07 października 2008

Problemy Wolszczana dopiero się zaczynają.

Fragment z tego adresu :

http://www.dziennik.pl/nauka/article248035/Nie_mamy_Nobla_Wolszczan_przegral.html

Jak powiedział "Rz" Chris Rhatigan z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA, przy składaniu podania o stały pobyt wnioskodawca musi wypełnić formularz, w którym jest pytanie: "Czy kiedykolwiek należałeś do lub byłeś w jakikolwiek sposób związany z partią komunistyczną lub inną partią totalitarną?”. Teraz - według gazety - wszystko zależy od interpretacji terminu "związany". Jeśli władze imigracyjne uznają, że we wniosku były nieprawdziwe informacje, mogą anulować zieloną kartę i wszcząć procedury deportacyjne.

Mało realny - według "Rzeczpospolitej" - jest także powrót Wolszczana do Instytutu Maksa Plancka w Bonn, gdzie pracował w latach 70. O jego współpracy z PRL-owskim kontrwywiadem kierownictwo instytutu dowiedziało się z austriackich i szwajcarskich gazet.

"Wiemy, że prof. Wolszczan współpracował z komunistycznymi służbami, gdy był pracownikiem naszego instytutu. Nie jest u nas już mile widziany" - powiedziała "Rz" Felicitas von Aretin, rzeczniczka stowarzyszenia Maksa Plancka. "Zatrudnienie osoby z taką przeszłością byłoby niezgodne z etycznymi zasadami naszej instytucji".


Czyli są kraje i instytucje, w których ma znaczenie postawa moralna choćby nie wiem jak wielkiego naukowca. Nikt nie usiłuje nazywać Departamentu Stanu ani Instytutu Maksa-Plancka "małymi zawistnikami bez dorobku", "gówniarzami z IPN" i tym podobnymi epitetami. Po prostu jak ktoś ma taką skazę w życiorysie to do pewnych środowisk wstępu nie ma. Kapusiowi się ręki nie podaje, podobnie jak alfonsowi tudzież innym osobnikom o podobnej proweniencji moralnej.

Brak komentarzy: