09 października 2014

Krokodylek

Do napisania tego tekstu skłonił mnie Łukasz Warzecha swoim felietonem - sprawozdaniem (http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/217356-nie-nazywaj-neuwirtha-neuwirthem-bo-bedziesz-homofobem)

Nie da się według mnie na obecnym etapie wiedzy w społeczeństwie w sposób skuteczny przeciwdziałać ideologii gender i marksizmowi - lesbianizmowi (jak to określa prof. Chodakiewicz) stosując argumenty merytoryczne. A takie argumenty są, tylko, żeby je przedstawić, to potrzeba dłuższego niż czas programu, w którym wystąpił Warzecha, czasu.

W związku z tym należy zastosować sztuczkę erystyczną (jedną z wielu) i sprowadzić rzecz do absurdu - tak jak to zrobił Łukasz Warzecha, żądając w tym programie aby mówiono do niego per "krokodylku".

No to następne przykłady;
1. Żądanie umożliwienia adopcji dzieci przez pary homoseksualne, ależ oczywiście, ale pan współżyjący z kozą też ma prawo do adopcji. Tak samo pani, która ma za partnera wilczura, winna mieć możliwość adoptowania dziecka - i od razu jakie piękne nazwisko - Wolf.

2. Rodzina heteronienormatywna - ależ oczywiście, dwaj panowie, dwie panie, dwie panie i pies, dwaj panowie i koza, dwie panie i buhaj, dwaj panowie i krowa (od razu jest mleko dla adoptowanych dzieci). Ilość możliwych kombinacji jest wprost nieograniczona.

3. Kanibalizm - rodzina, niby normalna, pan i pani, rodzi się dziecko. I rodzice zjadają swoje dziecko, wolno im, wszak to ich dziecko.

Nie mam takiej lotności pióra jak Łukasz Warzecha, żaden "krokodylek" mi nie wyszedł, ale sens chyba wszyscy zrozumieli.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: