30 czerwca 2012

Owszem, to jest klęska

Jarosław Kaczyński powiedział,że ME 2012 było klęską w sensie zapowiadanego skoku cywilizacyjnego.
I tu następują w różnych mediach i mendiach różne wyliczanki.A,że wybudowano tyle i tyle autostrad (łącznie z "przejezdnymi600 km),a miało być najpierw 4000, potem 1700.No dobra stanęło na 600 km, które i tak za chwilę trzeba będzie remontować,poprawiać, modernizować. Bo są technicznymi trupami już w tej chwili. Ale nie tylko,są wręcz wadliwie zaprojektowane, bo cóż to znaczy, że łoś przeskoczył płotek liczący półtora metra. To znaczy, że w fazie projektowej ktoś właśnie taki płotek zaprojektował, ktoś inny potem ten projekt zatwierdził -efekt znamy: jedna ofiara śmiertelna, trzy osoby ranne i kilka zniszczonych samochodów.

Ale nawet nie to jest najważniejsze.

Tuż po zwycięstwie PO w 2007 postawiłem taką tezę, że głównym czynnikiem, który zadecydował o konieczności ataku na rząd PiS-SO-LPR było to, żeby przechwycić pieniądze przeznaczone na ten rozwój infrastrukturalny, które miały się pojawić przy okazji ME 2012.
Ale nawet w najbardziej pesymistycznych wizjach, nie podejrzewałem, że proceder z tym związany doprowadzi wręcz do bankructw firm, samobójstw i takiej patologii gospodarczej jaką widzimy.

A ja powiem więcej, Jarosław Kaczyński mówiąc, że to jest klęska nie do końca oddaje rzeczywistą skalę zjawiska i aktualnego dramatu w polskiej gospodarce. Bo cóż to znaczy, że Hydrobudowa czy inna duża firma bankrutuje. To nie jest tylko te kilka tysięcy ludzi bezpośrednio pracujących w tych dużych firmach. To jest znacznie więcej ludzi, którzy są związani, niekoniecznie przy tych kontraktach, z takimi dużymi firmami. To są również drobni podwykonawcy, drobni dostawcy i drobni kooperanci. Jeśli w takiej dużej firmie traci pracę 5'000 osób, to efektywnie środki do życia traci około 50'000 osób.

I to jest właśnie ta klęska, ten dramat, o którym mówi Kaczyński.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

27 czerwca 2012

Nacisnąć na episkopat

W sierpniu ma się odbyć w Polsce wizyta patriarchy Moskwy i Wszechrusi, Cyryla I znanego również jako Władimir Michajłowicz Gundiajew - współpracownik KGB pseudonim „Michajłow".

Episkopat Polski w toku dwuletnich negocjacji z cerkwią wysmażył dokument, który ma być podpisany podczas tej wizyty. Główne tezy tego dokumentu zawierają się w jednym  słowie: "POJEDNANIE".
No więc ja powiem tak. Ja jako osobnik pozostający poza Kościołem Rzymskokatolickim mówię NON POSUMUS.
Nie było dostatecznej ekspiacji Rosji i Rosjan jako takich za zło, które wyrządzono Polsce i Polakom. Nie było "komunistycznej vel rosyjskiej Norymbergi". Nie powieszono nikogo za zbrodnię w Katyniu. To jakim cudem można nawet myśleć o sławetnym zdaniu "przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
No. Nein. Niet. Nie.
Nie ma zgody na taki dokument.

Istnieje dostatecznie dużo przykładów z historii, również najnowszej, że hierarchowie Kościoła Powszechnego w Polsce sprzeniewierzyli się Narodowi, z którego pochodzą, i to bynajmniej nie na rzecz Watykanu, a w zupełnie przeciwnym kierunku.
Gdy ostatnio jeden z hierarchów wrócił w pudełku (wyjechał w futerku, wrócił w pudełku) z Rzymu sądziłem, że Papież postanowił wyczyścić tą stajnię Augiasza, jaką jest episkopat w Polsce. Pomyślałem również wtedy, że należy ubolewać, że JP II nie miał dość determinacji, żeby takowe działania podjąć. Ale jeżeli taki dokument zostanie podpisany i Cyryl I vel TW „Michajłow" zostanie przyjęty w Warszawie z adekwatnymi honorami to oznacza tylko jedno, hierarchowie kościoła oddalili się na tyle daleko od społeczeństwa, że tylko drastyczna akcja może ich przywrócić do poziomu wiernych. Do poziomu i do tych elementarnych wartości, które każdy Polak, niezależnie od wyznania, winien preferować. A więc: Bóg, Honor, Ojczyzna.
A jeśli komuś się wydaje, że te trzy słowa są jątrzące i nawołują do nietolerancji, to powinien czym prędzej zmienić adres zamieszkania.
A dla kogoś, kto jest poza kościołem zawsze pozostają te dwa ostatnie, czyli Honor i Ojczyzna.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

25 czerwca 2012

Chamy versus Żydy

Czyli ciąg dalszy starego konfliktu.
Gdy po 1945 instalowano w Polsce "władzę ludową" na sowieckich bagnetach głównymi beneficjentami tego procesu byli ci, których przywieziono na ruskich czołgach. To oni w praktyce niepodzielnie sprawowali władzę do 1953 roku.
Potem sprawa zaczęła się stopniowo zmieniać gdy wraz z dojściem do władzy Gomułki przewagę zaczęli mieć "krajowcy". Szczytowym momentem tej rywalizacji i triumfy krajowców, czyli "chamów" był rok 1968.
Moment ten jest w naszej historii zmistyfikowany wręcz do nieprzyzwoitości.
Osobiście uważam, że "urzędowy antysemityzm" to była po prostu zręczna gra Gomułki, który wykorzystał sytuację międzynarodową aby pozbyć się ludzi, którzy byli jeszcze starą NKWD-owską agenturą.
To wtedy właśnie wielu późniejszych członków "opozycji demokratycznej" rzuciło legitymacjami partyjnymi. Skądinąd duża krzywda im się za ten odruch nie stała. Nadal pozwolono im mieszkać w zajętych po 1945 roku mieszkaniach, które bynajmniej do nich  nie należały, mieli pracę. Odsunięto ich jedynie od wpływu na politykę, odsunięto ich od władzy.

W międzyczasie do władzy doszlusowali inni, głównie ludzie wywodzący się z nurtu krajowego, trochę karierowiczów.

Różne były koleje tej rywalizacji.
Można z całym spokojem przyjąć, że konflikt ten trwa nadal, przy czym obecnie górą są "żydy", a właściwie kolejne pokolenie tych, którzy implementowali w Polsce "władzę ludową" bezpośrednio po 1945 roku.

Zdaniem Antoniego Macierewicza to właśnie ludzie byłej SB, którzy byli jednymi z głównych beneficjentów "transformacji ustrojowej", są obecnie wycinani, odsuwani na boczny tor, od wpływu na finanse, biznes i politykę.
Kto jest na tyle silny, żeby odsuwać  byłych SB-ków.
Otóż taką siłą dysponują jedynie służby wojskowe, które zawsze były bardziej zależne od Moskwy. Służby te mając w dodatku parasol ochronny rozłożony przez media, w których dominująca rolę odgrywają albo ich ludzie, albo stara KPP-owska agentura
Charakterystyczne jest to, że taką wypowiedź minister Macierewicz zawarł w odpowiedzi na pytanie o to, co sądzi o śmierci generała Petelickiego.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

23 czerwca 2012

Odlot rozumu albo Error 404

Kolega bloger FYM zamieścił tekst wielce kontrowersyjny, żeby nie powiedzieć kretyński, a przynajmniej takie jest moje zdanie na temat tego tekstu.

Niestety w chwili obecnej tekst jest niedostępny (Error 404). Wszystko się oczywiście dzieje na S24. Tekst był dostępny przez większość dzisiejszego dnia, ale właśnie około godziny 19:40 przestał być dostępny (być może wcześniej, ale ja zaobserwowałem to zjawisko właśnie o tej porze).

Sedno wpisu kolegi FYM-a zasadza się na tym, że 10-04-2010 nie dokonano zwykłego zamachu, lecz porwania tych 96 osób i władze Rosji wystąpiły  z szantażem wobec władz RP, ze albo wpuszczamy do siebie ruskich i bez jednego wystrzału oddajemy kraj w ich władanie, albo te 96 osób ginie. Co więcej FYM twierdził, że o wszystkim wiedział Jarosław Kaczyński i wspólnie z D. Tuskiem podjęto decyzję o poświęceniu tych ludzi włącznie z bratem Jarosława czyli prezydentem Lechem Kaczyńskim. Ponadto w tym tekście istniały twierdzenia, że wiele osób, które są w otoczeniu Jarosława, to są ruskie śpiochy, a największy i najważniejszy to Antoni Macierewicz.
Ponadto D.Tusk umówił się z Jarosławem Kaczyńskim, że oni jako rząd będą udawać kompletnych jołopów, żeby w ten sposób wyciągnąć ruską agenturę wpływu w Polsce na światło dzienne. Dzięki czemu nasze służby specjalne będą mogły w sposób bezproblemowy wyeliminować, zneutralizować tych wszystkich ruskich śpiochów, agentów wpływu i inną swołocz.

Nie będę polemizował z tezą o możliwości porwania prezydenta i 95 innych osób, bo według mnie było to technicznie możliwe, trudne, a nawet arcytrudne, ale możliwe. Ale cała reszta tej narracji nie trzyma się ładu i składu. Bo właśnie Antoni Macierewicz poprzez działanie tej komisji parlamentarnej wytworzył warunki, że różni "specjaliści" zaczęli się wypowiadać i co który zabrał głos, to sadził coraz większe głupoty. Czyli to Macierewicz poprze swoją działalność wyciągnął tych agentów wpływu na światło dzienne. Czyli Macierewicz nie może być głównym agentem w otoczeniu Jarosława.

I teraz dodatkowo dochodzi do sytuacji, że tekst FYM-a jest niedostępny - został skasowany, przeniesiony.
Sytuacja jest nienormalna co najmniej z kilku potencjalnych powodów.

1. Tekst FYM-a jest według mnie kretyński i nie spełnia zasad logicznego rozumowania
2. Jednym z milczących założeń, które przyjął FYM jest takie, że w naszych służbach nie pozostał nawet jeden ruski agent i w związku z tym nasze służby po wysypie tych wszystkich ancymonków będą ich zgarniać na pęczki, dzięki czemu odzyskamy kontrolę nad państwem - nie będę nawet udowadniał, że to bzdura, wystarczy się rozejrzeć, że wiedzieć, że to prawdą nie jest.
3. można do działalności Macierewicza mieć różne zastrzeżenia, ale to własnie dzięki jego działaniom te różne ancymonki powyłaziły ze swych nor i dały głos, dzięki czemu można ich zidentyfikować.

Wnioski.
Albo ktoś przechwycił blog FYM-a, ale do tego trzeba by analizy polonistycznej, żeby móc zweryfikować, czy poprzednie wpisy są stylistycznie i konstrukcyjnie analogiczne do obecnego (który skądinąd jest usunięty).
Albo kolega FYM z nieznanych dotychczas przyczyn zaliczył odlot rozumu.




Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

19 czerwca 2012

Pornos

"Piotr Wielki - geniusz i szaleństwo"
autor: Henri Troyat
wydawnictwo: Amber, wydanie II, rok: 2009

W książce o wielkim polityku, człowieku, który niewątpliwie wywarł wpływ na czasy swoje, a można powiedzieć, że to oddziaływanie trwa nadal. No więc w takiej książce znakomita większość treści to opisy ekscesów pijackich bądź też erotycznych głównego bohatera.
I tylko raz na kilkanaście stron pojawia się jedno zdanie typu: "wysłał wojska w celu nastraszenia sejmu koronacyjnego w Polsce". Dlaczego wysłał, kto i dlaczego był jego stronnikiem w danym momencie - nie wiadomo.
Książka ta jest mówiąc wprost pornosem dla intelektualistów, bądź też ludzi, którzy dość omyłkowo się za takich uważają. Bo jeśli w takiej pozycji nie ma nawet grama analizy politologiczno historycznej to trudno taką książkę określić inaczej.

No powiedzmy, że jedna rzecz z tej książki wynika jako powiedzmy wiedza historyczna. Otóż nieprawdą jest, że wzorzec kapusia w społeczeństwie w Rosji pojawił się dopiero za komuny jako słynny Pawka Morozow. Taki wzorzec pojawił się właśnie za czasów Piotra I. Zostało to nawet podniesione do rangi odpowiedniego urzędu. Przy czym za czasów cara było delatorstwo motywowane potencjalnymi korzyściami osobistymi. Donosiciel mógł liczyć na to, że przejmie znaczną część majątku osoby, na którą doniósł.
Jeszcze jedna analogia do okresu komunistycznego, to człowiek z awansu - to również wymysł cara - komuniści a konkretnie Stalin tylko trochę to udoskonalili. Również wielkie budowy, które podejmował car są jakby żywcem porównywalne z budowami socjalistycznymi. Co budowa, to kilkadziesiąt tysięcy trupów. Przy czym za Piotra I nie  było łagrów, byli natomiast chłopi pańszczyźniani i carskie ukazy, które nakazywały dostarczyć tylu a tylu robotników z każdej guberni, każdego obwodu.
Również wybryki cara, zwłaszcza na wojażach zagranicznych to jakbyśmy żywcem oglądali Chruszczowa walącego butem w  pulpit mównicy w ONZ.

Czy historia Rosji mogła się inaczej potoczyć, może tak, ale właśnie Piotr I spowodował, że potoczyła się tak jak ją znamy.


Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

16 czerwca 2012

Został nam jeden generał

Tym generałem jest generał Polko. Skądinąd następca na stanowisku dowódcy GROM-u generała Petelickiego.
W przekazie medialnym sprawa zamordowania generała Petelickiego spada na plan dalszy względem wydarzeń sportowych - nie będę mówił, że to skandal.
Sugerowanie, że to samobójstwo, popełnione w dodatku w garażu, przecież to uwłacza elementarnej wiedzy na temat działań samobójczych.

Pragnę jednocześnie zwrócić uwagę szerokiej publiczności, że w tych nowoczesnych blokach, tych apartamentowcach, to obszar parkingów podziemnych jest pod stałą kontrolą kamer monitoringu.
Ciekawe, czy i w tym przypadku różni propagandyści będą usiłowali nam wmówić, że była to próba kradzieży samochodu.  Nie wiem jakim samochodem jeździł genaerał Petelicki, ale wiem gdzie miało miejsce to zdarzenie. Ulica Rabindranata Tagore w Warszawie. Jest tam jeden budynek o nowoczesnej konstrukcji z garażem podziemnym.
Znam budynek, w którym to się wydarzyło. Znam okolicę. I powiem jedno. To jest kwartał budynków ograniczony ulicami Odyńca - Al.Niepodległości - Bytnara - Wołoską. I ten kwartał to jest w sensie pierwotnym obszar zamieszkały przez starych ubowców. Jest takich kilka specyficznie wyglądających kwartałów w Warszawie.
 I w takim kwartale następuje morderstwo. Nie bądźmy dziećmi i nie mówmy, że to było samobójstwo, albo próba kradzieży samochodu. bo to obraża inteligencję, już nawet nie  moją, ale przeciętnego rezusa.


Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

14 czerwca 2012

Niektórzy są zdziwieni

 Ostatnio wydarzyło się kilka sytuacji, które wprowadziły dysonans poznawczy wśród części obserwatorów sceny politycznej po prawej stronie.

Leszek Miller: "Wolę mieć TV TRWAM i RM na multipleksie niż na ulicy"
Euro - poseł Marek Siwiec, tak ten sam osobnik, który parodiował w sposób wielce niesmaczny JPII był obecny na wysłuchaniu publicznym w Europarlamencie i wspierał postulat przyznania miejsca na multipleksie dla mediów z Torunia.
Leszek Miller, w swoich wypowiedziach dołączył do grupy osób, które ostro protestowały po sławetnej wypowiedzi Obamy o "polskich obozach śmierci"

W związku z powyższymi sygnałami niektórzy są zdziwieni i zaczynają zadawać pytania typu "co się stało?".

A ja zdziwiony nie jestem.
Bo to jednak dosyć oczywiste. Miller, Siwiec i pomniejsi to są ludzie, którzy w zadawnionym konflikcie wewnątrz kompartii byli kojarzeni z "chamami", natomiast strona, która aktualnie zyskuje na znaczeniu to "żydy". Stary konflikt powraca w nowej wersji w kolejnym pokoleniu. Ci, którzy zostali tu przywiezieni na kacapskich czołgach walczą z "krajowcami".
Nie dziwmy się nagłemu poparciu jakie uzyskuje RM i TV TRWAM od takich egzotycznych i niespodziewanych sojuszników. Zresztą ci ludzie doskonale wiedzą do czego są zdolne te stalinięta i ich pomiot. I właśnie dlatego, z czystego pragmatyzmu pojawia się to wsparcie.

Co z tym zrobić, ano nic. Skwapliwie przyjąć i nie kwitować. Bo to jednak lepiej mieć do czynienia z takim Millerem czy Siwcem niż z tamtą ekipą.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

A nie mówiłem

W poprzednim wpisie (źródło) sugerowałem, żeby odpuścić ten mecz z Rosją, ten przemarsz, wszystko. Żeby na Rosjan i tych co mają ich ochraniać czekały puste ulice, zamknięte okna i ciche wymarłe miasto.
Nie zrobiono tak i jest problem, a nawet kilka problemów.
Po pierwsze: wiadomo już, że duża część tych zadym to była prowokacja milicyjna (tak nie pomyliłem się, to już nie jest policja tylko milicja jak przed 1989).
po drugie: nasze, jakie one nasze, władze pozwalają na więcej przyjezdnym tępiąc jednocześnie jakiekolwiek działania Polaków - właściwie powinno sie napisać Prawdziwych Polaków i to powinno brzmieć dumnie.
po trzecie: w świat poszedł przekaz spójny: Polacy to notoryczni rasiści - tu akurat wyżywali się na ruskich, ale przecież mogą również atakować żydków, kolorowych, pedałków i innych. Czyli tak jak po prowokacji w 1948 w Kielcach, gdzie udowodniono korpusowi dyplomatycznemu w Warszawie, że Polacy wymagają kurateli.
Rząd nie zrobił nic aby przeciwdziałać temu obrazowi. I to jest jeden z elementów za które ten rząd i ten premier będą odpowiadać karnie. o ile wcześniej lud Warszawy nie postąpi z nimi tak jak z niektórymi po upadku Powstania Kościuszkowskiego. Ale to w sumie nie mój problem.

W sobotę kolejny mecz. W Warszawie gra Gracja z Rosją, a we Wrocławiu Czechy z Polską.
Ponownie apelują. Osrać ten mecz w Warszawie, osrać tych rosyjskich "kibiców", osrać te strefy kibica. Jak ktoś ma wielką ochotę spędzać ten czas w większej grupie, to wybierać lokale, które nie będą wpuszczały obcokrajowców.
Tu uwaga na marginesie. Jak lokale mają zadziałać, żeby nie wpuszczać obcokrajowców i żeby nie podpadać pod paragrafy o ksenofobii. To proste, bramkarz na wejściu żąda od wchodzącego powiedzenia głośno i wyraźnie jednego z kilku zdań, które ma przygotowane na specjalnej karteczce.
Na przykład:
1. W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie i Szczebrzeszyn z tego słynie.
2. Stół z powyłamywanymi nogami.
3. Konstantynopolitańczykowianeczka.
4. Mali po polu hulali i pili kakao.
Tu można parę innych dołożyć, żeby się tałatajstwo nie dało rady na pamięć nauczyć. A jak ktoś nie zda testu, to się mu mówi, że jest za bardzo pijany i nie może tu wejść.
Nikt z obcokrajowców bez specjalnego treningu nie jest w stanie takiego testu przejść. Ale Czechów, Greków, Niemców, Węgrów bym wpuszczał - tylko muszą pokazać paszport. kogo bym nie wpuszczał - to chyba wszyscy rozumieją bez jawnego definiowania.


Działania wyprzedzające jakie może podjąć społeczeństwo przeciwko władzy sprzymierzonej z wrogim krajem ościennym są ograniczone. De facto są dwa stany, albo chwytamy za kuchenne tasaki i ich rżniemy, albo udajemy, że nas to nie dotyczy.
Osobiście uważam, że obecnie jeszcze nie pora na chwytanie za tasaki, dlatego udaję, że mnie to nie dotyczy.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

09 czerwca 2012

Martwe puste miasto

To jest jedyna odpowiedź jaką może zastosować społeczeństwo wobec działań władzy sprzymierzonej z wrogim mocarstwem.

We wtorek na ulicach Warszawy nie powinno być w ogóle przechodniów, zwłaszcza w czasie tego "marszu wyzwolicieli", który ma się odbyć, ale nie wiadomo na jakiej trasie i nie wiadomo w jakich godzinach. Przynajmniej taką wiedzę można pozyskać dzisiaj. HGW "uzgodniła" z "kibicami" z Rosji, że sobie mogą przemaszerować.  A ponieważ poza tymi "kibicami" społeczeństwo ma przeciwko sobie własne władze, to jest to jedyny sposób okazania swojego stanowiska w tej sprawie, ale również w sprawie stanowiska władz w tym HGW.

Jako dodatkowy element sugeruję, żeby nikt na ten mecz nie szedł. Trudno, zainwestowałeś kolego pieniądze, ale pieniądze to rzecz do odrobienia, a życia i zdrowia nikt ci nie zwróci.

Należy podkreślić, że nie można się spodziewać ze strony policji ani służb miejskich żadnego wsparcia dla Polaków. Wszelkie interakcje z "kibicami" z Rosji będą się kończyły tym, że nie dość, że się zbierze łomot od ruskich, to jeszcze można będzie zarobić od policji. Ciekawe ilu takich jak funk o nazwisku Czajka, co to kopał leżącego człowieka w twarz, ma jeszcze policja w swoich szeregach. Policja stała się wrogiem Narodu w dniu 11-11-11 i nic nie wskazuje na to żeby zmieniła stronę - to samo dotyczy osobników pracujących w straży miejskiej.

Kto może niech nie wychodzi z domu. Kto może niech weźmie wolne z pracy. kto może niech filmuje to co się dzieje. Filmik z wyczynów tych "kibiców" we Wrocławiu już poszedł w świat - i dobrze.

Jeszcze jedno, jeśli zobaczycie, że ci "kibice" obrabiają jakiegoś funkcjonariusza, to nie pomagajcie. Skoro funkcjonariusze zachowują się tak wobec społeczeństwa jak się zachowują, to muszą wiedzie, że nikt ze społeczeństwa im nie pomoże nigdy.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

08 czerwca 2012

Cwaniaczek

Dlaczego popieram postawę Janka Tomaszewskiego?
W reprezentacji Polski gra facet, który został skazany za ustawianie meczów, czyli zwykły kajdaniarz. Pół biedy by było gdyby był to człowiek skazany na przykład za bójkę w barze. Wtedy można by powiedzieć, no cóż, krewki chłopak, poniosło go. Również tak uważam. Faceci, którzy grają w różne gry zespołowe i walczą indywidualnie o jakieś trofea są napakowani testosteronem po dziurki w nosie i czasami wybuch następuje nie w tym miejscu co trzeba, czyli nie na boisku ale właśnie w barze. Zresztą w innych reprezentacjach, nie tylko na tych mistrzostwach, aż roi się od takich zawodników. Exemplum niejaki Roomney - facet na oko wyglądający na bandziorka z doków.
Ale tu mamy inny problem. Mamy gościa, który ustawiał mecze, w których sam brał udział. Czyli nie jest to jakiś tam nadmiar ekspresji, ale wyrafinowany cwaniak.

I tu właśnie pojawia się problem i moja motywacja aby być przeciwko naszej reprezentacji właśnie podczas tych mistrzostw.

Bo właśnie przekaz tego rządu jest nastawiony na cwaniactwo i do cwaniaków. Tu coś skręcić, tam coś ukraść, ówdzie zakombinować, ustawić meczyk - to wszystko są objawy cwaniactwa. A na cwaniactwie nie można budować normalnego państwa - co skądinąd widać na załączonym obrazku.
Bo zawsze się może znaleźć większy cwaniak, który takiego cwaniaka wykantuje - co również obserwujemy na załączonym obrazku.
Donald Tusk jako ober cwaniak na naszym wewnętrznym podwórku notorycznie dostaje w dupę od większych cwaniaków poza granicami naszego kraju. Ale ciągnie za sobą całą rzeszę większych i mniejszych lokalnych cwaniaczków, również takich zupełnie drobnych.
Więc jeśli by doszło do takiej sytuacji, że Polska drużyna wyszła by z grupy, a nie daj Boże wygrała coś więcej, to wtedy te wszystkie lokalne cwaniaczki zawyją z zachwytu i tym bardziej będą go popierać.
Natomiast w przypadku totalnego blamażu piłkarzy odbiór tego faktu w środowisku cwaniaczków będzie taki: Nie potrafił zakombinować na własnym podwórku, to nie cwaniak tylko leszcz barowy.

I właśnie dlatego nie zamierzam wykonać najmniejszego gestu, który by mógł być odebrany jako wsparcie dla tej drużyny

Tak, to jest strategia im gorzej tym lepiej, to prawda, jednakże gorzej oznacza tutaj, że te drobne cwaniaczki zobaczą na własne oczy, że ich idol nie jest takim wielkim cwaniakiem za jakiego go uważają, ale właśnie leszczem, frajerem, którego wszyscy na około lekceważą i zlewają.

Cwaniaczek musi dostać w dupę na własnym podwórku, wtedy różni drobniejsi cwaniaczkowie się od niego odwrócą.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

06 czerwca 2012

Hucuł albo Ich weis nicht

Jest taka scena w filmie "C.K. Dezerterzy", gdy do kompanii jest przyjmowany nowy zawodnik, który na dodatek udaje zupełnego debila.
Tym zawodnikiem jest filmowy Hudej, który na wszystkie pytania odpowiada "Ich weis nicht" - czyli nie wiem.
Scena rozgrywa się w przedpokoju czy też w sekretariacie dowódcy, pułkownika Wagnera, granego tutaj przez Z. Zapasiewicza. Za drzwiami rozgrywa się zresztą inny fragment niezwykle istotny dla tego filmu, gdy Wagner - Zapasiewicz mówi do von Nogaya - Pokory "Nie ma w słowniku kulturalnych ludzi słów na określenie tego co pan zrobił buszmenie - precz."
Ale ja nie o tym.
Jest ten Hudej, którego narodowość usiłują ustalić (taki jest wymóg formalny w papierach), trzej inni bohaterowie tego filmu.
Ale Hudej na wszelkie pytania  zadawane czy to po niemiecku, czy to po czesku, czy w jakimkolwiek innym języku odpowiada zawsze: "ich weis nicht". W końcu Kania, grany tu przez Kondrata zwraca się do szefa kompani (granego przez Kowalewskiego) tymi słowy:
- Szefie, ja wiem, to jest Hucuł
- Hucuł, a cóż to za nacja?
- Taki ludek na wymarciu, już bardzo niewielu ich na świecie
- To dlaczego ta bestia jeszcze żyje?
w tym momencie Hudej zaczyna wydawać z siebie dźwięki przelewania się gluta pomiędzy przegrodami nosowymi a gardłem
- I w dodatku świnia.

Ale nie to jest celem mojego wpisu.
Zachęcam natomiast wszystkich, którzy mają serdecznie dość tej propagandy sukcesu do używania zwrotu "Ich weis nicht". I wszystko jedno, czy pytający się obcokrajowiec będzie Niemcem, Rosjaninem, czy będzie z jakiejkolwiek innej nacji. Po prostu głupkowato się uśmiechamy i mówimy ICH WEIS NICHT", niezależnie od tego o co się będzie pytał.

Ci, którzy mają ochotę obejrzeć ten fragment filmu mogą go zobaczyć tutaj: (http://www.youtube.com/watch?v=SEEhbRxL54k). Zresztą cały film jest po prostu dobrą komedią.

P.S.
To taki drobny bojkot otaczającej mnie rzeczywistości, który nic nie kosztuje.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

05 czerwca 2012

Nadchodzi zima

Znaczy zima gospodarcza.
"Hydrobudowa Polska i PBG podjęły uchwały o upadłości. Te dwie firmy, budowały między innymi Stadion Narodowy w Warszawie, stadiony w Gdańsku i Poznaniu oraz odcinki autostrad A1 i A4. Po ich upadku na bruk trafi najprawdopodobniej 7,5 tys. pracowników – podało radio RMF." (źródło)
Mówiąc szczerze, to uważałem, że takie rzeczy zaczną się dziać dopiero po tym cyrku pod tytułem ME 2012.
Ale to nie wszystko. NCS (Narodowe Centrum Sportu) jest winne różnym firmom około 100 mln. złociszy. To przekłada się na to, że około 6'000 osób może zacząć blokować stadion w Warszawie przed lub w trakcie tej imprezki.

To swoją drogą idiotyzm. Bo przecież te firmy, które miały te zlecenia, to są w większości firmy ludzi, którzy popierają PO. Przecież tam musiały iść potężne łapówki, żeby się dostać do tego koryta. I PO zaczęło działać przeciwko własnemu elektoratowi. W sumie niebywałe. Jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia do powyższych moich twierdzeń, to ja po prostu takie mam zdanie o tym jak się w Polsce można załapać na duży kontrakt rządowy. Bo to są kontrakty rządowe, chociaż niby zleceniodawcą jest NCS i jakaś spółka, która zarządza tym cyrkiem pod tytułem ME 2012.

Ale cóż, ludzie tak chcieli, tak zagłosowali, to tak mają. Najgorsze jest to, że ci co ostrzegali żeby nie robić głupot też tak mają.

P.S.
Miałem w sumie o tym nie pisać, ale skoro już wlazłem na temat ME 2012 to dodam. Popieram to co mówi Jan Tomaszewski, ale z trochę innych względów.
Kibicowanie drużynie, w której występuje kryminalista skazany za ustawianie meczów jest według mnie niesmaczne. Ponadto ten stadion w Warszawie to stoi na terenie, który winien być zwrócony prawowitym właścicielom, albo wypłacone powinno zostać odszkodowanie.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A