02 lipca 2009

Al Capone też poszedł siedzieć nie za to za co powinien.

Wypłynęła sprawa notatki służbowej z której wynika, że to Jaruzel jest odpowiedzialny za zestrzelenie cywilnego samolotu z uciekającym w nim Dionizym Bielańskim. Sprawa miała miejsce w roku 1975, samolot rolniczy (z informacji medialnych wynika, że taki do oprysków) został zestrzelony przez Czechosłowacki myśliwiec. Rozkaz wydał Jaruzel - chyba Czesi niespecjalnie chcieli to brać na swoje konto.
Skoro nie można Jaruzela ścignąć za grudzień 70, stan wojenny i około 140 zamordowanych przez "nieznanych sprawców", to może chociaż za ten jeden raz będzie go można skazać na dożywocie.
Nawet w świetle ówcześnie obowiązującego prawa wydanie takiego rozkazu było nielegalne.

Skoro nie można za wszystko inne niech będzie choć za to.

1 komentarz:

filozof grecki pisze...

Dokładnie! Skoro Jaruzelskiego państwo polskie nie umiało osądzić od razu w 1989 r., to dobrym pomysłem jest wykorzystanie jakiejkolwiek furtki dla uzyskania choćby częściowej sprawiedliwości dziejowej. Tylko, że po skazaniu na dożywocie, żadnych zwolnień, przepustek czy luksusowych warunków. Jednoosobowa cela z twardą pryczą i 3 skromne posiłki dla zdrajcy.