04 marca 2009

O Szkolnictwie

Odnowiłem dawną znajomość. Najpierw wysłałem maila, a potem porozumieliśmy się telefonicznie, i w końcu doszło do spotkania. Dawno nie widziany kolega jest teraz Dziekanem jednego z wydziałów Politechniki Warszawskiej, tego samego na, którym razem zaczynaliśmy naukę w roku 1982.
Zasadniczo chciałem się z Nim spotkać aby zadać jedno pytanie:
"Jak Ty jako człowiek znajdujący się na szczycie piramidy zwanej systemem edukacji oceniasz ten system"?
Zapadło długie niezręczne milczenie i nerwowe stukanie palcami o blat biurka.
Nie będę przytaczał siarczystych zwrotów i epitetów, które następnie padły z obu stron na ten sam temat i pod adresem tych samych ludzi, którzy przez ostatnie kilkadziesiąt lat byli odpowiedzialni za stan edukacji w naszym kraju.
Słowa "zgroza", "dno", "nieodpowiedzialność" tudzież parę innych było wymieniane wielokrotnie i w kontekście wielu działań i wielu osób.
Podam tylko pewne dane i refleksje końcowe.
Jak wiadomo system studiów politechnicznych jest w tej chwili dwuetapowy - pierwszy etap 3-letnie studia inżynierskie (inaczej zwane licencjatem) i drugi etap 2-letnie studia magisterskie.
Kolega Dziekan stwierdził, że ludzie po tych 3-letnich dysponują mniejszą wiedzą matematyczną niż my gdy kończyliśmy liceum (obaj byliśmy w klasach matematyczno-fizycznych w Warszawie ale w różnych liceach).
Obecnie młodzi ludzie nie są w stanie wytrzymać rygoru 20 godzin zajęć tygodniowo - my mieliśmy rutynowo po 40-45 godzin.
Są przyznane specjalne granty z Unii Europejskiej po to aby ludziom, którzy nie nadążają z materiałem z przedmiotów podstawowych (matematyka, fizyka) stworzyć możliwość nadgonienia czyli są to tak zwane komplety wyrównawcze. Coś takiego pamiętam ze swojej kariery ucznia, ale nie studenta. Takie komplety wyrównawcze to były w szkole podstawowej dla zupełnych jołopów. Na studiach jak ktoś sobie nie radził to był to jego osobisty problem.
Wyeliminowano wiele przedmiotów, których zdawalność praktycznie spadła do zera, na przykład Geometrię Wykreślną - znawcy wiedzą co to jest za cymes.
Pomimo istnienia olbrzymiego wsparcia ze strony rozwijających się technik komputerowych wykonanie obecnie przez studenta poprawnego rysunku technicznego graniczy z niemożliwością. Ostatnim, ale chyba nie najmniej ważnym elementem jest kwestia kultury młodych ludzi. To co usłyszałem jako przykłady zachowań, to gdyby opowiedział to ktoś inny to bym najzwyczajniej w świecie nie uwierzył.
Wprowadzono przedmiot o nazwie "savoir vivre", ale dopiero na drugim etapie studiów (magisterskich), gdyż stwierdzono, że na etapie pierwszym (inżynierskie vel licencjat) jest to bez sensu.

Konkluzja (tylko moja)
Studia politechniczne zawsze były studiami ciężkimi, nadmierny egalitaryzm spowodował absolutną deprecjację tychże studiów, a utrzymanie poziomu, który my pamiętamy spowodował by brak studentów na politechnice.
Nastąpiła również znaczna degradacja tego co było poziomem szkoły średniej (liceum).
Na koniec jeszcze jedno zdanie, które wypowiedział kolega Dziekan: "... Jeżeli mam do czynienia z w miarę sensownym i kulturalnym młodym człowiekiem to mam 99% szans na to, że znam rodziców tegoż studenta najdalej przez trzecich znajomych."

Brak komentarzy: