22 marca 2014

Propaganda czasu wojny

Jeżeli zajrzymy do Sun-Tsu to znajdziemy tam ciekawą analogię do aktualnych czasów.
Wojna może być zwycięska jeśli uprzednie działania polityków zapewnia jej sukces. W przeciwnym przypadku podejmowanie działań militarnych mija się z celem lub też jest wręcz przeciwskutecznych.
Cóż to znaczy.
Znaczy to tyle, że jakiekolwiek działania militarne muszą mieć osłonę nie tylko wywiadowczą, co jest oczywiste, ale również polityczną i medialną. Osłona polityczna i medialna polega na tym, żeby jedną ze stron konfliktu obrzydzić reszcie graczy światowej sceny politycznej. To dlatego Rosja wyjeżdżała z faszyzmem i antysemityzmem ludzi zaangażowanych w Majdan - to była ta osłona polityczno - medialna. Na użytek Polski podkreślano w mediach udział grup i osób identyfikujących się z "banderowcami", na co złapał się poczciwy skądinąd człowiek - X. Tadeusz Isakowicz - Zaleski. To również na większości populacji w Polsce wrażenia nie zrobiło. Znaczy to również aby wśród obrońców zasiać również ziarno niepewności, czy aby nie bronią niesłusznej sprawy. To też w bieżącej sytuacji zostało zawalone przez kremlowską propagandę.


Rosja utraciła ponadto handicap, który niemiłosiernie wręcz eksploatowała od dobrych kilkuset lat. "Nie jesteśmy agresorami", "bronimy pokoju i mniejszości" to główne motto rosyjskich - sowieckich - rosyjskich działań militarnych.
O ile w Gruzji to się jeszcze udało, to już na Ukrainie nie.
 
Media nawet te bardzo pro - rosyjskie nie mogły udawać w nieskończoność, że Rosja nie jest agresorem. Owszem pojawiło się kilku mundroli, którzy długo to ciągnęli, ale nawet GW i Michnik oraz Olbrychski musieli powiedzieć coś czego oczekuje odbiorca. Można powiedzieć, że jedynie Wajda nie dał głosu przeciwko Rosji.

Pozytywy z zaistniałej sytuacji.
Kilka artykułów, które obalają lansowaną od pokoleń tezę, że są inni Rosjanie niż ludzie władzy na Kremlu. Otóż nie ma "innych" Rosjan. Dowodów można poszukać chociażby w literaturze - "Anna Karenina". Tylko nie trzeba tej książki czytać jako romansidła z kiepskim zakończeniem, a pod zupełnie innym kątem. Obecnie nawet tak zwani intelektualiści rosyjscy mówią, że Ukraina to państwo sezonowe - coś jak o Polsce per "bękart traktatu wersalskiego". Wejście Rosjan i Putina we frazeologię Hitlera i Goebelsa jest oczywistością. Putin z drugiej strony mówi to co chcą usłyszeć jego poddani - to oczywiste.


Wizerunek w mediach przeważa za tezą, że Rosja porwała się na rzecz, której nie jest w stanie podołać.
Bo zmieniły się warunki informowania. Media społecznościowe, każdy telefon to kamera i aparat fotograficzny. Zmienił się strumień obiegu informacji. Już nie jest  to kilka (mniej niż 10) centrów dystrybucji informacji w skali świata, ale jest tego kilka milionów. Nad czym się z definicji zapanować nie da. Owszem można blokować, ale wszystkiego się nie zablokuje.
Dlaczego GW i inni nagle "przejrzeli na oczy" - bo ilość informacji w mediach społecznościowych świadczących na niekorzyść Rosji i Putina osobiście była tak duża, że nie mogli tego zignorować. Bo rozjazd pomiędzy przekazem z GW/TVN byłby zbyt duży z tym co przekazuje CNN, FOX NEWS czy Londyn. Tylko dlatego "przejrzeli na oczy".




This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: