15 lutego 2013

10 ton

Na tyle oceniono wagę obiektu, który w dniu dzisiejszym wszedł w atmosferę Ziemi i spadł w rejonie Czelabińska.
Większość takich obiektów, to meteoryty żelazne z pewną ilością innych substancji.
No to policzmy.
10 ton odpowiada 1.2 metra sześciennego żelaza (7800kg/m^3). Biorąc poprawkę na domieszki, które mogą być różne, przyjmijmy, że było to 1.5 metra sześciennego.
proste obliczenie prowadzi nas do wniosku, że mogła to być kula o promieniu 70 centymetrów lub też o średnicy 140 centymetrów.
Oczywiście takie obiekty nie są idealnymi kulami, ale to obrazuje z jakimi gabarytami mamy do czynienia.
Jeśli przeprowadzimy analogiczne obliczenie przy założeniu, że obiekt był po prostu skałą (granit - 2700 kg/m^3), to wyjdzie nam, że był to obiekt o rozmiarze 3.7 metra sześciennego czyli równoważnik kuli o promieniu 90 centymetrów lub też średnicy 180 centymetrów.
Czyli jak by nie liczył jest to gabaryt niezbyt dużego samochodu.

Teraz kwestia prędkości. Media podają, że poruszał się on z szybkością 108'000 km/h. To jest dosyć dużo. Tak ze 4 razy więcej niż prędkość jakie rozwijają rakiety wynoszące na orbitę na przykład promy kosmiczne.

Energia kinetyczna tego obiektu wynosiła zatem 4.5*10^11 Joula - to dosyć sporo. Przyjmijmy, że ten obiekt całą swoją energię rozproszył w czasie 10 sekund (tyle średnio trwają filmiki na których widać obiekt, błysk itd).
Oznacza to, że moc wydzielona wynosiła 4.5*10^10 Wata.
Dla ułatwienia podam, że łączna moc elektrowni w Polsce wynosi około 2*10^10 Wata.

Po co ja to wszystko piszę.
Otóż żyjemy na krawędzi. Na krawędzi istnienia. Nikt nie jest w stanie obserwować obiektów, które mają tak mały gabaryt. A wejście takiego obiektu w atmosferę pod kątem bliskim prostego spowodowałoby dużo większe zniszczenia i na większym obszarze.

Spektakularne przejście poniżej orbit geostacjonarnych innego obiektu w godzinach wieczornych nic nie oznacza. To duży obiekt, około 50 metrowy acz nieregularny. 
Ważniejsze jest wydarzenie poranne. wprawdzie naukowcy twierdzą, że oba zdarzenia nie miały ze sobą nic wspólnego, ale ja powiem, że to co mówią to ściema. Nawet obliczeń by nie zdążyli zrobić, nie mówiąc o analizie wyników - a to są płachty wydruków komputerowych.
Powiem więcej, sadzę, że nawet nie byli by w stanie w tak krótkim czasie ustawić modelu do obliczeń, który by jakieś wyniki dał.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

1 komentarz:

an pisze...

"Spektakularne przejście poniżej orbit geostacjonarnych innego obiektu w godzinach wieczornych nic nie oznacza. To duży obiekt, około 50 metrowy acz nieregularny."- niekoniecznie...
głaz który znalazł sie tak blisko naszej planety wg dzisiejszych donisień przypieprzy w nią w 2080. Często zdarza sie , że takie paskudztwa latają jakimiś chmarami jako pozostałosci po starych kometach ... cos takiego ma szybkośc jakieś 11km/s i jest z lodu i resztek skał - chyba stąd te 17 m średnicy co wybuchło nad Czelabińskiem Tylko nie wierzę, że było to na wysokości 60km bo tam już nie ma prawie atmosfery a kamol z kosmosu musiaby lecieć po stycznej do górnej gęstej warstwy i widać by go było tysiące km przed Cz.!
Myślę , ze to dupnęło na max.20km nad Ziemią i stad taka potezna fala uderzeniowa bo jej duża moc rozchodziła sie po gestym osrodku

pzdr


PS
fajny blog z niegłupimi przemyśleniami!