No właśnie, co by powiedzieli rodzice J.T.Grossa na temat jego twórczości?
Dla osób nie znających tego fragmentu życiorysów rodziny Pana Grossa wypada przypomnieć, że jest on synem żydowskiego chłopaka, którego podczas wojny ukrywała jego późniejsza żona.
Mówiąc o wręcz "endemicznym antysemityzmie" społeczeństwa w Polsce do tej samej kategorii zaliczył również swoją matkę - ot ciekawy przypadek.
Po zapoznaniu się z tym fragmentem Jego rodzinnej historii to mogę tylko Mu współczuć. Dla "prawdziwych Polaków" zawsze będzie "parszywym Żydem", dla ortodoksyjnych Żydów zawsze będzie gojem. Ot i cała filozofia, nikt Go nie chce, wszędzie jest obcy lub co najmniej trefny, no to stara się uwiarygodnić w tej grupie do której chyba w sumie bardziej przez przypadek się dostał.
Jest jeszcze jeden element, którego w tej chwili nie znam. Na ile działalność ojca wpłynęła na postawę autora "Strachu". Bo jak się dobrze przyjrzeć nazwiskom pracowników stalinowskiej bezpieki to tam występuje nazwisko Gross. Ciekawe, czy to Jego ojciec czy też przypadkowa zbieżność.
Dopisek 1
Ojciec J.T.Grossa był funkcjonariuszem UB, ale czy i jak się zasłużył to tego jeszcze nie wiem.
W 1968 po aresztowaniu strasznie sypał swoich znajomych z grupy tzw. "komandosów", być może również opowiadał tatusiowi i coś tam wcześniej dzięki czemu to środowisko w pewnej części uważało go za kapusia - pisał o tym np. Józef Dajczgewand.
1 komentarz:
Co by powiedział tato, to może i mało ciekawe, ale matki rzeczywiście szkoda...
Ciekawe fakty, zapamiętam. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz