Pewne indywiduum wykrzyczało dzisiaj, że osobą odpowiedzialną za tragedię pod Smoleńskiem jest nieżyjący prezydent. Oraz, że tenże zmarły ma na swoich rękach krew pozostałych 95 osób.
Są dwie możliwości.
Albo ta wypowiedź jest (ma być) osłoną medialną dla faktu, że premier Tusk i marszałek Komorowski mają zostać przesłuchani przez prokuraturę w kwestii tejże tragedii.
Albo jest to działanie obliczone na sprowokowanie kogoś, kto takim tekstem zostanie maksymalnie wnerwiony i dokona rękoczynu wobec tegoż osobnika. Co doprowadzi do łatwego stwierdzenia, że owszem, może i Jarosław Kaczyński się zmienił, ale jego elektorat jest agresywny, brutalny, chamski i żądny krwi.
Od siebie powiem jedno, tak od serca, jak się w niedalekiej przyszłości zejdzie z tego świata komuś takiemu jak Kutz, Wajda, Niesiołowski to pójdę i nasram na ten grób. To będzie jedyna adekwatna odpowiedź na wyczyn tego indywiduum.
W kwestii wyborów.
Oglądając mapkę z zobrazowanym poparciem dla kandydatów wszyscy komentatorzy mówią, że Kaczyński wygrywa w dawnym zaborze rosyjskim, natomiast Komorowski w dawnym zaborze pruskim. Niby racja, ale nie do końca.
Wszak w Galicji (zabór Austryjacki) wygrywa równie Kaczyński. Ciekawie się robi, gdy uświadomimy sobie, że Komorowski wygrywa tam gdzie zostali przesiedleni ludzie z dawnych kresów wschodnich II RP. Właśnie tam. To o tym obszarze naszego kraju profesor Krasnodębski w swoim "Eseju o duszy Polskiej" napisał, że ci ludzie te tereny zamieszkujący zostali wykorzenieni, są takimi ludźmi, którzy nie są związani z historią, tradycją itd. itp. To są te same obszary, na których jest dużo wsi ze strukturalnym bezrobociem, po byłych PGR-ach.
Jeszcze ciekawiej się robi, gdy nałożymy na to mapkę zdawalności matury w bieżącym roku. Zadziwiająca zgodność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz