28 sierpnia 2011

Pseudodobrobyt, pseudokapitalizm, pseudodemokracja, pseudopaństwo

W czasach PRL-u jednym ze sposobów trzymania społeczeństwa w ryzach były wieczne niedobory. Brak mięsa, cukru, srajtaśmy - wszystkiego. To był jeden z mechanizmów sprawowania władzy, tak upodlić społeczeństwo w pogoni za towarami codziennej potrzeby żeby nie mieli już ani sił ani czasu żeby się buntować.
Teraz jest identycznie - zmienił się jedynie sposób realizacji tego schematu. Miejsce niedoboru towaru na półkach sklepowych zajęły nędzne pensje. Harujcie, harujcie, aż wam garb wyrośnie.
Mieszkanie - na kredyt (to jeszcze można zrozumieć)
Samochód - na kredyt (też jeszcze przejdzie)
Sprzęt RTV - na kredyt (tu już zrozumienie znika)
Wakacje - na kredyt (idioci)
W ten oto prosty sposób, pokazując ludziom namiastkę dobrobytu zamieniono ludzi w coś gorszego niż chłop pańszczyźniany. Pracują po 18 godzin na dobę za jedną czwartą tego wynagrodzenia, które otrzymuje ich odpowiednik w Niemczech, Francji czy Anglii. 1'500 EURO to 6'000 złotych. Kto w Polsce zarabia takie pieniądze? A w Niemczech to jest pensyjka motorniczego tramwaju, policjanta - krawężnika, śmieciarza.

A wszystko to pod hasłami kapitalizmu, wolnego rynku, liberalizmu gospodarczego. Tylko czy to co nas otacza to wolny rynek, wolna konkurencja - wmawiając sobie że tak robimy sobie tylko krzywdę.
Gdzie jest ten wolny rynek i równość podmiotów, jeżeli są firmy, które dostają zwolnienia podatkowe idące w setki milionów złotych, a jak osoba prywatna nie zapłaci podatku w terminie to od razu komornik.
Gdzie jest ten wolny rynek skoro jednego przedsiębiorcę (Kluska) można gnoić do oporu, a inny dostaje dofinansowanie na budowę stadionu piłkarskiego (TVN).

A jak kapitalizm to i demokracja parlamentarna. Tylko czy to co nam się prezentuje to jest system demokracji parlamentarnej czy też państwo oligarchiczno sitwiarskie, gdzie wystarczy należeć do sitwy aby człowiekowi włos z głowy nie spadł pomimo udowadniania czarno na białym, że dany osobnik jest zwykłym kanciarzem.
Afery hazardowej - nie było
Afery Rywin - Michnik - również nie było
W sprawie Olewników - nie było żadnego układu
Michniewicz - popełnił "samobójstwo"

Kto chce więcej, ten może sobie sam dopisać

Niedowład państwa mieliśmy okazję obserwować wielokrotnie. Smoleńsk i "samobójstwo" Leppera to tego najjaskrawsze przykłady. I ja bynajmniej nie twierdzę, że w Smoleńsku był zamach, a Leppera powieszono. Ja JEDYNIE twierdzę, że po obu tych zdarzeniach państwo nie spełniło swych podstawowych funkcji.
No i mamy pseudopaństwo, które owszem jest silne wobec pojedynczego obywatela, ale które w sytuacji kryzysowej nic nie jest w stanie zrobić.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

26 sierpnia 2011

Debaty - sztuczki, a kogo to obchodzi

 D. Tusk zabronił swoim ministrom udać się do tej jaskini złoczyńców jaką jest siedziba PiS. I chyba słusznie, wszak zna swoich ludzi na tyle dobrze, że wie iż ich szanse nawet w najbardziej sprzyjających warunkach są mierne, po prostu nie te głowy. Nawet w warunkach obiektywnych i przy neutralnym prowadzącym nie mieli by szans.
Debata minister Hall z profesorem Waśko - przecież to by była masakra, albo Zyty Gilowskiej z Rostowskim. Śmiechu byłoby co niemiara.

Jeden Tusk, który przy wspomaganiu buczącej i syczącej na Kaczyńskiego publice potrafił coś ugrać. Ale to był numer jednorazowy, drugi raz nikt nie powinien dać się na to nabrać.
To zresztą Tusk pierwszy wezwał na taki swoisty pojedynek Kaczyńskiego i PiS. No i jest problem, bo wyzwanemu przysługuje prawo wyboru miejsca, czasu i rodzaju broni. Ale chyba Tusk nigdy nie słyszał o zasadach pojedynku - ach to wychowanie na podwórku.

Przecież takie starcie w mediach niczego nie wyjaśnia. Owszem, pokazuje kto lepiej w danym momencie potrafił się przygotować żeby zagiąć przeciwnika i nic więcej. To zwykła szopa dla gawiedzi, może przeciągnąć niezdecydowanych, niezorientowanych i niedoinformowanych. Ale nie zmieni nastawienia elektoratu w swej głównej masie.
Głównie dotrze do niezorientowanych i niedoinformowanych, takich, którzy zastanawiają się pięć minut przed wejściem do lokalu wyborczego na kogo by tu głosować. To do takich ludzi jest skierowany ten przekaz.

Oczywiście media będą teraz międliły to, że Kaczyński i jego ludzie unikają debaty, ale właśnie wystarczy wyciągnąć argument, że kto pierwszy wyzwał ten musi się zgodzić na czas, miejsce i wybór broni.
Jak Tuskowi i jego ferajnie nie odpowiada centrum medialne PiS to można zaproponować inne miejsce. Toruń, telewizja TRWAM i RM, a jako prowadzący o. Tadeusz Rydzyk - pasuje, nie, no to jesteście TCHÓRZE.
A nie ma w Polsce ludzi, którzy by cenili TCHÓRZY. Tchórzami się pogardza.

Skądinąd można przyjąć, że karty w praktyce są już rozdane. Twarde elektoraty zostają przy swoich stanowiskach, niezdecydowani najprawdopodobniej na wybory nie pójdą. Frekwencja wyniesie 30-35 procent i jest kwestią otwartą jaka będzie pogoda i kto (który elektorat) jest bardziej zdeterminowany.



Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

20 sierpnia 2011

Prawdopodobny scenariusz wyborów 2011

Wybory 2011 to będzie ciekawe zjawisko.
Tworzy się ruch patrzenia komisjom wyborczym na ręce. Tu należy podkreślić, że fałszerstwa wyborcze mogą w praktyce mieć miejsce tylko w komisjach wyborczych. Późniejsze na szczeblu okręgowym i centralnym są w praktyce niemożliwe.
No więc będzie się patrzeć na ręce komisjom, będzie się krzyczeć, że ktoś tam postępuje niezgodnie z procedurą. To wszystko będzie wiadomym od razu - prawie że live.

A teraz z innej beczki.
Około 50 procent osób badanych przez ośrodki badawcze odmawia uczestnictwa w takich zabawach - nawet na ulicy, gdzie szansa na identyfikację osoby badanej jest najmniejsza, czyli anonimowość jest największa. Z pozostałych 50 procent następne 30-40 nie godzi się na podanie swoich preferencji wyborczych.
pozostali, czyli ci, którzy biorą udział w badaniu dają wynik, który jest podawany w mediach. (wszystkie te liczby padły w rozmowie tutaj: http://vod.gazetapolska.pl/374-tydzien-sakiewicza-czabanski-ziemkiewicz)
Słusznie zauważa redaktor Ziemkiewicz, że sytuacja jest analogiczna do tej z 1989 gdy PZPR całkiem na poważnie się zastanawiał jakby tu nie wygrać za bardzo, żeby ludzie (ulica) nie powiedzieli, że wybory sfałszowano. Wtedy też szef CBOS-u robił badania, z których dokładnie wynikało, że PZPR wygra i na podstawie tych badań snuto takie rozważania.

To co wydarzy się przy tych wyborach?
Ano te wszystkie protesty wyborcze zostaną przez PKW skrzętnie odnotowane, zaprotokółowane i wykorzystane do podważenia legalności wyniku wyborczego. To znaczy, że tak naprawdę zostanie to stwierdzone przez sąd.
I wybory zostaną powtórzone.
Wtedy jazgot medialny wjedzie na tak wysokie rejestry, że ludzie kompletnie zgłupieją.

Jako ciekawostkę należy odnotować tworzenie nowego ugrupowania, która na razie "tylko" przymierza się do desantu na Senat. Ugrupowanie to mieni się oczywiście apolitycznym, propaństwowym, pro obywatelskim i w ogóle sami światli, demokratyczni i apolityczni. Gorzej gdy się towarzystwu przyjrzymy po nazwiskach: Komołowski (SLD), Filar (UD/UW/PO), Dutkiewicz (PO), Majchrowski (SLD). No same dziewice polityczne jak pragnę podskoczyć.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

17 sierpnia 2011

Nie oglądaj telewizji, bo będziesz mieć w głowie glizdy

Ten występ Bohdana Smolenia z 1986 roku "chodził" również (jego pierwsza część)  pod tytułem "Monolog ze świnią".
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że olbrzymia część tego programu satyrycznego jest w tej chwili coraz bardziej aktualna.
Jak mówi na ten temat Pietrzak, to rząd stara się coraz bardziej dostosować aktualną rzeczywistość do starych skeczów kabaretowych i dodaje zaraz - widocznie chcą mnie wykończyć finansowo.

Część pierwsza: http://www.youtube.com/watch?v=_zgOua4Ixjk
Część druga: http://www.youtube.com/watch?v=e_xFYvfeF34&feature=related

Tytuł mojego posta jest oczywiście jednym z grepsów jakie w czasie monologu rzuca Smoleń.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

12 sierpnia 2011

Jedno z ważniejszych wystąpień pod namiotem SOLIDARNI 2010

Profesor Andrzej Waśko demaskuje fałsze, które krążą wokół Powstania Warszawskiego.
Główną tezą wystąpienia jest to, że alternatywa, którą się nas karmi od dziesięcioleci jest wadliwa.

Ze swej strony mogą tylko powiedzieć jedno. Należy ubolewać nad tym, że w szkołach nie uczy się ludzi (w tym mnie) w sposób tak dogłębny historii żeby nie móc samemu dojść do takich konkluzji.
Bo jeśli decyzja o wybuchu powstania w '44 była wadliwa to jak nazwiemy decyzję o zaniechaniu walk z sowietami w dniu 17-09-1939. Przecież to była decyzja, która się wpisywała w ciąg rozumowania, który mówi o tym, że w '44 nie należało walczyć.
Czy ta decyzja z '44 nam coś dała - i tu przeciwnicy mówią, że nic tylko zagładę i zniszczenie. A czy decyzja z września 1939 nam coś dała, nic, tylko wywózki na Sybir, zniszczenie i eksterminację.

Zastanówmy się nad tym.




Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Kolejny błąd w zarządzaniu ryzykiem

Pociąg Intercity z W-wy do Katowic się wykoleił.
(źródło: http://www.tvn24.pl/0,1713805,0,1,wykoleil-sie-pociag-sa-ranni,wiadomosc.html)
Mówi się w raportach o jednaj ofierze śmiertelnej i około 40 osobach rannych w tym kilku ciężko. 
Centralna Magistrala (CM) jest (była?) przystosowana do pokonywania jej z dużymi jak na warunki w Polsce prędkościami. Pociągi jeździły po 100-130 km/h. No i w końcu jeden się wykoleił. Wprawdzie mówi się o winie maszynisty, że jechał za szybko w miejscu gdzie są rozjazdy, ale coś mi się w tą winę maszynisty wierzyć nie chce. Maszynista jest ostatnim trybikiem na długiej liście tych, którzy są odpowiedzialni za bezpieczeństwo takich podróży.
Mam po poprzednich wydarzeniach podejrzenia, że znowu ktoś nie dopatrzył terminów przeglądów zwrotnic, torów, może samej lokomotywy i wagonów. Ktoś gdzieś kazał temu maszyniście wsiąść do maszyny, która nie do końca była sprawna być może nawet go o tym nie informując, albo wręcz zmuszając szantażem, że jak on nie wsiądzie, to na jego miejsce pracy czeka pięciu chętnych.
No niestety takie mam w tej kwestii podejrzenia.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Co robić z agitatorami politycznymi PO

PO zamierza nachodzić ludzi w domach. Pojawiają się głosy aby ich ciupasem odprawiać z kwitkiem.

Otóż nie, nie należy odprawiać tych agitatorów od drzwi. Należy im zajmować jak najwięcej czasu, wciągać w dyskusję, miękko oponować chociaż w generaliach przyznawać rację.
Prezentować się jako osoba raczej niezdecydowana, chociaż raczej taka, która na wybory pójdzie, ale jeszcze nie wiedząca czy zagłosuje na PO czy na SLD (głosowanie na PiS jako alternatywa nie wchodzi w grę).
Jeśli jesteśmy złośliwi to można oczywiście przy pożegnaniu powiedzieć, żeby ich wnerwić, żeby idąc do następnego mieszkania czy domu już byli wściekli, że właśnie stracili co najmniej pół godziny na jałową dyskusję z zapiekłym i zaciekłym wrogiem PO.
Że zostali przekręceni.
Oczywiście do takiej rozmowy trzeba się porządnie przygotować, przewidzieć co mogą ci ludzie mówić i mieć przygotowane odpowiednie grepsy, które będą lekko w kontrze, ale nie prowokacyjne, nie dążące do zwarcie, jawnej konfrontacji.

Tak uważam.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

10 sierpnia 2011

Zamulacze dają głos

Wszyscy politycy są tacy sami.
Banda czworga rządzi i nie pozwala innym na dobranie się do koryta.
My, my będziemy rządzić tak, że będzie wam dobrze.
Nie, nie, nie możemy głosować na PiS bo spengleryzm (lub inny guru) nam zakazuje.
PiS to socjaliści, tyle że pobożni.

Chyba wszyscy znają te hasła, które wracają niczym bumerang zawsze przy okazji kolejnych wyborów.
To właśnie zamulacze przy pracy.
Dotychczasowym arcymistrzem w tej dziedzinie był Janusz Korwin-Mikke, ale znalazł już  tylu pomniejszych naśladowców.

Natężenie tego tokowania będzie rosło w miarę zbliżania się dnia wyborów.
Ostatni ciekawy popis tego typu rozumowania dał Krzysztof Kłopotowski
(tutaj: http://wpolityce.pl/artykuly/12956-publicysci-do-pior-rodacy-do-rozumu-szanujmy-dorobek-salonu-zeby-kraj-nam-sie-nie-zmienil-w-ziemie-jalowa ).

Otóż KK sugeruje żebyśmy jako społeczeństwo pogodzili się z aktualnymi elitami (tymi łże elitami) i razem pracowali nad dobrobytem i pomyślnością RP. No cóż, gdyby nie ostatnie 20 lat rządów tychże elit, to propozycja KK byłaby może do rozważenia. Niestety to dwudziestolecie należy spisać na straty. Ergo proponowanie żeby społeczeństwo podporządkowało się systemowi panującemu jest co najmniej nie na miejscu skoro właśnie zaczyna się tworzyć niezależne społeczeństwo obywatelskie zdolne jak się wydaje do wytworzenia własnej nieskorumpowanej elity, która zmiecie uzurpatorów.
To zresztą jest strasznie interesujące dlaczego ci, którzy od 20 lat kręcą tym interesem nie są zainteresowani tym żeby w Polsce było dobrze (a mogło by być).
Nie chcą, nie mogą, czy nie potrafią?


Zauważmy pewną prawidłowość. Nigdy hasła zamulaczy nie są skierowane przeciwko PO (dawniej UD/UW), SLD czy PSL. Zawsze tylko w jednym kierunku, przeciwko PiS (dawniej PC), przeciwko ZChN, przeciwko KPN, jednym słowem przeciwko tym partiom i osobom, które są utożsamiane z opcją niepodległościową. I zawsze te parę procent zostaje urwane. Najnowsza najbardziej "prawicowa prawica" JKM-a uzyska może 2-3 procent w skali kraju, ale właśnie tyle zabraknie PIS-owi aby rządzić samodzielnie (lub by mieć większość konstytucyjną - nieważne). Tak samo "Trzecia Siła", która miała by powstać na bazie Nowego Ekranu. Też może dostaną te 2-3 procent, z takim samym skutkiem.

Dychotomia aktualnej sytuacji w Polsce jest dużo prostsza niż wybór pomiędzy "liberalną PO", a "socjalistycznym PiS" (oba przymiotniki przy obu tych partiach są bzdurne jeśliby się nad tym poważnie zastanowić, czyli ten chwyt jest sofizmatem).
To wybór pomiędzy ludźmi, którzy są agenturalnie uwikłani, a tymi, którym obca agentura może skoczyć (może ich zabić, ale nie może ich do niczego zmusić szantażem).
To wybór pomiędzy moskiewską agenturą, a patriotami.
To, że patrioci mają jakieś poglądy gospodarcze, niekoniecznie zbieżne z naszymi ideałami jest w tym momencie kwestią drugorzędną. Najpierw musimy pozbyć się tej narośli, która została tu zainstalowana w 1945 roku. Potem możemy dzielić włos na czworo i się zastanawiać, czy idealne państwo to powinno wyglądać według jakichś tam reguł (tu wpisać dowolnego guru, którego dany czytelnik uważa za najbliższego swoim ideałom).

Nie żyjemy w państwie normalnym. Sprawa Leppera i Smoleńsk to udowodniły i ja bynajmniej nie twierdzę, że Leppera zamordowano a w Smoleńsku był zamach. Ja jedynie twierdzę, że działania organów władzy (czyli państwa) po obu tych zdarzeniach były nieadekwatne, a nawet wręcz urągające wszelkim standardom jak i zdrowemu rozsądkowi.


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

07 sierpnia 2011

Wartości podstawowe

Jutro będzie lepiej niż dzisiaj.
Wszyscy z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc będziemy zarabiać coraz więcej.
Dobrobyt pcha się do nas drzwiami i oknami.
Radujmy się.
Kochajmy się.
Jutro za kredyt zapłacisz mniej niż dzisiaj.

Wszyscy znamy te hasła. Pojawiają się codziennie w mediach, w gazetach, na bilbordach. Jest tylko jeden problem.
Te wszystkie hasełka to czyste CHCIEJSTWO.

Obserwujemy właśnie rozjeżdżanie się tych haseł i realnej rzeczywistości. Na razie głównie w kwestiach finansowych. Odejście od parytetu kruszcu, a właściwie można by rzec od parytetu zdrowego rozsądku doprowadziło do wykreowania pieniądza (w skali całego świata), który nie ma pokrycia w niczym. Ani w posiadanych zasobach, ani w mocach produkcyjnych - w niczym.

Naganiacz na bazarze, który udaje że gra w trzy karty niczym poza ubiorem się nie różni od osobnika sprzedającego kredyt mieszkaniowy i zapewniającego, że rata we franku Szwajcarskim ZAWSZE będzie korzystniejsza od raty w złotówkach.
To na naszym podwórku.
Na podwórkach państw z grupy PIIGS jest identycznie. Zawalenie się systemu kredytowego (bankowego) w tych państwach związane jest z bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości. Pobudowano za dużo i nie ma chętnych na już stojące lokale - deweloperzy nie są w stanie spłacać zaciągniętych kredytów, a ludzie, którzy mogli by być potencjalnymi odbiorcami tych lokali nie mają ani gotówki, ani zdolności kredytowej. Pod pewnymi względami jest to podobne do tego co się dzieje w Polsce, gdzie około 40 tysięcy lokali stoi puste, bo nie ma na nie chętnych.

Równie istotnym czynnikiem obecnego przesilenia jest zanik etosu uczciwości. Takiej elementarnej. To na tym etosie uczciwości biznesowej wybudowano potęgę gospodarczą USA. Ale to również zanikło. W tej chwili nie jest ważne gdzie leży prawda, ale to który prawnik jest sprytniejszy, lepiej oblatany w casusach prawnych, lepiej potrafiący zapędzić przeciwnika w kozi róg. Wystawienie czeku bez pokrycia było w swoim czasie przestępstwem federalnym (nawet w rozliczeniach pomiędzy osobami prywatnymi), niestety już nie jest.

Odejście od elementarnej uczciwości w życiu codziennym i w interesach musiało zaowocować wielkim krachem, który właśnie na naszych oczach się rozpoczyna. Nie można pożyczać coraz to większych sum pieniędzy i je przejadać na bieżące potrzeby - nawet państwa mogą wbrew ideologom wiecznej szczęśliwości upaść w sensie finansowym. Casus Argentyny z przed kilku lat najwyraźniej nikogo niczego nie nauczył. Kolejni politycy praktycznie wszystkich krajów Europejskich działają tak jakby jutro nie istniało, nie mówiąc o dłuższej perspektywie czasowej.

W USA zwiększono poziom dopuszczalnego deficytu budżetowego, ale USA to specyficzny kraj. W USA po prostu w rękach prywatnych znajduje się więcej jednostek broni (legalnych) niż ma jej armia. Oczywiście moc niszcząca jest po stronie rządu, ale panowanie nad ulicami miast nie odbywa się poprzez loty samolotów szturmowych, ale poprzez patrolowanie ulic przez żywych praktycznie niczym nie osłoniętych ludzi. A brak wypłat świadczeń mógłby spowodować, że obywatele USA użyli by posiadanej broni w celu egzekucji należnych im świadczeń.

Zmiana w nastawieniu ludzi już jest odczuwalna. Już odzywają się głosy w Europie północnej: "nie będziemy harować za nierobów z południa".
Również zloty cielec multi - kulti zaczyna niektórym ciążyć. Fantasmagoria integracji za wszelką cenę ludzi, którzy de facto integrować się nie chcą zaczyna upadać.

Wartości podstawowe takie jak uczciwość osobista w życiu codziennym i biznesowa, jak poszanowanie podstawowych wartości etycznych z dekalogu zaczynają brać górę nad permisywizmem, libertynizmem i tym sławetnym "tu i teraz", nad ciepłą wodą w kranie.

Sądzę, że jesteśmy dopiero na progu tej wielkiej zmiany, a przed nami jeszcze dosyć stroma droga w dół zanim z mozołem zaczniemy się z powrotem podnosić z upadku. Ale sądzę również, że wśród młodych ludzi istnieje coraz większa grupa tych, dla których takie słowa jak Bóg, Honor, Ojczyzna coś znaczą. Maleje natomiast grupa tych, którzy potrafią wypisywać na ścianach hasło "Patriotyzm = idiotyzm".

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

06 sierpnia 2011

Kto następny do wyBlidowania

Blida wyblidowała się sama (niektórzy twierdzili, że dokonała aktu dekomunizacji).
Dyrektor Michniewicz został wyblidowany.
Potem był Smoleńsk - no, to już była masówka wyblidowywania
Potem jakby ucichło. Ale minister Wróbel i chorąży Zielonka, to też nie byle szczawie z podwórka, ani nie jakieś bandziorki pokroju Perszinga (kto zainteresowany i pamięta jak przebiegała ta akcja, a zwłaszcza to co się działo później, ten zrozumie).
Teraz padło na byłego premiera Andrzeja Leppera.
A ja po prostu nie wierzę, żeby człowiek o takiej mentalności (cwany chamuś w gumofilcach, w bereciku z antenką - copyright by RAZ) był do tego zdolny. Mógł zostać zmuszony, ale dużo większej szansy upatruję w tym, że ktoś mu pomógł. Nie znałem człowieka, ale to najzwyczajniej w świecie nie pasuje do obrazu jaki wykreowano w mediach.
Tacy ludzie nie popełniają samobójstw. Samobójstwo to wyjście - ucieczka dla osób, które mając poczucie swojej wartości widzą, że znalazły się w sytuacji bez wyjścia (bez wyjścia honorowego). To nie ten kaliber człowieka. Lepper zawsze mógł się odwołać do swojego najściślejszego kręgu popleczników i zawsze znaleźć tam wsparcie, to co, teraz nie mógł. Cóż takiego się wydarzyło, lub mogło wydarzyć w czasie najbliższych dni, że Jego śmierć była konieczna. Wydaje się, że proces w jakim Lepper miał zeznawać na korzyść Jarosława Kaczyńskiego jest tym czynnikiem, który jest w tym przypadku decydujący. Lepper zeznań nie składa, zeznań nie ma Kaczyński zostaje skazany - proste jak konstrukcja cepa.
Że to jest spiskowa teoria dziejów, no to ja powtórzę za Łysiakiem - a jest jakaś inna.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A