30 kwietnia 2011

Sprawa Wałbrzycha

Sąd jednak zdecydował o unieważnieniu wyniku wyborów (drugiej tury) na prezydenta miasta Wałbrzych, niestety był to sąd apelacyjny.
W pierwszej instancji sąd stwierdził, że wprawdzie był, bo został udowodniony, proceder kupowania głosów, ale nie miało to wpływu na wynik. Orzeczenie to było o tyle kuriozalne, że w toku procesu udowodniono kupienie około tysiąca głosów, podczas gdy różnica pomiędzy rywalami wyniosła tylko trzysta głosów. Sąd ten w pierwszej instancji stwierdził, że nie miało to wpływu na wynik głosowania.
Nie znam się na kazuistyce, nie jestem prawnikiem, ale to po prostu przeczy wszelkiej logice, takiej zwykłej logice.
W mojej opinii nawet gdyby sytuacja była odwrotna, czyli, że udowodniono kupienie 300 głosów, a różnica w wyniku wyborczym wyniosła by 1000, to i tak wybory winny być powtórzone.
Dlaczego tak twierdzę.
Otóż wybory jako najwyższy akt demokratyczny winny być wolne od wszelkiej patologii. Owszem należy sobie zdawać sprawę z tego, że wszelkiej patologii nie ukróci się nigdy, zawsze znajdą się jednostki niegodziwe, które żerując na ludzkich słabościach będą coś tam kombinować na boku. Jednakże póki sprawa nie trafia przed oblicze sądu, póki ta patologia nie przekracza pewnego poziomu, to przyjmuje się, że wybory były uczciwe. Jak w każdej innej działalności człowieka jeśli patologia nie przekracza 15 procent to mówi się, że wszystko jest w porządku.
Nie rozpatruje się tutaj sprawy czyjejś winy bądź niewinności, dlatego w takich przypadkach sąd winien zakładać nie scenariusz pozytywny, ale właśnie negatywny. Udowodniono tylko 300 (według moich założeń sytuacji odwrotnej), ale tylko tyle udowodniono, a nie wiadomo ile było innych nie udowodnionych. I dlatego już sąd pierwszej instancji winien był nakazać powtórzenie wyborów i wygaszenie mandatu obecnego prezydenta. Nie zrobił tego.
W sławetnym wywiadzie - rozmowie jaką na antenie radia Wnet toczy Jerzy Jachowicz z Ewą Stankiewicz i Janem Pospieszalskim w pewnym momencie padają słowa, które świadczą o tym, że podobnych praktyk było znacznie więcej w skali całego kraju. Jednakże nie mówi się czy dotyczyło to wyborów prezydenckich, czy samorządowych. Pewnie w końcu pójdę na Krakowskie Przedmieście i się jawnie zapytam, bo mnie to interesuje.

Wnioski.
Sędzia, który wydał wyrok oddalający protest wyborczy winien stracić pracę i mieć dożywotni zakaz pełnienia zawodu zaufania publicznego (jakiegokolwiek). Po prostu tak, osoba, która coś takiego podpisuje własnym nazwiskiem i w majestacie prawa jest skończona, nie jest niezawisłym sędzią, a funkiem partyjnym, który chroni swoich. No chyba, że za wzorzec prokuratury przyjmiemy prokuratora Wyszyńskiego.

Dzisiaj w porannej Trójce omawiana była ta kwestia wśród polityków. Niestety żaden z polityków się nie zająknął nad kwestią kompetencji i kwalifikacji sędzi, który wydał ów kuriozalny wyrok. Wyrok, który był po prostu obrazą prawa.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

28 kwietnia 2011

Poszły konie po betonie

Cyrk przedwyborczy rozpoczęty na dobre.
JKM zwyczajowo założył nową partię.
http://pulldragontail.blogspot.com/2011/04/najbardziej-prawicowa-prawica.html
Nie będę się znęcał nad pustą sofistyką wywodów JKM, bo mnie to po prostu już dawno znudziło. Dla mniej kumatych mogę tylko powiedzieć, że wszystkie wywody pana z muszką opierają się o jedno wadliwe założenie, czyli, że Polska jest normalnym wolnorynkowym krajem, a ponieważ tak nie jest to dalszy ciąg tych wypowiedzi nie jest wart funta kłaków, gdyż założenia wyczerpują znamiona sofizmatu.

Również inni nie mogą wytrzymać i starają się coś z prawicowej części elektoratu uszczknąć dla siebie.

Szef NE wygenerował koncepcję drugiej prawicy, która mogła by być strawna dla osób nie znoszących Jarosława Kaczyńskiego.
To ja się pytam, dlaczego teraz, dlaczego w roku wyborczym, dlaczego w praktyce w przededniu wyborów, dlaczego nie przed wyborami samorządowymi, dlaczego mamy wsadzać ludzi o nieznanej przeszłości i nieznanych możliwościach od razu do sejmu. O ludziach z list PiS (innych partii również) też niewiele wiemy ponad to, że zaakceptował ich prezes.
Dużo tych "DLACZEGO"
A może są jakieś badania fokusowe, które potwierdzają takie tezy Łazarza, nie wiadomo.
Tylko, że to się nie trzyma ładu i składu. Bo z jednej strony mówi się, że można zagospodarować część elektoratu, który się zraził do PO, a nie jest w stanie zagłosować na PiS i jednocześnie ogłasza się to publicznie - przecie to bzdura. Ci ludzie to czytają, a nawet jeśli nie konkretnie ci wyborcy, to czytają takie teksty spece od marketingu politycznego, szczujni dziennikarza z "zaprzyjaźnionych mediów" i jeśli nawet taki jeden z drugim obywatel sam z siebie by tego nie wiedział, to im to media uświadomią, że głosując na partię "Partia Nowego Ekranu", to głosują tak na prawdę na Kaczora lub ich cichego wspólnika. No i kto wtedy z elektoratu PO na PNE zagłosuje.
W 1989 roku zrobiono pierwsze wybory kontraktowe. Ale pierwsze wolne wybory nie odbyły się dopiero w roku 1992, ale były to wybory samorządowe w 1990, które wyraźnie pokazały jakiego kierunku zmian oczekuje społeczeństwo.
Tak na prawdę, to pierwsze wolne i demokratyczne wybory w Polsce po 1939 roku odbyły się w roku 1981 - wybory do władz "Solidarności".
Teraz usiłuje się nam stręczyć podobne rozwiązanie. Wybierzmy naszych ludzi do sejmu to zrobimy dobrze.
No, więc powiem tak. Drugi raz na taki numer nie dam się nabrać. Zainstalujcie najpierw swoich ludzi w samorządzie, niech pokażą co potrafią, niech się wykażą, a dopiero później możecie do mnie przyjść i zaproponować żebym na was głosował do sejmu i senatu.
Żeby było śmieszniej to na tymże NE pojawiły się już teksty bluzgające ludziom sceptycznym do koncepcji Łazarza od "pisowskich agentów".  Czyli identyczna w sensie emocjonalności wypowiedź jak z GW lub TVN tylko skierowana z innego kierunku.

Te wybory, a zwłaszcza ta kampania wyborcza będzie ciekawa oj ciekawa. Powiedzieć, że będzie jatka, to chyba będzie mało.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

22 kwietnia 2011

Zawiść, zazdrość, wściekłość i frustracja

Gdy rok temu przeżywaliśmy na świeżo tragedię smoleńską nikt nikogo nie zwoływał poprzez komunikatory, ludzie przychodzili sami, z potrzeby serca. Gdy w Warszawie ulicą Żwirki i Wigury wieziono trumnę z ciałem prezydenta wzdłuż całej drogi stały tłumy, sypały się kwiaty. A za oficjalnym konwojem jechała cała chmara ludzi na motorach i rowerach. Ludzie robili to wiedzeni własną potrzebą. Nawet ci, którzy nie głosowali w wyborach 2005 roku na Lecha Kaczyńskiego tam byli, bo uznawali, że jest to ich obowiązek webec tragicznie zmarłego prezydenta.
Salon się tego przestraszył, ale można powiedzieć, że uznał w tamtym czasie iż należy, czy też, że wypada się przyłączyć.
Minął rok i ludzie znowu przyszli żeby oddać cześć zmarłemu prezydentowi, oraz żeby poprzez samą swoją obecność wykrzyczeć władzy swoją niezgodę na aktualny stan państwa. Takim najsilniejszym wyrazicielem nastrojów społecznych stała się Ewa Stankiewicz i jej "namiot" na Krakowskim Przedmieściu.
Minął rok i ludzie nie zapomnieli, a tego żeby ludzie zapomnieli chciałby salon. Ale ludzie nie chcą zapomnieć. I znów nikt nikogo nie zwoływał poprzez komunikatory, chociaż owszem jakiś rodzaj organizacji w tym był skoro ludzie z całej Polski wynajmowali autokary i jechali razem aby zademonstrować swój sprzeciw.
I to wszystko wywołuje zawiść zazdrość i wściekłość salonu. Bo nikt nikogo odgórnie nie namawia, nie organizuje, natomiast pojawia się element samoorganizacji społecznej. Tej samoorganizacji o której salon bardzo chętnie rozprawia, wylewając jednocześnie krokodyle łzy, że jest z nią tak kiepsko w Polsce. A jak ma być z inicjatywami społecznymi w Polsce dobrze skoro jedyne przejawy takiej samoorganizacji są od ręki wyśmiewane i wyszydzane?
Dlaczego takie działania oddolne wywołują zawiść i zazdrość salonu?
A czy ktoś, ktokolwiek wykazywał jakąkolwiek oddolną inicjatywę żeby czcić kolejną rocznicę śmierci Kuronia, Geremka czy Miłosza?
Salon też do tego nie nawoływał, bo wiedział doskonale, że zdoła zgromadzić jakąś śmieszną liczbę uczestników, to wolał się nie kompromitować.
A taka sytuacja powoduje frustrację. Bo kto by przyszedł, paru czynowników UD/UW, paru "Zielonych" wraz z rodzinami - jakby się zebrało tysiąc luda to by były całe pieniądze i to by byli wszyscy "krewni i znajomi królika", zero obcych.
A tu sami obcy sobie ludzie, poznający się i zaprzyjaźniający właśnie podczas takiej manifestacji uczuć patriotycznych i to dla salonu jest groźne, przed tym salon broni się jak może, żeby ludzie nie byli razem, żeby każdy dbał tylko o własną dupę i nie interesował się innymi - tak samo jak za PRL-u. A wszelkie inicjatywy "oddolne" to są dobre, ale tylko wtedy gdy salon trzyma nad nimi pieczę i gdy ktoś z salonu koordynuje i rozdziela zadania, w przeciwnym przypadku to jest "oszołomstwo", "faszyzm", "ksenofobia" i oczywiście "antysemityzm".
Na 11 listopada kupiono podobno 10 tysięcy gwizdków, udało się rozdać kilkaset, czyli sterowana odgórnie akcja jest w stanie ściągnąć góra tysiąc luda, gdy tymczasem oddolna akcja zbiera lekko licząc kilkadziesiąt tysięcy uczestników. I nikt im nie płaci, nikt za darmo nie rozdaje gadżetów, przyjeżdżają z transparentami zrobionymi własnym przemysłem, za własne pieniądze. Nikt im nie podstawia opłaconych autokarów, nikt im nie donosi ciepłej herbaty, ani drożdżówek jak pielęgniarkom w 2007 roku. Tłuc się 7-8 godzin z takiego Wrocławia, żeby w Warszawie być na godzinę 8:41 na mszy, ale właśnie to ludzie zrobili i tym wywołali ZAWIŚĆ, ZAZDROŚĆ, WŚCIEKŁOŚĆ i FRUSTRACJĘ salonu.
Śmieszą mnie wypowiedzi Bratkowskiego, Kuczyńskiego, Lisa, Wołka, Żakowskiego, Paradowskiej, Michnika i jego cyngli z Czerskiej. Śmieszą, bo samym "wysokim C" emocji jakie są w tych wypowiedziach przekazywane sami siebie ośmieszają. Bo normalny dyskurs demokratyczny swoją słowną a fałszywą ekwilibrystyką doprowadzili do absurdu. Bo opisują nie realne działania swoich oponentów politycznych, ale fantomy swoich wyobrażeń, swoje lęki. Zarazili tymi lękami całkiem sporą grupkę współobywateli. Tylko jak się ci współobywatele obudzą z tego Matrixu, to wtedy ich pogonią.

A na kolejna rocznicę śmierci Kuronia, Geremka czy Miłosza i tak nikt poza funkcjonariuszami Ministerstwa Prawdy nie przyjdzie.

Powiązane artykuły:
http://pulldragontail.blogspot.com/2008/04/mediokracja-w-usa.html
http://pulldragontail.blogspot.com/search?q=media

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Pomińmy Smoleńsk, na chwilę

Na chwilę omawiając naszą sytuację pomińmy kwestię Smoleńska i tego całego pasztetu z tym związanego.
Rozpatrzmy co ten rząd zrobił, co zaniechał, co spieprzył.

Stocznie, katarski inwestor, mówi to państwu coś?
Bo jak pada taka stocznia, to nie tylko te 5 tysięcy ludzi traci pracę, to jest również dosyć poważny problem dla około 100 tysięcy ludzi w całym kraju, różnych kooperantów, drobnych wytwórców podzespołów.
Ale nie tylko. Takie zakłady Cegielskiego - unikatowy zakład produkcji silników okrętowych również tracą naturalnego nabywcę swoich wyrobów. A to nie są silniczki jak do samochodów, gdzie taśma produkcyjna wypluwa dziennie setki sztuk takich jednostek. Taki silnik okrętowy jest konstruowany przez kilkadziesiąt miesięcy i odpowiednio do tego kosztuje (5 milionów USD bądź więcej). Upadek takiego zakładu to kolejna lawina problemów wśród drobnych kooperantów w skali całego kraju - kolejne 100 tysięcy ludzi, którzy muszą nagle poszukać nowego źródła dochodu i nowych odbiorców na towar, który są w stanie wytworzyć. A to są zawsze problemy, jednym się uda, innym nie. Czyli generalnie ten sektor gospodarki możemy uznać za załatwiony odmownie.

Energetyka i nośniki energii
Płacimy najwięcej w Europie za gaz i ropę gdy jednocześnie mamy olbrzymie złoża geotermalne (80 procent powierzchni kraju leży na obszarze aktywnym geotermalnie). Według aktualnego zapotrzebowania energetycznego prawidłowa eksploatacja tych złóż gwarantuje pokrycie potrzeb w 160 procentach, czyli aktualnie mamy tyle, że możemy jeszcze czystą energię eksportować.
Nic się nie robi w kwestii prawidłowego eksploatowania tego dobra - zbrodnicze zaniechanie.
Stręczy się natomiast pomysł na kupno i wybudowanie elektrowni atomowej, ja się pytam po co?
Kolejny element z tego podwórka - gaz łupkowy. Według ocen poważnych instytucji mamy pod nogami tego tyle, że starcza dla nas i jeszcze stajemy się eksporterem. Ale nie, lepiej podpisać kontrakt na dostawę gazu z Rosji na 25 lat, to już nie jest zaniechanie tylko sabotaż.

Płacimy najdrożej na świecie za wybudowanie kilometra autostrady, budowa obiektów sportowych na Euro 2012 to kolejny przekręt - w Poznaniu murawa jest zmieniana 4 albo i 5 raz, bo gnije. Sławetne "Orliki" to również sprawa dla prokuratury, a nie dla sportowców.

System emerytalno - rentowy został właśnie zniszczony, a ja powiem więcej, ten rząd wypowiedział umowę społeczną jaką państwo zawarło ze swymi obywatelami 11 lat temu. Dla doraźnego poklasku społecznego zniszczono to wszystko co budowano przez poprzednie 10 lat, aczkolwiek to co było do tej pory jako system emerytalno - rentowy idealne nie było.

Szkolnictwo.
Wprowadzono ustawę o zbieraniu informacji o uczniach, taki swoisty rejestr tego co uczeń robi, jakie ma osiągnięcia i predyspozycje. Przy jednoczesnym stałym i permanentnym obniżaniu poziomu kształcenia może to służyć tylko jednemu celowi. Aby w odpowiednio młodym wieku skorumpować młodego człowieka, który jeszcze nie do końca ma wyrobiony własny ogląd rzeczywistości. Dać jakieś stypendium, dokooptować go do elity, niech będzie zobowiązany, że WAADZA mu pomogła.

Podsumowanie.
Gdzie się nie obejrzymy to obecne rządy zostawiają za sobą pustynię, jak nie gospodarczą to intelektualną. Nawet tak zajebane komuchy jak Kwas z Millerem takich rzeczy jednak nie tolerowali, w porównaniu do obecnej ekipy to byli ludzie nastawieni propaństwowo.
Z czego wynika poprawnie rozumując, że obecna ekipa to antypaństwowcy, ergo zdrajcy.

Powiązane artykuły:
http://pulldragontail.blogspot.com/2011/03/przeciw-energetyce-jadrowej-chyba-ze.html
http://pulldragontail.blogspot.com/2009/03/nowy-pomys-przemys-rzad-nie-jest.html
http://pulldragontail.blogspot.com/2008/11/nie-tylko-rydzyk-i-nie-tylko-w-toruniu.html
http://pulldragontail.blogspot.com/2010/05/pogrzeb-albo-dlaczego-o-tych-ludziach.html


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

21 kwietnia 2011

Najbardziej prawicowa prawica

Odbył się spęd. zwany kongresem, nowego jeszcze bardzie prawicowego tworu UPR - coś tam. Nowej wydmuszki tworzonej przez JKM.
Z UPR Pana JKM wypchnięto, to się obraził, wziął łopatkę i wiaderko i poszedł i sobie wykopał nową własną piaskownicę.

Hasła znane od dobrych dwóch dziesięcioleci:
TO MY JESTEŚMY JEDYNĄ PRAWDZIWĄ PRAWICĄ.
INNI TO KOMUCHY, POBOŻNE KOMUCHY ALBO LEWACTO EUROPEJSKI.

Spęd jak spęd, sprawa nie była by może godna uwagi gdyby nie kilka dziwolągów. Otóż ktoś kto jak ja przeczytał ostatnią książkę RAZ-a "Wkurzam salon", właściwie nie jest to książka RAZ-a tylko zapis rozmowy z nim autorstwa kogoś innego, natychmiast doznaje dysonansu poznawczego gdy zestawi treści jakie wypowiada w tej książce RAZ na temat JKM i obecność tegoż redaktora Ziemkiewicza na tymże spędzie.
Raz pisze tak: "JKM nie jest zainteresowany sukcesem wyborczym, ale robieniem zamieszania wokół własnej osoby oraz wody z mózgu ludziom młodym i niedoświadczonym. ..." (cytat z pamięci, ale sens tego co powiedział RAZ oddany).
To ja się pytam, co na takim spędzie robił RAZ skoro jego nastawienie do JKM zostało wyrażone w sposób nie budzący wątpliwości.
Redaktor Ziemkiewicz zdaje sobie sprawę, że JKM, powiedzmy to wprost, żyje z tego, że wprowadza w błąd maluczkich, że im robi wodę z mózgu. Że Korwina bawi robienie zamieszania wokół własnej osoby, że mówiąc wprost JKM POWAŻNYM POLITYKIEM NIE JEST i nigdy nie będzie. To po co tam był i swoją obecnością legitymizował i dodawał splendoru temu spotkaniu.

Tylko szkoda tych ludzi, którzy uwiedzeni "bezkompromisowością" Pana z muszką dają się uwieść retoryce, która nie niesie za sobą żadnej realnej wartości.
Jeśli troszeczkę wnikliwiej przyjrzymy się działalności JKM to można zauważyć pewną prawidłowość. Korwin zaczyna być zapraszany do TV zawsze w okresach przedwyborczych, by potem zniknąć ze szklanego ekranu. Owszem sam Korwin prowadzi w międzyczasie jakąś tam działalność wydawniczą, pisze bloga, który jest szeroko komentowany i odwiedzany przez duże grono czytelników, ale na tym koniec.
To ja się pytam, jakim cudem człowiek tak inteligentny jak Korwin sam się do tej pory nie połapał, że jest wykorzystywany do innych celów niż jemu się wydaje, że jest jakiś cel pokazywania go w TV.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

14 kwietnia 2011

Chodzą słuchy

Chodzą słuchy (http://jwp-ne.nowyekran.pl/post/10517,jak-grom-z-jasnego-nieba), że Jaro dogaduje się ze służbami poprzez generała Petelickiego.
Ceną za trwanie układu ma być poświęcenie PO, co ma zaspokoić osobistą zemstę prezesa.
To ja mam takie pytanie. Czy wy ludzie urodziliście się wczoraj, że takie sugestie artykułujecie?
Kaczyński nie miał okazji dać się skorumpować "systemowi"?
Nie miał okazji pójść na układy?

Tekst o tym, że Jaro dogaduje się ze służbami poprzez Petelickiego traktuję w chwili obecnej na równi z filmem "Dramat w trzech aktach". Taka jest według mnie wiarygodność takiej informacji. Aczkolwiek dopuszczam taką sytuację, że Petelicki jako reprezentant części generalicji wnerwionej maksymalnie zaniechaniami obecnego rządu stara się pozyskać w jakimś zakresie prezesa. Generalicja ma prawo być wnerwiona, spostponowano jednego z nich (Błasik). I nie ma tu znaczenia, że Błasik był promowany przez Kaczyńskich, a Petelicki przez kogoś innego. Korpus generalski to taka swoista sitwa, jak nie ruszają nikogo z naszych to jest w porządku, jak ruszają to trzeba przeciwdziałać.

Przypomnijmy szanownemu zgromadzeniu, że większość ludzi, którzy stanowią ochronę prezesa i jego rodziny to ludzie generała Polko (GROM).
Ludzie, którzy mieli by zaproponować prezesowi zgnojenie PO za cenę dalszego postponowania i umniejszania pozycji Polski to chyba jednak prezesa nie znają.
Przypomnijmy, prezes jest PAŃSTWOWCEM, a nie jakimś łachmytą rządnym stanowisk, orderów, zaszczytów i splendoru osobistego. To inny kaliber człowieka niż Tusk - znaczy się troszeczkę większy.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

11 kwietnia 2011

A co się stanie gdy tym ludziom się zachce?

Dzięki oszustwom intelektualnym sprzedawanym w mediach jako prawda objawiona spora część naszego społeczeństwa nie jest zainteresowana polityką, nie uczestniczy w procesach wyborczych. Równie duża grupa ludzi jest zmanipulowana poprzez przyjmowanie na wiarę tego przekazu płynącego z mediów. Ludzie ci ponadto są stale utrzymywani w stanie pobudzenia, jeśli nie rozedrgania, emocjonalnego.
Stan ten udaje się utrzymać od około 20 lat, przy czym ostatnie 5 lat jest właśnie okresem jednoczesnego wygaszania poczucia dumy narodowej i równocześnie zaszczepiania poczucia wstydu za bycie Polakiem oraz wobec tej drugiej grupy doprowadzenie ich na skraj wręcz nerwowego dygotu.

Tu ciekawostka, identyczną akcję gaszenia ludzkiego entuzjazmu przeprowadzono tuż po wyborach kontraktowych w 1989 roku. Gdy Wałęsa  i inni opieprzali wręcz społeczeństwo za to, że nie wybrało Jaruzela i innych do sejmu. to taka sama identyczna akcja jak obecna "gaszenia pamięci".

Obecne techniki przekazu są dużo lepiej rozwinięte i dużo łatwiej jest ludźmi manipulować.
Ale wszystko ma swój kres.
Propaganda jest i może być skuteczna jeśli nie kłóci się z elementarnym osobniczym odbiorem rzeczywistości. Jeśli zaczyna się kłócić z tym realnie odbieranym przez danego osobnika światem to staje się przeciwskuteczna. Dlatego na portalach i forach o prawicowej konotacji co i raz mamy do czynienia z kimś kto przeszedł z drugiej strony. Z reguły taka osoba zaczyna swój blog od jednego zdania: "Ale ja byłem głupi". Takie zdanie jest jednak niezbyt prawdziwe. Taki ktoś po prostu nie był zbyt intensywnie zainteresowany sprawami politycznymi i powtarzał po prostu suflowane mu w mediach grepsy. To wbrew pozorom naturalne. Nie każdy ma czas na to żeby się dogłębnie wgryzać w niuanse tego co na co dzień jest pokazywane w przekaziorach.

Co się stanie gdy ludziom zniechęconym  i tym utrzymywanym w stanie rozedrgania emocjonalnego nagle przekaz medialny przestanie układać się w spójną całość z ich indywidualnym odbiorem świata. Najprawdopodobniej z równie emocjonalną siłą zaczną głosić poglądy dokładnie przeciwne niż te, którym dotychczas hołdowali.

Wbrew obiegowym opiniom, to strajki w roku 1980 nie wybuchły o kiełbasę, ale o godność. Przecież stoczniowcy to była elita finansowa. Cukier na kartki, a kupienie byle ochłapu w mięsnym graniczyło wręcz z niemożliwością. Wtedy tak deptano godność ludzi, dziś się to robi inaczej.
Pedagogika wstydu wobec społeczeństwa przy jednoczesny zmanipulowaniu programu edukacyjnego w szkole wytworzyła popularnego "leminga" vel "wykształciucha".
Ale nawet taki leming i wykształciuch ma swoją godność,a ponadto umie liczyć czy mu starcza do pierwszego czy nie. A jak mu przestanie starczać na różne przyjemności to może zacząć myśleć.
Należy podkreślić, że niestety Ludwik Dorn używając publicznie określenia wykształciuch bardzo się źle przysłużył. Błąd użycia tego sformułowania publicznie polega na tym, że nazwał zjawisko, nazwał tych ludzi i określił ich stan umysłowy w sposób pejoratywny. A wbrew pozorom oni sobie doskonale zdają sprawę z miałkości ich poziomu intelektualnego ale dopóki nie zostali nazwani nie czuli się źle. Dlatego jest tak trudno dotrzeć do tej grupy z argumentami merytorycznymi. Oni ich nie przyjmują, bo nie chcą ich przyjąć.

Patrząc jednakże na to, co się dzieje można powiedzieć jedno: narasta wściekłość, wściekłość na ten rząd, wściekłość na media, wściekłość na istniejący układ.
Powoli cegiełka po cegiełce mur, który z takim mozołem był budowany w mediach podlega erozji. Pojawienie się pierwszego większego wyłomu nastąpi najprawdopodobniej już w czasie jesiennych wyborów parlamentarnych.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

10 kwietnia 2011

Chamstwo, czerń, tłuszcza, kibole, faszyści

Taki będzie jutrzejszy przekaz medialny po sobotnich i niedzielnych demonstracjach.
Takie będą tytuły, bądź wymowa artykułów w gazetach typu GW, Polityka, Przekrój oraz oczywiście na antenie WSI 24 i innych zaprzyjaźnionych mediów.

A ja pragnął bym przypomnieć, że we Francji, a dokładnie w rejonie Bordoux to tamtejsi winiarze w sposób jawny zapowiedzieli, że jak Sarko się pojawi to żywy od nich nie wyjedzie - od początku kadencji się nie odważył.

W związku z powyższym wszelkie pretensje do demonstrującego w Warszawie tłumu uważam za co najmniej nieadekwatne. Demonstranci w Warszawie zachowywali się wbrew temu co pokazują telewizje, również te zaprzyjaźnione, w sposób wysoce wstrzemięźliwy. Skądinąd okazja nie była taka, żeby robić dym, ale raczej przemyśleć, zadumać się, ale nie dymić.

Tu uwaga na marginesie. Dwie posłanki PiS zostały poturbowane przez funkcjonariuszy publicznych (policja lub straż miejska).
No to jest zupełny absurd.
Jeśli stoi kordon policji i podchodzi parlamentarzysta, to pokazuje legitymację poselską i psim obowiązkiem takiego stójkowego jest parlamentarzystę przepuścić. Właśnie po to i w takich przypadkach posłowie i senatorowie mają immunitet, żeby byle pachołek nie miał prawa mu czegoś zabronić, właśnie w takiej sytuacji. Bo to jest wykonywanie obowiązków posła i senatora czyli występowanie w imieniu ludzi, którym się pewnych czynności odmawia (tu możliwosci zapalenia zniczy i złożenia kwiatów).

Jeśli natomiast zwykły krawężnik może posła poturbować, poszturchiwać czy czegoś takiego zabronić, to znaczy, że żyjemy w państwie policyjnym.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

09 kwietnia 2011

Należy się spodziewać prowokacji

Po dzisiejszych doniesieniach o tym, że Rosja w nocy wymieniła tablicę  w miejscu rozbicia się rok temu samolotu z Prezydentem i 95 towarzyszącymi mu osobami należy w dniu dzisiejszym - planowana manifestacja pod ambasadą Rosji - spodziewać się prowokacji.
Działanie to jest według mnie absolutnie czytelne: cichcem wymienia się tablicę, ludzie stają się wzburzeni - co jest zrozumiałe, pod ambasadą znajdzie się kilku krewkich ludzi, ktoś rzuci koktajlem Mołotowa w kierunku budynku ambasady.
Taki scenariusz jest według mnie pewny.

Dlatego organizatorzy tej manifestacji powinni szczególnie uważać na osobników, którzy są szczególnie agresywni, są dosyć charakterystycznie ubrani (skórzane kurtki), a osoby z najbliższego otoczenia powinny takich rzucających czymkolwiek w ambasadę natychmiast reagować i pomagać w zatrzymaniu takich delikwentów.

Działalność Rosjan jest ewidentna - dążenie do upokorzenia Polski i Polaków. Gorzej, że w Polsce znajdują się indywidua, które chcą to usprawiedliwiać. Bo gdyby rzeczywiście nie było jakichś zgód formalnych na poprzednią tablicę i gdyby rzeczywiście były sygnały ze strony rosyjskiej w tej kwestii, to przecież ktoś by o tym musiał w sposób jawny mówić wcześniej. Tymczasem nie, nic, cisza, a potem nagle trzask prask i w nocy dokonywana jest wymiana.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że poza wszystkim innym jest to zwykła kradzież.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

06 kwietnia 2011

Grafen - nowa technologia

Źródło: http://www.rp.pl/artykul/638112_Polska-nanopotega.html

Opracowano nową technologię, której znaczenie jest nie do ogarnięcia w tej chwili w stu procentach.
Rzeczy oczywiste wymienione w artykule są jedynie wierzchołkiem tego do czego może być wykorzystany ten wynalazek.
Komputery pracujące z szybkością setek teraherców, to kolejny skok jakościowy. Również dużo większe upakowanie elementów półprzewodnikowych spowoduje zmniejszenie rozmiarów oraz zwiększenie wydajności komputerów.

Niestety mam pewną wątpliwość, czy Polska jako kraj, oraz instytucje i ludzie, którzy uczestniczyli w wytworzeniu tych materiałów odniosą korzyść wymierną z tego wynalazku.
Czy podjęte zostaną starania w celu zapewnienia patentu w skali świata?

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

04 kwietnia 2011

RAŚ - wzmocnienie tendencji odśrodkowych

Wzięcie działaczy RAŚ na listy PO do parlamentu jest wzmocnieniem tendencji odśrodkowych w Polsce. Takie tendencje nie są niczym nadzwyczajnym w Europie, bo wbrew temu co się wydaje różnym MWzWM vel (Młodym Zadłużonym z Wielkich Miast) to takie sytuacje są w Europie na porządku dziennym.
Belgia - Flamandowie versus Walonowie
Hiszpania - Baskowie versus reszta
Niemcy - Ossis versus Wessis i jeszcze nie uznawana przez Berlin mniejszość Polska.
Mniejszość Słowacka na Węgrzech i mniejszość Węgierska na Słowacji
W Szwajcarii obowiązują 3 języki urzędowe
Tylko istnieje pewna zasadnicza różnica pomiędzy wyżej wymienionymi krajami i Polską.
W czasach gdy kształtowała się świadomość narodowa w tych krajach to Polski nie było na mapach politycznych. A teraz zarzuca się Polsce i Polakom, że nacjonalizm, szowinizm, ksenofobia. A ja powiem tak, mamy do tego pełne prawo, być nacjonalistyczni, szowinistyczni i ksenofobiczni. A jak za 50 lat osiągniemy porównywalne z innymi państwami Europy poziomy życia ludności to owszem, będzie nas stać na tolerancję, akceptację i wspieranie mniejszości. Tylko, jeżeli do tego dojdzie, to żaden działacz RAŚ nie będzie miał ochoty na żadne brewerie, bo mu będzie za dobrze.

Wzmocnienie dla RAŚ jest ciekawe w kontekście tego co już wiadomo o Grzegorzu Schetynie (http://pulldragontail.blogspot.com/2011/04/kim-pan-jest-panie-schetyna.html), bo przecież on jest z tamtego regionu.
A sławetna mowa, którą trzymał Donald Tusk do Kaszubów na początku lat 90-tych, to może powrócić.
GorolenVolk - to już usiłowali wyodrębnić Niemcy za Hitlera, nie udało im się.
To jest również próba wywołania sztucznego konfliktu, skoro straszenie PiS-em przestało przynosić oczekiwane efekty. Tylko, że to jest bardzo groźne, bo raz wyciągnięte z szafy upiory tak łatwo się z powrotem do tej szafy nie dadzą zapędzić.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

02 kwietnia 2011

Kim pan jest panie Schetyna?

Grzegorz Braun tutaj w wersji skróconej
(http://www.youtube.com/watch?v=LN2MkWuRAik),
oraz tutaj w wersji rozszerzonej 
http://www.youtube.com/watch?v=C2T-o3Iq4Fw&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=MyP6dFaGtc0&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=oYCDr-dOCIE&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=MurxMab9lsI&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=z1G8404JA4Y&feature=related

Dalsze odcinki można sobie obejrzeć jako kontynuację tych, które tu zaprezentowałem na YouTubie. Tego w sumie jest 13 kawałków po około 15 minut każdy.
Grzegorz Braun prezentuje obraz nie tylko marszałka Schetyny, ale również kilku innych osób publicznych, o których życiorys nikt nie pyta.
Grzegorz Schetyna - psudo konspiracyjne "Radek" (z okresu początku stanu wojennego). Kim jest, kim był, dlaczego nie jest znany jego życiorys, tak jakby urodził się w roku 1989.
Jak to się stało, że SB z Wrocławia pytając SB z Opola w roku 1988 o pana Schetynę otrzymuje informacje, że "nie był w zainteresowaniu", podczas gdy ze szczątkowych, szczątkowych bo w większości poszły na przemiał do papierni, fragmentów dokumentacji wynika, że owszem "był w zainteresowaniu" i to już w 1982, oraz że w praktyce był rozpracowany.
Owszem, należy powiedzieć, że rozumowanie Brauna jest rozumowaniem poszlakowym, ale jak ktoś się z tokiem tego rozumowania nie zgadza, to proszę o przedstawienie innej spójnej logicznie linii, która by to wyjaśniała.
Grzegorz Braun nie formułuje zresztą żadnych zarzutów, ani wobec marszałka Schetyny, ani wobec innych polityków, których wymienia w tym materiale.
Braun zadaje tylko pytanie, skąd ci ludzie się wzięli, oraz dlaczego dziennikarze, w tym również dziennikarze uważani za "prawicowych", nie zajmują się życiorysami tych ludzi. Tak samo jak nie zajęto się przed wyborami prezydenckimi osobą B. Komorowskiego i jego żony, zrobiono to dopiero po wyborach - czyli taka musztarda po obiedzie.

Grzegorz Braun mówi wręcz, że pana Schetynę wręcz się stręczy obecnie na nowego wodza - odnowiciela. Dlaczego bracia Karnowscy przeprowadzają obszerny wywiad z marszałkiem Schetyną ani razu nie zapytali go jego przeszłość? Nie było czasu, miejsca w gazecie, czy może marszałek nie chciał o tym mówić?

Jeden Grzegorz Braun nie wysprząta tego bałaganu, weźcie no się do roboty wy dziennikarze śledczy.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A