23 września 2015

Antysemityzm = naukowe oszustwo

Zanim zaczniemy czytać kolejny rozdział książki Kevina MacDonalda należy wyjaśnić pewne pojęcie.
Antysemityzm to zgodnie z przyjętym wzorcem nieracjonalny, pozbawiony podstaw lęk - obawa przed grupową strategią ewolucyjną Żydów. Do tak zdefiniowanego pojęcia należy miedzy innymi dbanie o prawidłowy rozwój intelektualny i naukowy swoich dzieci. Z tego wynika, że każdy rodzic, który stara się aby jego dziecko osiągnęło jak najwyższy, w ramach osobniczych zdolności intelektualnych, status i cenzus wykształcenia jest ANTYSEMITĄ.

Dlaczego naukowe, a właściwie "naukowe", oszustwo. Dlatego, że jeśli przyłożymy jakiekolwiek wymogi warsztatu naukowego do freudowskiej psychoanalizy, to wyjdzie nam, że nie mamy do czynienia z nauką, a ze stertą apriorycznych założeń, które są niefalsyfikowalne, ale w ramach pewnego zamkniętego kręgu same siebie podtrzymują.

Płynąc do USA Freud powiedział do swego towarzysza podróży: "Wieziemy im zarazę" - miał oczywiscie na myśli psychoanalizę.

A więc do lektury



































Psychoanaliza w swym początkowym stadium była czysto żydowskim prądem umysłowym, a właściwie politycznym. Miała za zadanie oddalić widmo pogromów i w sposób naukowy wykazać, że antysemityzm w każdej formie jest aberracją umysłową.
Podstawowa doktryna psychoanalizy uderza wprost w chrześcijańską etykę seksualną. O tym tez warto pamiętać. A pokolenie buntu "dzieci kwiatów - w USA, i/lub pokolenie 1968 w Europie zachodniej wprost się w tym wzgledzie do Freudowskiej doktryny odnosiło.

Większość istotnych (ważniejszych według mojej oceny) fragmentów tego rozdziału jest poznaczona strickersami i zaznaczona ołówkiem jako najistotniejsze.


Powiązane wpisy:
1) http://pulldragontail.blogspot.com/2015/09/szkoa-frankfurcka-naukowy-sposob.html
2) http://pulldragontail.blogspot.com/2015/09/kwestia-struktury-emigracji.html
3) http://pulldragontail.blogspot.com/2015/03/na-rocznice-marca-1968.html

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy mam do czynienia z człowiekiem, który mówi o sobie, że w życiu kierują nim głębokie wartości humanistyczne i troska o innych, to mam 99% szans na to, że mam do czynienia z łobuzem albo zbrodniarzem. W 1% jest to zwykły idiota. Andrzej.A

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ależ głupoty Pan cytuje i sam wypisuje, toć właśnie to co Pan prezentuje to antysemityzm
... i jak to jest, że najbardziej prymitywne antysemickie witryny najgłośniej krzyczą, że antysemityzm nie istnieje? :) a tak po prawdzie to przydałaby się Panu psychoanaliza ;)

p.s. a tak w ogóle, to zanim zaczął Pan wypisywać głupoty powinien był Pan przeczytać coś z Freuda, bo to dość żałosne jest kiedy krytykuje się coś czego się nie zna

Andrzej.A pisze...

Poza stwierdzeniem, że są to głupoty i antysemityzm, oraz odesłaniem mnie do psychoanalityka to w tym komentarzu nie ma żadnej wartości logicznej ani merytorycznej.
Czyli jest to typowy chwyt z zakresu erystyki z paragrafu ad personam.

Unknown pisze...

"Anonimowy Anonimowy pisze...

ależ głupoty Pan cytuje i sam wypisuje, toć właśnie to co Pan prezentuje to antysemityzm"

Panie anonimowy, czyli tak naprawdę człowieku o imieniu Podgórny Kola, czy wiesz o tym, że, kto jest antysemitą, a kto nie jest, decydują Żydzi i nominują na to zaszczytne stanowisko tylko tych, których nie lubią. Więc jak nie jesteś Żydem to się nie wtrącaj między wódkę a przekąskę, ale Pan nie jest nawet na poziomie Afrykanów, skoro nie wie, że stanowisko Freuda już przez jego pierwszych uczniów zostało uznane za błędne.
A skoro sztandarowe dzieło Kevina MacDonalda uznaje Pan za głupotę, choć profesor cieszy się uznaniem i sławą, to tylko świadczy o pańskim barbarzyństwie.

"przydałaby się Panu psychoanaliza"

człowieku, tymi słowami przebiłeś dno głupoty i objawiłeś swoją pustkę. oczywiście do głowy Panu nie przyjdzie, że analiza czyli "rozkręcanie" w człowieku poszczególnych elementów, których nikt nie jest w stanie następnie skręcić w całość, bo nikt nie zna prawdziwej koncepcji drugiego człowieka, jest tak naprawdę robotą dywersanta na żywym organizmie społecznym. oczywiście, skąd Pan mógłby takie rzeczy wiedzieć, skoro pański umysł spoczął ostatecznie w depozycie głównego ścieku medialnego i jedyną pańską zdolnością jaką dysponuje jest wypowiedzenie kilku słówek, o bliżej niesprecyzowanym znaczeniu, w każdym razie wiadomo, że wg pana ktoś, kto wyraża jakiś pogląd niezgodny z głównym ściekiem nie zasługuje na miano ""niegłupiego semity"".