17 kwietnia 2008

Mediokracja w USA czyli Orwell przewraca się w grobie

O mediach w USA

Obejrzałem film z tego adresu:
http://video.google.pl/videoplay?docid=-3933870709331196363
Tytuł tego filmu to właśnie: "Orwell przewraca się w grobie"

Oto niektóre co celniejsze cytaty z pierwszych 20 minut tego filmu. Cały film trwa 1 godzinę i 45 minut, ale uważam, że warto ten czas poświęcić i z całą uwagą go obejrzeć.

„Znaczna część społeczeństwa nie głosuje”
„Zazdroszczą nam tyrani z Indonezji, zastanawiają się jakby tu mieć takie rozleniwione społeczeństwo”
„Obecnie obywatele mają stały dostęp do informacji, ale to nie znaczy, że są lepiej poinformowani”
„Człowiekowi wydaje się, że jak ma w kablówce 100 kanałów to ma jakiś wybór”
„Coraz mniej ludzi głosuje, coraz mniej ludzi rozumie procesy polityczne. Media trywializują wydarzenia, robią z nich sensację, rozrywkę. A przecież rolą mediów jest przygotowywanie społeczeństwa do życia w demokracji.”
„Media nie zajmują się sprawami o ogromnym znaczeniu społecznym, ale skupiają się na trywialnych historiach, które są bez żadnego wydźwięku”
„Wiadomości się już nie przekazuje, ale zarządza nimi – kształtuje ich zawartość”
„Robią tylko sondaże i grają na ogólnej niewiedzy społeczeństwa”

Prawda, że ciekawe. Praktycznie cały ten film poświęcony jest mediom w USA. Wszystkie cechy jakie wypowiadający się ludzie przypisują mediom z USA można również przypisać mediom w Polsce. Oczywiście są pewne różnice. U nas nie było nigdy (po 1989 roku) pluralizmu w mediach. Praktycznie od razu był monopol czy też oligopol. Amerykanie właśnie przeżywają ten moment kiedy następuje koncentracja mediów wewnątrz bardzo wąskiej grupy właścicielskiej.
Ktoś może oczywiście powiedzieć, że nie będzie tego gówna oglądał, ponieważ występuje tam ten lewak M.Moore (ten od Fahrenheit 9/11). Cóż jeżeli tak mają wyglądać poglądy lewaka to życzyłbym sobie więcej takich "lewaków" w polityce - może byłoby normalniej, bo ci którzy mienią się prawicą to przerastają Moora w lewaczeniu o kilka długości. Nie mam zamiaru z drugiej strony mówić, że zgadzam się z wszystkimi wypowiedziami jakie padają w tym filmie.

Kto jest kim albo kto jest lewicą a kto prawicą.


Jedną z głównych konstatacji tego filmu jest stwierdzenie, że G.W.Busch „wygrał” wybory prezydenckie w 2000 roku wskutek machinacji w samej procedurze głosowania, jak również skutkiem decyzji Sądu Najwyższego. Jednym słowem jest nominantem a nie zwycięzcą wyborczym. Zwycięstwo w 2004 roku wydaje się być również problematyczne pod względem czystości procedury i metody zliczania głosów. Firma badająca opinię publiczną prorokowała zwycięstwo Kerre’go 3 punktami procentowymi, efektywnie wygrał Busch 2 punktami. Błąd wyniósł 5 procent (co w warunkach USA oznacza 8 milionów głosów). Komentarze analityków i specjalistów od statystyki wymusiły praktycznie zamknięcie tej instytucji – przypomnijmy sobie jakiego rzędu błąd wystąpił przy tego samego typu badaniach w Polsce w czasie wyborów 2005 roku.
Kto popierał i popiera G.W. Buscha. Odpowiedź: neokoserwatyści.
Kim są neo-kons?
Imiennie to: Paul Wolfowitz, Douglas Feith, Lewis "Scooter" Libby, John R. Bolton, Eliot Abrams, Richard Perle, to krótka lista tych spośród neo-kons którzy są lub byli w rządzie.
Ale przecież neokonserwatyści to ci sami ludzie, którzy w 1991 roku przyznali Adamowi Michnikowi tytuł „Żyda roku”. A przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że Adam Michnik jest konserwatystą. Lewakiem i trockistą tak, ale nie konserwatystą. Przyznanie takiego wyróżnienia jakkolwiek byśmy oceniali wyróżnionego jak i gremium przyznające oznacza jedno: myśli i działania wyróżnionego nie mogą stać w jawnej sprzeczności z poglądami gremium, które to wyróżnienie przyznaje. Ktoś może oczywiście powiedzieć, że to przecież nie neo-kons przyznali A.Michnikowi ten tytuł tylko środowiska Żydów z Nowego Yorku, no cóż, przecież to ci sami ludzie.
Zainteresowanym polecam zapoznanie się z wpisem w Wikipedii na temat Paula Wolfowitza, a zwłaszcza porównanie wersji anglojęzycznej z polskojęzyczną. Ta wersja anglojęzyczna jest jakby to powiedzieć pełniejsza, czy też precyzyjniejsza.
Amerykanie mają jednym słowem pecha, na obecnym etapie rządzi nimi grupa mieniąca się konserwatystami, co prawdziwych konserwatystów doprowadza wręcz do furii, a w rzeczywistości są to ewidentni trockiści i lewacy
W tym filmie pojawia się nazwa Heritage Fundation, pewnie nikt tej firmy nie zna, ale już firmę Heritage Films to co poniektórzy bardziej wnikliwi obserwatorzy sceny politycznej powinni wyróżniać. Tak to firma Lwa Rywina. A co ma do tego Heritage Fundation, mówiąc szczerze nie wiem, ale wystarczy spojrzeć na liternictwo napisu jednej i drugiej firmy aby zdać sobie sprawę z pewnego podobieństwa co najmniej ideologicznego. Czy jest w tym coś złego, nie wiem, ale tworząc firmę z pewnymi zapożyczeniami, nawet tylko graficznymi, z innej firmy osoba tworząca taką firmę powinna sobie zdawać sprawę z tego, że będzie utożsamiana z tą większą (w dowolnym sensie tego słowa) firmą.


Dopisek 1
Co to oznacza dla nas w Polsce
Jeżeli nasi politycy nie wiedzieli o tym wszystkim co dotyczy Buscha a jest pokazane w tym filmie, to znaczy, że nie powinni uprawiać polityki bo się do tego nie nadają. Natomiast jeżeli wiedzieli i pomimo to uprawiali politykę w taki sposób jak widać to tym bardziej nie nadają się do polityki ponieważ nie potrafią wykorzystać elementarnej wiedzy w rozgrywkach politycznych. Oczywiście ważne jest aby nie pozwolić na jakiekolwiek machinacje przy ustawie medialnej w tej chwili w Polsce, chociaż przewaga na rynku pewnej grupy mediów jest olbrzymia. Jakakolwiek zmiana ustawy medialnej może jednak spowodować, że pojawienie się jakiejkolwiek konkurencji będzie wręcz niemożliwe.
W filmie tym powiedziano, że R.Murdoch jest bardzo groźnym zjawiskiem na rynku mediów w USA. Sądzę, że w Polsce mógłby stanowić istotną przeciwwagę dla Agory+ITI+Polsat, ale ja nie jestem specem od rynku medialnego.

6 komentarzy:

Vtec pisze...

Wątpię żeby duża liczba widzów skupiłą sie na ponad dwie godziny aby obejrzeć ten film a określanie Moore'a jako " lewaka" jest chyba nieporozumieniem - pomijam że miał absolutną rację że wydarzenia 9/11 były zaplanowane i zrealizowane przez administracje Busha ( inside job) to powodem dla którego protestuje on przeciwko rządowi USA jest zawłaszczanie przez Państwo jako strukture , szeregu obszarów w których do tej pory obywatel miał swoje prawa i Państwu nic do tego nie było - jeśli zastanowic się nad powodami jego protestu to wychodzi mi że Europejszycy są narodami o mentalności niewolników - nawet nam się tu nie śni ani nie przyjdzie do głowy że Państwo pozwoliłoby nawet na odrobine wolności .

Andrzej.A pisze...

Jak kogoś nie stać mentalnie żeby obejrzał taki film to niech nie udaje, że jest zainteresowany polityką. Zresztą to nie jest ponad 2 godziny tylko 1h45min czyli dokładnie tyle ile trwa mecz piłkarski razem z przerwą (wg czasu regulaminowego).
Tego lewaka Moora to powinienem wziąć w cudzysłów, ale jak już tak puściłem to nie chciało mi się zmieniać.
Ten epitet lewak przylgnął do Moora właśnie po tym filmie (Fahrenhait), którego ja osobiście nie oglądałem. Z poglądami Moora to zetknąłem się dopiero w tym momencie - oglądając "Orwell ....".

slime-x pisze...

Oglądam toto, ale szczerze powiedziawsz wygląda to na typowe działania demokratów, w celu delikatnego zasugerowania, że to oni są super i cacy, a wszystkiemu winni są republikanie. Prosty mechanizm - opowiada się o prawdziwych skandalach i przekrętach (jakie zdażają się republikanom - co do tego nie ma wątpliwości oczywiście), a następnie umieszcze się takie stwierdzenia "Goebbels byłby dumny... bla bla bla... Bush" itp... Co i raz wtrąca się stwierdzenia za mało demokracji, za mało zdemokratyzowania itp. Czyli prostu - bez oglądania całego filmu (ja obejżę, ale wiem, co tam znajdę) - głosuj na demokratów, nie głosuj na republikanów, bo to faszyści i wogóle kanalie. (Do tego bardzo mnie rozbawił Moore, jak gardłował, że nie ma innych partii w Stanach niż republikanie i demokraci - przecież to jawne kłamstwo). Typowa lewacko-demokratyczna agitka dla ćwierćinteligentów.

slime-x pisze...

Ok... Ufff... Obejrzałem film do końca. I stanowczo cofam, to co napisałem przedtem. Ten film to nie jest żadna deikatna agitka na korzyść demokratów. To jedno wielkie szambo które od początku, do samego końca (z drobnymi przerywnikami) wali nieustannie gównem w twarz oglądającego. Tak chamskiej agitacji, manipulacji i bełkotu dawno nie widziałem. Film praktycznie orbituje w okół trzech zagadnień: Fox News, Bush, Reagan i republikanie, oraz konserwatyzm. Mozaika wypowiedzi i krytyki tworzy obraz, jakoby całe zło w Ameryce i na świeci pochodziło właśnie z tego kierunku. Praktycznie non stop lecą takie kwiatki: "Konserwatyści... Goebbels". Aż dziw bierze, że nie było Hitlera i O'Reillego. No ale od czego sequele. Nie jestem fanem neokonserwatyzmu amerykańsiekgo przełomu wieków, ale z wieloma rzeczami które mów wspomniany O'Reilly (Fox News) się zgadzam. Podobnie nie jestem fanem pseudoprawicowego Jerzego Bush'a, ale jest on lepszy od Clintoników, Carterów, czy innch wesołych figurantów. Nie popieram wojny w Iraku, ale przypomnijmy sobie co robił Clinton w Jugosławi - w filmie nie ma otym ANI SŁOWA. Jedyne ziarno prawdy i odrobina zdrowego rozsądku tli się gdzieś pod koniec filmu, kiedy mamy wypowiedzi Republikańskiej kimisarki od mediów (twardo mówiącej, że nie wolno narzucać Amerykanom, co mają oglądać) i odrobina troski o wolność Internetu. Reszta to, powtarzam, cyniczna i jednostronna manipulacja.

Andrzej.A pisze...

@ slime-x
Ja osobiście nie mam wiedzy, żeby móc wyrokować, czy treści w tym filmie są sensowne czy nie, a nawet czy ocierają się o prawdę.
Ja głównie zobaczyłem w tym filmie to co wypunktowałem jako cytaty z pierwszych 20 minut. Główną ideą mojego wpisu było przyrównanie sytuacji medialnej w Polsce do USA, praktycznie identyczna monopolizacja, tylko że z przechyłem na lewo.
W potocznym sensie to Moor ma rację mówiąc o 2 partiach, bo jeżeli 2 partie dostają w sumie 98 procent głosów wyborców (lub kandydaci tych partii na urząd prezydencki) to jest to system dwupartyjny. Te cytaty z Goebelsa i Hitlera to odnosiły się do całości systemu, a przynajmniej ja tak te fragmenty odebrałem.
Problem neo-kons nie był w tym filmie poruszony, to już są tylko i wyłącznie moje skojarzenia.
Ale jest jeden pozytyw, w tym filmie pojawia się nazwisko MacCain, a on zdaje się ma szansę na nominację republikanów w wyborach prezydenckich.
Również uważam Clintnów (oboje) za duże nieszczęście, a Regana uważam za najlepszego prezydenta wszechczasów (pomimo iż parę błędów popełnił).

slime-x pisze...

Bo i nie o prawdę i zgłębianie jej w tym filmie chodzi. Co więcej - zapewne wiele (a z tego co wiem, to na pewno parę) faktów prezentowanych w tym "dziele" jest prawdziwych. Żeby zweryfikować wszystko, trzeba by być nie lada ekspertem - być w stanie wejść w polemikę z wieloma publicystami i naukowcami wypowiadającymi się tam. Ale nie o to tu chodzi. Ten fil skierowany jest do ogółu i ma wyrobić w oglądających pewne zachowania na zasadzie hasło - odzew. Utrwaleniu tychże ma służyć domniemany autorytet i naukowość cytowanych. Więc film dla mnie nie stanowi wartości praktycznie żadnej, bo nic z niego autentycznego nie wywnioskuję.