03 lipca 2012

Warstwy

Żyjemy w świecie zafałszowanym warstwowo. jest kilka warstw fałszu, który nas otacza.
Tą pierwszą warstwę, tą najbardziej widoczną stanowią te lemingi, te wykształciuchy, którymi już z samego nazewnictwa pogardzamy. Otóż nic bardziej błędnego, powinniśmy im współczuć. powinniśmy im współczuć, bo to ludzie zagubieni, nie rozumiejący rzeczywistości, w której funkcjonują. Stali się tymi lemingami vel wykształciuchami z różnych, często dosyć prozaicznych powodów. Dobra praca, czasami w ogóle jakaś praca, za drobną cenę - nie mów nic przeciwko aktualnemu układowi. Ręka rękę myje, itd., itp.
To jest ta pierwsza warstwa, najliczniejsza, a zarazem wbrew pozorom naimniej groźna, bo niezwykle labilna emocjonalnie. Owszem, ci ludzie głosowali na PO i być może nigdy, lub w znikomym procencie mogą zagłosować na PiS, ale poprzez styl przekazu medialnego,który jest do nich skierowany znajdują się właśnie w stanie notorycznego rozedrgania emocjonalnego. Tych ludzi może wytrącić z ich aktualnego toru rozumowania niezwykle delikatny wektor. Ale to może wystarczyć, żeby in gremio nie wzięli udziału w wyborach.

Warstwę drugą w sposób bliski perfekcji opisał Leszek Żebrowski (źródło). To są ci wszyscy prokuratorzy, ci wszyscy pracownicy naukowi uniwersytetów (głównie wydziałów humanistycznych), którzy wywodzą się z rodzin tych wszystkich KPP-owców, tych spadkobierców luksemburgizmu jak to słusznie ujął Rymkiewicz.
Oni są groźni, bo sprawują władzę, a jak nie oni bezpośrednio to ich potomkowie.
Schemat jest wręcz trywialny. Syn (sędzia) przychodzi do ojca (sędziego w stanie spoczynku) po radę w jakiejś tam sprawie.
I słysz: zrób tak i tak.
Ależ tato, przecież to wbrew prawu i urąga elementarnej logice.
Jak zrobisz zgodnie z prawem i logiką to przyjdą po mnie i mnie wywleką w kajdanach.
To są również ci wszyscy funkcjonariusze urzędów bezpieczeństwa, którzy w latach poprzednich mordowali ludzi. Tu można się powołać na Raport Rokity, który skądinąd był przez ładnych kilka lat drukiem sejmowym, którego nie można było przeczytać.
To z takich ludzi i ich rodzin rekrutują się ci, którzy 11-11-2011 tłukli ludzi na ulicach za niesienie Polskiej Flagi.

Ale jest jeszcze warstwa trzecia problemu.
Ludzie, którzy niby to deklaratywnie są po stronie Narodu. Ale właśnie z niezbyt znanych przyczyn optują za fałszowaniem historii. To fałszowanie, lub też negowanie historii odbywa się na wręcz niebywałą skalę. Ja osobiście dopuszczam możliwość, że ponieważ zostali tak nauczeni spoglądać na problemy historyczne, to dalej przekazują identyczne przesłanie. Jednakże uważam, że sławetne zdanie profesora Wieczorkiewicza winno być mottem nie tylko dla samych historyków, ale również dla wielu naukowców z różnych innych dziedzin.
"W związku z najnowszymi odkryciami uważam, że historia Polski winna być napisana od nowa". Przy czym profesor Wieczorkiewicz miał na myśli historię od XVIII wieku. Sadzę, że powinno się to rozszerzyć dużo bardziej w głąb dziejów.
I właśnie ci ludzie, z tej trzeciej kategorii, ci tak zwani "nasi", są wbrew pozorom równie groźni. Bo sprzedając, mam nadzieję, że bez złej woli, fałszywy obraz historycznych zaszłości powodują powstanie fałszywego wzorca kulturowego, który jest implantowany do głów większości ludzi po prawej stronie sceny politycznej.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ogry ( trole i lemingi ) też mają warstwy, jak już się przedrzemy przez te warstwy, maski cynizmu, hipokryzji, konformizmu i relatywizmu moralnego, to być może natrafimy na wrażliwe, chrześcijańskie, patriotyczno-narodowe jądro, z domieszką zdrowego politycznego realizmu, wyssanego z mlekiem matki rzecz jasna ;]
Pytanie, jak tego dokonać, czy po NDecku pracując ze społeczeństwem od podstaw, czy na drodze z parlamentaryzmem i negocjacjami nie mającym wiele lub zgoła nic wspólnego (a kto Polak na bagnety.)
Obecna sytuacja przypomina mi fabułę "kongresu futorologicznego" Lema. Ludzie zaczadzeni papkowatą ideologią mediokratyczną, nie są w stanie sami wyjść z letargu w którym tkwią z lenistwa bądź wygodnictwa, wiem o czym piszę, bo częściowo sam tak miałem, głosowałem wprawdzie na prawicę i polemizowałem nad jej wyższością w stosunku do lewactwa, ale na tym zwykle się kończyło. Na inne zaangażowanie nie znajdowałem czasu...ach te wymówki...
Pozdrawiam.
Piotr P ironista.