25 maja 2012

Dość ustępst, żadnych negocjacji

Ludzie, większość ludzi, mają naturalną skłonność do postawy koncyliacyjnej, do łagodzenia sporów, do dogadywania się.
To poważny błąd, zwłaszcza w kontaktach z władzą, tą władzą. Gdyż ta władza nie jest absolutnie nastawiona na dogadanie się, a jedynie na "przerobienie kontrahenta na szaro". Gdyby jeszcze można było to samo powiedzieć o tej władzy w odniesieniu do stosunków międzynarodowych, to było by tak zwane pół biedy. Wprawdzie tu na naszym wewnętrznym podwórku kantują społeczeństwo na maksa, ale na zewnątrz też kantują i społeczeństwo per saldo wychodzi na plus. Niestety tak się nie dzieje. Są mocni tylko na rynku wewnętrznym. Na zewnątrz nie są w stanie wydać nawet mysiego pisku w celu upomnienia się o interes Narodu. Narodu, którym skądinąd pogardzają.
W pewnym sensie ta władza jest jak WSI (i poprzedzające WSI nazwy tej samej instytucji). Są silni na podwórku wewnętrznym, ale na zewnątrz są leszczami, z którymi nikt się nie liczy. Adekwatnie opisał działania woskowych służb specjalnych Sławomir Cenckiewicz w swojej książce.

Gdy na początku tego roku rozgrywała się afera z refundacja leków, to środowisko, które poszło na ustępstwa było środowisko aptekarzy. W tej chwili już wiadomo, że zostali oszukani.
Zgodnie z logiką zarządzania przez judzenie (źródło), za chwilę ponownie zostanie podjęta próba zaatakowania środowiska lekarskiego.

Uważam, że ktokolwiek ze strony medyków będzie uczestniczył w rozmowach z rządem na temat tego co się zaraz wydarzy powinien użyć następującej argumentacji.
Obiecaliście pielęgniarkom - nie ma
Obiecaliście autostrady - nie ma
Obiecaliście powrót ludzi z emigracji - nie ma
(tu można ciągnąć tą wyliczankę dosyć długo)

Jeśli chcecie, żebyśmy w ogóle zasiedli do rozmów, to po pierwsze musicie spełnić wszystkie te obietnice, które bezpodstawnie rzucaliście. Bo w tej chwili każda nawet najbardziej solenna obietnica jest funta kłaków nie warta w waszym wykonaniu.
Jesteście niewiarygodni, nie ma o czym z wami rozmawiać.
I tu właśnie leży główny problem, że ludzie, którzy usiądą do stołu negocjacyjnego muszą być odporni na wszelkie naciski, na wszelkie pokusy, które władza może roztoczyć zarówno przed nimi osobiście (zwykła łapówka) a kończąc na korzyściach grupowych jakiegoś środowiska. Bo nie ma takich umów i układów, których by ta władza nie zerwała lub nie usiłowała obejść (patrz tekst zlinkowany i problem, który za chwilę się ujawni).

Bo ktokolwiek będzie negocjował z tą władzą jakiekolwiek układy musi negocjować za całe społeczeństwo. Nieważne czy to będą lekarze, czy oszukani podwykonawcy autostrad, czy związek zawodowy "S" rozmawiający z rządem na dowolny temat.

Nie siadamy do żadnych rozmów, dopóki wcześniejsze obietnice nie zostaną spełnione.

Koniec ustępstw, nie negocjujemy.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: