27 września 2011

Po co nam Polska?

No właśnie po co?
Patriotycznie i górnolotnie trzeba by odpowiedzieć, że BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Że 1000 lat historii, że tradycja, że Piastowski Ród, że Jagiellonowie, że husaria i lisowczycy, że powstania i ten cały balast historyczny, który z drugiej strony tak mierzi tych wszystkich postępaków.

A ja powiem swoim cienkim głosikiem, że Polska jest nam potrzebna przede wszystkim ABY BYŁO NAM DOBRZE, ABY ZAWSZE MOŻNA BYŁO PRACOWAĆ NA SWOIM, ABY NIE MUSIEĆ PRACOWAĆ NA OBCYCH I DLA OBCYCH.

Bo przecież jak sami siebie nie obronimy, to nikt nas nie będzie bronił. Żadne "państwo europejskie" nie powstanie - sztuczny ów twór nie ma szans.
Przy czym obrona nie koniecznie i nie na pewno musi dzisiaj oznaczać walkę wręcz na froncie wojennym.
Patriotą można być na wielu poziomach. Rzucając bombą w cara, ale również kupując produkty wytworzone w Polsce. Nie od razu trzeba być herosem, żeby być patriotą.

Tak, należy powiedzieć wprost, że Polska jest nam potrzebna głównie po to żebyśmy mogli spokojnie grillować kiełbaski i jadać pieczone w popiele ziemniaki.
Czy bez Polski nie bedzie można grillować i jadać pieczonych ziemniaków, oczywiście, że nie, ale wtedy każdy kawałek kiełbaski na grillu i każdy ziemniak będzie nas kosztował niepomiernie więcej niż wtedy gdy Polska będzie silna.

Tak jak teraz, gdy znacząca część wytworzonego dobra jest marnotrawiona, to nie jest dobra sytuacja. Niby jest ten grill, niby jest jeszcze piwo, musztarda i chlebek, ale coraz mniej ludzi na to stać. A przecież to nie jest coś wyszukanego, to wręcz plebejski sposób spędzania wolnego czasu, wymagający minimalnych nakładów.

Publikując ten post powinienem powiedzieć, że to głównie do tych co nie rozumieją takich słów jak patriotyzm i ojczyzna, a wręcz są nimi znudzeni. No to właśnie sprowadzono te górnolotne pojęcia do Waszego poziomu pojmowania.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

25 września 2011

To bedzie cios w czasie ciszy wyborczej

W kogo? Oczywiście w w Jarosława Kaczyńskiego.
(źródło: http://wpolityce.pl/wydarzenia/15246-mocne-pogloski-o-planowanej-na-cisze-wyborcza-prowokacji-cel-kaczynski-metoda-sfalszowana-rozmowa-z-prezydentem-z-1004)
Przewiduje się, że w czasie ciszy wyborczej pojawi się kolejna fałszywka dotycząca 10-04-2010. Ma to być "rozmowa braci", która coś tam będzie sugerowała.
Coś w stylu (Jarosław do Lecha: "Powiedz chujom, żeby lądowali"), albo inna tego typu zagrywka.

A nawet można się pokusić o przewidywanie jakie będzie pierwotne "źródło" tego ataku. Tym "źródłem" będzie oczywiście WikiLeaks.

Dlaczego WikiLeaks? Ano dlatego, że to "firma" grająca tylko w jedną stronę. Charakterystyczne było na przykład to co się pojawiło po ostatnich prezentacjach jakie robił Macierewicz w sprawie Smoleńska. Tych prezentacjach, które były obliczeniami przeprowadzonymi przez dwóch ekspertów od wypadków lotniczych w USA. Ekspertyzy te dowodnie ukazywały, że ani raport MAK ani komisji Millera nie trzyma się podstawowych praw fizyki.

I co, i nic. W ciągu kilku godzin po tych rewelacjach Wikileaks "ujawniła" depesze z ambasady USA, w których mówiono, że Macierewicz to psychopata i paranoik wszędzie wietrzący spiski.
I problem wyliczeń, które zaprezentował zespół Macierewicza przestał istnieć.

Identycznie jak przy poprzednich wyborach zaprezentowano hasło niby apolityczne "Zmień kraj. Idź na wybory", tak samo tutaj sprawa niby nie dotyczy kampanii wyborczej ale zostanie odpowiednio sprofilowana w mediach.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

20 września 2011

JKM przegrał - czy słusznie?

Z pozoru i z przekazu medialnego wydaje się, że niesłusznie. Ale takie zdanie można mieć dopóki nie wgłębimy się w zapisy prawne.
Nie będę przywoływał artykułów, po prostu je streszczę i naświetlę sytuację tak jak ją rozumiem.

Otóż JKM dostarczył ostatnie listy z podpisami w dniu w którym winien już mieć w ręku uchwałę (decyzję) PKW o tym, że ma zarejestrowane listy w 21 okręgach, co automatycznie daje mu możliwość zarejestrowanie list w całym kraju. A od dostarczenia listy z podpisami poparcia OKW i/lub PKW ma 3 dni na weryfikację tych list.
Dalej można się odwoływać do SN, znowu  3 dni - generalnie wynika, że JKM powinien dostarczyć listy z głosami poparcia w okolicy 22-08, żeby mieć szansę (pewność) na zarejestrowanie w skali całego kraju. Owszem Kodeks Wyborczy tego nie precyzuje, tzn nie określa tego terminu w sposób jawny, ale to wynika z pewnych innych zapisów (można powiedzieć, że napisane drobnym druczkiem).

W związku z powyższym wydaje się, że protest JKM jest mówiąc wprost bezzasadny.
Kuriozalne w związku z powyższym jest stanowisko PKW jak i SN, które stwierdzają, że protest, owszem, proszę bardzo ale dopiero po ogłoszeniu wyniku wyborów. Nie znam treści zgłoszenia jakie złożył do SN JKM, nie jestem również prawnikiem, ale wydaje się, że JKM sam sobie jest winien i nic tu nie pomoże, że w efekcie PKW (OKW ?) procedowała nad tymi listami poparcia 6 dni. I tak było po terminach.

Pozostaje otwartą kwestią sprawa nE. Tutaj zaskarżono skutecznie decyzję PKW (OKW?), co doprowadziło do złamania kalendarza wyborczego.

Problematyczne są również sprawy Anny Kalaty i redaktora Króla.

Pomimo tego, że JKM przegrał, to nadal będę twierdził, że wszystkie te cyrki związane z listami poparcia kandydatów mają na celu umożliwienie w razie czego powtórzenie wyborów. W razie gdyby PiS wygrał w sposób zdecydowany.

Działania OKW/PKW zostały ośmieszone, wątpliwy jest również Kodeks Wyborczy. Tylko czy są to realne podstawy do powtórzenia wyborów - nie jestem pewien.

W konstytucji według mnie brakuje jednego artykułu dotyczącego wyborów. Powinien on brzmieć mniej więcej tak:
Wszelkie zmiany w Kodeksie Wyborczym i prawach związanych z procesem wyborczym mają vacatio legis równe dwóm pełnym kadencjom organu, którego dotyczą (mogę się zgodzić na jedną pełną kadencję, ale to i tak oznacza, że następne co najmniej dwie elekcje do sejmu odbywają się według starych zasad).
Skończą się wtedy cyrki z uchwalaniem zmian w ordynacji na pół roku przed wyborami. A i sama jakość tego prawa chyba się z automatu polepszy, bo przecież uchwalając dzisiaj, a nie wiedząc jaka będzie konfiguracja za dwie kadencje sejmu trzeba myśleć tak jakby się było w pozycji słabszego przy kolejnym rozdaniu.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

15 września 2011

Scenariusz wyborczy 2011 ver 2.0

O wyborach, które już za miesiąc pisałem już kilka razy:
1. http://pulldragontail.blogspot.com/2011/08/zamulacze-daja-gos.html
2. http://pulldragontail.blogspot.com/2011/08/prawdopodobny-scenariusz-wyborow-2011.html
3. http://pulldragontail.blogspot.com/2011/09/ne-przewraca-sto.html
4. http://pulldragontail.blogspot.com/2011/09/powtorzone-wybory-czy-przesuniecie.html
5. http://pulldragontail.blogspot.com/2011/09/system-sie-wyczerpa.html
6. http://pulldragontail.blogspot.com/2011/09/dwa-swiaty.html

Ponieważ od pierwszego tekstu, w którym przewidywałem co się wydarzy przy okazji tych wyborów parę rzeczy się zmieniło oraz parę informacji zostało przekazanych do obiegu publicznego należy dokonać zmian w przewidywaniu tego co się stanie.

Oto wersja I - soft
1. PiS wygra wybory w dniu 09-10-2011, zwycięstwo będzie na poziomie umożliwiającym samodzielne rządzenie.
2. Protesty nE, JKM i innych będą składane doPKW i SN
3. SN stwierdzi, że wybory są nieważne ponieważ złamane zostały procedury wyborcze wraz z naczelną zasadą systemu demokratycznego, która mówi o równości szans na starcie.
4. zostaje zarządzony nowy termin wyborów
5. powtórzone wybory nie przynoszą jednoznacznego rozstrzygnięcia - do sejmu wchodzą: JKM, PR, palikotowcy, sejm jest rozdrobniony. PiS i Kaczyński osobiście nauczeni doświadczeniem z poprzednich walk wewnątrz koalicyjnych nie mają ochoty tego firmować.
Marazm i przepychanki.

Wersja II - hard
Punkty od 1 do 3 włącznie jak w wesji I- soft
4. Duże grupy ludzi wychodzą na ulice, zamieszki bijatyki z policją i ze strażą miejską
5. wprowadzenie stanu wyjątkowego
6. niemożność ogłoszenia nowych wyborów jeszcze przez 90 dni (taki jest zapis w konstytucji) po ustaniu stanu wyjątkowego.
W tej wersji powtórzone wybory odbędą się dopiero za około 6 miesięcy od tej chwili (najwcześniej)

Podsumowanie.
To dlatego dokonywane są te wszystkie prowokacje wobec społeczeństwa. To dlatego zatrudnia się Nergala w TVP. To dlatego ostentacyjnie zwija się "Starucha" z tłumu jego konfratrów. To dlatego dokonuje się prób zastraszenia organizatorów uroczystości patriotycznych w Opolu.
Żeby ludzi zdenerwować, żeby ich wkurwić, żeby w momencie ogłoszenia konieczności powtórzenia wyborów ludzie wyszli na ulicę.

Wprowadzając stan wyjątkowy system panujący uzyskuje jeszcze jeden element. Tych wszystkich, którzy się zgłosili jako mężowie zaufania na te wybory będzie się w tym czasie ostro szykanować, zatrzymywać na 24 lub 48 - bez podania przyczyn.

Tak w tej chwili oceniam możliwości działania systemu.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

12 września 2011

Dwa światy

Żyjemy w dwóch światach, dwóch rozdzielnych obiegach informacyjnych.

Byłem dzisiaj w swoim zaprzyjaźnionym warsztacie samochodowym. Tam pracują takie proste chłopaki, trochę związani z ruchem kibicowskim, kiedyś byli wobec mnie nieufni, ale od pewnego czasu słuchają uważnie tego co mówię na tematy polityczne. Ja staram się tego nie nadużywać i jak wygłaszam swoją opinię, to jawnie mówię, że to moja opinia, a nie fakt obiektywny.

A dzisiaj towarzystwo zrobiło wielkie oczy gdy ich poinformowałem, że działania PKW są zgłoszone do prokuratury i jest szansa na to, żeby te wybory unieważnić zanim się jeszcze odbyły.
Nikt o tym nie słyszał, działania te nie są w najmniejszym stopniu pokazywane w mediach, temat nie istnieje. Należy zwrócić uwagę, że rozmawiałem z ludźmi przyjaźnie w sumie, do mnie i do prawej strony sceny politycznej, nastawionymi.
Co by było gdybym taki sam news sprzedał do ludzi, których określamy per "lemingi" vel "wykształciuchy".

System działa tak, że jak coś nie jest pokazane w mediach to znaczy, że nie miało miejsca - słynne "fakty prasowe", tylko, że odwrotnie.

A to jest jednak ewenement, że działania PKW są skarżone do prokuratury, że wygrywa się przed SN sprawę przeciwko PKW. I w mediach nie ma o tym ani słowa. Pomijam tutaj kwestię, czy działania NE są korzystne czy też nie dla Racji Stanu w chwili obecnej, bo o ile uważam, że dobrze się stało iż obnażono wady działania PKW i kodeksu wyborczego, to nie przekonuje mnie działalność NE jako taka - zwłaszcza w tym momencie (dlaczego mam takie zdanie w tej kwestii to nie to miejsce i nie ten temat).
Czyli sytuacja wygląda następująco.
W zależności od widzimisię SN te wybory zostaną albo klepnięte, albo skierowane do powtórki - i to jest praktycznie wiedza, którą ludzie w Polsce powinni posiadać en mass, ale nie, nie mają tej wiedzy, bo media ich nie informują.
Media nie informują obywateli o kryzysie konstytucjonalnym, o działaniach jednej z instytucji (PKW), która ma stać na straży uczciwości i równości szans właśnie w procesie wyborczym - teoretycznie głównym procesie kształtowania przez obywateli składu Sejmu i Senatu - swoich przedstawicieli.

Nie ma według mnie ważniejszej wiadomości z ostatniego tygodnia niż to, że zaskarżono i to skutecznie decyzję PKW i jakie to rodzi potencjalne konsekwencje.

Na marginesie należy podkreślić, że nie jestem zdziwiony, że PiS nie podnosi sprawy na szerokim forum. Przecież dla nich to czysty zysk. Człowiek, który mógłby zagłosować na NE, czy też na kogoś innego potraktowanego per noga przez PKW nie zagłosuje na PO ani SLD ani PSL. Ma jedynego kandydata - PiS. Owszem, nie powiem, moralnie jest to dwuznaczne, ale to jest interes PiS żeby te wybory wygrać, a nie musieć się dzielić z NE, Markiem Jurkiem, Korwinem lub kimkolwiek bądź jeszcze.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

11 września 2011

System się wyczerpał

A w każdym razie w obecnie obowiązującej formie. Wynika z tego poprawnie rozumując, że stoimy u progu wydarzeń przełomowych, ergo wielkich.
Czy będzie to wielkie draństwo, czy WIELKIE ZWYCIĘSTWO NARODU to zależy od nas samych.

Jeśli spojrzymy na historię od 1945 do chwili obecnej to zaobserwujemy, że co pewien czas system się zmieniał, modyfikował, ewoluował, dostosowywał.

Najpierw był komunizm koszarowy i po prostu wojna domowa. Okres ten trwał z różnym nasileniem represyjności wobec społeczeństwa od 1945 do 1956.
W '56 nastąpił przełom, system się dostosował. Niewiele, ale jednak trochę się posunął. Już nie było latających z naganami w biały dzień komisarzy. W okresie od 1953 do 1956 nastąpiło również przesunięcie pewnych ludzi z bezpośredniego aparatu represji na front stricte ideologiczny (exemplum Zygmunt Bauman - major KBW przeszedł na odcinek socjologii).
Tak samo było w kolejnych przełomowych latach:
1968 - to w pewnym sensie wewnętrzna dintojra w kompartii, ale również dokonała się zmiana w postrzeganiu przez resztę społeczeństwa czym jest kompartia.
1970 - tu za komentarz wystarcza ilość ofiar śmiertelnych, chociaż również tutaj rozpoznawalne są pewne elementy walk frakcyjnych wewnątrz kompartii
1976 - po okresie "cudu gierkowskiego" trzeba było zacząć spłacać te kredyty i społeczeństwo powiedziało "WAŁA"
1980 do 1981 - karnawał SOLIDARNOŚCI
1981 do 1989 - stan wojenny zniesiony formalnie wprawdzie dużo wcześniej ale
mordy polityczne trwały w najlepsze jeszcze w 1989 roku
1989 - wybory, wprawdzie ze z góry określoną ilością miejsc jakie może zdobyć opozycja, ale jednak wybory, chociaż właściwszy określeniem było by PLEBISCYT.
1992 - "Nocna zmiana"
2002 - afera Rywin - Michnik
2005 - 80% głosów zdobywają partie, które w odczuciu społeczeństwa są przeciwnikami dotychczasowego establiszmętu, również stanowisko prezydenta zdobywa reprezentant tego nurtu.
2007 - PO przechodzi na pozycje pro systemowe i wygrywa wybory
10-04-2010 - w Smoleńsku ginie prezydent

Jest 11-09-2011 do wyborów zostało niecałe 30 dni, a już w tej chwili wiadomo, że jeśliby potraktować poważnie konstytucję i kodeks wyborczy to te wybory są nieważne. Jednakże nic nie jest robione w celu dokonania naprawy błędów formalno - prawnych, których dopuściły się instytucje państwa mające de nomine stać na straży praworządności i prawidłowości procesu wyborczego.
A z powyższego wynika, że system nie wie co ma zrobić i wybiera drogę, która daje mu możliwość zarówno uznania wyniku wyborów jako ważne, jak również zakwestionowania wyniku głosowania z powodu błędów początkowych.

Historia od 1945 do chwili obecnej obfituje w wydarzenia o różnym stopniu nasilenia i różnej wadze.
Jeśli miałbym wartościować, to uznał bym, że wybory 1989 były momentem gdy mieliśmy największą szansę na zwycięstwo. Zwycięstwo czyli oswobodzenie się z wpływów Rosji i zainstalowanej agentury. Twierdzę tak dlatego, że kompartia przegrała te wybory nawet w zamkniętych okręgach wyborczych - czyli głównie w jednostkach wojskowych. A co może nawet najbardziej zdeterminowana SB/WSW wobec dywizji pancernej - no raczej niewiele.

Należy według mnie nałożyć pewne wydarzenia  na zmiany technologiczne. Klasycznym przykładem jest tu rok 2002 i afera Rywin - Michnik. Nie dlatego miało to tak wielki wpływ na wybory, że się wydarzyło i było relacjonowane na żywo przez media, ale dlatego, że równocześnie dokonała się zmiana technologiczna i pojawił się WEB 2.0 - czyli możliwość komentowania artykułów w internetowych wydaniach gazet jak również możliwość pisania blogów.
Setki i tysiące ludzi siedziało i ślęczało nad relacjami z prac komisji ds. afery Rywin - Michnik a potem prezentowało swoje przemyślenia innym. I te przemyślenia były druzgocące zarówno dla SLD jak i UD/UW.

Nawet wyeliminowanie prezydenta i towarzyszących mu osób nie zmniejszyło w sposób drastyczny ilości ludzi, którzy chcą zmiany. Około ośmiu milionów osób głosowało w 2010 roku na Jarosława Kaczyńskiego.

Jesteśmy według mnie w chwili obecnej w sytuacji, która jest czymś pośrednim pomiędzy okresem karnawału Solidarności, a wyborami 1989 roku.  Tak to oceniam głównie w sensie psychologicznym.

Biorąc pod rozwagę wszystko co powyżej, to jak w tytule, system w obecnej formie się wyczerpał, chociaż jest okopany w wielu miejscach. I albo posunie się z własnej woli i to drastycznie albo ...

Nie będzie konkluzji, zobaczymy co przyniesie dzień wyborów i podliczenie głosów oraz jaka będzie reakcja systemu panującego na to podliczenie.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

06 września 2011

Powtórzone wybory czy przesunięcie terminu?

Bałaganu jakiego narobiła PKW posprzątać nie jest łatwo.
Najpierw nE, potem kandydatura Marka Króla (były naczelny i właściciel WPROST), a teraz okazuje się, że również inni.
Również Sąd Najwyższy przyłożył do tego swoją rękę.
Można oczywiście przyjąć, że działania tych instytucji były niezamierzone oraz wynikły z przypadku i chaosu, ale ja aż tak naiwny nie jestem.

Bałagan, głównie prawny, do jakiego doprowadzono nie ma swojego precedensu w dotychczasowej historii RP, ani jak sądzę w historii parlamentaryzmu na świecie.
Doprowadzono do sytuacji, że nie ma dobrego - zgodnego z duchem i literą prawa, ani nawet z poczuciem zdrowego rozsądku wyjścia.

Przerwanie procedury wyborczej i powiedzenie wszystkim podmiotom ubiegającym się o elekcję jest oczywiście możliwe. Jest tylko jeden problem. Nie ma chętnych, którzy chcieliby ani tym bardziej mogli to zrobić. Nie ma chętnych, gdyż w prawodawstwie nie ujęto po prostu takiego przypadku.

Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem wydaje się, że jedynie Sąd Najwyższy, jako instytucja zatwierdzająca ważność wyborów, mógłby ewentualnie nakazać innym organom, w tym przypadku prezydentowi, zakończenie obecnej procedury wyborczej i uznanie jej jako niebyłej, oraz rozpisanie nowych wyborów i zakończenie tego żenującego spektaklu. Rodzi to chyba jednak inne konsekwencje - przedłużenie kadencji obecnego Sejmu ponad 4 lata, czyli złamanie zapisów zawartych w Konstytucji, a to już nie w kij dmuchał, za coś takiego idzie się do kozy.

Obawiam się, że jednak tak się nie stanie.

Tak się nie stanie, ponieważ Sąd Najwyższy nie jest wbrew temu co się niektórym wydaje taką niezależną i apolityczną instytucją - co już swoimi poprzednimi wyrokami w różnych kwestiach wykazał.

Czyli procedura, pomimo błędów w fazie początkowej będzie kontynuowana, a dopiero po zliczeniu głosów SN podejmie decyzję.
A czas będzie biegł dalej.
Zliczenie głosów (zwłaszcza tych spływających listownie) - 2 tygodnie
Obrady SN nad protestami wyborczymi - kolejne 2 tygodnie.
Ogłoszenie kolejnych wyborów - kolejne 2 miesiące.
A w tym czasie PO nadal rządzi.

Chociażby z tego krótkiego wyliczenia czasowego wynika jawnie, że bardziej opłacalne dla "systemu panującego" vel "układu" jest ciągnięcie wadliwej procedury wyborczej aby potem w świetle jupiterów ją potępić jako wadliwą.

Ponieważ jestem realistą, to sądzę, że jeśli PO i stronnictwa stowarzyszone wygrają wybory, to oczywiście SN nie uzna protestów wyborczych innych ugrupowań, natomiast jeśli wygra PiS to oczywiście wszystkie protesty zostaną uwzględnione i wyrokiem SN zarządzone zostaną nowe wybory.

W ten oto sposób SN staje na pozycji super arbitra, który nie dość, że działa jak trzecia izba parlamentu (dość dowolnie i z dużą dezynwolturą interpretując Konstytucję w przypadku zaskarżania kolejnych ustaw), to stanie się ponadto dodatkowym (równoległym) SUWERENEM, który ocenia, czy wyborcy wybrali prawidłowo czy też nie.

Oczywiście jeśliby pierwsze wybory wygrał PiS, zwłaszcza dosyć drastycznie, to nagonka medialna ruszy z taką siłą, że przeciętny człowiek od tego zgłupieje do szczętu.
A przecież właśnie o to chodzi.

W ten oto sposób, niezbyt zdając sobie z tego sprawę staliśmy się DRUGĄ IRLANDIĄ. Wszak to właśnie w Irlandii zrobiono powtórzone wybory (referendum) aby przeszedł Traktat Lizboński.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

04 września 2011

Przykre

Pojechałem z dzieckiem kupować podręczniki. Pierwsza klasa liceum, w Warszawie. Jednego z tych lepszych, od dziesięciolecia mieszczących się w pierwszej piątce liceów w Warszawie.
Nie, nie będę udawał, że kupowałem podręczniki tylko obowiązkowe. Kupiliśmy znacznie więcej.
Kupiliśmy część podręczników, które mają pomóc w osiągnięciu sukcesu jakim jest wygranie (bycie laureatem) jednaj z trzech olimpiad.
Kupiliśmy około jednej trzeciej wymaganego (pewnego minimum) zestawu.

Wydaliśmy około 1'300 złotych (tysiąc trzysta).

Wychodząc z księgarni powiedziałem do córki:
- A Twoja koleżanka, Iksińska to do, której szkoły się dostała
- Poszła do technikum gastronomicznego
- Przecież ona była niewiele gorsza od Ciebie, mogła pójść do jednego z lepszych liceów.
- Tak, jakby przycisnęła w końcówce, to by się mogła dostać nawet do tego samego co ja.
- No, cóż, chyba rozumiem, jej rodziców po prostu nie stać na to, żeby tak jak my wywalić od ręki 1'300 złotych na około jedną trzecią podręczników do nauki
- chyba masz rację.

Taką rozmowę miałem z własną córką.

To ja się pytam.
Gdzie jest państwo?
Gdzie jest system stypendialny?
Gdzie te wszystkie programy wyłapywania talentów?

Fakt, nie będę ukrywał, koleżanka córki, o której rozmawialiśmy geniuszem nie jest, ale na pewno jest lepsza i bardziej pracowita od kilku osób, które się dostały do tego liceum co moja córka. Zapewniając jej odpowiedni start można by uzyskać w perspektywie kilku, kilkunastu lat dobrego fachowca w medycynie, inżyniera lub innej specjalności.  Po prostu uczciwy sumienny specjalista.
Ale nie. Nikt takich ludzi nie chce ani promować ani wykorzystać.

To ja powtarzam pytanie, gdzie jest państwo, gdzie jest system stypendialny, gdzie te programy wyłapywania tych lepszych.
Tego nie ma.
Wychwytuje się ludzi z górnego piątego centyla zdolności lingwistycznych i ich się dalej szkoli (takich ludzi można dowolnie ukształtować), a reszcie pozwala się wegetować.

Powiązane artykuły
http://pulldragontail.blogspot.com/search?q=trzecia+pr%C3%B3ba
http://pulldragontail.blogspot.com/2010/05/pogrzeb-albo-dlaczego-o-tych-ludziach.html



Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

03 września 2011

Dlaczego uszkodzono pomnik w Jedwabnem

W ciągu ostatniego tygodnia w Polsce zniszczono TRZY pomniki. Pierwsze dwa ekscesy dotyczyły pomników - tablic pamiątkowych postawionych na cześć Lecha Kaczyńskiego i pozostałych ofiar, które zginęły w Smoleńsku.
No to trzeba było to czymś przykryć.
Tą przykrywką była typowa działalność "nieznanych sprawców" - tym razem w Jedwabnem.
O ile zniszczenia tablic upamiętniających Smoleńsk nie odbiły się zbyt szerokim echem w mediach to akcja w Jedwabnem przyniosła skutek natychmiastowy i to na skalę wręcz światową. A wszyscy politycy w Polsce rzucili się do natychmiastowego przepraszania, a przepraszam za co?
No, chyba że wiedzą kto, ale w takim razie powinni udać się do prokuratury w celu złożenia wyjaśnień i wskazania podejrzanych.
Żaden polityk nie wspomniał przy tym, że praktycznie równolegle zniszczono dwie tablice upamiętniające Smoleńsk - tamte wydarzenia zostały wyparte z przestrzeni medialnej - nie ma ich, nic takiego nie miało miejsca.

Oto i cała tajemnica, dlaczego miało miejsce to zdarzenie.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

02 września 2011

nE przewraca stół?

Paweł Pietkun (tutaj: http://pietkun.nowyekran.pl/post/25515,wybory-jak-zburzyc-shitstem-pl)  pokazuje walkę jaką podjął Nowy Ekran z systemem (na razie wyborczym).
PKW popełniła jeden błąd, nie rejestrując list wyborczych ludzi nE.
Sąd Najwyższy nakazał przywrócenie list nE.
PKW chcąc "zrobić dobrze" wykroczyła poza swoje uprawnienia i jak się wydaje naruszyła ordynację wyborczą.
Ludzie nE startujący do parlamentu, ale głównie do Senatu, dostali dodatkowe terminy, ale również możliwość agitacji w dniu wyborów. Sytuacja taka jest niezwykle sprzyjająca temu, żeby potencjalni przegrani składali skargi na wynik wyborów. Bo jeśli człowiek związany z nE wygra w jakimś okręgu i prowadził w okresie ciszy wyborczej agitację, nawet przed lokalem wyborczym - a to w praktyce umożliwia obecna uchwała PKW, to przegrywający mogą protestować i to jak się wydaje skutecznie.
Powstaje jeszcze jeden problem.
Ludzie z nE mogą się w obecnej sytuacji łatwo dopasować do już istniejących kontrkandydatów. Ergo mają handicap wynikający z wiedzy, kto w jakim okręgu będzie przeciwnikiem, podczas gdy ci zarejestrowani wcześniej takiej wiedzy nie mieli. To też może rodzić protesty wyborcze i to zasadne. Jedną z zasad wyborów jest równość szans, a tu na wstępie jedna firma dostaje pewne ułatwienia. Ułatwienia te wynikają z błędu jaki popełniła PKW.

Zasadnym jest w związku z tym twierdzenie, że wybory najprawdopodobniej będa powtórzone.

Nie potrafię ocenić w tym momencie czy działania ludzi nE są korzystne czy też nie dla Polski.
Niewątpliwą zaletą jest to, że obnażone zostają wady istniejącego systemu wyborczego, wady proceduralne i inne.
Natomiast ocena faktu, że potencjalnie może dojść do powtórzenia całego spektaklu wyborczego jest w moim pojęciu negatywna. Uważam, że jest szansa, żeby PO została odsunięta od władzy, wbrew temu co pokazują sondaże, a każdy dzień rządów Tuska to dzień co najmniej stracony.

Jeśli do działań ludzi nE doliczymy działania wolontariuszy, którzy zamierzają patrzeć komisjom wyborczym na ręce (co opisałem tutaj: http://pulldragontail.blogspot.com/2011/08/prawdopodobny-scenariusz-wyborow-2011.html), to można dojść do wniosku, że w takim bądź innym mechanizmie wybory zostaną powtórzone.

To nie jest dobry znak, jeśli już na miesiąc przed wyborami są aż tak silne przesłanki, które mówią, że wybory będą powtórzone.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse Andrzej.A