18 listopada 2008

STALEMATE

Koniec laby czy tylko lekkie ostrzeżenie?

W programie "Teraz MY" przepytano ministra Drzewieckiego na okoliczność jago pobytu w amerykańskim pierdlu. Sprawa dotyczy wydarzeń z przed około 10 lat. Tyle tylko, że minister nakłamał przed kamerami, co zostało udowodnione.
W moim pojęciu może to oznaczać dwa scenariusze.
Pierwszy to taki, że parasol ochronny nad tym rządem zostaje definitywnie zdjęty i za chwilę nastąpi typowe "huzia na Józia" (bez złośliwych skojarzeń z Oleksym). Wariant ten wydaje się jednak mało prawdopodobny ponieważ mediokracja i zarządzające nimi ekipy nie mają nikogo na tyle silnego żeby móc przejąć rząd bez ryzyka, że władza wpadnie znowu w ręce "kaczystów".
Drugi, dużo bardziej prawdopodobny, jest taki.: PO i Tusk zwrócili się do Kaczora z propozycją zawieszenie broni - czytaj - taka może cicha a może i jawna koalicja. W związku z tym mediokracja postanowiła sięgnąć po środki dyscyplinujące swojego mianowańca. Dali tym jednym programem sygnał: " Patrz synek, każdego z Twoich ministrów możemy uwalić i zrobić mu 'koło pióra', Tobie też". Ten kij ma jednak dwa końce. dopoki mediokracja nie ma na tyle silnego reprezentanta to na totalne zniszczenie PO i Tuska pójść nie może ponieważ istnieje zbyt duże ryzyko powrotu "kaczystów".
Sytuacja stała się typowa: "Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma", czyli jak w tytule.

17 listopada 2008

Kawał

Idzie facet przez cmentarz, idzie, patrzy, a tu grabarz kopie nowy grób. Postanowił go przestraszyć. Podszedł cicho i wrzasnął: UUUUUUUUUUUUUU
Grabarz nic, kopie dalej.
Facet postanowił jeszcze raz, tylko głośniej i dłużej
UUUUUUUUUUUUUUAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUU
Grabarz nic, kopie dalej
To facet sobie poszedł. Idzie, idzie, dochodzi do bramy cmentarza i wtem bęc. Zaliczył od grabarza łopatą (wiadomo z jakim skutkiem).
A grabarz mówi tak: straszyć ci wolno, drzeć jadaczkę na cały regulator ci wolno, ale wychodzenie poza teren jest ZABRONIONE.

Adam D. Rotfeld

Dziś rano w programie III PR gościem był Pan Rotfeld. Rozmowa dotyczyła między innymi tarczy antyrakietowej. A były minister był łaskaw powiedzieć coś takiego (cytat z pamięci): " ... Rosja oczywiście wie, że tarcza antyrakietowa nie jest skierowana w nich. Ich protest dotyczy nie samej instalacji tylko faktu, że jest to instalacja USA. ...". Pan Rotfeld w dyplomatycznych słowach wyraził myśl, którą ja osobiście ujął bym w ten sposób: "Postawienie dowolnej instalacji US Army na naszym terytorium na długie dziesięciolecia oddali możliwość ingerencji kacapów w nasze wewnętrzne sprawy, a wszelkie próby ingerencji ze strony Moskwy będą tak długo ekstremalnie utrudnione jak długo taka instalacja będzie na naszym terytorium istniała."
Co ciekawe Pan Rotfeld wyraził również zdanie z którego wynikało, że on osobiście jest zwolennikiem powstania tej instalacji wbrew obowiązującemu w "polityce miłości" trendowi.

12 listopada 2008

Co powiedział poseł Górski?

Całość wystąpienia Pana posła znajduje się tutj: http://orka2.sejm.gov.pl/Debata6.nsf/cf6cd6bc70d259a4c125738c004d6617/61f2c96b9b79649ac12574f90030707a?OpenDocument


6 kadencja, 28 posiedzenie, 1 dzień (05-11-2008)

Oświadczenia.

Poseł Artur Górski:

Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! 4 listopada Amerykanie wybrali 44 prezydenta USA. Został nim kandydat Partii Demokratycznej 47-letni senator Barack Hussein Obama. Gdy biedne, czarne przedmieścia wielkich amerykańskich miast zawyły z radości, gdy przeważnie lewicowo-liberalni studenci zatańczyli w korowodzie zwycięstwa, konserwatywna, tradycyjna Ameryka przeżyła szok i rozczarowanie. Jej prezydentem, głową największego na świecie mocarstwa został kumpel lewackiego terrorysty Williama Ayersa, polityk uważany przez republikańską prawicę za czarnoskórego kryptokomunistę. Wynik amerykańskich wyborów jest, jak powiedział jeden ze zwolenników Obamy, zwycięstwem zza grobu, po wielu latach, Martina Luthera Kinga, który jest dla Obamy idolem.

Jakie Obama ma poglądy na gospodarkę? W trakcie kampanii wyborczej kandydat demokratów złożył wiele populistycznych obietnic, kierowanych głównie do niezamożnej części amerykańskiego społeczeństwa. Niczym Robin Hood zapowiedział, że zabierze bogatym i rozda biednym. Ma zamiar zmniejszyć podatki najbiedniejszym, a podnieść więcej zarabiającym. W pierwszej kolejności chce zwiększyć z 33 do 36% podatki obywateli, którzy zarabiają powyżej 250 tys. dolarów rocznie. W USA stanowią oni około 5% podatników i są finansową elitą państwa. Nieco później ma zamiar wycisnąć więcej pieniędzy także z szeroko rozumianej klasy średniej i z tych, co inwestują na giełdzie. Tak pozyskane pieniądze zostaną przeznaczone na opiekę społeczną, a także zasilą specjalny fundusz, z którego będą finansowane roboty publiczne. Przy tych robotach mają znaleźć zatrudnienie bezrobotni mieszkańcy ubogich przedmieść amerykańskich miast. Ma to spowodować włączenie do społeczeństwa grup, które dziś są uważane za wykluczone, przede wszystkim ubogich Afroamerykanów. Nowy prezydent w trakcie kampanii mówił otwarcie, że pragnie wprowadzić model państwa opiekuńczego, które opiera się na większej obecności administracji rządowej w życiu obywateli. Zatem w kwestiach gospodarczych Obama jest socjalistą.

Jakie Obama ma poglądy na politykę zagraniczną? Na początku kampanii zapowiedział, że szybko wycofa wszystkie wojska amerykańskie z Iraku, jednak w trakcie kampanii zweryfikował swój pogląd i obiecał zmniejszenie o 50% stanu wojsk przebywających w tym kraju. Tak czy inaczej al Kaida już zaciera ręce z radości, że nowy prezydent wybiera pokój, a nie wojnę. Obama mówił także, że będzie chciał rozmawiać z każdym światowym przywódcą. Wymienił m.in. takich polityków, jak prezydent Iranu Mohammed Ahmadineżad czy prezydent komunistycznej Kuby Raul Castro. Nie ma się co dziwić tym deklaracjom, skoro, jak sam przyznaje, został ukształtowany przez Franka Marshalla Davisa, poetę i dziennikarza, ale także członka Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. Obama mówił również o potrzebie zmniejszenia wydatków na utrzymywanie wojsk USA w Niemczech i weryfikacji budżetu NATO. Nie wypowiedział się jednoznacznie w sprawie budowy tarczy antyrakietowej w Europie. Zatem w kwestiach polityki zagranicznej Obama jest pacyfistą i - jak określili go republikanie - naiwnym mięczakiem.

Jakie Obama ma poglądy w sferze światopoglądowej? Choć jego ojciec i ojczym byli muzułmanami, Obama obecnie jest zaangażowany w życie Zjednoczonego Kościoła Chrystusa, wyznającego czarną teologię wyzwolenia. Jeszcze w okresie rywalizacji z Hillary Clinton o nominację do wyborów stwierdził, że ma światopogląd otwarty. W ramach tego światopoglądu odrzuca chrześcijańskie nauczanie moralne w kwestii homoseksualizmu i aborcji, nie potępia palenia marihuany, a nawet zażywania kokainy, co niewątpliwie podobało się wielu młodym wyborcom. Natomiast podczas jednego ze spotkań przedwyborczych wyraził pogląd, że mieszkańcy małych amerykańskich miasteczek dlatego kurczowo trzymają się swojej wiary, ponieważ są rozgoryczeni faktem, że dłuższy czas nie mogą znaleźć pracy. Zatem w sferze światopoglądowej, w kwestiach moralnych Obama jest skrajnie liberalny.

Barack Hussein Obama swój sukces zawdzięcza osobistemu urokowi i w znacznej mierze liberalnym mediom, które wśród młodego pokolenia Amerykanów wykreowały modę na obamizm, jak w Polsce na Platformę Obywatelską i Donalda Tuska. Drugi twardy filar jego zwycięstwa to mieszkańcy biednych, czarnych przedmieść, których uwiódł zapowiedzią zbudowania nowego, wspaniałego świata, gdzie wszyscy ludzie będą wolni, zamożni i szczęśliwi. Po raz pierwszy czarnoskórzy obywatele USA tak tłumnie ruszyli do urn. Tym samym Obama stał się ich zakładnikiem.

W gabinecie senatora Obamy wisiały cztery podobizny: Thurgooda Marshalla, pierwszego czarnego sędziego Sądu Najwyższego, Muhammada Ali, czarnoskórego mistrza boksu, Mahatmy Gandhiego, wielkiego orędownika pokoju, i prezydenta Abrahama Lincolna, który zgniótł konserwatywne południe i zniósł w Ameryce niewolnictwo. Teraz, głosami swoich wyborców, Obama, czarny mesjasz nowej lewicy, zgniótł kandydata republikanów Johna McCaina. Już niedługo Ameryka zapłaci wysoką cenę za ten grymas demokracji. Jak powiedział mój klubowy kolega poseł Stanisław Pięta, Obama to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka. Oby się mylił. Dziękuję. (Oklaski)



Nie widzę w tym wystąpieniu nic co urągało by w jakikolwiek sposób szeroko pojętej kulturze politycznej. Jeżeli szefostwo klubu PiS uważa, że ze względów dyplomatycznych było to niezbyt szczęśliwe wystąpienie to zaraz po tym powinien wystąpić szef klubu i oświadczyć, że powyższa treść jest stanowiskiem i własnym zdaniem posła Górskiego i w żadnym przypadku nie jest to stanowisko klubu ani partii PiS. Koniec rozmowy. Po cholerę to darcie szat, to bicie w wielkie bębny. Niech mi ktoś wskaże, w którym miejscu ta wypowiedź jest rasistowska jak chcą niektórzy. Bo ja żadnego rasizmu tutaj nie widzę.

08 listopada 2008

Nie tylko Rydzyk i nie tylko w Toruniu

Tekst pochodzi z tego adresu: http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/zrodla;geotermalne;zamiast;wegla;i;gazu,161,0,374177.html

Źródła geotermalne zamiast węgla i gazu?

Źródła geotermalne zamiast węgla i gazu?
fot: PAP/EPA

Polska posiada największe w Europie zasoby energii geotermalnej, które występują pod powierzchnią 80 procent obszaru kraju. Głównie ze względu na koszty budowy instalacji, niemal darmowa energia nie jest wykorzystywana.

Dotychczas wybudowano zaledwie cztery systemy ciepłownicze w oparciu o wykorzystanie wód geotermalnych - w Pyrzycach, Zakopanem, Mszczonowie i w Uniejowie - o łącznej mocy 75 MW.

Ciepłownia w Mszczonowie zastąpiła od razu trzy miejskie kotłownie węglowe, które co roku emitowały do atmosfery 15 ton związków azotu, 60 ton związków siarki, 9,7 tys. ton dwutlenku węgla oraz 145 ton pyłów. Koszt inwestycji to blisko 10 mln zł.

W 1996 roku została uruchomiana instalacja geotermalna w Pyrzycach w województwie Zachodniopomorskim. Moc szczytowa wynosi około 50 MW i czerpana jest z głębokości 1600 m. Zastąpiła ona 68 kotłowni węglowych. Woda o temperaturze 61 stopni Celsjusza wydobywana jest z dwóch otworów eksploatacyjnych.

Z kolei w Toruniu wywiercenie otworu geotermalnego ma być początkiem budowy zakładu przetwarzania energii geotermalnej na energie cieplną oraz w zamierzeniu na energie elektryczną. W tym ostatnim przypadku wszystko będzie zależało od temperatury jak i jakości wód. Prace wiertnicze mają zakończyć się w marcu przyszłego roku.

Szereg projektów znajduje się już na różnych etapach przygotowań. Najdalej zaawansowane są prace nad budową instalacji geotermalnych w: Żyrardowie, Skierniewicach i Stargardzie Szczecińskim.

Oprócz zakładów zaopatrujących ludność w ciepło, istnieją również uzdrowiska wykorzystujące energię z ciepłych źródeł: Cieplice, Duszniki Zdrój, Lądek Zdrój, Ustroń, Konstancin, Ciechocinek.

Energia z głębi ziemi
Energia geotermalna to energia wody, a najczęściej solanki, wydobywanej z głębi ziemi o różnej temperaturze. Natomiast energię geotermiczną uzyskujemy z podgrzania substancji wtłoczonej w głąb ziemi i ogrzanej, np. od gorących suchych skał, a następnie wydobytej na powierzchnię.

Zdaniem firmy badawczej Frost & Sullivan, ograniczone jak dotąd stosowanie energii geotermalnej spowodowane jest wysokimi kosztami początkowymi. Jednak z uwagi na rosnące ceny ropy oraz świadomość negatywnego oddziaływania emisji gazów, energia geotermalna zaczyna się cieszyć coraz większym zainteresowaniem. Wydajność energii wiatrowej czy słonecznej ocenia się na zaledwie 20-35 procent a geotermalnej aż 70 procent.

Potencjał energetyczny naszych ciepłych wód przekracza ponad 150 razy potrzeby energetyczne Polski.Według Frost & Sullivan koszt wytwarzania energii elektrycznej ze źródeł geotermalnych będzie spadał. W roku 2005 wynosił on 50-150 euro/MWh. Oczekuje się, że koszt wytwarzania spadnie do 40-100 euro/MWh w roku 2010 oraz 40-80 euro/MWh w roku 2020.

Im głębiej tym cieplej

Temperatura energii geotermicznej i geotermalnej zależy m.in. od głębokości odwiertu. W niektórych regionach Polski na głębokości 3 tys. metrów można uzyskać temperaturę nawet 120 st. C, natomiast na głębokości 4 km ok. 130 st. C. Większość jednak to źródła z temperaturą wody sięgającą dużo poniżej 100 st C. Udostępnienie takich źródeł jest możliwe metodami wiertniczymi, analogicznymi do wierceń poszukiwawczych za gazem i ropą naftową.

ZOBACZ TAKŻE RAPORT MONEY.PL:

- Ze względu na wysokie koszty początkowe, na razie jest to energia przyszłości - mówi dla Money.pl Marek Balcer, prezes Geotermii Mazowieckiej.

Jego zdaniem w kraju brakuje skutecznego programu wspierającego projekty wykorzystywania energii geotermalnej. Pozostają dotację, o które można wystąpić, ale których uzyskanie nie jest takie proste. - W Niemczech, czy innych krajach tzw. starej Unii, funkcjonują odpowiednie mechanizmy, które pozwalają na łatwiejsze uzyskanie wsparcia finansowego - dodaje Balcer.

W Niemczech, gdzie zasoby energii geotermalnej są o 20 proc. mniejsze niż w Polsce, buduje się coraz więcej zakładów ciepłowniczych. Większość jest współfinansowana przez poszczególne landy, a także przez środki pochodzące z tzw. podatku ekologicznego.

Zasoby energii geotermalnej

Legenda:

Źródło: Polska Geotermalna Asocjacja

Prąd ze środka ziemi?

Dr inż. Aleksandra Borsukiewicz-Gozdur z Katedry Techniki Cieplnej Politechniki Szczecińskiej uważa, że najlepsze jest sprzęgnięcie takiego projektu np. z balneologią (lecznictwo wodami o różnych temperaturach i mineralizacji), a najlepiej z elektrownią geotermalną.

ZOBACZ TAKŻE:

Do niedawna uważano, że do produkcji energii elektrycznej ekonomicznie uzasadnione są wody z z temperaturą wynoszącą 200 stopni C i więcej. Rozwój technologii pozwala jednak i ten problem przełamać. W Niemczech elektrownia w Geretsried Nord ma wykorzystywać wodę geotermalną o temperaturze 140-160 stopni Celsjusza do produkcji 10-15 MW prądu i przynajmniej 30 MW energii cieplnej.

Polskie realia

Według najnowszych danych w Niemczech działa prawie 150 zakładów korzystających z energii geotermalnej i geotermicznej. Na dużą skalę energię z gorących źródeł do ogrzewania mieszkań wykorzystuje się również we Francji, Włoszech, Austrii i na Węgrzech.

Zbliża się czas zielonej energii

Marek Knitter,
Money.pl

Przepisy Unii Europejskiej dotyczące emisji gazów i pyłów nie obejmują zakładów geotermalnych. To powoduje, że rośnie ich popularność. Poza tym znacznie zmniejsza zapotrzebowanie na gaz, który najczęściej państwa muszą importować.

Do tej pory to, co uważaliśmy, że jest możliwe tylko w Islandii, powoli staje się rzeczywistością również u nas. Wzrost konkurencji zapewne wymusi spadek cen instalacji, które są niezbędne do budowy takich zakładów. Oczywiście tylko niepoprawni optymiści mogą sądzić, że energia geotermalna może zastąpić w całości konwencjonalną. Jedno jest jednak pewne, że może i powinna zrównoważyć deficyt energetyczny, który zagraża Polsce.

Przede wszystkim wiele można zrobić w kwestii budowy zakładów ciepłowniczych. Do tego potrzebny jest nie tylko odpowiedni kapitał, ale dobra wola i wsparcie władz zarówno centralnych jak i samorządowych. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że energetykę geotermalną charakteryzuje powszechność występowania, niezależność od zmiennych warunków klimatycznych, pogodowych, politycznych, czy zawirowań na światowych giełdach.



Zasadniczo nie mam ochoty komentować tego, że ta wiedza nie jest powszechna - bo to jest wina mediów, poprzedni tekst o mediach a właściwie tezy w nim zawarte a'propos wyborów w USA właśnie został udowodniony tym tekstem.
Media nie informują tylko zamulają. Kto z czytających ten tekst zdawał sobie sprawę z zakresu tego bogactwa w naszym kraju? Nie sądzę, żeby takich było zbyt dużo. Dlaczego się nie buduje kilkudziesięciu takich instalacji w Polsce obecnie? Nie wiadomo, oczywiście nikt nie jest winien. I tylko głupie podśmiewanie się z "moherów" którzy poprzez swoje datki spowodowali że instalacja w Toruniu miała szansę zaistnieć.
Jeden z moich znajomych, z którym rozmawiałem na ten temat twierdził, że w swoim czasie Kwas usiłował sprzedać jakiejś firmie z USA wyłączną koncesję na poszukiwanie i eksploatowanie takich źródeł w Polsce, ale ten znajomy nie potrafił sobie przypomnieć gdzie o tym czytał.

06 listopada 2008

Mediokracja w USA dokonała wyboru

Wyborcy w USA zadziałali dokładnie tak jak jak w przypadku ostatnich wyborów u nas. Wygrała ta opcja, która wyłożyła większą kasę na spoty i inne gadżety reklamowe. No cóż, mam nadzieję, że wyborcy za jakieś 2 lata nie będą z rozrzewnieniem wspominać czasów gdy rządził ten "głupek Busch". Tego im życzę, aby nie płakali z powodu tych wyborów i ich skutków.
Śmieszą mnie niektóre wypowiedzi niektórych naszych oficjeli na temat kampanii wyborczej w USA. Że była taka uczciwa, z taką "klasą", że nie była brudna i negatywna, to mnie takie komentarze doprowadzają do paroksyzmów śmiechu.
Jeśli ktoś mówi, że kampania była merytoryczna i czysta a jednocześnie wiadomo jakie numery robiono aby ośmieszyć senator Pallin. Zrobienie pokazu striptizerek (kilku) do złudzenia przypominających panią senator było "czystą walką polityczną" - to niewątpliwie ciekawa konstatacja. Najgorsze jest to, że osoby mówiące takie brednie na antenie nie są z miejsca kontrowane przez dziennikarzy albo oponentów.


„Znaczna część społeczeństwa nie głosuje”
„Zazdroszczą nam tyrani z Indonezji, zastanawiają się jakby tu mieć takie rozleniwione społeczeństwo”
„Obecnie obywatele mają stały dostęp do informacji, ale to nie znaczy, że są lepiej poinformowani”
„Człowiekowi wydaje się, że jak ma w kablówce 100 kanałów to ma jakiś wybór”
„Coraz mniej ludzi głosuje, coraz mniej ludzi rozumie procesy polityczne. Media trywializują wydarzenia, robią z nich sensację, rozrywkę. A przecież rolą mediów jest przygotowywanie społeczeństwa do życia w demokracji.”
„Media nie zajmują się sprawami o ogromnym znaczeniu społecznym, ale skupiają się na trywialnych historiach, które są bez żadnego wydźwięku”
„Wiadomości się już nie przekazuje, ale zarządza nimi – kształtuje ich zawartość”
„Robią tylko sondaże i grają na ogólnej niewiedzy społeczeństwa”

To tylko niektóre z cytatów z tego filmu (z pierwszych jego 20 minut)
http://video.google.pl/videoplay?docid=-3933870709331196363

A teraz mając już tak ukształtowane społeczeństwo wystarczy tylko w odpowiednim momencie nacisnąć odpowiednie klawisze - odpowiednio ukierunkować przekaz medialny i ci wszyscy, którzy na co dzień nie interesują się polityką pójdą na wybory i zagłosują tak jak im podpowie ich ulubiony spiker telewizyjny, komik z jakiegoś programu w stylu "Szkła kontaktowego" czy inna osoba medialna.
Wybory w USA dokonały się zresztą pod identycznymi hasłami jak w Polsce w roku 2007. Tym hasłem była "ZMIANA". Pamiętacie hasła z naszej kampanii, były identyczne.
"Zabierz babci dowód"
"Zmieńmy kraj"
"Głosowanie na PiS to wiocha"
Tak samo było w USA. Głosowanie na McCaina to miała być wiocha, a głosowanie na Obamę miało stanowić nobilitację "bycia wykształconym i postępowym". Fakt, że jest to kłamstwo nie miał tu oczywiście żadnego znaczenia.
Nie wiem czym to się skończy, ale tak jak napisałem na początku mam nadzieję, że wyborcy nie będą płakać z powodu tych wyborów.