16 lipca 2009

Wszyscy wspominają "wielkie" role Zapasiewicza

A ja wspomnę o jego roli w filmie "CK Dezerterzy", gdzie grał rolę komendanta kompanii wartowniczej. Skądinąd obsada tego filmu była genialna. Zapasiewicz miał tam rolę drugoplanową ale wypowiadane przez niego kwestie, gestykulacja są wspaniałe.
Najlepszą oczywiście jest scena gdy rozmawiając z granym przez Pokorę wrednym oficerem (von Nogay) używa słów: "... nie ma w języku kulturalnych ludzi słów na określenie tego co pan zrobił. Buszmenie. ...".
Druga fajna scena to ta, gdy jednym gestem odprawia granego przez Kowalewskiego feldfebla, który usiłuje z całym ceremoniałem przedstawić jakiś tam raport - jeden gest i jedno krótkie "E" i feldfebla nie ma - znika za drzwiami.
Postać grana tutaj przez Zapasiewicza jest sybarytą i zwolennikiem świętego spokoju. Te cygara, ten koniaczek, komuś może się wydawać że to mięczak. Ale gdy dochodzi do utarczki z von Nogay'em potrafi sięgnąć w sposób wielce wymowny po broń.
Właśnie takie role, role drugoplanowe, ale zagrane w taki sposób, że widz nie ma wątpliwości co do autentyzmu uczuć prezentowanych przez aktora stanowią o wielkości AKTORSKIEGO KUNSZTU.
Ja oczywiście krytykiem teatralnym ani filmowym nie jestem, ale jako widz mam prawo mieć swoje zdanie i je wyrazić.

13 lipca 2009

Informacje których nie znajdziemy na czołówkach gazet

Firmy, duże firmy, nie będę wymieniał jakie bo są to informacje pochodzące "z tyłu sklepu warzywnego" powoli zaczynają ciąć koszty.
Na pierwszy ogień poszły darmowe szkolenia językowe dla pracowników. Prawdopodobnie również inne darmowe szkolenia będą likwidowane.
Co to spowoduje, przecież to proste - spadek obrotów firm prowadzących takie szkolenia a co za tym idzie spadek wpływów do budżetu z tytułu płaconych podatków.
Jako drugi punkt rozpoczęto likwidację kontraktów z firmami medycznymi. Te wszystkie złote, srebrne i inne karty klienta dla lemingów różnych szczebli powoli znikają. Na razie objawia się to tym, że firmy emitujący takie karty mają zatory płatnicze, czyli nie wypłacają pieniędzy kontrahentom terminowo. A nie są to małe rodzinne firmy, tylko całkiem pokaźne instytucje. Ten ruch również zaowocuje spadkiem wpływów do budżetu.

Nie dziwmy się zatem szefowi gabinetu politycznego premiera - Nowakowi, powiedział coś od serca, prawdopodobnie była to jedyna konkluzja z jakiejś narady w ścisłym gronie kierowniczym PO. Chociaż niekoniecznie musiała to być konkluzja, raczej rzewne westchniecie, że tego się zrobić nie da.

Musimy się przygotować na podwyżkę podatków w przyszłym roku, to jest według mnie pewne. Ale to nie koniec, powinniśmy się liczyć z tym, że jeśli się sami dodatkowo nie ubezpieczymy zdrowotnie to tak zwana Państwowa Służba Zdrowia nic nam nie zapewni, ponieważ NFZ nie będzie miał kasy.
Co do podwyżki podatków, tu pojawił się jeden dysonans, albowiem w Niemczech rozważa się aktualnie jak i o ile podatki obniżyć, ale nad takim rozwiązaniem nasi "mędrcy" nie debatują.

Pojawiło się oczywiście kilka, albo i kilkanaście tematów zastępczych na czołówkach gazet i portali informacyjnych. Jedynym celem tego szumu medialnego jest odsunięcie uwagi szerokiej publiczności od problemów rzeczywistych czyli gospodarczych.

12 lipca 2009

Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna

"Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy."
Ten cytat z "Potopu", w którym Radziwiłł wykłada Kmicicowi całą filozofię jest czymś co jak sądzę moglibyśmy usłyszeć i dzisiaj.
Jakby tak dobrze "ululać" alkoholem takiego Schetynę, Palikota czy też Tuska to właśnie coś takiego byśmy od nich usłyszeli, tak sądzę.
Sądzę, że nie tylko od liderów PO moglibyśmy usłyszeć coś o podobnej treści. Analogiczne wynurzenia doszłyby do nas od Piskorskiego, PSL-owców, LPR-u i wielu innych.

Natomiast nie usłyszelibyśmy czegoś takiego ze strony PiS-u. I na tym polega zasadnicza różnica pomiędzy PiS-em a resztą.

Gdzie są teraz tacy hierarchowie Kościoła?

W czasie stanu wojennego jeden z biskupów tak rozpoczął swoje nauczanie (cytuję z pamięci):
" Wiem po co tu przyszliście. Chcecie żebym mówił o polityce.
Nie, dzisiaj będę mówił o moralności.
Otóż udział w wyborach jest niemoralny. ..."
Rzecz miała miejsce przed wyborami w 1983 roku.

Scenka z dnia wczorajszego. Byłem na ślubie syna znajomych. Ksiądz długo i przewlekle dywagował nad małżeństwem, posuwając się w moim pojęciu do pewnych wypowiedzi, które w czasie mszy odprawianej przy okazji ślubu mieć miejsca nie powinny. Wszak ceremonia ślubna jest czymś wesołym i w moim pojęciu przypominanie i napominanie młodych co do powagi tego aktu to nie jest ten moment.
Ale był jeden element, który mnie podbudował. Dużo młodych ludzi, z pozoru "wykształciuchy" i "lemingi" była żywo zainteresowana przebiegiem mszy i najwyraźniej nie był to dla nich "folklor". Czekam na takiego biskupa jak ten z roku 1983, który bez obawy powie z ambony co jest moralne.

Po 1945 roku

Czerwoni chwalą się, że po 1945 roku lud był za nimi.
Otóż jest to fałsz.
Może gdzieś tam, wśród totalnej lumperki jakieś tam poparcie mieli, jednakże nie mieli żadnego poparcia wśród normalnych chłopskich społeczności.
Przykład, proszę bardzo. Lipce Reymontowskie, oddalone o około 50 km w linii prostej od Warszawy.
Po 1945 roku trzech pierwszych komisarzy to zostało znalezionych na torach - "popełnili samobójstwo".
Dopiero czwartemu udało się przeżyć - ten dostał ochronę w składzie pełnej kompanii KBW, to przeżył i się uchował.

11 lipca 2009

Jeszcze raz

Obejrzyjmy raz jeszcze film pod tytułem "Trzech Kumpli", zwłaszcza ostatnie 3 części dostępne w sieci. Jeśli się dobrze przyjrzymy to zaobserwujemy pewien dysonans poznawczy. Największa dysharmonia zaistnieje pomiędzy poziomem osób się wypowiadających.
Osoba Pierwsza: Minister Spraw Wewnętrznych - Krzysztof Kozłowski mówi: "... To nie jest ważne czy dany delikwent się przyznał, ważne jest to, czy danemu delikwentowi daną rzecz procesowo udowodniono. ..."
Osoba Druga: Żebraczka na ulicy Szewskiej w Krakowie - nie wie nawet specjalnie kto był ofiarą, nie zna nazwiska człowieka, ale zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że ten zamordowany przez bezpiekę człowiek zasługuje na pomnik w przeciwieństwie do ludzi, którzy na niego donosili.

Redaktor- minister Kozłowski ma niższe kwalifikacja moralne niż lump, który nie wie czy będzie miał co wieczorem włożyć do gara na zupę.

Oto Polska właśnie.

Takich przypadków można mnożyć więcej, tylko po co?

09 lipca 2009

Pierwsze realne problemy finansowe struktur państwa.

Struktury państwowe, w tym wypadku NFZ, zaczynają mieć problemy finansowe.
NFZ jednostronnie zmienił terminy rozliczeń finansowych z placówkami, które świadczą zakontraktowane usługi. Po prostu będą płacili później, czy zapłacą i kiedy to na razie nie wiadomo. Nie przeczytacie o tym na pierwszych stronach gazet - a szkoda.

07 lipca 2009

Najkrótszza definicja Unii Europejskiej

"Podaliśmy Niemcom dłoń, aby być pewnym, że nie trzymają w niej noża" - Charles de Gaulle
Nie ma więcej argumentów. To jest jedyny i ostateczny argument. Jeżeli ten czynnik znika to UE przestaje istneć.
Takie są realia, niestety.

05 lipca 2009

Chrześcijanie versus Judejczycy

Redaktor Kłopotowski na swoim blogu zamieścił siedem następujących punktów:

  1. Wpoić chrześcijanom poczucie winy za kulturę przenikniętą antysemityzmem, która umożliwiła Holocaust.
  2. Ośmieszać i zwalczać kościół katolicki jako najpotężniejszą instytucję chrześcijaństwa winną wpojenia masom antysemityzmu i wykluczania Żydów.
  3. Całkowicie oczyścić z chrześcijaństwa przestrzeń publiczną.
  4. Podważać spoistość społeczeństwa chrześcijańskiego przez szerzenie indywidualizmu i relatywizację wartości, gdyż tylko w takim społeczeństwie mniejszość żydowska czuje się bezpiecznie.
  5. Propagować multikulturalizm i masową imigrację z powodu jak wyżej.
  6. Kwestionować dumę narodową kraju gospodarza jako przejaw patologicznego nacjonalizmu, też z powodu jak wyżej.
  7. Propagować swobodę obyczajową, zwłaszcza seksualną i podążanie za przyjemnościami, bo taki jest popyt mas, a można na tym skorzystać powiększając swą przewagę.
Ja ze swej strony mogę tylko dodać jedno. Nasz Wielki Rodak, nieżyjący już Karol Wojtyła popełnił największy błąd w historii papiestwa i chrześcijaństwa. Nie wolno Mu było albowiem nazwać wyznawców religii Judaistycznej "starszymi braćmi w wierze", pomimo iż chrześcijaństwo wywodzi się z judaizmu - co jest faktem obiektywnym.
Powód jest dosyć prozaiczny. Religia Judaistyczna nie jest religią monoteistyczną, lecz jest monolatrią, przekładając to na język bardziej zrozumiały można powiedzieć tak bóg izraelitów jest bogiem plemiennym i każdego z poza tego plemienia odrzuca. Religia izraelitów jest religią ekskluzywną gdy tymczasem religia chrześcijańska jest religią inkluzywną. Żydem jest się z urodzenia z matki żydówki, chrześcijaninem człowiek się staje poprzez przyjęcie chrztu.

Co się zmieniło?

Ten tekst można było napisać kiedykolwiek, wczoraj, rok temu, a być może dopiero za rok lub nawet za dwa lata. Być może za rok napiszę go ponownie z lekkimi uzupełnieniami.
Pytanie tytułowe dotyczy tego co się zmieniło po 1989 roku.
Jeżeli odrzucimy sztafaż technologiczny, te komórki, komputery i inne gadżet to okaże się, że nie zmieniło się nic. Wystarczy spojrzeć na Chiny, zero zmian polityczno – społecznych przy olbrzymim skoku technologiczno – finansowo – biznesowym.
Tak zwana „transformacja ustrojowa”, która według niektórych się odbyła, a w razie potrzeby zawsze potrafią powiedzieć, że nadal trwa, nie dokonała żadnej zmiany jakościowej w życiu publicznym, politycznym i społecznym.
Że mamy po 100 kanałów w telewizorze, że trzymamy paszporty w domach – przecież to są nic nieznaczące cechy drugorzędne tego co można określić jako jakość życia w społeczeństwie i państwie. Nawet gdyby za PRL-u wydano wszystkim paszporty to przecież nie wyjechałoby 30 milionów ludzi, bo po pierwsze nikt by ich nie przyjął.
Szumnie zapowiadana budowa społeczeństwa obywatelskiego nigdy nie nastąpiła, a wszelkie próby tworzenia takich struktur napotykają rozliczne trudności.
Przed 1989 nie było wolno krytykować PZPR, ZSRR, sojuszy itd., itp.
Obecnie nowomowa politycznej poprawności również wprowadziła tego typu ograniczenia.
Przed 89 mieliśmy dyktaturę monopartii, gdzie obecnie mamy dyktaturę politgramoty, a partie które dążą do zmiany status quo nazywane są oszołomskimi – z nimi się nie dyskutuje.
Pod wieloma względami jest gorzej niż w PRL-u.
To gorzej to przede wszystkim poziom edukacji.
O ile w PRL-u szkoła była miejscem indoktrynacji, to jednak jakiś tam poziom jakości tej nauki był trzymany. Ewenementem było to, że ktoś nie zdawał matury, obecnej matury nie zdaje 20 procent przystępujących do egzaminu, a nie jest to egzamin na takim poziomie jaki ja pamiętam tylko na dużo, dużo niższym.
Gorzej jest również w stosunkach społecznych, społeczeństwo jest zatomizowane i wzajemnie zantagonizowane. Coś co za PRL-u nie miało miejsca, tam podział był jasny my – społeczeństwo i oni – obca, okupacyjna władza. Obecnie udało się dokonać wręcz niewyobrażalnej machinacji. Duża część narodu aprobuje działania władzy, które to działania w sposób jawny godzą w żywotne interesy narodu. W natłoku informacyjnym (te 100 kanałów w TV) łatwo jest zresztą pewnych rzeczy nie pokazać, pokazać marginalnie, a jak się nie da zamilczeć to obśmiać i wyszydzić.
Dużo gorzej jest w tak podstawowych kwestiach jak poziom ubóstwa w Polsce. Wśród krajów UE jesteśmy pod tym względem w czołówce. Tylko niech mi nikt nie mówi, że troszcząc się o ludzi biednych to ja mam ciągoty socjalistyczne i że państwo nie jest od tego żeby dawać pracę. Ale państwo jest od tego żeby nie sprzedawać dotychczas deficytowych hut stali w sytuacji gdy widać, że za chwilę będzie światowy boom na wyroby tychże hut. Państwo jest od tego żeby się przeciwstawić naciskom, których celem jest sprzedaż stoczni skoro widać jak na dłoni, że za chwilę będziemy jako państwo potrzebowali całej flotylli specjalistycznych statków do przewozu skroplonego gazu. Państwo jest od tego żeby nie sprzedawać państwowego monooperatora telefonicznego innemu państwowemu skądinąd monopoliście. Takich przykładów można mnożyć więcej: cukrownie – padaczka, cementownie – sprzedane, browary tak samo, banki również. Zlikwidowano całe gałęzie przemysłu oraz zakłady będące jednostkami unikatowymi na skalę światową. I właśnie za to państwo jest odpowiedzialne.
A skutkiem tych działań jest właśnie bieda, życie poniżej progu ubóstwa, życie pracującego nędzarza.
W czasach PRL-u było tak, że za głupią srajtaśmą trzeba było się nachodzi, wystać, „załatwić”. To był jeden ze sposobów kontrolowania społeczeństwa – ciągłe niedobory wszystkiego.
Jak jest w tej chwili – nic lepiej co najwyżej inaczej.
Dużej grupie rodaków nie udaje się znaleźć pracy, czasem znajdują ale tak nędznie płatną, że nie wystarcza na życie bieżące nie mówiąc o odłożeniu czy też zainwestowaniu. Jest też druga grupa – ci którym płaci się dosyć pokaźne uposażenia, ale tutaj jest pewien haczyk. Tym haczykiem jest totalne podporządkowanie się szefostwu, sądzę że również w kwestii poglądów politycznych. Bo jak się nie podporządkujesz we wszystkim to na twoje miejsce przyjdzie ktoś bardziej spolegliwy, a wczasy na Majorce to fajna rzecz i szkoda byłoby z nich rezygnować – nieprawdaż?
Całość dopełniają różni usłużni wesołkowie, taki Szczymon Moskiewski, Kupuś Powiatowy, czy inni ze Szkła Kotraktowego (nie, nie zrobiłem literówki, tak miało być).

02 lipca 2009

Al Capone też poszedł siedzieć nie za to za co powinien.

Wypłynęła sprawa notatki służbowej z której wynika, że to Jaruzel jest odpowiedzialny za zestrzelenie cywilnego samolotu z uciekającym w nim Dionizym Bielańskim. Sprawa miała miejsce w roku 1975, samolot rolniczy (z informacji medialnych wynika, że taki do oprysków) został zestrzelony przez Czechosłowacki myśliwiec. Rozkaz wydał Jaruzel - chyba Czesi niespecjalnie chcieli to brać na swoje konto.
Skoro nie można Jaruzela ścignąć za grudzień 70, stan wojenny i około 140 zamordowanych przez "nieznanych sprawców", to może chociaż za ten jeden raz będzie go można skazać na dożywocie.
Nawet w świetle ówcześnie obowiązującego prawa wydanie takiego rozkazu było nielegalne.

Skoro nie można za wszystko inne niech będzie choć za to.