03 maja 2015

Same technikalia służace do zniechecenia ludzi do udziału w wyborach

 Sofizmaty i chwyty erystyczne stosowane przy wyborach.

1. nie ma na kogo głosować, bo nie ma kandydata, który by miał poglądy w 100 procentach identyczne z moimi.
2. nie można wybierać mniejszego zła.

Te dwa punkty mają ludzi odciągnąć od udziału w wyborach. Są one oparte o sofizmat, czyli niby poprawne logicznie zdanie, ale zawierające wadę (sprzeczność) w założeniach - w tym przypadku to założenie jest ukryte.
Założenie do tego zdania jest takie, że istnieje człowiek (partia), działający (a) w  przestrzeni publicznej, który (a) ma identyczne z moimi poglądy we wszystkich dziedzinach i na wszystkie tematy. O ile znalezienie pojedynczego człowieka, który by miał rzeczywiście identyczne poglądy wydaje się być możliwe, o tyle znalezienie człowieka, działającego w domenie publicznej, o identycznych poglądach jest już mocno wątpliwe, a programy partii z zasady nie mają de facto szans na to żeby być w pełni zgodnymi z poglądem moim.

Jedynym kandydatem, na którego będę zawsze głosował bez żadnych zastrzeżeń jestem ja sam, a jedyną partią, którą będę zawsze popierał jest ta partia, którą sam założę, program i statut osobiście napiszę i dożywotnim szefem będę.
A skoro tego nie robię - nie kandyduję i nie zakładam partii, to znaczy, że jednak są w przestrzeni publicznej oferty, które mogą mnie zadowolić przynajmniej w stopniu dostatecznym. A przynajmniej w stopniu nieodstręczającym - choć są takie podmioty na tym rynku, które powodują odruch wymiotny.

Z czego wynika poprawnie rozumując, że zawsze głosujemy na "mniejsze zło"


3. partyjniactwo i karierowiczostwo versus ruch społeczny.
4. oderwać partyjne łby od koryta

Jak wykazałem wyżej, nie ma czegoś takiego jak 100 procentowa zgodność moich poglądów z innymi ludźmi, a tym bardziej z programami partyjnymi.
Przynależność partyjna, to znalezienie  dostatecznie dużej (możliwie największej) liczby cech (poglądów) wspólnych z moim własnym aby dysonans pomiedzy wyznawanymi pogladami a oficjalnym stanowiskiem partii był jak najmniejszy.
Ludzie łączą się w partie tylko dlatego, ze wiedzą iż w pojedynkę to raczej niewiele lub nic nie zdziałają, natomiast w grupie coś już tam mogą ugrać.
Ruch społeczny zawsze wymaga animatorów, przywódców i zawsze wcześniej czy później ktoś zostanie wybrany szefem (prezesem), chyba, że zostanie narzucony odgórnie. Czyli wczesniej lub później ruch społeczny przekształci się w "partyjne łby przy korycie". Czyli de facto w zaprzeczenie idei, która legła u podstaw jego powstania.

To tylko niektóre, te bardziej nachalne, sposoby zniechęcania ludzi do udziału w życiu publicznym - wyborach.




Ponadto uważam, że Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina w Warszawie winien być spektakularnie i pod pełna kontrolą wysadzony w powietrze. Andrzej.A

Brak komentarzy: