30 maja 2011

Zawoalowana groźba, jako Naród jesteśmy załatwieni na szaro

Barack Obama przepytywał Martę Kaczyńską, czy chodzi do szkoły.
Takie same pytanie usłyszał Jarosław Kaczyński w praktyce jako odpowiedź na przekazanie prezydentowi USA memoriału w sprawie Smoleńska.
Ignorancja?
Nie sądzę. Raczej chęć zwrócenia uwagi Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ma się jeszcze o kogo troszczyć, że pasmo nieszczęść rodzinnych może się przedłużyć.
Tak bym to odebrał osobiście.

Obama mówił ponadto:
„Jestem dumny, że zapoczątkowaliśmy proces, który pomoże ustabilizować stosunki między Stanami Zjednoczonymi, Rosją. Prezydent Miedwiediew jest tutaj naszym ważnym partnerem w tym procesie. Mówiłem już na szczycie lizbońskim i powtarzałem w ciągu kilku ostatnich dni, ze obrona przeciwrakietowa jest to temat, w którym powinniśmy współpracować z Rosjanami. Mamy wspólne zagrożenia zewnętrzne i nie naruszy to równowagi strategicznej, na czym zależy Rosjanom, a uważamy, że jest to bardzo ważne, że NATO zostaje odpowiedzialne za możliwości obronne NATO.”
i dalej
Bardzo cenimy pragmatyczne podejście Polski w stosunku do Rosji

Jeżeli ktoś mógł mieć wątpliwości i roić jakiekolwiek mrzonki, to właśnie dostał wiadro zimnej wody na głowę. Cała reszta tych wypowiedzi, tych poklepywań po plecach, tych uścisków dłoni w świetle kamer to dyplomatyczne ozdobniki i medialna hucpa dla maluczkich.

Wniosek jest jeden:
Skoro nie potrafiliśmy zagospodarować naszych zasobów i osiągnąć przyzwoitego poziomu infrastruktury  przez 20 lat, to będzie to za nas musiał zrobić ktoś inny.
 A Rosja zawsze bardzo chętnie zaprowadzi porządki nad Wisłą, być może do spółki z Niemcami, a być może samodzielnie - tego na razie nie wiadomo.



Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Pokazówka

Przy okazji wizyty prezydenta USA w Warszawie (bo nie w Polsce) zrobiono pokazówkę. Tej pokazówki nie zrobiły  wbrew pozorom Secret Service ale nasze władze.
Przekaz do społeczeństwa był mniej więcej taki:
Patrzcie matołki, jak chcemy to nikt nawet na 100 metrów do prezydenta nie podejdzie, a jak chcemy to możemy spowodować, że prezydent zginie (10-04-2010). I co nam zrobicie leszczyki. Gówno wiecie, gówno możecie, w nogach śpicie.

Ostentacja przekazu była dosyć silna, aczkolwiek nieprawdziwa. Bo dla zdeterminowanej jednostki w dodatku odpowiednio przeszkolonej nie ma problemu z wykonaniem zadania. I nie chodzi o wykonanie misji samobójczej, ale takiej po, której człowiek oddala się z miejsca wykonywania zadania niespiesznym krokiem przez nikogo nie niepokojony.
To, że się wam udało w Smoleńsku nic nie znaczy. Bo to już nie są lata 40-te i 50-te ubiegłego wieku, żeby się dało zamordować w więzieniach i procesach kiblowych 400 tysięcy ludzi. A jak będziecie próbowali to będziecie mieli problemy i te problemy nie będą polegały na tym, że grozi wam więzienie, tylko na czymś dużo bardziej ostatecznym.
W Smoleńsku zginął pierwszy szereg, ale czy to coś zmieniło. Według mnie nic. Jedynie determinacja drugiego i dalszych szeregów wzrosła, żeby dorównać tym, którzy w Smoleński zginęli.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

27 maja 2011

Co zrobić z górnikami ze Śląska?

 A może by ich tak posłać na Mierzeje Wiślaną. Nie, nie do robót melioracyjnych czy też przekopywania kanału żeglugowego. Można ich tam posłać aby wykonywali to co potrafią najlepiej, czyli do fedrowania.
Źródło: http://gdansk.naszemiasto.pl/archiwum/2041254,mierzeja-wislana-zaglebiem-uranowym-polskie-zloza-uranu-pod,id,t.html

A może posłać ich do Myszkowa. Tu dla odmiany można by wydobywać molibden. Ci, którzy nie znają się na metaloznawstwie to pewnie nie wiedzą, ale stal molibdenowa to tania nie jest.
Źródło: http://www.wprost.pl/ar/14023/Kosmiczny-skarb/?O=14023&pg=0

A może żeby drążyli skały pod pokładami, które są wyeksploatowane ze złóż miedzi. Bo okazuje się, że mamy w Polsce największe w Europie złoża złota właśnie pod wyeksploatowanymi już złożami miedzi.
Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/W-Polsce-znajduja-sie-najbogatsze-zloza-zlota-w-Europie-582652.html

Może dla odmiany w Sudety, które były eksploatowane "pod nadzorem" sowietów po wojnie. Tak, również tutaj znajdują się złoża uranu.
Źródło: http://www.nbi.com.pl/aktualnosc-2007-wildhorse-energy-bedzie-szukac-uranu-w-sudetach/

No i wreszcie można by tych górników przemyślnie wykorzystać w okolicach Suwałk. Tu już się nie powstrzymam i załączę jeden cytat:
"  ... W ciągu trwających 40 lat badań geologicznych odkryto na Suwalszczyźnie niemal całą tablicę Mendelejewa. W Krzemiance i Udrynie, na głębokości 850 do 2,3 tys. metrów pod ziemią, zalega 1,5 mld ton rud polimetalicznych! Jest tu ok. 50 mln ton tytanu niezbędnego do produkcji samolotów, okrętów podwodnych i statków kosmicznych. Jest też wanad – jeden z najtrwalszych metali, a także anotrozyt – magmowa skała głębinowa, cenny materiał budowlany, kamienie półszlachetne. Wszystko to jest warte (licząc po cenach rynkowych) z 355 mld USD! A niezależny ekspert Stanisław Palka uważa, że „... zasoby ok. 30 pierwiastków tam występujących liczone od spągu złoża warte są biliony dolarów. Najprostsza konkluzja brzmi: suwalskie złoża są warte więcej niż złoto całego świata...”.

Rozmyślnie dałem cokolwiek prześmiewczy tytuł swojego wpisu. Jak widać z powyższych przykładów praca dla ludzi w Polsce jest. Tylko zdaje się nie ma woli politycznej żeby zagospodarować zarówno tych ludzi jak i te zasoby.
Bo cóż to jest za problem wywiercić dziurę w ziemi na głębokość 400 metrów i fedrować rudę molibdenu. Śląskie kopalnie węgla kamiennego schodzą niżej i jest opłacalnym wydobycie najprostszego z surowców czyli węgla, to jakim cudem jeszcze nie ma tych kopalni molibdenu i innych wyżej wymienionych.

Przy takiej ilości zasobów i racjonalnym ich wykorzystaniu w Polsce nie ma prawa być bezrobocia, biedy i wykluczenia. Tylko zdaje się, że to rządzący i sprzyjające im media nie są zainteresowani tym żeby w Polsce było dobrze.

Jeśli dołożymy do tego zasoby geotermalne, o których już kilka razy pisałem oraz zasoby gazu łupkowego, który to temat jest obecnie na tapecie również w mediach głównego nurtu to wynika z tego poprawnie rozumując, że w ciągu góra 10 lat możemy być nie dość że samowystarczalni energetycznie ale być również liczącym się w Europie i na Świecie dostawcą dóbr rzadkich.

Dopisek:
Do ostatniego fragmentu dotyczącego okolic Suwałk nie załączyłem linku skąd ta informacja pochodzi. Naprawiam ten błąd: http://gigawat.info/archiwum/article/articleview/1404/1/94.html

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

22 maja 2011

Możliwy scenariusz na najbliższe miesiące

Włodzimierz Czarzasty tutaj:
(http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/zaskakujaca-oferta-dla-po-od-nachodzonego-przez-pi,1,4337786,wiadomosc.html)
w sposób całkowicie niezawoalowany proponuje PO współpracę lub też stworzenie FJN-u albo innego PRON-u, a nawet dopuszcza zaistnienie w tymże PRON-ie PiS-u.

Chciałbym coś najpierw ustalić.
W. Czarzasty to nie jest jakiś matoł ani mydłek, tylko człowiek poważny, jeden z głównych macherów Stowarzyszenia Ordynacka. Swoją drogą gdyby nie afera Rywin - Michnik to większość społeczeństwa nawet by nie wiedziała o istnieniu takiej firmy. On nie opowiada farmazonów i rzeczy nieprzemyślanych. Ponadto on nie mówi tego co mu się w mózgownicy urodziło na skutek własnych przemyśleń, ale jest to wyrażenie zdania przez pewne środowisko związane właśnie z Ordynacką.
Czarzasty ponadto takim wystąpieniem rzuca wyzwanie Napieralskiemu / Olejniczakowi.

To ja powiem tak na takie dictum, pożar w burdelu musi być już na takim etapie zaawansowania, że dziwkom włosy łonowe zaczynają skwierczeć. Taki jest według mnie stan gospodarki i finansów publicznych.

Stworzenie koalicji PO-SLD-PSL, czyli anty-PiS, nie jest niczym nowym ani zaskakującym. Takie pomysły krążą od dawna i w niektórych miejscach są już realizowane (exemplum TVP).

Czymś nowym jest "stworzenie rządu technicznego z ludzi wskazanych przez PO, SLD, PSL i PiS". To jest właśnie novum w tej wypowiedzi, które wskazuje, że stan państwa jest taki jak obrazowo przedstawiłem go wyżej.
Należy się zastanowić jak przeciwdziałać w sensie propagandowym takiej koncepcji.
Dosyć łatwo wykazać, że taki pomysł nie ma nic wspólnego z zasadami państwa demokratycznego.
Ponieważ:
1. Co to za rząd i parlament, w którym nie występuje opozycja
2. Kto i w jakim trybie ponosił by odpowiedzialność polityczną za działania takiego rządu i parlamentu

Podejrzewam, że powyższe propozycje wyartykułowane przez Czarzastego (rządu technicznego) zostaną przedstawione PiS-owi jeszcze przed wyborami jesiennymi. PiS oczywiście odmówi, przy czym w media pójdzie przekaz, że jak zwykle PiS jest przeciwny wszystkiemu ergo nie warto na nich głosować.

Jedyną szansą na rozbrojenie takiej bomby jest upublicznianie tego scenariusza jak największemu ogółowi społeczeństwa, żeby ludzie byli przygotowani na to co się wydarzy. Żeby nie byli zaskoczeni, żeby nie dało się ich zmanipulować emocjonalnie po raz kolejny. Żeby potrafili a'vista odpowiadać zwolennikom takiej koncepcji, że jest to rzecz przeciwna samym podstawom demokracji parlamentarnej. Mam nadzieję, że bardziej biegli ode mnie ludzie potrafią wykoncypować jeszcze kilka punktów, które będą dowodziły wadliwości takiego rozwiązania.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Histeria

Pamiętacie bajkę o pastuszku, który dla zabawy wykrzykiwał, że wilki atakują stado, które on wypasa?
Zrobił tak raz, drugi i trzeci. Ludzie z wioski się nabierali, ale za każdym razem ktoś huncwotowi zwracał uwagę, żeby tak nie robił.
A za czwartym razem pastuszek wołał długo i przewlekle i nikt nie zareagował, tyle że tym razem to wilki rzeczywiście zaatakowały stado i pastuszka.
Identycznie jest w tej chwili, a słowem, które właśnie w ten sposób zostało zdeprecjonowane jest "faszyzm". Co chwila jakiś ancymonek wyskakuje z trwożliwą wiadomością, że oto "nastał faszyzm", "nadchodzi faszyzm", "ruch faszystowski ogarnia Polskę". Faszyzm odmieniany na wszystkie możliwe sposoby wylewa się z mediów głównego nurtu.

Histeria ogarnęła media, establiszmęt (bardziej męt niż establisz), "światłych i rozumnych" oraz biznesmętów (bardziej męt niż biznes), chociaż ci ostatni to akurat się publicznie niespecjalnie udzielają.
Gdyby nie publikowane co chwila sondaże, to można by było stwierdzić, że PiS rządzi, a w każdym razie idzie niezagrożony po władzę i ma poparcie na poziomie 85 procent co najmniej.
To swoją drogą zadziwiające, że partia, której statut, cele i dotychczasowe dokonania lidera niczym nie usprawiedliwiają takiej percepcji jest właśnie tak postrzegana. Ja oczywiście wiem jaki jest obecny cel tej histerii, żeby zbyt duża część elektoratu, który głosował uprzednio na inne opcje nie wybrał tym razem PiS-u. Również z tego powodu podnosi się co chwila problem czy PiS-u nie dało by się zdelegalizować, osobnicy, którzy to wygadują najwyraźniej nie czytali ustawy o partiach politycznych, albo czytali, a liczą na niewiedzę i gnuśność ogółu.
Nikt nigdzie nie wykazał czarno na białym, że PiS jest partią faszystowską, ale epitet został przyklejony (słynne Gebelsowskie kłamstwo powtórzone wiele razy).

Ja mam jednak pewną wątpliwość, czy J. Kaczyński i PiS powinni w tej chwili próbować przejąć władzę, nawet jeżeli rzeczywiście jest szansa na większość konstytucyjną.
Moja wątpliwość bierze się stąd, że nie ma w tej chwili takiego naiwniaka nad Wisłą, który by powiedział, że te ME 2012 to będzie sukces organizacyjny i logistyczny. Nie będzie. Klapa totalna i poruta na skalę wręcz astronomiczną się szykuje. A kto będzie za to odpowiedzialny - aktualna ekipa rządowa. W związku z powyższym branie sobie na głowę odpowiedzialności za nie swoje czyny jest wysoce wątpliwym posunięciem (o innych problemach, które wiszą nie będę wspominał np. budżet).
Zachodzi takie pytanie, czy w dłuższej perspektywie historycznej nie jest bardziej opłacalne, żeby PO wraz z PSL i SLD wypiły jednak to piwo, którego nawarzono w czasie ostatnich czterech lat.
Szczerze mówiąc nie mam wystarczających danych, żeby móc, oczywiście na swój własny użytek, dokonać oceny co jest lepsze w dłuższej perspektywie dla Kraju. Czy przejęcie władzy przez Kaczyńskiego teraz (jeśli jest możliwe), czy przeczekanie aż zupa się wyleje do końca.

A wy pastuszkowie medialni i inni uważajcie, bo jak będziecie nadużywać wołania innych na pomoc w sytuacji braku zagrożenia, to w końcu wcześniej czy później realne zagrożenie zostanie totalnie olane przez tych, którzy do tej pory zawsze spieszyli wam z pomocą. Ktoś pobuduje ośrodki odosobnienia i pies z kulawą nogą się nad tym nie zająknie.

P.S.
Jeśli się człowieka zbyt długo utrzymuje w stanie silnego podniecenia, wzburzenia to wcześniej czy później następuje znieczulenie i aby go znowu pobudzić to trzeba użyć silniejszych środków (tak samo jak z narkotykami lub alkoholem). Jakich silniejszych środków chcecie użyć aby powstrzymać PiS i Kaczyńskiego, skoro użyliście już porównań do Gomułki, Hitlera, Stalina, do komunizmu i faszyzmu (swoją drogą cóż za fantastyczne zrównanie tych dwóch morderczych ideologii wywodzących się z jednego socjalistycznego pnia).


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

21 maja 2011

120'000 ludzi

Tyle w przybliżeniu liczyła partyzantka antykomunistyczna po 1945 roku. Tych ludzi wymordowano, przy czym ostatniego dopadli w roku 1963. To fantastyczny wynik. 24 lata w podziemiu, w lasach, w ciągłych ucieczkach, zasadzkach, w ciągłym ściganiu się ze śmiercią. Najpierw z jednym a potem z drugim okupantem.
Zaiste, wynik fantastyczny.

Należy jednak podkreślić, że aby móc utrzymać przy życiu jednego LEŚNEGO, to potrzeba było współpracy około dziesięciu ludzi, którzy żyli oficjalnie, nie wychylali się. Czyli w początkowej fazie oporu wobec systemu komunistycznego tych ludzi wspólnie pracujących dla wolności naszego kraju było około miliona dwustu tysięcy. To były drobne rzeczy, ktoś gdzieś przeniósł jakąś paczkę, położył plecak z pożywieniem w wyznaczonym miejscu o określonej godzinie - niby drobiazgi, ale te drobiazgi powodowały, że ci z lasu mogli działać. Ktoś inny przekazał jakąś informację i tak to się kręciło.

A co z resztą ktoś powie, i ktoś złośliwy odpowie, że kolaborowali z systemem komunistycznym. A ja powiem inaczej, chcieli po prostu żyć, po blisko sześciu latach jawnego mordowania ludzi na ulicach ludzie mieli dość, chcieli założyć rodziny, mieć dzieci, być normalnymi ludźmi, jak dawniej.
Trudno im się dziwić. A w dodatku nie było im to dane, ta zwykła normalność.

Potem ludzie wrośli w system. Część zastraszono, część przekupiono, nikt lub mało kto się wychylał. Ludziom w swej masie trudno się dziwić, chcieli po prostu żyć, mieć dzieci, rozwijać się, dorabiać.

I nagle bum, przychodzi przełom roku 1989. Nieprawdą są wszystkie wypowiedzi, które sugerują, że było wiadomym iż czerwony chce się dogadać i odpuścić. Kto o tym wiedział, ten wiedział, społeczeństwo en mass nie wiedziało. Dowód tej tezy (o niewiedzy społeczeństwa) jest banalnie prosty. Nie byłoby tylu TW (około 100'000) gdyby ludzie w swej masie zdawali sobie sprawę z tego iż czerwony zamierza negocjować. Dlatego między bajki należy włożyć wszelkie opowieści obecnych liderów politycznych, że już w 1986 - 1987 było wiadomym, że. Guzik prawda, liderzy może i wiedzieli, ale społeczeństwo nie.

W międzyczasie jednak nastąpiła zmiana pokoleniowa. I pojawiło się młode pokolenie, które w sposób jawny mówiło, że z czerwonym nie ma co rozmawiać, a najzwyczajniej w świecie wieszać na latarniach bez zbędnej straty czasu. I to był główny motyw porozumień okrągłego stołu i to zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Ze strony czerwonych sprawa była oczywista, będą nas wieszać, ze strony koncesjonowanej opozycji również, wysadzą nas z siodła i zaprowadzą tu reżim katolicko - faszystowski. O fobiach koncesjonowanej opozycji to można by napisać opasłe tomiszcze, co jako żywo nie mieści się we wpisie na blogu.

Tak powstała koalicja strachu przed Narodem Polskim, która rządzi nami od 1989 roku. Nie będę opisywał tu różnych zdarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich 20 lat.

Odniosę się natomiast do naszej sytuacji aktualnej.

Czy mamy w chwili obecnej w kraju 120'000 ludzi zdolnych do tego, żeby w sposób zdecydowany przeciwstawić się z bronią w ręku otaczającemu nas złu. I dochodzę do wniosku, że mamy tylu ludzi. Mamy co najmniej cztery miliony ludzi, którzy głosując na PiS dali dowód, że mogą być tym zapleczem informacyjno logistycznym dla tych, którzy przejdą do twardego oporu. Jest ich taka ilość, że są w stanie zaopatrzyć i wspomóc LEŚNYCH w liczbie około 400 tysięcy, czyli blisko cztery razy większej niż w okresie po 1945 roku. A przypomnijmy, polowania na ostatnich z tamtego okresu to trwały 20 lat.

To nie są proste decyzje, ale po ostatnich wyczynach władzy raczej nie powinno się mieć złudzeń. Władzy nie oddadzą. Będą mataczyć, fałszować wybory i zamykać do pierdla.
Musimy jako społeczeństwo na to uważać. Dziś zamknęli Ciebie, jutro mogą zamknąć mnie i nałożyć drakońskie kary (obecnie raczej głównie finansowe).

Nie mam ochoty wzywać kogokolwiek do stawiania barykad i strzelania, bo to dobre nie jest dla Narodu, ale co zrobić z ludźmi, którzy samo słowo NARÓD uważają za coś podejrzanego i nie mieszczącego się w ich aksjologii?
Zastanówmy się nad naszą sytuacją, bez zbędnych emocji i odpowiedzmy sobie, każdy we własnym zakresie, czy już nie wybiła godzina próby. Bo jeśli to przegapimy to możemy się pożegnać z NIEPODLEGŁOŚCIĄ, no taka mam opinię w tej kwestii na obecnym etapie.



Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

18 maja 2011

Informacja, korupcja, informacja, ....

Uchwalono ustawę o Systemie Informacji Oświatowej (SIO), trudno świetnie. Od przedszkola będzie się zbierać informacje o predyspozycjach dzieci, zdarzeniach, w których uczestniczą, postępach w nauce - czysty Orwell.
Ale nie tylko Orwell. Również korupcja.
Pomijam taką kwestię, że większość personelu przedszkolnego jak również nauczycieli uczących w klasach 1-3 to osoby o raczej niezbyt szerokich horyzontach myślowych, no taka jest po prostu prawda, a selekcja negatywna działa.
Ważnym elementem jest również to, że nawet osoby z wykształceniem uniwersyteckim na takich stanowiskach są po prostu produktem lewicowych wydziałów uniwersytetów, gdzie miały do czynienia z takimi tuzami jak Środa, Szyszkowska. Łatwo sobie wyobrazić jakimi kryteriami będą się kierowały osoby wpisujące do owego rejestru informacje na temat ucznia, który nie będzie wyrażał zachwytu dla pewnych idei.

To jedna strona tego medalu, ale jest jeszcze inna.

Również łatwo sobie wyobrazić, że młody człowiek będzie mógł być w takim systemie korumpowany. Ktoś zdolny będzie dostawał stypendium, żeby po jakimś czasie być wdzięcznym władzy. Potem się go skieruje na specjalnie prowadzone przez taką Środę lub Szyszkowską zajęcia i nieszczęście gotowe. Młody człowiek zostanie zindoktrynowany, a rodzice, którzy nie będą mieli czasu i wiedzy na prostowanie wkładanych ich dziecku do głowy głupot zostaną bezradni wobec machiny, która przerobiła dzieciaka na swoją modłę.

Równocześnie odbywa się spis powszechny. Ilość szczegółowych pytań zwłaszcza dotyczących stanu zdrowia, pracy, prac okazjonalnych jest według mnie zatrważająca. A dotychczasowa praktyka wskazuje, że dane te mogą być dostępne dla banków, ubezpieczycieli i być może przyszłych pracodawców.
W połączeniu z SIO tworzy się arcyniebezpieczne narzędzie służące do kontroli całego społeczeństwa.

P.S.
Osobiście nie zamierzam dać się spisać, nawet w przypadku konieczności zapłacenia mandatu karnego.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

17 maja 2011

Kuriozum

Artykuł na nE sygnowany przez redakcję: http://dziennikarze.nowyekran.pl/post/14638,oswiadczenie-deklaracja
Wynika z tego, poprawnie i logicznie rozumując, że ŁL i wspólnicy wycofują się z pomysłu "trzeciej drogi" vel partii konkurencyjnej wobec PiS, przynajmniej werbalnie i na chwilę obecną. Aczkolwiek pozostawiają sobie furtkę, no, że będą wspierać OWL.
Takie jest mniej więcej jadro tej wypowiedzi, jeśliby odcedzić całe to wodolejstwo, które pojawiło się przy okazji.
Ja może jestem mało kumaty, ale ciekawi mnie jedno, na jakiej podstawie ŁŁ zaczął mówić o Ściosie per "pułkownik"? Rozdęte ego, czy informacje pochodzące "z tyłu sklepu warzywnego"?
Zamieszczone na dole tego wpisu oświadczenie pana Opary jest dla mnie osobiście nic nie warte, bez możliwości zweryfikowania tego w zbiorze zastrzeżonym IPN.
Zakrzykiwanie rzeczywistości i deklaratywne stwierdzanie, że nie miało się zamiaru tworzyć na bazie nE żadnej partii stoi według mojej oceny w sprzeczności z wcześniejszymi wpisami ŁŁ na temat właśnie powołania takiej partii (ruchu, środowiska).
Nie jestem prawnikiem, ale jednak taki przedmiot jak logika formalna to miałem w swoim czasie i to podejrzewam, że w zakresie dużo większym niż prawnicy. 
Nie założyłem konta na nE, bo w sumie się nie złożyło, ale w tej chwili to już chyba nie mam na to ochoty.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

15 maja 2011

Na kim położono lachę, a co jest ważne dla obecnej władzy

Barbara Fedyszak - Radziejowska tutaj (http://vod.gazetapolska.pl/74-rozmowa-niezalezna-dr-barbara-fedyszak-radziejowska), mówi mniej więcej takie słowa:
Obecna kampania pomówień i oszczerstw wobec PiS nie jest wcale skierowana przeciwko partii, ani przeciwko ludziom, którzy na PiS głosowali i zamierzają głosować. Jest to skierowane do tych wszystkich, którzy mogliby potencjalnie zmienić swoje preferencje wyborcze.


Dla odmiany Stanisław Janecki tutaj (http://tv.rp.pl/video/Cafe-Rz,Wydarzenia,Publicystyka/Sezon-transferow-rozpoczety-Cafe-Rzeczpospolita), mówi o tym, że 30 procent dotychczasowego elektoratu PO zamierza zagłosować na kogoś innego, a 34 procent tych, którzy uprzednio na PO głosowali nie zamierza uczestniczyć w wyborach. Janecki dodatkowo stwierdza, że jest to badanie na 4-5 tysięcznej grupie, czyli o dużo wyzszym stopniu wiarygodności niż to co się zazwyczaj w sondażach pokazywanych w mediach prezentuje.

To, że na wyborcach PiS ta władza położyła lachę to w sumie nie dziwi, ale to, że aż tak duży odsetek dotychczasowych wyborców PO ma zamiar ich olać to jednak dosyć duże zdziwienie.
Z wypowiedzi Pani dr B F-R należy ponadto wysnuć taką naukę, że jeżeli mamy do czynienia z osobą, która głosowała na PO, to nie należy takiemu bluzgać od lemingów, wykształciuchów i zaprzańców, ale delikatnie wyjaśniać powołując się na swój przykład osobniczy, że nie jest się wampirem, nie lata się po mieście z okrwawionym nożem w zębach, a wszystko to, co prezentują media to taki teatr. Taka strategia może przynieść dużo lepsze efekty niż dotychczasowe wyzwiska jak również próby przekazywania jakiejś tam wiedzy elementarnej. Nie, lekkie pobłażanie w głosie i z uśmiechem na ustach "no, ale popatrz na mnie, czy ja chcę Ciebie mojego kumpla zaszlachtować, albo jakkolwiek inaczej ukrzywdzić, przecież wiesz, że to niemożliwe. I takim samym dusza człowiekiem jest Jaro. A, że media robią z Jarka raroga (tu uwaga interlokutor może nie znać słowa raróg, należy się zastanowić nad zamiennikiem), to przecież taka jest rola mediów żeby robić dym tam gdzie go nie ma - z tego przecież żyją, tym się karmią, z tego mają oglądalność. Zapomnijmy o starych urazach, przecież jesteśmy Polakami i musimy się jakoś porozumieć, a sam widzisz jakiego pasztetu ta cała PO narobiła, trzeba to jakoś zmienić bo inaczej się do siódmej nieskończoności nie pozbieramy."
No taki widzę przekaz jaki aktualnie się powinno wyborcom PO zapodawać, ale oczywiście tylko w rozmowach indywidualnych, gdzie nic na siłę, zero twardych argumentów, czysty przekaz o chęci współpracy.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

12 maja 2011

Dwie możliwości

W dniu wczorajszym D. Tusk na spotkaniu z PZPN i innymi wyraził sugestię, że jeśli kibice nie zostaną spacyfikowani, to skończy się to tym, że ME 2012 nie odbędą się w Polsce. Pomińmy milczeniem w tym momencie chęć pokazania się Tuska jako twardziela, bo wiadomo, że twardzielem to on nie jest.
Są według mnie dwie możliwości, które doprowadziły do takiej wypowiedzi.

1. Spece od marketingu politycznego dostrzegli w tym co działo się na stadionach możliwość powstania ruchu obywatelskiego, który mógłby spowodować aktywację dużych grup społecznych, a nawet w dalszej konsekwencji wytworzyć partię polityczną mogącą zagrozić PO. Po likwidacji dużych zakładów przemysłowych imprezy sportowe, a zwłaszcza cykliczne imprezy tego typu, na których spotyka się w miarę jednostajny skład osób może doprowadzić do zadzierzgnięcia się nowych więzów społecznych. Pojawienie się na trybunach plakatów i haseł krytykujących rząd i D. Tuska osobiście było takim pierwszym sygnałem o budzeniu się takiego ruchu wśród społeczeństwa.

2. D. Tusk i otaczający go ludzie zorientowali się, że promowani przez nich "biznesmeni" troszeczkę za dużo nakradli w procesie, który miał doprowadzić do wytworzenia infrastruktury mającej zapewnić sprawne zorganizowanie tej imprezy w 2012 roku. Po prostu wiedzą już w tej chwili, że ta impreza to będzie jeden wielki blamaż i usiłują zwalić winę na kogoś innego.

Takie dwie możliwości widzę w tej chwili, zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

10 maja 2011

Wildstein: "Czas niedokonany"

" ... Tamtejsi bywalcy denerwowali go coraz bardziej. Rozjazgotane towarzystwo w niewoli ciągle tych samych grepsów i min. Przypomniał sobie scenę sprzed kilku dni.  '90 rocznica odzyskania własnego śmietnika' - głosił napis przy wejściu do sąsiedniego pubu. Brok uświadomił sobie, że minęła właśnie rocznica narodowego święta. W środku odwoływały się do niej zawieszone na ścianach karykatury. Największa nad kontuarem demonstrowała rozciągniętą na łóżku w kształcie krzyża pijaną gołą babę. Dookoła walały się butelki i pełzały bachory. 'Męczeństwo matki Polki' - głosił podpis. ..."

To cytat z końcówki tej książki. Według mnie bardzo pouczającej lektury, napisanej ze swadą, osadzonej w realiach historycznych na przestrzeni około stu ostatnich lat.
Nie wiem, czy Wildstein widział takie napisy i taką karykaturę gdzieś na ścianie pubu w Warszawie, czy gdzie indziej, czy też może to wykoncypował sam. Ale wiem jedno, opisując ludzi, których sportretował na łamach tej powieści musiał się wzorować na jakichś żywych ludziach, musiał obserwować czyjeś zachowania, które go do takich analogii przywiodły. Musiał gdzieś zobaczyć wzorzec, który natchnął go do tego, żeby tak to opisać. Być może czerpał z kilku wzorców, które zlewają się w jakąś jedną figurę, która w efekcie zapełnia kart powieści.
Być może Wildstein ma tak olbrzymią wyobraźnię, że był  w stanie sam coś takiego wykoncypować. Stawiam jednak tezę, że raczej to gdzieś widział lub też tylko słyszał.
I nawet wiem, które środowisko jest w stanie takie rzeczy wytwarzać. Tak, to środowisko ludzi (czy to są jeszcze ludzie?), którzy protestowali przeciwko Krzyżowi pod Pałacem na Krakowskim Przedmieściu.

Nie jest łatwo przebrnąć przez tą lekturę, pomimo iż Wildstein ma dobre pióro. Po prostu czytając niektóre fragmenty człowiek odkłada książkę i zaczyna się zastanawiać co powinno zostać zrobione, aby zło mogło zostać naprawione, bo to zło dotyka nas na co dzień, aczkolwiek nie na co dzień o tym myślimy i nie bez przerwy mamy tego świadomość.
Z drugiej strony niektóre fragmenty czyta się jak dobrą powieść przygodową, ale to mniejsza część tej książki.
Warto przeczytać, przynajmniej takie jest moje zdanie.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Moherowe berety ze Szwecji

Dzisiaj rano w radiowej Trójce padła taka informacja: "... W Szwecji odbyło się referendum nad wprowadzeniem Euro jako środka płatniczego. ..." (cytata niedosłowny, bo z pamięci).
Wyniki były typowe. Duże miasta (MWzWM vel postępacy) zaglosowały na TAK, a mniejsze ośrodki i wiochy (moherowe berety vel ciemnogród) na NIE.
Skutek: Szwecja nadal będzie dysponowała walutą narodową.
Śmieszność polega na tym, że po pierwsze mało kto tą informację powtórzył, po drugie nikt nie nazwał społeczeństwa Szwecji za ciemnogród, szowinistyczne i zacofane  en mass (no istne curiozum). I po trzecie nie odwołano się do sławetnego podziału, MWZWM versus ci bez wykształcenia z miejszych ośrodków.

Ja oczywiście wiem że w Szwecji religią dominującą jest protestantyzm (nie wiem która odmiana), ale przecież analogie są takie bliskie, wręcz proszą się o skopiowanie. No nie wiem czemu nasze (jakie nasze do cholery?) "elytki"  nie zapodały w przekazie medialnym takiej analogii.
Mam niejasne podejrzenie, że podobnie jak informacje napływające z Węgier, tak i w tym przypadku są to po prostu rzeczy cenzurowane.

No po prostu, żeby nie mieszać w głowach maluczkim.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

06 maja 2011

Samoreorganizacja społeczeństwa

Do napisania tego tekstu natchnął mnie profesor Krasnodębski swoim tekstem z Rzepy: http://www.rp.pl/artykul/9133,653010-Krasnodebski__Potrzeba_mobilizacji.html
Opis stanu i zaszłości, które ten stan powodują jak najbardziej adekwatny choć skrótowy, bo przecież żeby opisać precyzyjnie i ze szczegółami to profesor musiałby ze dwieście stron machnąć, czyli taką niedużą książkę.
Ostatnie dwudziestolecie obfituje w znaczne przemiany w naszym społeczeństwie. Przemiany wymuszone przez zmianę jaka dokonała się w 1989 roku w znacznej części są zmianami negatywnymi.
Przecież zmiany jakie się dokonały to w większości zmiany technologiczne (lepsze samochody, lepszy sprzęt grający) bądź uwolnienie technologii militarnych do zastosowań cywilnych (telefony komórkowe, komputery). Reszt jest pochodną tych czynników. Żyjemy w świecie, który jest obsługiwany przez coraz doskonalszą technologię ale w sensie społecznym i praw własności, stosunków społecznych to w porównaniu do PRL-u niewiele się zmieniło.

Likwidacja dużych zakładów pracy, co według mnie było celowym działaniem mającym uniemożliwić samoorganizację społeczną, była jednym z celów jakie postawiła sobie nowa nomenklatura władzy po 1989 roku. Cel ten został w praktyce osiągnięty.
Ostatnie jednak wydarzenia, poczynając od 10-04-2010 dały jednak dowód na to, że taka samoreorganizacja społeczeństwa jest możliwa. Powstające samorzutnie stowarzyszenia, wysyp klubów Gazety Polskiej, dają dowód na to, że pomimo braku miejsca, gdzie ludzie w sposób naturalny się spotykają w dużej masie (duże zakłady pracy), że taka samoorganizacja jest możliwa. Dotychczasową kulminacją były obchody pierwszej rocznicy, czyli dzień 10-04-2011, kiedy to media sprzyjające rządowi dokonywały cudów żeby tylko nie pokazać prawdy o tym wydarzeniu. Jako osobnik pamiętający pierwszą pielgrzymkę z 1979 roku miałem ewidentne poczucie deja vu. Wtedy też media pokazywały to co chciały, ale ludzie sami widzieli ilu ich jest. Teraz podobnie, ludzie sami zobaczyli ilu ich jest, zobaczyli to po raz pierwszy jeszcze w zeszłym roku, a teraz to się powtórzyło.
Również ostatnie wydarzenia na stadionach piłkarskich są tego dowodem. Są dowodem na to, że nie wystarczy już opowiadać bajek w telewizji, że wszystkiemu jest winna opozycja. Przynoszone przez kibiców bannery reklamowe, a właściwie z hasłami politycznymi dobitnie o tym świadczą. Do ludzi, w znaczeniu szerokich rzesz społecznych, dotarło to, że w mediach opowiadane są bajki z mchu i paproci.

Te elementy samoorganizacji społecznej są nie w smak obecnemu rządowi i nomenklaturze władzy (czyli elicie vel salonowi vel michnikowszczyźnie) i starają się temu przeciwdziałać. Trudno się zresztą dziwić skoro ta elita nie jest elitą naturalną,  a została przywieziona na ruskich bagnetach (ojcowie) a obecna to po prostu dokooptowani zdrajcy i potomkowie tych pierwszych..

Tylko, że takie zamiatanie pod dywan niezadowolenia społecznego nie może skończyć się inaczej niż to samo co miało miejsce pod koniec lat 80-tych. Wybuch społeczny jest murowany, a pytanie jest nie czy, a kiedy.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

03 maja 2011

Kaczyński w Polsce, a bin Laden na Świecie

Kto jest największym wrogiem ludu, ładu, demokracji i szwarccharakterem nad Wisłą, oczywiście Jarosław Kaczyński.
Identyczną rolę odgrywał (?) do wczoraj w skali całego globu Osama bin Laden.
Tylko i wyłącznie niczym nie potwierdzone gołosłowne twierdzenia rządów sprawiły, że społeczeństwa, w tym społeczeństwo w USA, uwierzyły w jednoosobową odpowiedzialność tego człowieka za 11-09, za Madryt (11-04-2004) i za Londyn (07-07-2005 i 21-07-2005).
Tak samo jak gołosłowne twierdzenia o posiadaniu przez Irak broni masowego rażenia doprowadziły do agresji na ten kraj i usunięcie Saddama Husajna. Pierwotnie twierdzono, że posiada on broń atomową, a gdy to okazało się blagą zaczęto mówić o broni chemicznej (też bujda), a skończono na biologicznej tworzonej w "ruchomych laboratoriach przemieszczających się po pustyni".
Ludzie, przecież to bzdury. Pomijam tutaj fakt, że co komu do tego, że jakiś kraj posiada i może użyć takiej bądź innej broni. Widać różnym macherom wydaje się, że niektórym wolną pewne rodzaje broni posiadać, a innym nie. A to w moim pojęciu zakrawa na rasizm.

Analogicznie do twierdzeń na temat Husajna i Iraku, twierdzenia na temat bin Ladena są równie gołosłowne.
Osamę bin Ladena wypromowano na postać czarnego luda, babę jagę i trójgłowego smoka współczesnego świata mediów.
Popatrzmy lepiej na to, kto i co zyskał dzięki "aktom terroru dokonanym przez Al Kaidę".
Zamachy na WTC i Pentagon: USA zyskały łatwy pretekst do ataków na Afganistan (miał się tam ukrywać bin Laden), by potem miękko przejść do ataku na Irak, bo wiadomo, że Saddam ma broń atomową (gdzie te zakłady produkcyjne, gdzie te wirówki do uzyskiwania "żółtego ciastka"), chemiczną (gdzie te zakłady produkcji kwasu siarkowego, który jest podstawą ciężkiej chemii), by pozostać przy gołosłownym twierdzeniu o przenośnych laboratoriach biologicznych. W takim przenośnym czyli domowym laboratorium to se można pantofelka, salmonellę albo gronkowca złocistego hodować, a i to nie wiadomo czy z sukcesem.

Zamachy w Madrycie: Lewactwo zyskało jeden kraj, który będąc uprzednio ultrakatolickim przeistoczył się w prawdziwą oazę postępactwa (związki jednopłciowe, szympansowi przyznaje się prawa człowieka).

Śmiem twierdzić, że zamachy w Londynie były tylko i wyłącznie przykrywką, mająca na celu odwrócenie uwagi od celu głównego, czyli ukrycie faktu, że cel zamachów w Madrycie został osiągnięty, bo wybory wygrali lewacy.

No i się skończyło, podobno go utłukli
(http://pulldragontail.blogspot.com/2011/05/podobno.html), ale ja bym zbyt dużych pieniędzy nie postawił na to, że to jest prawda.

Teraz przyszła kolej na kolejnego czarnego luda współczesnych mediów światowych, kandydat został już wskazany - jest nim Kadafi i Libia.
Wyciągnie się wszystko, Lockerbie, zamach na dyskotekę w Berlinie Zachodnim, strzelanie z okna ambasady Libii w Londynie, współpracę z Moskwą w szkoleniu i udzielaniu azylu terrorystom (to, że to było 30 lat temu i dawniej, nie ma znaczenia), wszystko na nowo będzie wałkowane w mediach jakby wydarzyło się rok czy dwa lata temu, a nawet jakby miało miejsce miesiąc temu.

A co ma do tego Kaczyński, no jak to co, przecież Kaczyński to też chodzące zagrożenie dla świata, pokoju, demokracji i tolerancji, nie wiecie o tym.



Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

02 maja 2011

Podobno

Podobno zabito Osamę bin Ladena.
Podobno był to największy terrorysta (największy w sensie najbardziej szkodliwy, bo facet miał ponoć ponad 190 cm wzrostu)
Podobno był odpowiedzialny za zamachy na WTC.
Podobno świat po tej śmierci stał się bezpieczniejszy i spokojniejszy - no z tego zdania wyrażanego przez różnych patafianów na fonii i wizji, tudzież w internecie to się obśmiałem na maksa.
Ludzie w NY na Times Square szaleją z radości.
Nie byłbym na ich miejscu tak bardzo szczęśliwy ponieważ właśnie poprzez swoje zachowanie zaprzeczyli idei republikanizmu demokratycznego, którego podstawą jest zawleczenie podejrzanego przed oblicze ławy przysięgłych i tam wykazanie ponad wszelką wątpliwość (nawet z użyciem materiałów uzyskanych w drodze operacyjno szpiegowskiej), że ten człowiek jest winny. Jeśli społeczeństwo USA cieszy się z tego, że zabito człowieka, którego się podejrzewa o coś tam, to znaczy, że to społeczeństwo godzi się również na to, że taki sam proceder może być zastosowany wobec każdego z nich.
Cała ta szopa dowodzi tylko jednego, skuteczności propagandowej, a nie tego jak chcą niektórzy (w tym część gapiów na Times Square), że sprawiedliwości stało się zadość. Żadna sprawiedliwość nie zatriumfowała, wręcz przeciwnie, zatriumfowała żądza mordu. A jeśli ktoś mówi, że nie było możliwości dorwać gościa i normalnie osądzić, to ja się pytam kto i w jakim charakterze jest obecnie przetrzymywany w bazach USA w kilku miejscach na świecie.
Ponadto na miejsce tego jednego człowieka zaraz pojawią się następni, czyli spirala przemocy wcale się nie skończyła.
Odtrąbiono co najwyżej jeden sukces propagandowy i nic więcej.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A