20 grudnia 2007

Nalewka „Krupnik”

Składniki
½ litra spirytusu
¼ kg miodu
1/2 gałki muszkatułowej
6 ziarenek pieprzu
6 goździków
6 ziarenek ziela angielskiego
3 cm cynamonu
1 płaska łyżka zmielonej kawy
1 płaska łyżka czarnej herbaty
¼ litra wody
1 laska wanilii

Wodę zagotować i do gotującej się wody dołożyć zmielone w młynku udarowym (lub ubite w moździerzu) pieprz, goździki, ziele angielskie, cynamon, kawę, herbatę i gałkę muszkatułową. Chwilę to pogotować.
Następnie schłodzić. W międzyczasie podgrzać miód aby był płynny. Wymieszać płynny miód z zawiesiną trochę podgrzewając. Ponownie schłodzić.
Do przygotowanego naczynia szklanego (typu gąsior z zakrętką) wlać spirytus i schłodzoną mieszaninę. Całość dokładnie wymieszać. Na koniec pociąć laskę wanilii na drobne odcinki i wrzucić do naczynia. Odstawić na około 3-4 tygodnie.
Z podanych składników otrzymujemy 1-1,2 litra produktu o mocy 45-50 %

Uwaga: nadaje się do picia po około 10 dniach ale pełny aromat uzyskuje po dłuższym czasie. Należy wykazać się cierpliwością.

Ciekawostka:
Identyczny w składzie produkt sprzedają na Litwie pod nazwą „666” i Litwini są „dumni i bladzi”, że tylko u nich takie cuda się robi, ale to prawdą nie jest, u mnie w domu zawsze się takie coś produkowało.

19 grudnia 2007

Wałęsa - Czuma - Wałęsa

Same wypowiedzi wymienionych, skrótowo ale bez komentarza.
Wałęsa: Rozpędzić IPN
Czuma: Ograniczyć liczbę osób podlegających lustracji do 10'000, resztę danych utajnić
Wałęsa: Kaczory chcą zrobić zamach stanu.

No i jeszcze na deser radosna tfurczość (przez duże TFU) obecnego ministra sprawiedliwości: prokuratorzy z Bielska Białej i Katowic gremialnie odwoływani. To ci sami prokuratorzy, którzy robili przy mafii węglowej, skierowali wiele wniosków o uchylenie immunitetu sędziowskiego itd., itp.
Zupełnym detalem staje się w tym momencie uzgodniona kandydatura na szefa komisji d/s Blidy - Rysiu Kalisz. Po prostu super. Nie wiem tylko po co ta komisja ma obradować, nie lepiej od razu napisać raport końcowy, w którym zostanie "wykazane", że winny jest Ziobro i Kaczory. Przecież inny raport powstać nie może. To będzie takie coś jak raport z komisji Rywina w wersji Błochowiakowej tylko, że na odwrót.

18 grudnia 2007

Obraza rozumu

A. Zybertowicz przegrał w pierwszej instancji proces z A. Michnikiem.
To fakt, Michnik (wg mojej wiedzy) nigdy i nigdzie nie użył związku myślowego następującej treści: "... ja tyle lat siedziałem w więzieniach to teraz mam rację ...". Ale użycie zwrotu " ja wtedy byłem odważny to teraz nie muszę ..." (oba cytaty z pamięci w związku z tym niewątpliwie dosłowne nie są, ale oddają sens) , jest w moim pojęciu synonimem tego pierwszego cytatu, w dodatku wbrew pozorom dużo bardziej emocjonalnym.
Jeżeli sędziowie tego nie dostrzegają to jest to obraza rozumu. A jest to tylko jeden cytat z opusów Michnika.
Jak się Zybertowiczowi będzie chciało, to niedługo możemy mieć na rynku kolejną książkę tego samego typu co "Michnikowszczyzna ..." Ziemkiewicza. Dlaczego, ano dlatego, że Zybertowicz będzie musiał pozbierać trochę materiałów do kolejnej rozprawy z Michnikiem, a dokładnie w tym samym mechanizmie Ziemkiewicz napisał swoją książkę - zbierał cytaty do rozprawy sądowej.

17 grudnia 2007

Brakuje skali czyli mała refleksja po wyborach

W każdym normalnym kraju facet, który przed wyborami parlamentarnymi obiecuje "cud", czy też modli się o "cud" został by wyśmiany i odesłany przez wyborców na zieloną trawkę. Takiego gościa większość wyborców potraktowałaby jako człowieka niespełna rozumu, jednym słowem głupka.
W naszym kochanym kraju ktoś taki wygrywa wybory.
To jeżeli ktoś mówiący o cudzie gospodarczym jest zazwyczaj uznawany za głupka to jak nazwać tych co na niego głosowali - tu właśnie brakuje mi skali ocen.

16 grudnia 2007

Rada Mędrców

Powstaje nowa instytucja w ramach ZSRE - Rada Mędrców. Po co, na co, dlaczego, jaki jest cel, jaki sens, jakie zadania? Na te pytania odpowiedzi nie udało mi się znaleźć - przynajmniej w tej chwili. W ramach wysuwania delegatów do tego grona premier Tusk zaproponował Lecha Wałęsę. Tego samego Wałka, o którym brać robociarska zwykła się wyrażać w ten sposób, że kupując piwo "Lech" zwykli byli prosić o "Głupola" (np dwa Głupole proszę). Tego nie wymyślił jakiś tam inteligencik w drucianych cyngielkach tylko robotnicy.
Padły od ręki hasła o tym, że były prezydent jest osobą niezwykle poważaną w całym świecie i tylko w kraju ma "pod górkę, pod wiatr i po lodzie". I tylko te "chore z nienawiści gnoje z IPN-u" żyć Wałkowi w spokoju nie dają, a i jeszcze te dwa oszołomy Wyszkowski i Gwiazda i jeszcze Anna Walentynowicz.
Osobiście wolałbym pamiętać L. Wałęsę z okresu strajku w 1980 roku i ze zdjęć z tamtego okresu, oraz z przemówienia jakie miało miejsce w kongresie USA, gdzie dostał owację na stojąco. Niestety nie da się pamiętać tylko tych chwil. L.Wałęsa i środowisko, które go podsterowuje nie dają zapomnieć o tych mniej chlubnych kartach z jego życiorysu. Podejrzewam, że gdyby Wałek schował się w swoim domu i nie mącił to nawet Wyszkowski z Gwiazdami i panią Walentynowicz daliby mu spokój. Niestety Wałek i ci co go popierają nie potrafią wyczuć kiedy należy odpuścić. To się zemści, bo prawa Murphego są nieubłagane.

13 grudnia 2007

13 grudnia - odpowiedzialność za historię i teraźniejszość

Odpowiedzialność za 13 grudnia ponosi Jaruzelski i wspierający go pomniejsi aparatczycy w mundurach - to dosyć oczywiste. Fakt, że dopiero teraz dowiadujemy się o tym jakie były rzeczywiste motywy jak również przyczyny działania Jaruzelskiego. Czysty oportunizm i chęć służalstwa wobec Moskwy, oto co kierowało Jaruzelskim i innymi.
Często, zwłaszcza lewicowcy, porównują Jaruzelskiego do Pinocheta czy Franco. Dokonując tych porównań mówi się o znikomej ilości ofiar Jaruzelskiego (około 150) wobec 3'000 w przypadku Pinocheta. Zapomina się w tych rachubach o tych wszystkich, którzy wyjechali z kraju, o złamanych karierach, o beznadziei tamtego czasu, o braku rozwoju gospodarczego. I tu się już nie porównuje Jaruzelskiego do Pinocheta bo porównanie nie może wypaść na korzyść Jaruzela.
Odpowiedzialność za to co było jest jasno określona i sprecyzowana, szkoda tylko, że nie znalazła swojego finału na sali sądowej i przed plutonem egzekucyjnym - bo za zdradę główną może być tylko kara główna.
Odpowiedzialność jednak za obecny stan wiedzy społeczeństwa na temat stanu wojennego ponoszą media. "Wolne i niezależne" - chciałoby się powiedzieć, że wolne i niezależne od rozumu i zwykłej przyzwoitości. Bo jeżeli 61 procent naszych rodaków uważa wprowadzenie stanu wojennego za rzecz zbawienną i pozytywną to winę za taki stan świadomości społeczeństwa ponoszą właśnie media.
Działalność IPN-u niewątpliwie korzystna dla ujawnienia prawdy o tych zdarzeniach nie przełamie bredni pompowanych ludziom do głów w dziesiątkach publikacji, artykułach i programach telewizyjnych będących apologią Jaruzelskiego i jego ekipy.

12 grudnia 2007

Tusk : Merkel - 0:3

Rezygnacja z rury przez Bałtyk - Nein
Rezygnacja z budowy Centrum Wypędzonych w Berlinie - Nein
Przejęcie przez Niemcy roszczeń "wypędzonych" - Nein
Natomiast Merkel "załatwiła", że Putin zniesie embargo na żywność z Polski. No faktycznie "załatwiła" - w każdym razie tak mówi, a jak mówi to mówi.
W kontaktach z Niemcami to należy przypomnieć jeden detal z czasów gdy MSZ-em kierował pan Bartoszewski. Była wtedy podpisywana jakaś tam umowa, która była dyskutowana w sejmie. Poseł Dobrosz zwrócił nieśmiało uwagę, że umowa ta umożliwia roszczenia "wypędzonych". Na co pan Bartoszewski wszedł na mównicę, zbeształ posła Dobrosza od nieuków, tumanów, oszołomów ksenofobów itp. Nie minęło kilka lat i mamy kilkanaście jak nie kilkadziesiąt pozwów w trybunale w Strassburgu. Jeżeli, którykolwiek z tych pozwów zacznie być rozpatrywany co do meritum, będzie to precedens świadczący o tym, że pewne obszary naszego państwa w świetle prawa międzynarodowego są wyłączone z pod jurysdykcji polskich sądów.

Jeżeli rząd i Tusk w taki sposób zaczynają swoją działalność to w tej chwili nie jestem sobie w stanie wyobrazić czym i jak to się skończy

07 grudnia 2007

Przekopiowane "na żywca" od Gdańszczanina

Należy nadmienić, że ten blog (www.uklad3miasto.blox.pl) nadal jest zablokowany

Panie i Panowie


wczoraj Agora zablokowała trójmieski blog www.uklad3miasto.blox.pl motywując to naruszeniem praw i dóbr innych osób. Uważam, że mamy tu do czynienia z cenzurą. Autorzy bloga opisują sprawy związane z korupcją w Trójmieście. Nie wykraczają jednak poza konwencję w której także i my redagujemy nasze blogi. Całkiem możliwe, że za moment także i my zostaniemy zablokowani. Niejako na marginesie zwracam uwagę, że tekst będący powodem tak ostrej reakcji Agory był powszechnie znany i komentowany w trójmiejskich mediach. Co więcej zarzuty postawione w liście potwierdziła kontrola przeprowadzona przez prezydenta Sopotu (PO). Obawiam się , że tak ostra reakcja na zamieszony tekst, będący nota bene przedrukiem z wydawanego w Sopocie pisma, to efekt rozciągania parasola ochronnego na premierem Tuskiem i jego najbliższym otoczeniem. Innego wytłumaczenia dla tak idiotycznego posunięcia Agory po prostu nie ma.
Dodatkową i bardzo dla autorów bloga dotkliwą karą jest utrata w jednej chwili kilkuletniego archiwum bloga.
Proponuję wszystkim autorom prawicowych blogów zamieszczenie wpisu, za który zostali ukarani autorzy zablokowanego bloga .

Zachowanie Czerskiej powinno otworzyć dyskusję na temat cenzury, swobody dyskusji w cyberprzestrzeni.

Jeden za Wszystkich, Wszyscy za Jednego ...

materiały źródłowe:

Witam!

Dostaliśmy zawiadomienie, o tym że publikowane treści na blogu
uklad3miasto.blox.pl naruszają prawa i dobra innych osób, dlatego dostęp
do bloga został zawieszony. Dotyczy to ostatniego wpisu z 17
pażdziernika.

Z poważaniem

Radosław Grabarek
Administracja blox.pl

INFORMACJA: w dniu dzieiszym dotarła do mnie informacja o
zablokowaniu bloga uklad3miasto, ktorego od ponad dwoch lat prowadzę
niespieszn± ręk± w towarzystwie przyjaciół.Niniejszy mejl jest
odpowiedzi± na mejl, jaki otrzymałem od admina serwisu blox.pl,
należ±cego do koncernu Agora S.A.

Z tre¶ci± wpisu, który spowodował zamknięcie bloga można zapoznać
się tutaj:

http://pl.muestrarios.org/b/sanatorium-le%C5%9Bnik---s%C5%82u%C5%BCba-zdrowia-wed%C5%82ug-platformy.html


* * *


Szanowny Panie,

Wpis, o którym Pan pisze, to zacytowany w cało¶ci i bez żadnych
skrótów tekst, jaki wysłali do mnie sopoccy radni ponad rok temu. Ów
tekst pojawił się również w druku w jednej z darmowych gazet,
wychodz±cych w Trójmie¶cie. Tekst ten Radni otrzymali od jednego z
pracowników Samorz±dowej Służby Zdrowia w Sopocie, mie¶cie Donalda
Tuska, rz±dzonym "od zawsze" przez Platformę Obywatelsk±.

Informacja o pochodzeniu listu znajdowała się na blogu.

Ten tekst stał się póĽniej podstaw± kontroli, jak± w na wyraĽne
ż±danie radnych opozycji (¦widerski, ¦ledzianowski, Jankowska,
Kałużny) przeprowadził jeden z bohataterów listu, Pan Jacek
Karnowski. W efekcie tej kontroli... potwierdziła się większo¶ć
opisanych w li¶cie sytuacji, czego efektem były kary finansowe
nałożone na szefa opisywanej w li¶cie instytucji.

O tej sprawie również informowały trójmiejskie media - można to
sprawdzić w archiwum dziennika bałtyckiego oraz telewizji gdańsk.

Uważam zablokowanie bloga z tego powodu za wyj±tkowy skandal i
jednocze¶nie informuję Pana, jak i wymienione w polu "do wiadomo¶ci"
osoby, które prowadz± swoje blogi na innych platformach, że nie
zostawię tego tematu bez reakcji, oraz że będę domagał się od Agory
odzyskania tekstów, jakie przez kilka lat zgromadziły się na blogu.

Również je¶li będzie to wymagało zrzeczenia się anonimowo¶ci i
wytoczenia procesu.

Treść listu, który spowodował tak ostrą reakcję Czerskiej:

(Zaznaczam, że jest to przedruk z pisma Obserwator Sopocki nr 3 )

"Poniżej treść listu, jaki rok temu został przesłany do polityków sopockiej opozycji. Zamieszczam go dzisiaj w związku z dyskusją na temat prywatyzacji służby zdrowia i przekazaniu kontroli nad tą sferą życia publicznego naszym samorządom. Oto przykład tego, jak wygląda zarządzanie służbą zdrowia na podwórku niepodzielnie rządzonym przez PO.

Jednocześnie informuję, że wyniku działań radnych PiS prezydent Karnowski zarządził kontrolę w Sanatorium Leśnik. Kontrola potwierdziła większość stawianych w liście tez, jednak Urząd Miasta Sopotu nie poinformował prokuratury o żadnych nieprawidłowościach, a także nie zdymisjonował swojego głównego protegowanego.

List publikuję bez skrótów i bez ingerencji w treść.

Źródło - Obserwator Sopocki, numer 3.

* * *

Jako mieszkańcy i osoby pracujące w Sopocie oraz wyborcy Prawa i Sprawiedliwości chcemy zainteresować polityków PiS-u sytuacją, która od wielu lat istnieje w Sopockiej Służbie Zdrowia podległej gminie. Konkretnie chodzi o Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej,,Uzdrowisko Sopot”. Dyrektorem tego zakładu mianowanym przez Urząd Miasta od 2000 roku jest p. Krupa. Dyrektor Krupa nie szanuje i nie liczy się z pracownikami. Potrafi wyzwać pracownika używając najbardziej wulgarnych i ordynarnych słów. Nie zezwolił pracownikom na założenie związków zawodowych pod groźbą utraty pracy. Najczęściej używanym przez dyrektora zwrotem jest:,,od jutra kur... już nie pracujesz”.

Nie jest to firma prywatna, a wszyscy pracownicy odnoszą takie wrażenie. P. Krupa najwyższe stanowiska w zakładzie obsadził najbliższą rodziną. Żona, Barbara Krupa zarządza Sanatorium,,Leśnik” na stanowisku kierownika. Pasierb, Jacek Walczak wychowywany od trzeciego roku życia przez p. Krupę zajmuje również kierownicze stanowiska w Sanatorium,,Perła” i pensjonacie,,Muszelka”. Właściwie firmą kieruje pani Krupa, a nie dyrektor. Pani ta nawet nie posiada świadectwa maturalnego. Pasierb ukończył studia, ale jest to młody człowiek uzależniony od leków i narkotyków. Pani Krupa w roku 2002 przez siedem miesięcy przebywała na zwolnieniu lekarskim wystawionym przez lekarza psychiatrę. W tym samym czasie opisywała pod względem merytorycznym faktury oraz otrzymywała wysokie premie, (wnioski premiowe najprawdopodobniej już nie istnieją w teczce osobowej). Pani tej w ,,Leśniku” podlegają wszystkie działy: medyczny, żywieniowy, administracyjny. Pomimo braku doświadczenia i jakichkolwiek kompetencji zarządza sanatorium według własnego widzimisię. W sanatorium,,Leśnik” od wielu lat panuje niegospodarność. Pan dyrektor, co pół roku przenosi swój gabinet, nie wiadomo, po co.

W sanatorium,,Leśnik” tzw. Tężnia, która powinna służyć chorym ludziom jest zwykłym oszustwem. Pacjenci, którzy nieraz czekają wiele miesięcy na miejsce w sanatorium są po prostu oszukiwani, bo wdychają zwykłą sól kuchenną, która kupowana jest najczęściej w supermarketach(można to sprawdzić w opisie faktur). Z samego rana pracownicy gospodarczy rozsypują sól na gałęzie i polewają je wodą.

Pan Jacek Walczak zajmujący kierownicze stanowisko również jest osobą niekompetentną. Wszystkie jego obowiązki wykonują podwładni, którym okazuje zero szacunku. Nie potrafi nawet powiedzieć,,dzień dobry”. Starsze kobiety potrafi wyzwać od najgorszych. Pan Walczak był nawet kierownikiem Sanatorium ,,Jantar”,za dodatkowe pieniądze, który do dnia dzisiejszego praktycznie nie istnieje. O odzyskanie praw do budynku ,,Jantar” miasto sądziło się z poprzednim właścicielem kilka lat. W grudniu 2004 roku gmina przekazała budynek,,Jantar” S.P ZOZ-owi. Na początku 2005 roku ZOZ dostał milion złotych od gminy na najpilniejsze remonty sanatorium,,Jantar”,ale do dnia dzisiejszego żadne prace nie zostały podjęte, a budynek popada w ruinę. Pensjonat,,Muszelka” również nie przynosi żadnych korzyści finansowych. W pierwszym roku SPZOZ wynajął pokoje studentom, ale latem, nie wiadomo dlaczego, pensjonat nie przyjmował gości. Pan dyrektor uważa, że pensjonat nie powinien więcej przyjmować studentów, gdyż podobno zdewastowali go, co jest wierutną bzdurą i kłamstwem.

Pan Krupa ma dyżury lekarskie w sanatorium,,Leśnik” przeważnie tzw. 100%, co oznacza, że dostaje podwójną zapłatę. Są to dyżury w soboty, niedziele i święta. Za takie samo postępowanie stracił pracę dyrektor szpitala Przeciwgruźliczego i Chorób Płuc. Pan Krupa jest również zatrudniony jako wykładowca w Wyższej Szkole Turystki? W godzinach, w których pełni obowiązki dyrektora SPZOZ-u. Studenci pana Krupy często przychodzą do ,,Leśnika” w soboty na wykłady dotyczące fizykoterapii, a pracownicy są zmuszeni do przyjścia w ten dzień bez wynagrodzenia. Wyjazdy prywatne z żoną są często traktowane jako służbowe. Dyrektor o każdej kontroli był uprzedzany przez pracowników Urzędu Miasta i natychmiast zaufani pracownicy SPZOZ-u niszczyli dokumenty, które mogłyby zaszkodzić panu Krupie. Najczęściej dokumenty te dotyczyły premii i wynagrodzeń rodziny Krupów ( można to sprawdzić przeglądając listy plac )

Nie chcemy również skorumpowanych radnych, którzy zostali wybrani dzięki temu, że pielęgniarki SPZOZ-u były zmuszane do zbierania podpisów od starszych pacjentów(dotyczy to np. doktor Maj). Radcą prawnym w firmie na umowę zlecenie z pensją powyżej 3000zł jest mąż wcześniej wspomnianej pani doktor, pan Maj. Jest to adwokat od prawa karnego, a nie od prawa pracy.

W ciągu paru lat pensje żony i pasierba wzrosły do astronomicznych rozmiarów. Pasierb często wykonuje prace malarskie w Sanatorium,,Leśnik”i Por.Cukrzycowej(maluje gabinety lekarskie, korytarze), pomimo że są zatrudnieni pracownicy gospodarczy, a pan Walczak dostaje wynagrodzenia od dwóch do trzech tysięcy na umowę zlecenie, które figuruje na nazwisko kolegi p. Walczaka. Pralnia, która pierze pościel dla sanatorium od wielu lat jest wybierana przez panią Krupę, pomimo że czystość prania pozostawia wiele do życzenia. Rodzina Krupów codziennie zasiada do obiadów, za które jak wszyscy pracownicy płacą około czterech złotych ale nie jedzą posiłków, które otrzymują kuracjusze oraz inni pracownicy. Tylko dla nich obiady gotowane są specjalnie. Do tego celu zostały zakupione nowe garnki i zastawa stołowa.

Pan Dyrektor brzydzi się spożywać posilki z tego samego „kotla” co wszyscy.

Niesłusznie zwalniani pracownicy pisali pisma ze skargą do Urzędu Miasta na dyrektora i panujące tam zwyczaje, ale pisma te pozostawały bez echa. Pan dyrektor uważa, że jest nie do ruszenia, gdyż ma bardzo dobre układy z prezydentem Karnowskim. Bodźcem do napisania tego listu stało się wystąpienie w,,Panoramie” prezydenta Fułka, który opowiadał o nowym programie wyborczym PO i mówił o nowych inwestycjach w sanatorium,,Leśnik”. Czy pieniądze podatników mają znowu zostać przeznaczone na przykładową ,,Tężnie” i nową zastawę stołową dla ,,dyrektorskiej rodziny”? My, pracownicy przedstawiliśmy całą sytuację mediom, które były bardzo poruszone i obiecały zająć się sprawą, ale po pewnym czasie stwierdziły, że nie mają szans z panem Karnowskim. Dla nas jedyną szansą jest wybór nowego prezydenta i nowej rady miasta, który ukróci ten rodzinny interes.

W państwie praworządnym nie może być własności prywatnej w firmie państwowej.

Czekamy na jakąkolwiek reakcję.

Wyborcy Pis-u."

06 grudnia 2007

Wywiad z A. Macierewiczem

Nie będę tego komentował, każdy może sam to przeczytać i ocenić

Częścią planu Platformy jest uniemożliwić nawet swoim zwolennikom dostęp do wiedzy na temat rzeczywistego działania służb – mówi poseł PiS Antoni Macierewicz, były weryfikator WSI w rozmowie z Małgorzatą Subotić

------------------------

Rz: Czym pan sobie zasłużył, że Platforma mówi: „każdy, byle nie Macierewicz”? Premier Tusk uznał nawet wysunięcie pana kandydatury do speckomisji za prowokację.

Są dwa powody. Jeden to kompetencja. Kierowałem służbami, zarówno cywilnymi, jak i wojskowymi. Dla ludzi, którzy chcą coś ukryć, jest to po prostu groźne. Jest oczywiste, że nie da się mnie oszukać ani jeśli chodzi o personalia, ani o konkretne działania. Drugi to antykomunizm. Platforma chce rehabilitować WSI, flirtuje z Rosją, a ja wiem zbyt wiele o układach, nieprawidłowościach, przestępstwach ludzi, których PO przywraca do władzy w służbach.

Czy o pana kompetencji świadczy ogromna liczba pozwów sądowych, jakie skierowano przeciwko panu? Zarówno wtedy, gdy jako szef MSW wykonał pan uchwałę lustracyjną, jak i po raporcie z weryfikacji WSI?

Ogromna liczba? Pozwów jest kilka i nie mają żadnej wartości. Są próbą wykorzystania sądów i mediów do presji, zastraszenia, stworzenia wrażenia, że sądu powinni się bać ci, którzy z przestępstwami komunistycznymi walczą, a nie przestępcy. Ta taktyka poniosła klęskę wraz z pierwszym, precedensowym wyrokiem z 29 listopada. Sąd jasno stwierdził, że nie wykazano naruszenia dóbr wskutek sporządzenia przeze mnie raportu, a przede wszystkim, że przewodniczący komisji weryfikacyjnej nie może być pozywany jako prywatna osoba w sprawach cywilnych. Ale słusznie pani zestawiła rok 1992 i obecne działania PO. Łączy je szczególna klamra i jest to jeden z powodów wyjątkowej niechęci Platformy do mnie. Tak jak na początku lat 90. broniła Służby Bezpieczeństwa i ludzi z SB, tak dzisiaj broni rozwiązanych WSI.

Platforma powstała w 2001 roku, a pan mówi o wydarzeniach z początku lat 90.

Mówię o twardym trzonie PO od Tuska po Komorowskiego. Wystarczy spojrzeć na film „Nocna zmiana” i przerażoną twarz Donalda Tuska, który nie był pewien, czy SLD jest z nimi, czy mają większość. A ta większość miała służyć do tego, by zamach się udał i by nie wpuścić mnie do ministerstwa, czego domagał się wówczas Wałęsa.

Jaki to ma związek ze współczesnością?

Dla Tuska i Komorowskiego ma związek. Ci ludzie wciąż odgrywają się za lustrację zapoczątkowaną przeze mnie w roku 1992 i za rozwiązanie WSI. W obu wypadkach trafiają na trzy nazwiska – Jana Olszewskiego, Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Więc uważają nas za przeszkodę w przywracaniu błogiego stanu, gdy służby postkomunistyczyne gwarantowały pełnię władzy i ułatwiały przejmowanie majątku narodowego. Nie przypadkiem zorganizowano taką nagonkę przeciwko mnie i nie przypadkiem władzę w wojsku i w służbach obejmują ludzie związani z reakcją lat 90.

Poda pan jakieś nazwiska?

Tylko wspomnę o tym, że w MON kadrowym, człowiekiem, który będzie decydował o personaliach, został gen. Janusz Bojarski, absolwent akademii Dzierżyńskiego z roku 1984, były szef WSI, prawa ręka szkolonego przez GRU gen. Dukaczewskiego. Sekretarzem stanu zostaje gen. Czerwiński, wobec którego – według ministra Szczygły – sprawy prowadziła Żandarmeria Wojskowa. Ale ABW kieruje pan Bondaryk, który zasłynął jako wiceminister MSWiA w 1999 r. tym, że próbował przejąć i wykorzystać dokumentację tzw. akcji Hiacynt dotyczącej homoseksualistów. Do kontrwywiadu wysłano ludzi, którzy robili czystki w UOP za Siemiątkowskiego; wyrzucono wówczas 300 najlepszych oficerów i to nie wskazując jakiegokolwiek zarzutu. Skandalem jest przyjęcie do kontrwywiadu ludzi przygotowujących w 2002 r. zatrzymanie Modrzejewskiego, takich jak Zbigniew Lichocki.

Dlaczego miałby to być skandal?

Teraz ma szukać haków przeciwko mnie i moim współpracownikom, którzy stworzyli od podstaw pierwszą niekomunistyczną, nowoczesną i sprawną służbę specjalną w RP. Jeszcze gorzej dzieje się w Komisji do spraw Służb Specjalnych. Uniemożliwia się uczestnictwo przedstawicielowi PiS, ale członkami zostają ludzie, na których ciążą zarzuty korupcji i oszustwa. Doradcami komisji zostają panowie prof. Stanisław Hoc, płk Zenon Bilewicz i płk Piotr Niemczyk. A szefem urzędu marszałka do spraw kontaktu z dziennikarzami mianuje się Jarosława Szczepańskiego, b. współpracownika WSI. Szczególnym symbolem tego powrotu ludzi WSI jest zamknięcie Muzeum Zbrodni Komunizmu – GZI otwartego przeze mnie dla publiczności w podziemiach przy ul. Chałubińskiego w Warszawie, tam gdzie niegdyś mordowano polskich patriotów. Od stycznia w soboty i niedziele zwiedzały je wycieczki, zapoznając się z historią zbrodniczego aparatu komunistycznego. Muzeum upamiętnia już nawet film zrobiony przez telewizję Trwam. Ale nowemu kierownictwu MON to przeszkadza, więc zarządzono „remont” i zamknięto muzeum.

Ci ludzie, których pan wymienia, pracowali w służbach, więc powołując się na pana argument: są kompetentni.

Wcale nie są kompetentni. Pan Hoc nie ma poświadczenia dostępu do informacji niejawnych.

Pewnie wkrótce będzie je miał.

Być może. Tylko że takiego dostępu już raz mu odmówiono. Z tego powodu nie mógł zostać doradcą Komisji ds. Służb. Uznano, że nie daje gwarancji bezpieczeństwa. Z kolei „kompetencje” pana Niemczyka sprowadzają się do tego, iż wiadomo, że jest związany na śmierć i życie z zespołem Milczanowskiego i walnie przyczynił się do aferalnego oddania TP SA przez rząd Buzka. Płk Zenon Bilewicz to oficer służb komunistycznych sprzed 1989 r. związany z aparatem stanu wojennego, w 2002 roku przeniesiony do kierowanej przez Zbigniewa Siemiątkowskiego Agencji Wywiadu. Wraz z nim przeniesiono wówczas do służb cywilnych kilkudziesięciu oficerów z WSI, część z nich zajęła kluczowe pozycje w ABW, kontrolując obrót ropą naftową. To właśnie wtedy płk Wiesław Kowalski został szefem ABW w Szczecinie, płk Lenart w Bydgoszczy, a płk Antoni Paliwoda w Lublinie. Nie wiem, czy posłowie PO, a nawet kierownictwo tej partii i członkowie komisji rozumieją konsekwencje tego powrotu starego aparatu, ale jedno jest pewne: rychło staną się jego zakładnikiem.

Janusz Zemke, który jest w komisji od lat, służb nie rozumie?

Zemke dzięki powiązaniom rodzinnym zna służby cywilne sprzed lat 90., a od czasu gdy był sekretarzem stanu i zajmował się wielkimi kontraktami, takimi jak KTO (kołowy transporter opancerzony) Rosomak, F-16 i rakiety Spike, ma bardzo ograniczony margines działania.

Co pan insynuuje? O jakie powiązania rodzinne chodzi?

Niczego nie insynuuję, mówię tylko, że może mieć pełniejszą wiedzę. Członkowie Komisji ds. Służb, jeśli nie są kompetentni i dociekliwi, w trakcie prac dowiadują się tylko tego, co służby same chcą im powiedzieć. Niczego więcej. Trzeba więc bardzo długo i wnikliwie zajmować się tą problematyka, aby mieć minimum kompetencji. Władza wykonawcza zawsze góruje nad władzą ustawodawczą.

A Marek Biernacki (PO), który też jest w speckomisji?

Marek Biernacki jest osobą kompetentną w sprawach policji, a nie służb specjalnych. Gdy był szefem MSWiA, służby tajne były już poza ministerstwem. Mówię o tym wszystkim, bo moim zdaniem częścią planu Platformy jest uniemożliwić nawet swoim zwolennikom dostęp do wiedzy na temat rzeczywistego działania służb.

Właściwie po co PO miałaby taki plan?

Nie wiem. Ale jeśli likwiduje się funkcję koordynatora do spraw służb...

Była to funkcja dekoracyjna.

Pani się myli. Zbigniew Wassermann był najbardziej kompetentnym ministrem koordynującym służby od powstania tego urzędu. Nie kwestionuję wiedzy prokuratorskiej Milczanowskiego, ale była ona skrzywiona przez fascynację tajnymi służbami. Z kolei Pałubicki był skutecznie blokowany przez Tomaszewskiego i Petelickiego. A Wassermann chciał służby kontrolować i jako jedyny stworzył system tej kontroli. Wprowadzał go systematycznie, choć z oporami i trudnościami. Żelazną ręką narzucał rygory, którym musiały się poddawać. Dlatego go nie znoszą.

W każdym razie powstała sytuacja paranoiczna. Platforma mówi „każdy, byle nie Macierewicz”, a PiS „nikt inny, tylko Macierewicz”.

To nie jest wcale sytuacja paranoiczna, tylko próba złamania reguł demokracji przez PO. Platforma chce zwasalizować PiS. I uniemożliwić kontrolę służb. Posuwa się też do tego, że toleruje dwie uchwały Prezydium Sejmu. Jedna mówi o 5-osobowym składzie komisji, a druga o 4-osobowym. Marszałek Komorowski schował jednak tę drugą uchwałę pod sukno, bo mu przeszkadzała.

To jakaś zbrodnia?

Mamy dwie uchwały wykluczające się wzajemnie, przy czym realizowana jest wcześniejsza zdezaktualizowana przez późniejszą. Ale komisja działa na podstawie pierwszej, tej zdezaktualizowanej. I w tej sytuacji opiniuje się budżet służb i dokonuje wyboru zastępców szefa służby. Widać na pierwszy rzut oka, że próbuje się przeprowadzić decyzje, które uniemożliwią właściwą i skuteczną kontrolę służb.

Powiedziałabym: „Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało”. Gdyby PiS wystawiło kogoś innego, a nie pana, to jakąś kontrolę by miało.

Platforma chce narzucić swoją wolę PiS. W istocie chce decydować, kogo PiS będzie wystawiało i na jakie stanowiska. Może chce decydować, kto będzie w imieniu tej partii przemawiał, a potem przygotuje tezy, jakie mamy wygłaszać? Przecież to jest absurdalne.

Może gdyby pana raport był rzetelniejszy, to PO miałaby do pana inny stosunek?

PO nie znosi mnie i próbuje zdyskredytować raport właśnie dlatego, że po raz pierwszy powiedziano całą prawdę o konsekwencjach grubej kreski i utrzymywaniu ludzi GRU w służbach specjalnych. Przecież ich główne zarzuty dotyczą ujawnienia spisu ludzi szkolonych przez KGB i GRU! Ciekawe dlaczego specjaliści angielscy i amerykańscy chwalą raport, podkreślając, że wyzwolił on Polskę z zależności od służb postsowieckich i rosyjskich, a PO tak zażarcie go atakuje? Myślę, że czas najwyższy wybrać, czy broni się systemu grubej kreski, ludzi KGB i GRU, opcji rosyjskiej, czy niepodległości Polski i przynależności do świata Zachodu.

Jakie będą losy aneksu?

Takie, o jakich mówi ustawa.

PO i lewica mówią, że ten aneks jest straszakiem, i jego siła tkwi w tym, że nie wybuchł. Na tym polega instytucja tzw. haków. Gdyby wybuchł, to może okazałoby się, że król jest nagi?

Instytucja haków polega na szantażu, czyli na działaniu skrytym. Raport i aneks zawierają otwarcie postawione zarzuty wobec żołnierzy i polityków, którzy złamali prawo lub tolerowali takie działania. Stąd wściekłość i próby dyskredytacji.

Ale aneks nie został opublikowany, więc nie ma w nim „otwarcie postawionych zarzutów”.

Te środowiska polityczne, które pani przywołała, są gotowe sformułować dowolną ocenę o raporcie i mojej osobie pod jednym warunkiem: byle była ona negatywna. A argumentacja zmienia się w zależności od bieżącej sytuacji. Polemizowanie z tym wydaje się być jałowe. Działania PO mają wymusić nowy standard w polskim życiu politycznym polegający na tym: wara wam od dekomunizacji, wara wam od WSI, wara wam od lustracji.

Zaraz, zaraz. To przecież chyba PO głosowała i za ustawą o likwidacji WSI, i za ustawą lustracyjną?

A jeszcze więcej na ten temat mówiła. Tyle że politycy PO spodziewali się, że to nie będzie realizowane.

Pan myśli, że w PO są głupcy, którzy myśleli, iż coś przegłosują, a potem nic z tego nie wyniknie?

Nie, nie myślę. Ale wiem, jak wyglądały przygotowania do realizacji ustawy o likwidacji WSI ze strony ministra Sikorskiego. Przecież to właśnie kształt tej ustawy był początkiem jego konfliktu z Pałacem Prezydenckim i z ministrem Wassermannem. Prawo i Sprawiedliwość chciało zlikwidować WSI i stworzyć nowe służby wierne wyłącznie Rzeczypospolitej. I to się udało. Politykom związanym z WSI, z generałami Dukaczewskim, Bojarskim, Soczewicą i innymi chodziło o to, by została zmieniona nazwa, ale nie rzeczywistość.

Podobno aneks do raportu z likwidacji WSI można kupić. Jak to się stało?

To jeszcze jeden humbug z serii czarnej propagandy. Minęło od czasu tego artykułu dwa tygodnie i jakoś nie widzę druku tego tekstu w „Dzienniku”. Była to więc normalna prowokacja, w której specjalizują się ludzie związani z WSI. Chciałem nawet kupić od „Dziennika” choćby jeden egzemplarz, ale jakoś nie mieli ochoty sprzedać.

Być może za mało pan dawał. A konkretnie ile?

Może za mało, ale była to cena do negocjacji. A mówiąc poważnie: ten materiał jest ściśle tajny i skupia się na przejmowaniu gospodarki przez służby.

A co to ma wspólnego z PO?

Nie stawiam takiej tezy, ale ludzie PO od początku swej kariery dążyli do wyprzedaży majątku państwowego. Z kolei służby wojskowe już w latach 80. stworzyły specjalne zespoły (m.in. oddział Y), które specjalizowały się w „pozabudżetowym finansowaniu wywiadu”, czyli w nielegalnych operacjach finansowych. A teraz PO broni WSI jak niepodległości. Ba! Minister Klich mianuje gen. Bojarskiego kadrowym MON, by – jak powiedział – „zrekompensować krzywdy b. żołnierzom WSI”. Być może więc jakiś związek jest.

Nie rozumiem. Przygotował pan aneks i nie wie pan, co w nim jest?

Wiem. Ale nie zamierzam teraz, przed jego publikacją odpowiadać na pytanie, jakie aneks ma związki z Platformą.

Bronisław Komorowski powiedział ostatnio, że nie czuje do pana osobistej urazy, ale „odczuwa pewną satysfakcję z tego, że tzw. raport Macierewicza ma tak znikomą wiarygodność”. Wie pan, skąd się bierze ta jego satysfakcja?

Marszałek Komorowski się łudzi, co rozumiem u człowieka, który jest podejrzewany o wykorzystywanie nielegalnych podsłuchów WSI do rozgrywek personalnych w MON. Zresztą już w raporcie wskazano, że ponosi on współodpowiedzialność jako wiceminister nadzorujący kontrwywiad wojskowy za stosowanie środków operacyjnych w sprawie „Szpak” dotyczącej inwigilacji ówczesnego wiceministra Sikorskiego. Naprawdę więc nie wystarczy, że osoby wskazane w raporcie jako odpowiedzialne za nieprawidłowości i przestępstwa stwierdzą, iż raport ma niską wiarygodność. Ani nawet, jeśli uczynią to związane z nimi media. W sprawie raportu tłumaczy go tylko to, że każdy ma prawo bronić się takimi środkami, na jakie go stać... I jeszcze jedno: satysfakcja itp. „sukcesy” p. marszałka Komorowskiego i innych ludzi wiążących się z WSI przeminą dość szybko. Tak jak satysfakcja ludzi byłej SB po obaleniu rządu w 1992 r. A raport zostanie jako dokument państwowy osądzający WSI i ludzi z tymi służbami współpracujących. Już dziś jest podstawową lekturą wszystkich służb zachodnich przy ocenie polskiego systemu bezpieczeństwa do 2006 r. Tak więc ja także nie czuję do pana marszałka Komorowskiego osobistej urazy, ale mu współczuję, bo kiedyś postępował jak dzielny i prawy człowiek.