Obrazy zniszczeń docierają do nas z Japonii i są przerażające. A zważmy jedną tylko rzecz, otóż Japonia i społeczeństwo w Japonii jest najlepiej przygotowanym organizmem państwowo - społecznym na podobne zdarzenia.
Podobne zdarzenie z zeszłego roku, trzęsienie ziemi na Haiti o sile wielokrotnie niższej niż to w Japonii spowodowało praktycznie destrukcję całego kraju i epidemie chorób, na szczęście tylko chorób "brudnych rąk". A na Haiti nie było fali tsunami.
Informacje, które pojawiły w mediach tylko raz, lub dwa razy w ciągu kilku pierwszych godzin po tym wydarzeniu:
1. Wyspa Honsiu przemieściła się o 2,5 metra
2. Oś obrotu ziemi przemieściła się o 10 centymetrów
3. Długość doby zmieniła się o 2,5 milisekundy
To są niby niewielkie wartości, ale zastanawiające jest to, że podano taką informację tylko raz (maksimum 2 razy), by potem do tego nie wracać.
Również inne informacje podawane były dosyć wybiórczo, oraz nie były komentowane przez fachowców.
Na przykład w pierwszych godzinach po uderzeniu tsunami podano informację, że na podstawie symulacji komputerowych wyliczono iż fala dotrze do wschodniego wybrzeża USA i będzie miała wysokość do 1 metra. Tej informacji potem nie zdementowano, ani nie podano innej analizy, która by tej informacji zaprzeczała.
I tu pojawiają się problemy, bo co to oznacza, że fala okrąży świat. Ano również to, że fala musi dotrzeć do obu biegunów i najprawdopodobniej nieźle namieszać w globalnym ekosystemie.
Według mnie można się spodziewać istotnych odchyleń od tego co uznajemy za normę klimatyczną.
Za około dwa miesiące będziemy to widzieli na własne oczy.
Skutki będą globalne.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz