23 sierpnia 2013

74 lata temu

Podpisano sławetny pakt Ribbentrop - Mołotow, zwany IV rozbiorem Polski. To ważna data i ważne wydarzenie.
Jednakże w mojej aktualnej ocenie należy patrzeć na ten fakt nie na jako coś, co rozpoczyna pewną akcję, a wręcz przeciwnie.

Pakt R-M jest domknięciem, przypieczętowaniem pewnych wcześniejszych działań i porozumień.
Jest naturalną konsekwencją, a nie nagłym zwrotem akcji.
Wszak przed tym aktem szkolono niemieckich czołgistów na poligonach w Rosji. Również niemieccy chemicy mogli przeprowadzać swoje badania i testy broni chemicznej właśnie w sowietach.

Już w Locarno (1925 rok) zblatowanie Niemiec i Rosji jest na takim poziomie, że Finlandia rezygnuje z podpisania dwustronnego porozumienia z Polską o wzajemnej pomocy i współpracy.
W 1925 roku, czyli na osiem lat przed dojściem Hitlera do władzy.
Hitler i pakt R-M to wymówka.

Postanowienie o wybuchu II WŚ zapadło wcześniej i gdzie indziej. Być może rozważano to jako dogrywkę I WŚ, bo wynik był niesatysfakcjonujący (terytorialnie bądź finansowo). Nie należy robić z paktu R-M strzelistego pojedynczego aktu o fundamentalnym znaczeniu, ale wpisać go w pewien ciąg zdarzeń i jako taki rozpatrywać.
Z tego też powodu taka książka jak "Pakt Ribbentrop - Beck" Zychowicza jest kretynizmem mówiąc wprost. Bo nie da się wziąć jednego elementu z historii i zmienić go.
Historia i pewne wydarzenia są strumieniem wzajemnych oddziaływań i zdarzeń. Zmiana musiałaby zostać wprowadzona gdzie indziej niż to by chciał Zychowicz, aby skutki dla Polski były korzystne.

Miał rację profesor Wieczorkiewicz gdy mówił, że "historię Polski trzeba napisać raz jeszcze".

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: