Nie będę komentował tego co się dzieje obecnie.
Przytoczę kilka anegdotek z czasów komuny.
Oto co znani mi osobiście ludzie umieszczali na kartkach i/lub załączali do kartek wyborczych:
1. zużyta prezerwatywa (z zawartością)
2. używany (podobno było czuć na cały lokal) papier toaletowy
3. rozgnieciony karaluch
Było tego jeszcze trochę, ale w sumie chodzi o to co ludzie, tacy zwykli, niezbyt interesujący się polityką, robili.
Mam wrażenie, że obecnie rządzący dążą do tego aby podobne "wkładki mięsne" znajdowali członkowie komisji wyborczych.
Podobno stare metody są najlepsze.
W tamtych czasach jednym z najbardziej znienawidzonych pomników w Warszawie był pomnik Felixa Edmundowicza.
Ponieważ stał w miejscu, gdzie bezkarnie oblać go czerwoną farba nie było można, a w każdym razie było to trudne. Robiono inaczej. Przechodząca młodzież miała w kieszeniach strzykawki napełnione wcześniej walerianą.
Potem widać było tych zomoli, którzy z pałami atakowali koty, które dostawały świra przy takiej ilości ich ulubionej mikstury na wolnym powietrzu - swoją drogą biedne futrzaki.
This world is totally fugazi
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz