A ja wspomnę o jego roli w filmie "CK Dezerterzy", gdzie grał rolę komendanta kompanii wartowniczej. Skądinąd obsada tego filmu była genialna. Zapasiewicz miał tam rolę drugoplanową ale wypowiadane przez niego kwestie, gestykulacja są wspaniałe.
Najlepszą oczywiście jest scena gdy rozmawiając z granym przez Pokorę wrednym oficerem (von Nogay) używa słów: "... nie ma w języku kulturalnych ludzi słów na określenie tego co pan zrobił. Buszmenie. ...".
Druga fajna scena to ta, gdy jednym gestem odprawia granego przez Kowalewskiego feldfebla, który usiłuje z całym ceremoniałem przedstawić jakiś tam raport - jeden gest i jedno krótkie "E" i feldfebla nie ma - znika za drzwiami.
Postać grana tutaj przez Zapasiewicza jest sybarytą i zwolennikiem świętego spokoju. Te cygara, ten koniaczek, komuś może się wydawać że to mięczak. Ale gdy dochodzi do utarczki z von Nogay'em potrafi sięgnąć w sposób wielce wymowny po broń.
Właśnie takie role, role drugoplanowe, ale zagrane w taki sposób, że widz nie ma wątpliwości co do autentyzmu uczuć prezentowanych przez aktora stanowią o wielkości AKTORSKIEGO KUNSZTU.
Ja oczywiście krytykiem teatralnym ani filmowym nie jestem, ale jako widz mam prawo mieć swoje zdanie i je wyrazić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz