04 lipca 2012

1'000 złotych

Na tyle wyliczył jeden mój znajomy możliwe kary za błędnie wypisaną receptę.
A teraz co to znaczy błędnie wypisana recepta:
Uchybienie formalne: np.: zamiast Mińsk-Mazowiecki lekarz napisze Mińsk  Maz. Żeby nie było, ja tu opisuję przypadki, które miały już miejsce i przez urzędniczyny z NFZ różni lekarze mieli takie bądź inne problemy.
Użycie leku w sposób, który nie jest ujęty przez instrukcję ministerstwa. Na przykład: pacjent ma migotanie przedsionków, lekarz wypisuje Klexan (preparat rozrzedzający krew i jest to preparat drogi), pacjent ma wszelkie ubezpieczenia, ale właśnie zachodzi ten przypadek, że instrukcja wydana przez ministerstwo (NFZ?) nie przewiduje użycia tego leku w takiej jednostce chorobowej, a jest to posunięcie z punktu widzenia medycyny ratujące życie temu człowiekowi. I w dodatku ten konkretny pacjent nie może z innych powodów medycznych otrzymać innego preparatu na rozrzedzenie krwi.

Czyli efektywnie lekarz dostaje karę w wysokości 200 zeta + wielokrotność "wyłudzonego" świadczenia. I te 1'000 to wcale nie jest górna granica możliwych reperkusji finansowych w przypadku jednej recepty dla jednego pacjenta.

Obecna prezes NFZ ma ponadto całkiem ciekawe pomysły. Otóż paniusia ta wpadła na genialny pomysł aby "nagradzać" tych lekarzy, którzy zakablują swojego kolegę po fachu, że błędnie wypełnił receptę, sumą 25 zeta (słownie: dwadzieścia pięć złotych).
Ciekawe ilu Pawlików Morozowów ma w swoim składzie środowisko medyków w Polsce.
Mogła chociaż podwyższyć do 30 zeta, wtedy wszystko by było jasne, ale nie przykutwiła.



Należy podkreślić, że niestety pewna część lekarzy podpisała te nowe umowy. Są to w przeważającej większości pracownicy takich firm jak na przykład Lux-Med. Duża firma o nomenklaturowej proweniencji, gdzie w radzie nadzorczej zasiadała w swoim czasie (być może nadal ma to miejsce) żona obecnego prezesa NBP Marka Belki. W tej konkretnej firmie istnieje duży nacisk na lekarzy aby te nowe umowy podpisywali. Oczywistością jest, że jest to nacisk ekonomiczny, w tej firmie lekarze zarabiają dobrze i ciężko jest się rozstać dobrze płatną posadą.

Z drugiej strony jest firma Medicover, która posiada oddziały w wielu miastach w Polsce, w której dla odmiany lekarze w większości nie podpisali tych umów, a firma jako taka nie wywiera na lekarzy presji w tym względzie.

Jeśli usłyszycie w mediach, że jest to problem marginalny, nieistotny to możecie to włożyć między bajki.

Poprzednia notka na ten temat - tutaj

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dziękuję, za ważne informacje.
Pozdrawiam