wizerunek a bycie zwolennikiem PO w tych ludziach buduje poczucie przynależności do kasty tych „lepszych” – to z kolei leczy ich kompleksy. „Ich miejsce na ziemi tłumaczy zaliczona matura na 5” i krawat pod szyją…

Rozrywka

Zakupy, „Magda M” i „M jak miłość…”

Poglądy polityczne

Oni nie wiedzą kto to jest Sierakowski, Widacki i Pacewicz. Ich wiedza o polityce kończy się zwykle na "Kropce nad I" oraz "Szkle kontaktowym” a jeśli już coś czytają to Onet, czasem GW, Politykę kiedyś Wprost.

Marcinkiewicz, Ujazdowski i Sikorski dobrze wyglądają są korporacyjni – swoi.

Bardziej ich podnieca medialny chamski bonmot niż rzeczowa polityczna analiza…

W większości nie głosują wcale albo na PO lub SLD. Do ich przeciętnej umysłowości dociera korporacyjny wizerunek Tuska i bełkot o niczym Komorowskiego czy Kwaśniewskiego. Oni ich na swój sposób podziwiają. Wolą ładnego złodzieja od brzydkiego choć uczciwego Kaczora – bo sami mają ten sam stosunek do rzeczywistości (vide podatki i drzewa w ogrodzie). Ten sam system wartości gdzie mała osobista korzyść jest ważniejsza od dobra ogółu wartego dużo więcej.

Patriotyzm

Są werbalnymi patriotami choć mówią o Polsce „ten kraj…”

Niewiele lub nic dla niego nie robią a wiele wymagają…

Usta pełne frazesów czyny jak wyżej…

Chce mi Pan Redaktor powiedzieć że to oni/(Wy?) są przyszłością Polski? To oni utrzymują trzeszczący budżet? To oni kupują polskie produkty?

Problemem Polski jest brak prawdziwych elit i społeczeństwa obywatelskiego. Jednak jeśli tą obywatelskość mają budować ambitne korporacyjne pseudo-wykształcone klony to ja wysiadam. Mam dość ich nowomowy najeżonej zapożyczeniami z ich łamanego angielskiego którym się posługują…

Dzięki Bogu że taki wyżej opisany „kwiat narodu” stanowi jedynie mniejszość w społeczeństwie. Wiem że powyższy opis dotyczy części – choć zdecydowanej większości tych środowisk. Wiem ze wśród nich są też ludzie będący przeciwieństwem wyżej opisanych (sam takich spotkałem i choć się politycznie różnimy w sferze społecznej ich ocena jest zgodna z moją) Wiem też że podobne zachowania i charakterystykę osobowości można łatwo dostrzec w „klasie niższej”. Jednak od „wykształconych” wymagam więcej.

Dlaczego to oni mają decydować o losie kraju który mają w d…? Czym na to zasłużyli? Na razie tzw. elita w mojej ocenie zasłużyła w znacznej większości na miano „wykształciuchów” (choć i tego sformułowania nie rozumie i nie zna jego genezy)


A teraz ja dołożę 2 kawałki.

1. Mój znajomy zamykał swoją firmę dosyć późno wieczorem, a w bezpośredniej okolicy są 2 albo 3 lokale z piwem i dużą ilością młodych ludzi. W pewnym momencie podeszła do niego młoda dziewczyna i mówi: "Pan postawi piwo to Panu zrobię laskę". Mój znajomy zapytał się co ta panna robi i z skąd jest to usłyszał, że studiuje i jest z Mławy.

Nie wiem czy mój znajomy skorzystał z oferty ale sądzę, że raczej nie ponieważ jest w wieku takim, że mógłby być ojcem albo i dziadkiem tej panny.

Abstrahując od kwestii moralnych to ja mogę zadać tylko jedno pytanie: ile egzaminów ta osoba zdała na tych swoich studiach poprzez danie dupy egzaminatorowi albo zrobienie mu laski. I takie coś będzie się legitymowało dyplomem wyższej uczelni, tytułem magistra, a nie daj Boże zrobi doktorat - bo też nadstawi tyłka tam gdzie trzeba. ZGROZA.

2. A teraz moje osobiste doświadczenie: dałem do agencji pośrednictwa nieruchomości ogłoszenie, że mam do wynajęcia mieszkanie. Pojawia się agent pośrednictwa z klientką. Klientka ogląda lokal, mówi, że ładny, w dobrym miejscu, pyta za ile. Ja wymieniam kwotę jaką podałem firmie pośredniczącej i zaczyna się cyrk. Klientka mówi dobrze - czyli, że się zgadza i natychmiast ma długą listę życzeń dodatkowych. To ja z całym spokojem odpowiadam, że za te dodatki to trzeba zapłacić dodatkowo, na to ona, że przecież cenę już uzgodniliśmy. Jest oczywistym, że do transakcji nie dochodzi. Należy nadmienić, że za ten lokal to miała płacić firma zatrudniająca tą panią.


I jeszcze coś z życia wzięte.

W sklepach samoobsługowych jest z reguły takie stoisko przy którym rzeczy pobrane z półek i koszów trzeba sobie zapakować do foliowych torebek i dać takiej pani, która obsługuje taką wagę, która wypluwa samoprzylepne naklejki z kodem kreskowym do kasy. Poobserwujcie ludzi, którzy podchodzą do tego stanowiska i policzcie tych, którzy owej pani mówią słowo 'dziękuję'. To są nieliczne wyjątki. Ja wiem, że ta osoba, która pracuje na tym stanowisku jest wielokrotnie mniej rozgarnięta niż ja, ale to mnie nie upoważnia do traktowania jej jak powietrze albo jako dodatek do tej wagi. To jest człowiek, a nie jakiś pół robot. Popatrzcie zwłaszcza na tych dobrze ubranych, pod krawatami (faceci), w garsonkach (kobiety), nikt z nich nie wymówi tego magicznego słowa. Kiedyś stałem w pobliżu takiego stanowiska przez ponad pół godziny i specjalnie obserwowałem.

Jednym z podstawowych kryteriów oceny tego jakim ktoś jest człowiekiem jest stosunek do tych, którzy stoją w hierarchii niżej od ciebie.


P.S.

Mam nadzieję, że Venissa to przeczyta i coś ciekawego odpisze.



10 lipca 2007

I po kłopocie

Czyli żadnych wyborów nie będzie. SO zostaje w koalicji.Wartość Leppera jako partnera i siły sprawczej w przeciągu 24 godzin spadła do zera. Jego Samoobrona już nie jest "jego".
Podobno było tak, że Lepper przyszedł na zebranie klubu z gotowcem, że wychodzą z koalicji i nowe wybory. I trafił na mur sprzeciwu we własnej partii. Inni posłowie mówili: że kredyty nie spłacone, że nie ma pieniędzy na nową kampanię wyborczą, że są nieprzygotowani do wyborów, że jeszcze zobowiązania za poprzednie wybory regulują.
Powiedziałbym, że argumenty wyłącznie merkantylne, ale to ich problem nie mój.
Na v-ce premiera pójdzie Maksymiuk, a na ministra rolnictwa dotychczasowy v-ce minister - zaufany Leppera.
Czy to dobrze, czy źle to trudno jest mi na takie pytanie odpowiedzieć. Rządy z Lepperem czy też z SO jako taką chluby nie przynoszą nikomu, ale polityka to jest brudna gra i nie ma się co dziwić, że co jakiś czas człowiek się w gnojówce trochę przy tym potapla. Na pewno dobrze, że siła Leppera jako takiego została zniszczona (no w każdym razie zdrowo nadszarpnięta).
Na pewno dobrze się stało, że Kaczor pokazał swoją stanowczość - jak są wobec polityka podejrzenia to fora ze dwora, a jak się wyjaśni i okaże że te podejrzenia to lipa to bardzo proszę powrót jest możliwy.
Wybory nawet wczesną jesienią byłyby chyba zbyt dużym ryzykiem nawet dla tak wytrawnego gracza jak Kaczor, chociaż nie wątpię, że brał taką ewentualność pod rozwagę.
Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.
Co ciekawe, o ile podgrzewaniem atmosfery jeszcze tydzień temu zajmowały się media i "niezależni" komentatorzy polityczni to ten jeden strzał powoduje, że znowu Kaczor jest w centrum uwagi.

09 lipca 2007

Lepper out, PSL się zastanawia może wybory

Lepper został odwołany z zaimowanych stanowisk w rządzie. Wobec zaistniałych podejrzeń Kaczor musiał to zrobić, żeby nikt nie mógł mu wypominać, że działa tak samo jak Miller i reszta.
Tym posunięciem niewątpliwie zaplusuje u swoich wyborców, być może przeciągnie jakąś niewielką grupkę niezdecydowanych. Ale na samodzielne rządzenie to nie ma co liczyć, być może nawet PiS w przyszłym parlamencie będzie w opozycji.
Sytuacja stała się arcyciekawa. Kaczor ma wszystkie karty w rękach i trzyma je przy orderach. Może zrobić wybory we wrześniu - PiS jest na to przygotowany, przeciwnicy niespecjalnie.
Wybory późną jesienią lub na wiosnę nie są już takim wyzwaniem logistyczno organizacyjnym, ale nadal mogą stanowić problem dla innych. Ponadto opozycja nie ma specjalnie jakiegoś minimalnie sensownego programu, bo hasło wszystko jedno kto byle nie Kaczor to nie jest program, co najwyżej zawołanie bojowe i to raczej z piaskownicy.
Na rząd mniejszościowy to się Kaczor raczej nie zdecyduje - już to ćwiczył na początku tej kadencji i wie czym to pachnie.

Osobiście stawiam na wybory we wrześniu.

07 lipca 2007

Nalewka

Składniki: spirytus, owoce i miód.
Miód powinien być z owoców leśnych.
2 kg truskawek, 2 kg malin, 2 kg agrestu (tego ciemnego), 2 kg czereśni (tych ciemnych dużych), 2 kg wiśni.
Wiśnie i czereśnie można wydrylować, aczkolwiek z pestkami też wychodzi dobre - zależy co kto lubi. Nieprawdą jest, że z pestek tych owoców wydziela się cyjanek, który wiadomo co może zrobić.
Truskawki, maliny i agrest myjemy, odszypułkowujemy i miksujemy w mikserze na breje.
Breje wlewamy do słoja. Na każde 2 kg owoców około 200 g miodu.
Wydrylowane wiśnie i czereśnie również miksujemy na breję i do słoja.
Zalewamy spirytusem. Na każde 2kg owoców 2 litry (4 półlitrówki) spirytusu.
Spirytus wlewamy w sposób następujący: w momencie włożenia zmiksowanych owoców wlewamy tylko połowę przynależnego na tę ilość owoców spirytusu. Uzupełnienie do właściwych proporcji dopiero po 4 dniach.
Ostatnim akordem powinno być dołożenie żurawiny, ale to nastąpi dopiero na początku grudnia. Uwaga. Żurawina powinna być zbierana po pierwszych przymrozkach. Proporcje dla żurawiny takie same jak dla innych owoców.
Ktoś kto lubi może dołożyć jeszcze czerwoną porzeczkę i jakąś śliwkę według identycznych zasad.
Właśnie mam taki gąsiorek pod biurkiem - się kisi, mam nadzieję na pierwsze efekty gdzieś w połowie sierpnia.

UWAGA!!!
Nie wolno tego procederu stosować wobec poziomek. Poziomki potraktowane spirytusem zaczynają niezbyt przyjemnie pachnieć (straty zwłaszcza moralne mogą być przeogromne)

06 lipca 2007

Zmiany

Zmiany stanowisk w sprawie szczytu UE następują coraz szybciej im dalej od tego spotkania. Co ciekawe, ci co jeszcze niedawno pieli z zachwytu, że tym razem nasza dyplomacja się sprawdziła, teraz dla odmiany imputują temu rządowi zaprzaństwo i wręcz targowicę. Dla odmiany ci, którzy tuż po tym spotkaniu wyrażali zdanie negatywne zaczynają wraz z napływającymi informacjami zmieniać swoje stanowisko i wyrażać zadowolenie z działań premiera, prezydenta i minister SZ.
Moje osobiste zdanie w tej sprawie nadal jest co najmniej sceptyczne, ale ja jestem dziwolągiem ponieważ głosowałem przeciwko przystąpieniu do UE. I powiem więcej teraz zagłosowałbym tak samo czyli przeciwko wejściu do UE.

05 lipca 2007

Podgrzewanie atmosfery

Normalnie o tej porze roku w polityce to panuje totalna kanikuła, a w wiadomościach króluje potwór z Loch Ness, UFO i Yeti. W tym roku jest inaczej. Wprawdzie lato po pierwszym okresie upałów troszeczkę zwolniło za to w polityce a zwłaszcza w komentowaniu polityki to temperatura jest zasadniczo bliska wrzenia.
Ci co tak podgrzewają atmosferę to muszą uważać żeby im się profesory nie poprzegrzewały bo może się skończyć awarią p(ł)yty głównej, twardziel stanie się miętki a karta (porno)graficzna zacznie pokazywać świat w kratki (znaczy się widok jak z celi więziennej).
Ponieważ ekipa, która to robi jest ciągle ta sama to zasadniczo stało się to dla mnie nudne. Z pewną tylko dozą złośliwości mogę odnotować, że Kaczor zrobił tą tzw. "elyte" w wała, używając w wypowiedzi o pielęgniarkach cytatu z diabłami. Wykazał to B.Wildstein, że premier posłużył się cytatem z lektury obowiązkowej dla liceum. Jednym słowem goście co tak wrzeszczą bez przerwy to powinni się zastanowić czy matura to nie jest aby za wysoki poziom dla nich.