23 sierpnia 2008

Czy coś możemy z tym zrobić?

Zainspirował mnie wpis z tego adresu: (http://perlyprzedwieprze.salon24.pl/)
Tad9, autor tego opracowania, jest znanym blogerem. Tym jednym tekstem pokazał tym wszystkim, którzy uważają blogosferę za "magiel" że są w błędzie.
Przysiadł trochę fałdów, poszperał tu i ówdzie coś doczytał i powstał całkiem niezły analityczny artykuł, a w każdym razie jego pierwsza część. Ciekawe dlaczego w żadnym innym medium coś podobnego nigdy nie powstało? To, że coś takiego nie powstało w GW albo "Polityce" czy "Przekroju", to jest to oczywiste, ale istnieje kilka tytułów prasowych, które nie są związane ideowo z tym środowiskiem, a jednak coś takiego tam nie powstało. Tyle tytułem uwag na temat publikatorów w odniesieniu do tego artykułu. Ważniejsze jest według mnie coś innego.
Co może społeczeństwo?
Co społeczeństwo może zrobić z takim fantem. Ostatecznie wszyscy lub prawie wszyscy zdają sobie sprawę z tych "nieprawidłowości". Umyślnie to słowo zostawiłem w cudzysłowie, bo cóż to jest za "nieprawidłowość" jeżeli praktycznie większość dużych biznesów jest umoczona w służbach specjalnych. To przestaje być "nieprawidłowością" a staje się "normą". To zaczyna wyglądać jak sławetne "socjalizm tak - wypaczenia nie". Napisałem wyżej, że wszyscy zdają sobie sprawę z takich realiów, no oczywiście nie wszyscy i na pewno nie w życiu codziennym. Na co dzień się po prostu o tym zapomina. Włączamy TVN i nie myślimy przecież od razu o tym, że Wejchert i Walter to funkcjonariusze a i jeszcze Subotic. Ilu tam jest jeszcze innych to też nikt nie ma bladego pojęcia. Czytając taki test człowiek sobie zaczyna uświadamiać, że społeczeństwo jao całość powinno coś z tym fantem zrobić.
Jestem więc ciekaw niezmiernie czy społeczeństwo jest w stanie wytworzyć "drugi obieg", dokładnie taki sam jak za komuny. Tyle tylko, że obejmujący swym zasięgiem nie tylko literaturę ale również inne sfery życia, tak aby firmy, które są ewidentnymi ekspozyturami służb specjalnych PRL-u zostały z życia gospodarczego wypchnięte.

2 komentarze:

Kirker pisze...

Niektórym, jak to na przykład Orlińskiemu jakaś siła humanistyczna (boga dla nich, betonów wychowanych na Marksie, nie ma), każe myśleć tak: moja racja jest najmojsza i bardziej mojsza niż twojsza.

Bloggerzy dają im się we znaki, więc zaczynają pisać, że blogujący nie mają odpowiednich kwalifikacji, żeby cokolwiek pisać, a ich wnioski są nic nie warte. To działanie na zasadzie akcja-reakcja.

pozdrawiam

Andrzej.A pisze...

Muszą w jakiś sposób dyskredytować blogerów, bo inaczej za niedługi czas okazało by się, że wszyscy czytują blogi, a mainstream to służy do obśmiania. To się zresztą zaczęło dosyć dawno jak Galbę wsadzili na ten wywiad-konfrontację.
Ale to był numer na raz, teraz nikt się nie da na taki płaski numer nabrać. Teraz zresztą ilość ludzi piszących jest znacznie większa, wszystkich tak załatwić się nie da.