30 listopada 2012

Rzyć Uważam

To jest jedyne sensowne skojarzenie jakie przychodzi do człowieka po tym co się wydarzyło - tak będzie brzmiał nowy tytuł tego tygodnika.
Właściciel usunął naczelnego, na co zareagowała cała redakcja, która stwierdziła, że dalej tego gówna firmować swoimi nazwiskami nie będzie.
To są skądinąd łebscy faceci w większości (i jedna kobitka), to sobie poradzą. Według mnie nie ma obaw.
Sądzę, że system panujący nie przewidział aż tak ostrej reakcji. Zmieniono naczelnego Rzepy - bo de facto naczelnym został Węglarczyk vel Fleiszfarb (Światło) i nic się nie wydarzyło. Ten konkurs co go niby rozpisali, to pic na wodę i fotomontaż. Węglarczyk vel Fleiszfarb (Światło) zostanie i tak albo naczelnym albo v-ce naczelnym i jako typowy oficer polityczny będzie tym interesem z tylnego siedzenia kierował.
I już, już byli pewni swego, że wszystkich trzymają na krótkim sznurku i nagle pierdut. Sznurek się urwał, poplątał, trwa polowanie z nagonką na chętnych do "tygodnika niepokornych"
I oczywiście kto wyskoczył i wpadł w zachwyt - Korwin. To jest dopiero łajza skończona.
I Giertych - akceptowalny endek.
Bój się pan Boga. Jakby o mnie ktoś z KPP powiedział, że jestem akceptowalny Polakiem, to bym ciupasem na kolanach poszedł do Częstochowy i cały czas tej wędrówki bym rozmyślał gdzie i kiedy popełniłem błąd i zszedłem na manowce.
W rodzinie Giertychów takich refleksji brak.

I ten Piński jeden z drugim (bo to dwaj bracia są). Z redaktora NE przeszedł wprost do "Rzyć Uważam".  Tak se chlast i przeszedł. Z portalu, który to niby jest ostry wobec władzy, dokumentuje prowokacje milicyjne z Marszu Niepodległości - i tak se przeszedł, chłe, chłe, chłe. A świstak siedzi i zawija w sreberka.



This world is totally fugazi Andrzej.A

26 listopada 2012

Senat Uniwersytetu Jagielońskiego

Wszyscy już zapewne się zapoznali z nienawistnym wystąpieniem Grzegorz Brauna, a jak ktoś się nie zapoznał to może sobie poszukać. Tylko odradzam ten fragment, który był prezentowany w TVN, bo to jest dość gruba manipulacja. To spotkanie w Klubie Ronina miało miejsce 10 września, materiał był opublikowany  w sieci około dziesięciu dni później. Od tamtej pory minęły 2 miesiące. Nikt się tym przez te dwa miesiące nie interesował, aż wybuchła sprawa Brunona z Krakowa, potem swoje trzy grosze dołożył Nicpoń.
I jak sądzę doszliśmy do sedna problemu.

Sedno problemu tkwi w tym, że na tym spotkaniu był profesor Nowak z UJ. Siedział tam na scenie razem z trzema blogerami i Braunem.
Ale najważniejsze jest to, że profesor Nowak nie zareagował na siejące nienawiść wystąpienie Grzegorza Brauna. Nie wstał, nie wyszedł, nie powiedział nawet, że protestuje.
I tak oto saloon znalazł hak na nielubianego profesora. A nie lubią oni go bardzo. Bo mało kto z profesury, jeszcze w dodatku z UJ tyle im krwi nie napsuł.

W związku z tym sądzę, że w najbliższym czasie zbierze się Senat tego zacnego uczyliszcza i zadecyduje, że profesor Nowak nie może dłużej być wychowawca młodzieży, nie może mieć kontaktu ze studentami, zwłaszcza młodszych roczników. Albowiem profesor Nowak nie gwarantuje właściwej postawy moralnej, właściwego wychowywania młodego pokolenia, w duchu poszanowania dla wszystkich wartości demokratycznych.
Co zostanie napisane w takiej uchwale Senatu UJ to nie ma skądinąd większego znaczenia. Ważne, że profesor Andrzej Nowak zostanie odsunięty od prowadzenia wykładów i innych zajęć.

Saloon i Senat odetchną z ulgą.
Sądzę, że taki będzie ciąg dalszy dziejącej się obecnie rzeczywistości.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

23 listopada 2012

Ludzie, zrozumcie coś do ciężkiej cholery

Czym się żywi główny ściek medialny?
Odpowiedź: emocjami.
Im bardziej prymitywne i płaskie tym lepiej dla nich.
A cóż jest bardziej prymitywne i płaskie niż działacz PiS-u pytający się na blogu: "Czy można zrobić referendum w sprawie tego, czy można bezkarnie Tuska odstrzelić". Pomijam w tym momencie fakt, że przekaz medialny w tej sprawie został rutynowo zmanipulowany. Bo przecież to jedno zdanie było obocznością, a cały tekst dotyczył aborcji, a nie tego jak się pozbyć obecnej władzy.
Gdyby nie Artur to by się znalazło coś innego, ale oczywiście działacz PiS-u jest dużo bardziej przystający do tez, które główny ściek implantuje do mózgów swoim odbiorcom.

To nie jest kwestia cenzury, czy też autocenzury, jeśli takich tekstów nie piszemy - chociaż tak uważamy, takie nam myśli po głowie chodzą. To jest po prostu kwestia taktyki i strategii. Bo to nie jest żaden wyczyn aby w internecie gromko zakrzyknąć, że Iksiński, Igrekowski i Zetowski to zdrajcy, których należy odstrzelić.
Bo wypisując takie rzeczy, które potem zostają przetworzone odpowiednio główny ściek, dajemy im tylko i wyłącznie amunicję do przekazu propagandowego służącego do indoktrynacji lemingów. A jeśli spojrzymy na kontekst czasowy, to powinniśmy stwierdzić, że połączenie informacji o zatrzymaniu gościa z czterema tonami materiału wybuchowego szykowanego do zniszczenia sejmu wraz z premierem i prezydentem z tym co napisał Nicpoń jest co najmniej nieszczęśliwe. Nie ma tu znaczenia, że informacje o czterech tonach materiału wybuchowego są zwykłą brednią i konfabulacją prokuratury i ABW.
To jest nieszczęśliwe w sensie strategii politycznej.

Nie udzielamy również wywiadów takim instytucjom jak TVN - obejrzyjcie sobie jak został pokazany Nicpoń. Według mnie jak nurek śmietnikowy, który siedzi w papuciach, bawi się laseczką, w otoczeniu drogich mebli i bibelotów. Zrobiono z niego w tym materiale filmowym skrzyżowanie nurka śmietnikowego z nowobogackim parweniuszem. To jest dopiero dramat.

Artur najwyraźniej zapomniał co jakiś czas temu przydarzyło się blogerowi o ksywce GALBA. Który został sflekowany jako zaciekły antysemita za swoje wpisy i wypowiedzi do mediów.

Istnieje takie słowo jak mimikra, które oznacza dostosowanie. A więc dostosujmy się, w sensie powierzchownym, do istniejącej rzeczywistości, nie krzyczmy o powstaniu, obaleniu systemu i wieszaniu zdrajców. Bo to jest przeciwskuteczne. Bo ludzie w swojej masie są przeciwnikami zmian drastycznych - rewolucyjnych.

Mam nadzieję, że mój wywód jest zrozumiały nawet dla najbardziej rycerskiego zwolennika szybkiej zmiany rządów.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

22 listopada 2012

Szpitale, NFZ, ZUS

To takie nieistotne informacje, które tylko co bardziej wytrwali, lub posiadający wiedzę z tyłu sklepu warzywnego, są w stanie posiąść.

1. Szpital dziecięcy na Litewskiej w Warszawie nie przyjmuje dzieci, w tym noworodków wymagających pobytu w inkubatorach. Powód: awaria instalacji gazowej - chodzi o centralny system dostarczania tlenu do sal. To oznacza, że ileśtam noworodków po prostu umrze w najbliższym czasie.

2. Instytut Matki i Dziecka w Warszawie zaprzestał przyjmowania pacjentów do zabiegów planowych z powodu przekroczenia narzuconych przez NFZ sum wydatkowanych w bieżącym roku. Skutek: najprawdopodobniej jak w punkcie pierwszym.

3. O tu jest gruba sprawa - całość informacji pochodzi "z tyłu sklepu warzywnego". NFZ i ZUS wdrażają centralny system informacji komputerowej, który ma zawierać on line informacje czy dany człowiek przychodzący do lekarza jest ubezpieczony, czy nie.
Z punktu widzenia informatycznego sprawa jest trywialna. Osobowa baza danych z nanoszonymi informacjami kto i kiedy zapłacił (zapłacono za niego) składkę ubezpieczeniową. Zasadniczy problem to tylko i wyłącznie postawienie odpowiednio silnych serwerów, które byłyby w stanie obsłużyć takie zagadnienie w skali całego kraju oraz zapewnienie odpowiednio szybkich łącz.
Ale zaczynają się schody z zupełnie innej strony. Otóż system ten miał zacząć działać od września, przesunięto termin wstępnego rozruchu na styczeń 2013. Ale nawet ten termin został obwarowany dodatkowym elementem. Otóż dopuszcza się, że pacjent, który według systemu jest nieubezpieczony może złożyć oświadczenie, że ubezpieczony JEST.
Teraz samo jądro tego problemu. Otóż istnieje uzasadnione podejrzenie, że tymi, którzy nie płacą terminowo składek zusowskich za swych pracowników są: jednostki samorządu terytorialnego, ministerstwa oraz inne tego typu instytucje związane z budżetem (agencje rolne, agencje restrukturyzacyjne i wszelka inna biurwowa swołocz, która w życiu złotówki nie zarobiła uczciwą pracą).
To teraz sobie wyobraźcie, że przychodzi taka biurwa do lekarza i słyszy na dzień dobry, że jest nieubezpieczona bo najpewniej szefostwo nie zapłaciło za nią składki do ZUS. Że wizyta u lekarza to kosztuje a i za wypisane leki trzeba będzie zapłacić 100 procent. No wyobraźcie to sobie i pomyślcie jaki byłby wynik sondaży po pół roku od pierwszego takiego zdarzenia. Dotychczas przykrywali to drukowaniem odpowiednich zaświadczeń, ale wprowadzenie systemu informatycznego likwiduje zaświadczenia.
Gonią w piętkę.


This world is totally fugazi
Andrzej.A

20 listopada 2012

Sprawca zamachu w Smoleńsku jest już znany

We wpisie z 30-10-2012 (http://pulldragontail.blogspot.com/2012/10/sekwencja-zdjec-satelitarnych.html) opublikowanym  po artykule Cezarego Gmyza zawarłem taki fragment:
"Tymczasem nitroglicerynę to można uzyskać praktycznie w warunkach domowych (odradzam), natomiast trotyl jest powszechnie dostępnym materiałem stosowanym w górnictwie, przy wydobyciu kruszywa w kamieniołomach, w budownictwie.
Dlatego łatwo będzie potencjalnie zrzucić winę na jakiegoś "psychola", który samodzielnie i bez udziału osób trzecich to zrealizował. Pozostaje oczywiście kwestia zapalnika, który zainicjował całą reakcję wybuchu, mechanizm zegarowy, ciśnieniowy czy cokolwiek innego."

A dzisiaj okazuje się, że niejaki Brunon K. planował zamach na cały parlament z prezydentem i premierem włącznie.
W mediach pojawiają się oczywiście relacje "życzliwych" sąsiadów, którzy mówią, że "od dzieciństwa robił bomby". To ja powiem tak, większość chłopaków w okresie w okolicach 10-16 lat robi różne głupie  "wynalazki" i "doświadczenia", potem się z tego wyrasta. W każdym razie ja robiłem i większość moich kolegów w tamtym czasie również.

Brunon K. jest inżynierem chemikiem, pracownikiem Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Chemik pracujący przy rolnictwie ma dużo większe możliwości niż ktoś inny. Taki specjalista zajmuje się:
- środkami ochrony roślin,
- defoliantami,
- nawozami sztucznymi
ale w procesach syntezy powyższych substancji wystarczy dodać w pewnych momentach innego katalizatora i zamiast nawozu azotowego dostaniemy zupełnie coś innego.
Ponadto laboratorium w takim rolniczym instytucie jest dużo lepiej wyposażone niż gdzie indziej. Zsyntetyzowanie, dla takiego człowieka, TNT lub otrzymanie nitrogliceryny jest działaniem rutynowym. Zwłaszcza, że w dniu dzisiejszym mówi się o pentrycie, octolu i hexogenie.

Dzisiaj dla odmiany, we wcześniejszym wpisie, (tutaj: http://pulldragontail.blogspot.com/2012/11/totalna-bzdura.html) napisałem:
"Znaleziono człowieka o słabej psychice, sfrustrowanego niskimi zarobkami na uczelni i odpowiednio go "podkręcono".
A potem doprowadzono do rozprzestrzenienia się "spisku", a następnie sprawę "zrealizowano". Tak samo jak w filmie "Trzech kumpli" mówi w pewnym momencie Szmigielski: "Skoro zainicjowano grupę, to potem trzeba było ją zrealizować, za to nam w końcu płacili".
Pośrednim dowodem, że sprawa jest prowokacją, jest to, że nie podniesiono stopnia zagrożenia."

Podtrzymuję to. Znaleziono labilnego emocjonalnie gościa, który nie wyrósł z okresu kiedy robi się duże buum, żeby zaimponować koleżankom (o tym świadczą te filmiki i ilość użytego do prób materiału) . Teraz mu zrobią pranie mózgu i on się przyzna do wszystkiego. Wynajdą nawet jakiegoś nowoczesnego doktora Freuda, który tego nieszczęśnika odpowiednio opisze.

Wniosek będzie jeden: Brunon K. to sprawca zamachu w Smoleńsku.

Jest tylko jedna cienkość tego pomysłu. Ktoś nie pomyślał, że 4 tony materiałów wybuchowych to w przybliżeniu około 2 metrów sześciennych. Pojawia się problem dostarczenia całego tego towaru pod adres zgodny z oczekiwaniem operatora. Bo przewieźć 4 tony towaru to już nie wystarczy samochód osobowy i wynajęta na stacji benzynowej przyczepka. Do tego trzeba mieć odpowiedni pojazd i odpowiednie uprawnienia (umiejętności) do prowadzenia takiego pojazdu.
Dlatego powtarzam za poprzednim wpisem - cała sprawa Brunona K. i 4 ton materiałów wybuchowych to z góry do dołu prowokacja.

Natomiast Smoleńsk jak najbardziej, będą usiłowali mu to przypisać.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Totalna bzdura

Na podstawie wypowiedzi prokuratora z dzisiejszej (20-11-2012) porannej konferencji prasowej.
Fakty: inżynier chemik z akademii rolniczej w Krakowie, próbne wybuchy ładunków (nie podano jakich) o wadze do 250 kg, planowane zdetonowanie ładunku (ładunków?) o masie 4 ton, jakaś nieznana osoba inspirująca (znana prokuraturze), ponagrywane filmiki w celu oceny siły wybuchu, organizowanie grupy mającej współdziałać z głównym podejrzanym.

No więc tak:
Żaden inżynier chemik nie musi dokonywać próbnych wybuchów 250 kg wytworzonego (zsyntetyzowanego) przez siebie materiału wybuchowego. Gdyby to było 250 gramów - to prędzej. Taka mała ilość w zupełności wystarcza do określenia, czy uzyskany w laboratorium materiał spełnia oczekiwania.
Zgromadzenie w jednym miejscu 4 ton ładunku wybuchowego jest zadaniem uciążliwym i niekoniecznie skutecznym, aczkolwiek widowiskowym.
Jeszcze te filmiki, pewnie nakręcone żeby się pochwalić potencjalnym kompanom.
Nieznana (znana prokuraturze) osoba inspirująca - pewnikiem prowokator.

Wnioski:
Prowokacja. Znaleziono człowieka o słabej psychice, sfrustrowanego niskimi zarobkami na uczelni i odpowiednio go "podkręcono".
A potem doprowadzono do rozprzestrzenienia się "spisku", a następnie sprawę "zrealizowano". Tak samo jak w filmie "Trzech kumpli" mówi w pewnym momencie Szmigielski: "Skoro zainicjowano grupę, to potem trzeba było ją zrealizować, za to nam w końcu płacili".
Pośrednim dowodem, że sprawa jest prowokacją, jest to, że nie podniesiono stopnia zagrożenia.

Coraz lepiej. Okazuje się, że spośród czterech członków tej "grupy zbrojnej", dwaj to funki z ABW.
Czyli tak: prowokator - osoba słaba psychicznie, sfrustrowana - grupa zbrojna składająca się w dużej mierze z agentów. Ot i cały mechanizm.

P.S.
Nie jestem inżynierem chemikiem. Ale mam w rodzinie profesora chemii, specjalistę od chemii ciężkiej. Takiej jak środki ochrony roślin, nawozy sztuczne i właśnie materiały pirotechniczne. Bo to właśnie jest jedna gałąź wiedzy chemicznej.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

16 listopada 2012

Kłamać trzeba umieć

Prowokatura wojskowa z dumą ogłosiła: "Na drugim tupolewie wykryto cząstki wysokoenergetyczne".
I co, i nic, a właściwie bardzo dużo.
Przekaz wychodzący z prowokatury miał być jasny. Na obu rządowych samolotach, być może wewnątrz również, znaleziono resztki (opary, cząstki, mikroślady) trotylu i/lub innych materiałów wybuchowych. Z czego wynika poprawnie rozumując, że to nic istotnego to co znaleziono na resztkach wraku leżącego na uboczu lotniska w Smoleńsku. Taki, jak należy domniemywać, był zamysł prowokatury woskowej.
Rozszerzając i przewidując dalszy ciąg narracji, w którą jak należy domniemywać wpisały by się za momencik wszystkie mendia głównego ścieku, to następnie pojawiło by się wyjaśnienie, że wszystkie te samoloty w większym bądź mniejszym zakresie przebywały na terenach, gdzie w powietrzu była (mogła być) duża ilość cząstek niedopalonego TNT/nitrogliceryny/innych tego typu substancji.
O'k, rozumiem. Tylko żeby na przykład mnie przekonać do prawdziwości takiej tezy to trzeba by jeszcze podać z których miejsc na/wewnątrz tego drugiego tupolewa pobrano materiał do badań.

Jednakże zanim ta narracja zaczęła się dobrze rozwijać to zgasił ją jednym celnym zdaniem ten sam Cezary Gmyz, który odpalił pierwszą bombę. Redaktor Gmyz zadał jedno pytanie: "Czym w takim razie do tej pory była kontrola pirotechniczna rządowych samolotów?" Bo poprawnie rozumując to była fikcją literacką.
I prowokatura nie wie co ma z tym fantem zrobić, w mendiach też jakby cicho o tym wydarzeniu.
Bo jeśli kontrola pirotechniczna samolotów rządowych jest/była fikcją literacka, to ktoś jest fizycznie za to odpowiedzialny. Tu dochodzi sprawa zabójstwa (chyba w Azerbejdżanie) oficera BOR-u, który był właśnie specjalistą od pirotechniki. Oczywiście nie wiemy, w kontrolowaniu których samolotów brał udział ten oficer. Ale został zamordowany - wstępne diagnozy mówiły o pobiciu na śmierć (nie chciał się powiesić cy cuś).
Bo tym odpowiedzialnym to zdaje się jest generał Janicki - szef BOR.
A ruszenie Janickiego spowoduje rozsypanie się tego całego układu, chyba żeby Janicki "popełnił samobójstwo", albo któryś z jego zastępców - ten odpowiedzialny za nadzór pirotechniczny. Ja bym na miejscu tych panów bardzo uważał na siebie w najbliższym czasie.
Bo to jest najłatwiejsze - zwalić na faceta, który się nie może bronić czyli na trupa. Usiłowano całą tę sprawę zresztą tak załatwić od początku. Najpierw zwalając na pilotów, generała Błasika i prezydenta Kaczyńskiego - nie dali rady tego przeforsować. Kłamali zbyt nachalnie i zbyt nieudolnie żeby to zatrybiło.

Bo kłamać trzeba umieć, a nie walić na odlew cepem. Tu się przypominają te strofy z Herberta: parę pojęć jak cepy, dialektyka oprawców, żadnej dystynkcji w rozumowaniu.
Bo kłamstwo musi być finezyjne, nieuchwytne, niezauważalne. W przeciwnym przypadku wyłazi na wierzch z dosyć głośnym hukiem i ku przerażeniu wszystkich w to zaangażowanych.

Kłamać po prostu trzeba umieć.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

15 listopada 2012

Wzbudzić emocje tłuszczy

Przyleciał do Polski pierwszy samolot Dreamliner.
Ludzie się ekscytują, ale czy na pewno. Na pewno to zmieniono ramówki w telewizjach. po to tylko żeby pokazać jak najobszerniej całość tego wytworu techniki i technologii.
Ekscytacja w mediach jest na takim samym poziomie jak w przypadku skoku ze stratosfery w wykonaniu Baumgarnera.
Ten sam poziom emocji. Rozemocjonowani redaktorzy i reporterzy wprost orgazmu dostają na antenie w czasie swoich wystąpień.

Identycznie dokonywano sprawozdania z wyborów prezydenckich w USA. Czyste emocje, zero analizy politycznej, zero analizy systemu demokratycznego w USA.

Emocje, emocje i jeszcze raz emocje.
Tylko rozemocjonowany tłum, tłuszcza, która nic nie pojmuje z otaczającego ją świata. Oto target dzisiejszych mediów, skądinąd nie tylko w Polsce.

Takich emocjonujących wydarzeń relacjonowanych wręcz na żywo było w Polsce ostatnio wiele.
Sprawa Madzi z Sosnowca, uśmierconej jak się obecnie wydaje przez swoją matkę.
Sprawa dzieci bitych aż do zabicia w rodzinie zastępczej.
To też są emocje, tylko inne.
Wszystko zależy od tego kogo i co pokazuje się w kontekście tych rozpalających emocje tłuszczy rzeczy i spraw.

Jak emocje pozytywne, jak Dreamliner i skok ze stratosfery (gdy się udał), to pokazuje się w mediach w okolicy tego wydarzenia pieszczoszka mediów. Gdyby skok zakończył się śmiercią śmiałka, a Dreamliner miał problemy techniczne, to zawsze znalazłby się jakiś faszysta, żeby go z tym skojarzyć.

W przypadku dramatów dzieci pokazuje się zawsze kogoś kogo media nienawidzą i puszcza się prosząc niby to o wyrażenie swojego zdania na temat jakiejś tragedii. Im bardziej ofiara bezbronna, im mniejsze dziecko, tym łatwiej skojarzyć pierwszego komentującego z samym okropieństwem tego co się wydarzyło.

Nie będzie puenty. Sami to przemyślcie.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

12 listopada 2012

Jeden mały detal

 Z okazji 11 listopada ponownie w Warszawie miały miejsce różne zdarzenia.
Mało kto zwraca jednak uwagę na jeden mały detal.
Tym detalem jest to, że Marsz Niepodległości miał iść zupełnie inną drogą. Konkretnie Alejami Jerozolimskimi.
Ale okazało się to niemożliwe, bo, tu uwaga, uwaga bandziorki z antify zablokowały tamto przejście.
Ja nie bardzo rozumiem dlaczego organizatorzy, wśród nich posłowie na sejm, nie zażądali od władz aby pałami policji wyrąbać przejście dla marszu zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami - zaplanowaną trasą.
Bo co to jest do ciężkiej cholery. Trasa zaplanowana, ustalenia poczynione i nagle bęc, ma być inaczej. Chwileczkę, tak się nie robi. Nikt nie blokował środowiskom lewackim ich przemarszu w dniu dzisiejszym - to co im wolno więcej, no widać wolno im więcej skoro sprawy potoczyły się tak jak się potoczyły.
Oczywiście ja nie jestem skończonym naiwniakiem i doskonale wiem dlaczego dokonano takiej "korekty" trasy marszu. Powód jest oczywisty. Od ronda Dmowskiego w kierunku Wisły to jest bardzo mało bocznych uliczek, prawdę mówiąc nie ma żadnej. Natomiast wzdłuż ulicy Marszałkowskiej co kawałek jest jakaś mniejsza uliczka w kierunku Placu Konstytucji.
I tak się szczęśliwie złożyło, że na tych mniejszych uliczkach akurat były rozlokowane oddziały milicji (tak to jest milicja, a nie policja) oraz sprawne grupki prowokatorów.
Z powyższego wynika poprawnie rozumując, że całość tej imprezy od początku do końca była prowokacją. Bo ktoś musiał udzielić lewackim bojówkom zapewnienia, że nie będą przepędzeni siłą - a to powinno właśnie mieć miejsce.
Dowodem dodatkowym na to, że sprawa była z góry ukartowana jest to, że jednostki milicji były od razu przy trasie, którą efektywnie marsz przeszedł. Co, zdążyli tak szybko się przemieścić, tak szybko poprzeparkowywać te samochody. Ktoś, kto by tak twierdził jest zwykłym kretynem albo agenciakiem.
Późniejsze wyczyny to już jest tylko i wyłącznie konsekwencja powyższego.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

09 listopada 2012

No i co bateryjki

17 i 19 października opublikowałem dwa wpisy, których głównym motywem było stwierdzenie, że te różne celebryty, to zwykłe upadłe kobiety są (z charakteru,  bo płeć tu nie ma znaczenia).
Nie minął miesiąc i tak hołubiony i broniony rzez was Kukiz wyciął wam numer.
No to co zrobicie bateryjki w takiej sytuacji.
Bo Kukiz zapodał, że wycofuje się z komitetu poparcia Marszu z powodu obecności tam pana Kobylańskiego.
Tu skądinąd można by rozwinąć myśl wyrażoną w swoim czasie przez Goebelsa: "Kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą".
Kukiz przyjął za prawdę wielokrotnie powtarzane kłamstwo o rzekomym antysemityzmie Kobylańskiego.
To sobie teraz bateryjki pomyślcie jakim wielkim intelektualistą jest Kukiz skoro zareagował zgodnie z oczekiwaniami wszystkich tych bredni zapodawanych przez GW i WSI24 na temat Kobylańskiego.
Jak długo trzeba będzie czekać, żeby Masłowska wycięła podobny numer, bo według mnie niezbyt długo.

P.S.
Wpisy, o których mowa na początku są tutaj:
1. http://pulldragontail.blogspot.com/2012/10/zaczeo-sie.html
2. http://pulldragontail.blogspot.com/2012/10/za-pozno.html


Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A