30 kwietnia 2009

Na kogo głosujemy i dlaczego - w odpowiedzi Kirkerowi cz. 2 - w kwestii definicji

Pod moim poprzednim postem dwoje dyskutantów zabrało głos. W tym Kirker i Tonymld. Chciałbym w tym momencie przejść do definicji, albowiem z tego co piszą moi komentatorzy wynika, że nie posługujemy się tym samym zestawem pojęciowym.
Spróbujmy na początek ustalić cóż to jest światopogląd prawicowy. W moim pojęciu jest to stanowisko, które można zdefiniować w sposób następujący: maksymalny liberalizm gospodarczy + maksymalny (o ile to możliwe) zamordyzm światopoglądowy.
Maksymalny liberalizm gospodarczy.
Cóż można pod takim hasłem zmieścić? To, że każdy niezależnie od posiadanego majątku i koneksji może się ubiegać o dowolny kontrakt i potencjalnie wyjść z niego zwycięsko. Czyli każdy może zarobić tyle ile tylko dusza zapragnie pod warunkiem, że nie będzie oszukiwał i stosował innych niedozwolonych na wolnym rynku sztuczek.
A cóż to jest zamordyzm światopoglądowy?
O tu jest duże pole do popisu. Każdy może pod ten punkt podciągnąć coś co mu leży na sercu. Ja osobiście podciągam pod ten punkt coś co się nazywa dobrym wychowaniem. Pewnych rzeczy się po prostu nie robi - bo nie wypada.
Klasyczny przykładem jest tutaj stosunek do aborcji.
Ortodoksi uważają, że nawet ciąża pochodząca z gwałtu nie może podlegać aborcji.
Jestem przeciwny takiemu stanowisku i uważam je za skrajnie niemoralne. Bo doprowadzając rzecz do absurdu można sobie wyobrazić sytuację, że gwałciciel - tatuś po odsiedzeniu wyroku będzie dochodził swoich praw rodzicielskich i zabroni wyjazdu dziecka z matką na wyjazd za granicę na wczasy, może się również domagać taki "tatuś" świadczenia od dziecka jak i od matki. W obecnym prawodawstwie nie przewidziano takich problemów, a to że one nie wystąpiły na wokandach nie świadczy wcale o tym, że taki problem nie występuje.
Równie ważnym elementem jest to czy dziecko ma być zdrowe (nie mieć zespołu Downa, zespołu miałczącego kota, zespołu Turnera tudzież paru innych wad genaetycznych).
Przykłady:
Przychodzi do lekarza paniusia w wieku lat 40 i trochę i jest głęboko obrażona, że lekarz jej proponuje badania genetyczne, czy dziecko nie jest uszkodzone.
To rani jej uczucia. Ona nie ma ochoty na wykonanie badań prenatalnych. A ci źli lekarze już się zamierzają żeby jej nienarodzone dziecko uśmiercić. Tak to mniej więcej wygląda w przekazach medialnych.

Kontr-sytuacja: Paniusia, która wykonała badania genetyczne i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że urodzi dziecko z zespołem Downa po mniej więcej miesiącu od porodu ląduje w psychiatryku z ciężkimi zaburzeniami. Nie jest w stanie udźwignąć ciężaru swojej własnej decyzji. To ją najzwyczajniej w świecie przerosło. Dzieciak, z którym nie ma kontaktu słowno-logicznego nie jest żadną frajdą dla nikogo. Dzieciak jest ciężką orką na ugorze dla każdego normalnego człowieka.
Wniosek:
Nie każdy jest herosem, który jest w stanie udźwignąć olbrzymie brzemię wyhowania dziecka, które nie zapewni kontynuacji pokoleniowej.

W takich sytuacjach jestem skłonny dopuścić aborcję, co w sposób jawny kłóci się z doktryną prawicowości, ale czy to ozacza, że jestem lewakiem i libertynem - nie sądzę.

Wniosek:
Maksymalny zamordyzm światopoglądowy to zestaw pojęć, które wywodzimy z Dziesięciu Przykazań lekko zmodyfikowany o możliwości technologiczne, które nas dotyczą.

P.S.
Moi interlokutorzy powinni wiedzieć, że moja żona jest lekarzem ginekologiem, w związku z czym ja te przykłady nie wiąłem z powietrza tylko z realnego świata. Takie jest po prostu życie.

29 kwietnia 2009

Na kogo głosujemy - w odpowiedzi Kirkerowi

Na jaką partię zagłosuję zawsze i wszędzie bez żadnych obiekcji - na taką, która jeszcze nie powstała. Tą partią będzie moja partia, której statut sam osobiście napiszę i której dożywotnim prezesem będę.
Na każdą inną partię ludzie, wszyscy ludzie na całym świecie w systemach demokracji parlamentarnej, głosują z mniejszym bądź większym zgrzytaniem zębów. Potem ewentualnie werbalizują swoje wybory mniej lub bardziej udolnie. Dosyć często ludzie, w tym na przykład również ja, utożsamiają partię z poglądami człowieka, który jest liderem, twarzą medialną danej partii.
Duże znaczenie ma tutaj coś co można by określić jako główny punkt programu danej partii. Nie będę ukrywał, że hasło Jana M. Rokity "szarpnięcie cuglami" nie wpłynęło na mój wybór w roku 2005. Tak, w 2005 roku głosowałem na PO. Ale już w 2007 Jan M. Rokita nie był twarzą pierwszoplanową PO. Widząc ponadto skutki rządów PiS przeszedłem do obozu PiS- owskiego. Czy to znaczy, że stałem się socjalistą pobożnym? Nie sądzę. Ani ze mnie socjalista ani tym bardziej pobożny. Zauważyłem i doceniłem główne punkty programu PiS, których celem jak sądzę jest wyeliminowanie agentury moskiewskiej z naszego życia społeczne-politycznego i gospodarczego. Sam będąc skromnym przedsiębiorcą nie powinienem głosować na PiS. Właśnie dlatego nie głosowałem na nich w 2005. Ale skutki ich działania, które zaobserwowałem skłoniły mnie do zmiany poglądu. Ważniejsze jest oczyszczenie niż liberalizm ekonomiczny. To się wbrew pozorom i wbrew temu co mówiły media głównego nurtu dało odczuć. Ludzie zaczynali inwestować. A dobrobyt bierze się z jak największego obrotu kapitału.
Jest wiele czynników, które powodują, że ludzie głosują na daną partię w jakichś konkretnie wyborach. Ja zamierzam w najbliższych wyborach do Euro-parlamentu zagłosować na Prawicę Rzeczypospolitej Marka Jurka.
Chcę w ten sposób pokazać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że "goni w piętkę" ale, że główny nurt tego co reprezentuje jest dla mnie ważny.

Nie wiem czy ten post jest czytelny we wszystkich jego warstwach ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć jedno. Właśnie testuję nalewkę żurawinową własnej produkcji.

27 kwietnia 2009

Kiedy zostanie pobity Zyzak?

Kiedy zostanie pobity prof. Nowak?
Kiedy ktoś wpadnie do "Arcanów" z kijem bejsbolowym i zacznie wszystko tamże demolować?
Można jeszcze takich scenariuszy wykoncypować kilka. Od zwykłych pobić do podpaleń i prób zabójstwa.
Taki obraz wcale nie jest niemożliwy skoro obecnie prof. Nowak dostaje przesyłki z kałem (czyli gównem), o listach i pocztówkach z bluzgami już nie ma co wspominać.
Na UJ pojawiły się jakieś dziwne persony podające się za dziennikarzy, które wypytywały o profesora Nowaka, jak zachowuje się na zajęciach ze studentami, jakie ostatnio książki wypożyczał z biblioteki.

To ja mam takie pytanie kto jest za to odpowiedzialny. Za to że osoby, które najprawdopodobniej nie czytały książki Pawła Zyzaka wysyłają w dużych ilościach takie listy (o ile coś takiego można nazwać listem). Bo przecież o książkę Zyzaka tutaj chodzi, niech nikt nie usiłuje udowadniać, że jest inaczej.

Bo dla odmiany takie wypytywanie o prof. Nowaka to już raczej robota profesjonalistów i rozpracowania operacyjnego, być może tylko zastraszenia.

To nie są błahe sprawy.
Teraz niech się ci wszyscy specjaliści od "obrony wizerunku Wałęsy" zastanowią co zrobili. Bo to oni zwykli trąbić o hunwejbinach, niszczeniu dyskursu społecznego i innych tego typu sprawach. Tylko, że jak dyskurs im się przestał podobać to właśnie oni zastosowali wszystkie możliwe chwyty, które z reguły przypisują stronie przeciwnej. I wyprodukowali grupkę hunwejbinów, którzy tylko marzą o tym żeby spuścić łomot Zyzakowi i Nowakowi, a jeszcze ich upodlić, wykpić wyśmiać i ośmieszyć.
Dopuszczam oczywiście możliwość, że wysyłanie tych gówiennych przesyłek jest zorganizowaną i sowicie opłaconą akcją tych "obrońców wizerunku Wałęsy". Świetnych obrońców sobie Wałęsa znalazł - pogratulować.

25 kwietnia 2009

Ludwik Dorn

Pan Ludwik Dorn zamieścił na swoim blogu (http://ludwikdorn.salon24.pl/682396.html) interpelację poselską skierowaną do v-ce premiera i ministra SW Schetyny.
Pomijam kwestie meritum sprawy poruszonej w tym konkretnym przypadku.
Chodzi mi o generalia. To jest genialnie prosty pomysł.
Publikowanie takiej interpelacji czy też zapytania poselskiego w internecie, a potem odpowiedzi danego ministra. Bo przecież na wysłuchiwanie obrad sejmu to mało kto ma tyle wolnego czasu.
Ten pomysł ma jeszcze jeden dodatkowy plus, poza ewidentną kontrolą przez społeczeństwo poczynań rządu (no w każdym razie dzięki temu można więcej wiedzieć o tym co rząd robi). Kontroluje się również posła czy też posłów ze swojego okręgu, czy jest aktywny, czy jest zwykłym wieszakiem na głosy (szablą parlamentarną).
Gratuluję Panu Dornowi pomysłu.
Mam nadzieję, że większa ilość posłów zacznie prowadzić swoje blogi właśnie tylko po to aby publikować swoją aktywność parlamentarną.
Z przykrością jednocześnie stwierdzam, że Kaczor "dał ciała" wchodząc w konflikt z jednym z bardziej łebskich naszych parlamentarzystów.

24 kwietnia 2009

Futro z lisicy tanio sprzedam

to tyle w temacie

Wieje grozą

Ten rząd przesyła nam komunikat: Jeśli będziecie fikać to mogą i wystąpią reperkusje.
Przykłady, proszę bardzo:
1. Komisja, którą chciała wysłać na UJ min Kudrycka po publikacji Pawła Zyzaka
2. Wszczęcie postępowania (na razie tylko w sprawie) przez prokuraturę o to czy Cenckiewicz & Gontarczyk nie popełnili przestępstwa publikując pewne dokumenty w swojej pracy
3. Próba zablokowania dotacji dla UJ

Ale jest pewna iskierka, bo chyba przegięli. Wytoczenie PiS-owi sprawy sądowej w trybie wyborczym o ten spot to była przeginka. Sąd orzekł, że PiS musi przeprosić, zamieścić wyjaśnienia itd.
Nie znam treści sporu (pozwu) i jak sądzę chodzi o jakieś tam kazuistyczne detale, które dla przeciętnego człowieka nic nie znaczą. Tylko, że to wygląda tak jakby nagle chłopcy z PO dostali po ryju i polecieli na skargę do pani wychowawczyni.
Powinni zdawać sobie sprawę z tego, że jak się chcą bawić z dużymi chłopcami to czasami muszą zebrać oklep. A zachowali się jak mazgaje.
Jeśli sąd II instancji utrzyma wyrok, to PiS powinien nakręcić kolejny jeszcze ostrzejszy spot, kolejny wyrok, kolejna apelacja, kolejny spot i tak dalej aż do końca kampanii.
Z drugiej strony to trochę marnowanie pieniędzy, bo przecież te wybory do Euro-parlamentu to mają znikome znaczenie dla nas w Polsce, no oczywiście jakieś tam mają ale jak na razie dużo mniejsze niż krajowe i oby tak zostało.

22 kwietnia 2009

20 procent albo nawet mniej

Na tyle jest w tej chwili wyceniana frekwencja w wyborach do euro-parlamentu. To jest zgroza. To potwierdza tezę, że ludzie w przeważającej większości zdają sobie sprawę z tego, że nic lub niewiele od nich zależy. Ranga euro-parlamentu jest rangą przysłowiowej paprotki - przecież rządzą ci unijni komisarze, którzy są mianowańcami, nie pochodzą z wyboru. Ludzie wbrew pozorom to czują, że są robieni w bambuko przez polityków.
W związku z tym o wyniku wyborów do euro-parlamentu zadecydują tak zwane elektoraty żelazne lub jak kto woli betonowe.
Aktywiści UB, SB i PZPR będą głosować na SLD, aktywiści rodzin Radia Maryja bedą głosować na PiS, aktywiści młodych demokratów będą głosować na PO.
Koniec, więcej głosów nie będzie.
Ciekawe jak media głównego nurtu skomentują ten wynik, a zwłaszcza frekfencję tych wyborów.

19 kwietnia 2009

ponownie sprawa aborcji

Ponownie pojawia się sprawa aborcji. To ja wam powiem co jest żle przedstawiane.
1. Ludziom się wydaje, że wszyscy muszą mieć zdrowe dzieci - to jest fałsz
2. Ludziom się wydaje, że wszystkie rodziny są normalne - to jest fałsz


Zdrowe dzieci.
Wszyscy chcą mieć zdrowe dziecko, nikt nigdy się nie zastanawia, że jego dziecko może być ciężko chore, zespół Downa, porażenie mózgowe, zespół Turnera, zespół miałczącego kota i jeszcze kilka innych dysfunkcji może się Wam przydarzyć. Kto z Was poza pierwszymi dwoma określeniami kiedykolwiek słyszał o innych. Nie sądzę, żeby więcej niż jeden procent.
Przychodzi do lekarza paniusia w wieku lat 40 i trochę i jest głęboko obrażona, że lekarz jej proponuje badania genetyczne, czy dziecko nie jest uszkodzone.
To rani jej uczucia. Ona nie ma ochoty na wykonanie badań prenatalnych. A ci źli lekarze już się zamierzają żeby jej nienarodzone dziecko uśmiercić. Tak to mniej więcej wygląda w przekazach medialnych.

Kontr-sytuacja: Paniusia, która wykonała badania genetyczne i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że urodzi dziecko z zespołem Downa po mniej więcej miesiącu od porodu ląduje w psychiatryku z ciężkimi zaburzeniami. Nie jest w stanie udźwignąć ciężaru swojej własnej decyzji. To ją najzwyczajniej w świecie przerosło. Dzieciak, z którym nie ma kontaktu słowno-logicznego nie jest żadną frajdą dla nikogo. Dzieciak jest ciężką orką na ugorze dla każdego normalnego człowieka.

Normalne rodziny.
Normalna rodzina, to jest taka, w której ojciec nie gwałci swojej dziewięcioletniej córki - nieprawdaż.
W Brazylii coś takiego miało miejsce, ojciec zgwałcił swoją córkę, córka zaszła w ciążę, którą matka i córka postanowiły usunąć. Biskupi brazylijscy rzucili klątwę nie na tatusia, ale na matkę, córkę oraz lekarzy, którzy dokonali zabiegu. A może by tak najpierw potępili tatusia, który nie potrafił zapanować nad swoim popędem seksualnym i współżył z własną córką.

Człowiek podobno różni się tym od zwierząt, że potrafi zapanować nad własnymi popędami. Nie widać tego na co dzień.

Gdzie jest moralność tych ludzi???
Gdzie jest moralność kościoła, który potępia matkę, córkę oraz lekarzy a nie powie ani słowa o tatusiu, który zasługuje na najwyższe potępienie.

18 kwietnia 2009

UWAGA!!! - będę agitował politycznie

Moja agitacja będzie dotyczyła najbliższych wyborów, czyli tych do Parlamentu Europejskiego. To są takie niby nic nie znaczące wybory i faktycznie ten cały PE to niewiele może, ale w związku z tym jest to według mnie okazja do zagłosowania tak jak "w duszy gra", a nie tak jak nakazuje rozum. Osobiście uważam, że każdy człowiek w Polsce , który uważa się za prawicowca powinien zagłosować na Prawicę Rzeczypospolitej , czyli partię stworzoną przez Marka Jurka.
Co uzyskujemy dzięki takiemu głosowaniu?
Po pierwsze i najważniejsze będziemy mogli się policzyć. Czyli będzie wiadomo ile procent głosów będzie mogła ta partia uzyskać w najbliższych wyborach parlamentarnych. Nie przewiduję jednak żeby Marek Jurek mógł zamieszać w najbliższych wyborach prezydenckich, chociaż jest to człowiek, który nie miał by niewątpliwie problemów ze sprawowaniem takiego stanowiska.
Dlaczego takie jest moje stanowisko?
Po pierwsze uważam, że PiS "goni w piętkę", czyli Jarosław Kaczyński otoczył sie samymi pochlebcami i potakiwaczami co musi zaowocować uwiądem ideologicznym tejże partii.
Po drugie uważam, że Marek Jurek w przeciwieństwie do JarKacza potrafiłby lepiej przeprowadzić pewne zmiany systemowe w naszym kraju, niewątpliwie korzystając z doświadczeń rządu z okresu 2005-2007 i z niektórych ludzi.
Ale najważniejsze jest to, że jednym ze współorganizatorów tejże partii jest mój kolega jeszcze z czasów szkoły podstawowej: PIOTR STRZEMBOSZ. Syn pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Adama Strzembosza. Jego stryjem był, nieżyjący już, Tomasz Strzembosz.
Nie będę ukrywał, że jeżeli ten eksperyment ię nie powiedzie, to w najbliższych wyborach parlamentarnych zagłosuję na PiS z dosyć mocno zaciśniętymi zębami.

15 kwietnia 2009

Gnidy i chamy

Tymi dwoma wyrazami określiła tych europosłów z Polski moja 14-letnia córka, gdy się dowiedziała jak głosowali w sprawie rotmistrza Pileckiego
A tutaj mamy pełną listę adresów mailowych tego tałatajstwa:

Janusz.Onyszkiewicz@europarl.europa.eu,

lidiajoanna.geringerdeoedenberg@europarl.europa.eu,

marekaleksander.czarnecki@europarl.europa.eu,

pawelbartlomiej.piskorski@europarl.europa.eu,

grazyna.staniszewska-assistant@europarl.europa.eu,

jerzy.buzek@europarl.europa.eu,

biuro@urszulagacek.pl,

biuro@jalowiecki.pl,

janusz.lewandowski@europarl.europa.eu,

jan.olbrycht@europarl.europa.eu,

jacek.protasiewicz@europarl.europa.eu,

jacek.saryusz-wolski@europarl.europa.eu,

czeslaw.siekierski@europarl.europa.eu,

zbigniew.zaleski@europarl.europa.eu,

boguslaw.liberadzki@europarl.europa.eu,

jantadeusz.masiel@europarl.europa.eu,

boguslaw.sonik@europarl.europa.eu,

andrzej.wielowieyski@europarl.europa.eu,

adam.gierek@europarl.europa.eu,

zdzislawkazimierz.chlebowski@europarl.europa.eu,

tadeusz.zwiefka@europarl.europa.eu

Jak ktoś chce to może ich zapytać dlaczego tak zrobili, ja raczej się powstrzymam bo ze zdrajcami się nie rozmawia.

08 kwietnia 2009

Skąd wiedział?

Ta scenka powtarza się we wszystkich wspomnieniach o początku pierwszej Solidarności. Wygląda to z reguły tak: Przyjechał Kuroń i inni "doradcy", i Kuroń na jednym z pierwszych spotkań wygłosił taką mniej więcej mowę. "... Wałęsa to agent i trzeba go odsunąć, a całość spraw "S" powierzyć nam czyli KOR-owcom ...". (cytat z pamięci, ale sens niewątpliwie oddany)
Nikt tego nigdy nie oprotestował to znaczy takiego przebiegu tego spotkania i treści, które Kuroń wypowiedział, nikt nikogo nigdy nie pozywał o takie postawienie sprawy przed sąd za pomówienie, wniosek z tego oczywisty, że tak było.
To ja się pytam nieśmiało, co to miało znaczyć?
Czy Kuroń i spółka postanowili "tylko" na grzbietach stoczniowców powalczyć o socjalizm z ludzką twarzą, co zawsze było ich idee fix, czy też Kuroń dysponował jakąś wiedzą tajemną, do której my dochodzimy właśnie teraz na podstawie różnych publikacji IPN-owskich i innych.
A jeżeli Kuroń miał taką wiedzę, to z jakiego źródła? Może z rozmów z pułkownikiem Lesiakiem, czyli że nie połowa lat 80-tych tylko dużo wcześniej.
Niekumatych mamy dziennikarzy i publicystów, skoro takie rzeczy musi wytykać anonimowy w sumie bloger i to w wiele lat po zaistnieniu sytuacji.

04 kwietnia 2009

Gdzie jest drugie dno?

Afera wokół nowej książki o Wałęsie wywołała kolejną burzę polityczną. Tylko, że ja nie wierzę w to że to jest główny problem.
Dlaczego, a dlatego, że Wałęsa to człowiek schyłkowy - schodzący ze sceny politycznej. Przy poprzedniej książce odgrażał się, że puści IPN, Kurtykę, Cenckiewicza i Gontarczyka z torbami bo takich zażąda odszkodowań. Minęło wystarczająco dużo czasu, aby prawnicy zapoznali się z tą pozycją i aby wysmażyli jakiś pozew - choćby najbardziej absurdalny i nic takiego nie nastąpiło.
To cóż w takim razie zawiera ta nowa książka, że jakieś szczegóły niezbyt chwalebne z okresu młodości - przecież to są detale. Tu wypada zaznaczyć, że tej książki Pawła Zyzaka nie czytałem.
Według mnie cały ten cyrk medialny ma zupełnie inne podłoże, gdzie jako bonus dodatkowy ma być przejęcie przez PO IPN-u lub jego likwidacja.
O kogoś takiego najzwyczajniej w świecie nie warto kruszyć kopii, narażać się na śmieszność poprzez wysyłanie jakiejś specjalnej komisji na UJ. Ktoś może powiedzieć, że jest to robione w imię zasad, no cóż jakby ktoś tak powiedział o Janie Olszewskim, że coś robi w imię zasad to bym uwierzył, natomiast reszta naszych polityków - wolne żarty.

Pierwsza możliwość:
IPN przygotowuje jakąś kolejną bombę, co zresztą sugerował już na początku tego tygodnia w porannej Trójce redaktor Janecki z WPROST.
Może na przykład chodzić o to, że całkiem niedawno redaktor Michnik zaczął się odgrażać, że jak coś zostanie opublikowane z podsłuchów z jego domu to on z tym pójdzie do sądu.
Jest to możliwe ale chyba jednak mało realne. O książce Gontarczyka i Cenckiewicza wiadomo było co najmniej pół roku wcześniej, to gdyby coś teraz miało być pokazane to by było wiadomo.

Druga możliwość:
Jest to próba przykrycia wrzawą medialną jakichś obecnie zachodzących procesów lub zdarzeń.
Jedna taka rzecz, która się właśnie rozgrywa to komisja sejmowa d.s. śmierci Olewnika.
Druga to kryzys finansowy, który rządzącym na razie udaje się ukryć przed rządzonymi ale jak to się mówi zupa zaczyna się powoli wylewać.

Osobiście jestem zdania, że chodzi o kryzys, który najprawdopodobniej uderzy na maksa latem. Tu uwaga dodatkowa. Szczyt G-20 zakończył się fiaskiem, a jedyny element, który zdaje się na coś wskazywać jest zdanie jakie powiedział pod koniec jeden gostek z chińskiej delegacji (cytat z pamięci): " strona chińska zrobi wszystko żeby rozwiązać problem w sposób POKOJOWY".
Tu jedna uwaga. Skoro banki europejskie i amerykańskie doznały porażek na spekulacjach derywatami to ktoś inny musiał w tym samym czasie zyskać, te pieniądze nie wyparowały - ktoś je przejął. Spotkałem się z opinią, że wszystkie banki europejskie (ze strefy euro) są wydmuszkami czyli trupami finansowymi. Podobno angole jakoś z tego wyszli w miarę obronną ręką (ze stratami ale do nadrobienia w dłuższym okresie czasu).
Jeżeli w kontekście zdarzeń gospodarczych ktoś, ktokolwiek, mówi o POKOJOWYM rozwiązaniu problemu to naprawdę jest niewesoło.
Tu jedna informacja pochodząca z tygodnika WPROST - podana na sucho bez zbędnego komentarza (cytat z pamięci) "Brytyjskie służby specjalne i policja przygotowały raport dla rządu z którego wynika, że dojdzie do rozruchów społecznych na masową skalę latem tego roku"

Zobaczymy co z tego wyniknie.

02 kwietnia 2009

Jak powinna wyglądać biografia?

Odpowiedź na tak postawione pytanie możemy znaleźć w książce Cyrila Bouyeure pod tytułem: "Adam Michnik Biografia", i podtytuł tego dzieła: "Wymyślić to, co polityczne". Bardzo pouczająca lektura, zapewniam. Ważnym elementem jest tutaj również to, że pisze to Francuz czyli "Europejczyk" chciało by się powiedzieć, że Europejczyk pełną gębą, a nie jakiś tam zaściankowy polaczek.
Ciekawych rzeczy można się z tej lektury dowiedzieć. Wg. autora to właśnie Michnik był twórcą KOR-u, a w każdym razie to bohater tej książki zdefiniował potrzebę i ideologię powstania KOR-u. Fakt, że A.Michnika nie było w Polsce w czasie gdy KOR powstawał nie ma tu żadnego znaczenia, a nazwiska Macierewicza czy też Najmskiego nie padają w tym kontekście. Nazwisko Naimskiego w tej książce nie występuje w ogóle.
Dla tych mniej zaciekłych polecam przeczytanie podziękowań jakie autor zamieścił na końcu tego dzieła, lista osób z którymi rozmawiał jest symptomatyczna. Jeżeli ktoś potem zacznie się w dyskusji powoływać na tą pozycję jako na dzieło naukowe to ja zasadniczo nie mam pytań. Nie dziwmy się również temu, że francuskie czy też europejskie media i salony mają takie zdanie i taką wiedzęo sytuacji w Polsce. Po prostu innego zdania i innej wiedzy mieć nie mogą. Przecież każdy Francuz nie będzie latał po Polsce i dopytywał się osobiście jak to było na prawdę. Niewielu ludzi w Europie zachodniej zna na tyle język polski aby przeczytać w oryginale "Między Panem a Plebanem" i żeby stwierdzić, że nawet zaczerpując z tej pozycji autor ewidentnie przeinacza.
Miejscami są to drobiazgi, miejscami rzeczy grube, ale dla człowieka nie znającego i nie interesującego się historią są to rzeczy nie do zauważenia.
Tak powstaje dzieło hagiograficzne a nie biograficzne.
Nie jestem pewien czy sam A.Michnik odważył by się na napisanie swojej autobiografii z taką ilością kantów.
Gdyby Paweł Zyzak napisał biografię L.Wałęsy w takiej manierze został by ozłocony, peanom i pochwałom nie byłoby końca. A spółka "Agora" wysupłała by ostatni grosz aby go nagrodzić.