17 października 2008

Horror finansowy puka do drzwi

Obejrzyjmy kursy walut na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Dobrze jest to pokazane na portalu WP Zacznijmy od tego adresu:
http://waluty.wp.pl/wykresy_walut.html?waluta=USD&okres=2r&x=41&y=14&wykrtyp=WALBIG
To wykres dla USD za ostatnie dwa lata. Najniższy punkt przypada na dzień 31-07-2008 czyli całkiem niedawno. Identycznie pod względem utrzymywania trendu będą wyglądały analogiczne wykresy dla GBP, CHF i Euro. Warto zwrócić uwagę, że wzrost jest dużo szybszy niż spadek. Dodatkowo przemknęła taka informacja, że PKO S.A. wytransferował do Uni Credito kilka miliardów. Pierwotnie ta informacja została podana przez NDz - czyli jak to się popularnie mówi pismo oszołomskie. Oczywiście zarzucono redaktorom NDz kłamstwo - no faktycznie pomylili się o 1 miliard, ale fakt dokonania takiej operacji zaistniał.
Czym to się skończy?
Ano poważnymi problemami, a najprawdopodobniej wyglądać będzie tak. Kapitał spekulacyjny, który notorycznie służył dlo łatania dziury budżetowej nie nadpłynie bo sam się wykrwawił na rynkach światowych. Spowoduje to wstrzymanie inwestycji - ludzie zaczną być zwalniani z pracy - wzrośnie bezrobocie. Jednocześnie nastąpi fala powrotów emigracji zarobkowej, tych co wyjechali w przeciągu ostatnich 2-3 lat, ponieważ w UE też nie będzie za dużo wolnych etatów - kolejny wzrost bezrobocia.
Skoro ludzie zaczną być zwalniani z pracy to przestaną płacić raty kredytów, jak przestaną płacić raty to banki zaczną zaimować mieszkania, domy, samochody i sprzedawać je poprzez licytacje. Niektóre banki upadną inne przestaną udzielać kredyty (niektóre już znacząco obostrzyły politykę kredytową). Brak kredytów spowoduje zaniżenie popytu wewnętrznego i kolejne zwolnienia z pracy czyli kolejny wzrost bezrobocia. Ważnym elementem będzie niewątpliwie spadek cen mieszkań - możliwym jest również krach firm budowlanych i developerskich - oni też żyją i funkcjonują dzięki kredytom.
Samonapędzający się mechanizm zapaści finansowej został już uruchomiony, te transfery, których dokonają firmy typu PKO S.A. jedynie trochę przyspieszy rozwój zdarzeń. Co z tego, że wokół PKO S.A. chodzi już CBA i inne służby skoro mleko się już rozlało.
Mój znajomy twierdzi, że możliwy jest nawet wariant Argentyński.

08 października 2008

Nie dość, że dureń to jeszcze nie zna literatury

O kim mowa. Oczywiście o pośle Palikotasie.
Dzisiejsza wypowiedź wyżej wymienionego osobnika we WSI24 zaczęła się zwyczajowym obrażaniem prezydenta. Ale nasz bohater przegiął, nawet redaktor Rymanowski zaczął się dopytywać kto zaczął tą wojenkę. Jednym słowem żadnej rewelacji nie było. Ale niestety Palikotas postanowił się "popisać". I wyciągnął świeżo odrąbany łeb świni, dając swoim gestem i opatrując swój "wyczyn" komentarzem, że to dla mafii z PZPN-u. Ktoś powinien wytłumaczyć posłowi, że taki łeb nie może mieć obciętych uszu, wyłupionych oczu a najważniejsze jest to, że nie powinien to być łeb świński tylko koński. Poseł najwyraźniej coś usłyszał jednym uchem a drugim mu wyleciało. Panie pośle, ja apeluję, podobnie jak Pan apelował w tym programie do Pana Prezydenta. Więc ja apeluję do Pana: Januszku oszczędź sobie wstydu, oszczędź sobie ale przede wszystkim oszczędź rodakom widoku swojej fizjonomii. I zacznij się uczyć Januszku, zacznij czytać literaturę a nie polegaj na ludziach, którzy też niewiele pamiętają. Mądry Januszku to Ty już nigdy nie będziesz, ale bezdenna Twoja głupota może jednak za kilka dziesiątek lat intensywnej nauki osiągnie jaki taki poziom.

Ile to Nas bedzie kosztowało

Nas czyli społeczeństwo.
To - czyli skutki zawirowań na rynkach finansowych, czyli kryzys.
Po pierwsze, centrale banków, których oddziałami są takie firmy jak PKO S.A. WBK czy inne będą dążyły do ochronienia swoich rynków rodzimych. W związku z czym pieniędzy zacznie u nas brakować raczej wcześniej lub później.
Po drugie, tak zwani "wszyscy święci" zarzekają się, że żaden kryzys Polsce nie grozi, a to oznacza, że jednak grozi.
Po trzecie wreszcie, pojawiła się sugestia ze strony Brukseli żeby firmom obsługującym nasze fundusze emerytalne zniesiono ustawowy zakaz inwestowania tylko pięciu procent aktywów za granicą. Europejskie banki potrzebują dosyć znacznych sum pieniędzy jeżeli się coś takiego pojawia. Spotkałem się z opinią, że taki przeciętny sklepik typu osiedlowego - taki mały rodzinny interesik, musi się liczyć z kosztami rzędu 50'000 PLN w ciągu najbliższego roku. Taki dodatkowy podatek na biedne europejskie banki.
Jednym słowem robi się niewesoło.

07 października 2008

Problemy Wolszczana dopiero się zaczynają.

Fragment z tego adresu :

http://www.dziennik.pl/nauka/article248035/Nie_mamy_Nobla_Wolszczan_przegral.html

Jak powiedział "Rz" Chris Rhatigan z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA, przy składaniu podania o stały pobyt wnioskodawca musi wypełnić formularz, w którym jest pytanie: "Czy kiedykolwiek należałeś do lub byłeś w jakikolwiek sposób związany z partią komunistyczną lub inną partią totalitarną?”. Teraz - według gazety - wszystko zależy od interpretacji terminu "związany". Jeśli władze imigracyjne uznają, że we wniosku były nieprawdziwe informacje, mogą anulować zieloną kartę i wszcząć procedury deportacyjne.

Mało realny - według "Rzeczpospolitej" - jest także powrót Wolszczana do Instytutu Maksa Plancka w Bonn, gdzie pracował w latach 70. O jego współpracy z PRL-owskim kontrwywiadem kierownictwo instytutu dowiedziało się z austriackich i szwajcarskich gazet.

"Wiemy, że prof. Wolszczan współpracował z komunistycznymi służbami, gdy był pracownikiem naszego instytutu. Nie jest u nas już mile widziany" - powiedziała "Rz" Felicitas von Aretin, rzeczniczka stowarzyszenia Maksa Plancka. "Zatrudnienie osoby z taką przeszłością byłoby niezgodne z etycznymi zasadami naszej instytucji".


Czyli są kraje i instytucje, w których ma znaczenie postawa moralna choćby nie wiem jak wielkiego naukowca. Nikt nie usiłuje nazywać Departamentu Stanu ani Instytutu Maksa-Plancka "małymi zawistnikami bez dorobku", "gówniarzami z IPN" i tym podobnymi epitetami. Po prostu jak ktoś ma taką skazę w życiorysie to do pewnych środowisk wstępu nie ma. Kapusiowi się ręki nie podaje, podobnie jak alfonsowi tudzież innym osobnikom o podobnej proweniencji moralnej.

05 października 2008

Plan dla ratowania Dolnego Manhattanu przyjęty

W piątek Izba Reprezentantów, senatorowie wcześniej, przyjęli plan ratowania banków. Ma być na to przeznaczone około 700 mld USD. To oznacza, że każdy statystyczny obywatel USA będzie musiał wyłożyć ze swoich podatków około 2800 USD. Z tych pieniędzy zostanie dofinansowany system banków inwestycyjnych. To niby nieduża kwota te 2800, ale pomnożona przez 250 milionów podatników daje owe 700 mld. Ciekawe czym to się zakończy, bo przecież ludzie, którzy zostali właśnie nauczeni, że można podejmować dowolnie głupie decyzje, podejmować dowolnie wielkie ryzyko a i tak zawsze "Wuj Sam" dorzuci trochę grosza dla podratowania podupadającej firmy na tym jednym akcie nie poprzestaną. Dalej będą podejmowali ryzykowne a nawet ryzykanckie decyzje - bo nauczono ich, że nie poniosą żadnych konsekwencji w przypadku fiaska swoich operacji.
Ciekawe jak owe dofinansowane banki postąpią z tymi ludźmi, którzy utracili zdolność do spłacania rat kredytów hipotecznych, a przecież niektórzy z tych ludzi nie mieli nigdy faktycznej zdolności do zaciągnięcia takich zobowiązań. Tylko i wyłącznie machinacje księgowe powodowały, że niektórzy ludzie stawali się "posiadaczami" jakichś tam nieruchomości.
Tylko i wyłącznie kreatywna księgowość spowodowała obecne problemy. To przecież to samo co w przypadku Enronu i DotComm'ów. Wirtualne zyski, wirtualny towar, wirtualny świat. Charakterystyczne jest tutaj pytanie jakie w swoim czasie zadał jednemu z szefów OPEC'u Kaczor: "... Kiedy ropa będzie tańsza?"
W odpowiedzi usłyszał:
"Nie wiem, niech się pan zapyta kolegów z Lehman Bross. Na każde 10 baryłek ropy OPEC kontroluje 1 (słownie: jedną), reszta to wirtualne spekulacje kolegów z Wall Street."
Taki zastrzyk pieniędzy spowoduje oczywiście, że sytuacja się uspokoi na pewien czas. Ale potem problem wróci z jeszcze większą siłą. I to wróci raczej wcześniej niż później.

03 października 2008

Mija rocznica

Dziś mija rocznica zakończenia Powstania Warszawskiego '44. Wielu ludzi wypowiada się na ten temat w podobnym tonie, że błąd, że niepotrzebne szafowanie krwią młodych ludzi, ze zbrodnia dowódców, że niepotrzebne zniszczenie miasta, że wiele innych rzeczy.
Generalnie jestem w stanie zgodzić się, że to był błąd. Ale tylko z jednego powodu. Otóż dowódcy wiedzieli, lub powinni wiedzieć, czym zakończyła się akcja "Burza" na kresach wschodnich. Otóż podobne do tej co w Warszawie akcje miały miejsce również we Lwowie i w Wilnie. Po czym wszyscy, lub prawie wszyscy, uczestnicy tych akcji zostali przez "wyzwolicieli" posłani na białe niedźwiedzie. I tylko z tego punktu widzenia był to błąd. Tragiczny, ale błąd. Należy nadmienić że zarówno w przypadku Wilna jak i Lwowa nie nastąpiło powstrzymanie ofensywy w związku z czym straty powstańców jak i wśród ludności cywilnej tych miast były nieznaczne. W Warszawie "wyzwoliciele" postąpili inaczej. Pozwolili Niemcom na dokonanie rzezi miasta, a następnie na jego totalne unicestwienie. Scenariusz ten można z całym spokojem nazwać zwieńczeniem paktu Ribentrop-Mołotow. Ciekawe fotogramy można było całkiem niedawno obejrzeć na stronach GW. Zdjęcia zrobione już po zakończeniu walk w 1944 roku. Owszem widać zniszczenia, ale nie jest to może ruin i gruzowisko do 2 piętra mieszkalnego. Na upartego można by w tych postrzelanych i uszkodzonych budynkach zamieszkać. Fałszywym w związku z tym jest twierdzenia, że walki spowodowały aż takie zniszczenia. Nie, zniszczenia zostały dokonane później, czyli pomiędzy drugim listopada '44 a 17 stycznia '45.
A teraz o tym dlaczego powstanie musiało wybuchnąć. Ta część nie ma oczywiście żadnego związku z wojskowością i kalkulowaniem czy to się opłaca czy nie.
Przez 5 lat młodzi ludzie byli uczeni w konspiracji jak się atakuje w mieście przeważające technicznie siły wroga. Wszyscy ci młodzi ludzie byli na bieżąco poinformowani o sytuacji na frontach. Chcieli się bić, każdy z nich chciał zaliczyć "swojego szkopa" i móc naciąć na kolbie karabinu lub innej broni karb. Dowództwo musiało sobie z tego zdawać sprawę. Przy odpowiednim nagromadzeniu młodych ludzi, którzy prawie na co dzień chodzili w ubraniach paramilitarnych wybuch jest rzeczą statystyczną. Musi nastąpić wcześniej lub później. Na dowódców wyznacza się z reguły ludzi, którzy jak to się mówi "czują" podwładnych. Właśnie dlatego wybuch powstania był rzeczą nie do uniknięcia.
Oczywiście najlepiej by było, żeby dowódcy zrobili odprawę i wytłumaczyli wszystkim naraz i każdemu z osobna, że to nie jest właściwa pora, że szykuje się nam kolejna okupacja, że wiadomo co się stało w okręgach Lwowskim i Wileńskim i że w związku z tym każdy ma obowiązek ewakuować się z miasta, poszukać dobrej kryjówki i wytworzyć sobie dobrą legendę aby nie zostać wysłanym na białe niedźwiedzie. Dzięki czemu nie było by aż takich strat w ludziach.
Świetnie jest udzielać takich rad post factum. Niestety takie działanie w warunkach konspiracji i roku 1944 było mówiąc oględnie nierealne.