Oficjalna odpowiedź mówi, że po to aby "pilnować" prezydent, żeby czegoś nie palnął. Otóż śmiem wątpić w coś takiego. Po pierwsze jak takie "pilnowanie" miało by wyglądać, co jakieś cenzurowanie wystąpienia, przecież to brednia. Zwłaszcza, że jest wiadomym iż Kaczor (oba Kaczory) praktycznie zawsze swoje wypowiedzi mówią z głowy, a nie czytają z kartki.
Według mnie Sikorski pojechał aby pilnować Kaczyńskiego ale nie w samej Gruzji, ale w czasie podróży. Wyprawa była zorganizowana na chybcika, ale w czasie tej trwającej kilkadziesiąt godzin podróży w obie strony to jednak dałoby się pogadać z tym i z tamtym o różnych sprawach. I zawsze istnieje szansa, że coś z takich rozmów by wynikło w bliższej lub dalszej przyszłości. Coś co mogło by być nie na rękę Tuskowi i jego "pomagierom". Taka okazja nieprędko się powtórzy żeby tylu przywódców państw z tego regionu mogło w niezbyt krępującej atmosferze swobodnie wymieniać myśli i poglądy.
Właśnie po to pojechał do Gruzji Sikorski, aby słuchać tej swobodnej wymiany myśli. Możliwym jest zresztą, że z powodu jego obecności nie doszło do żadnych rozmów na pokładzie tego samolotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz