01 marca 2013

Żołnieże NIEZŁOMNI, a nie "Wyklęci"

Znowu lewactwo triumfuje w sferze semantycznej.
Żadni "Wyklęci", tylko NIEZŁOMNI.

Wiele słów i ich znaczeń lewactwu udało się na przestrzeni dziejów zaanektować i przeinaczyć.
Wielu grupom przypisać nieprawdziwe bądź też wydumane intencje, najczęściej będące tylko i wyłącznie projekcjami samych lewaków, chociaż właściwsze było by powiedzieć agentów Moskwy.
Otóż identycznie jest z partyzantką post AK-owską, WiN i NSZ. To nie byli żołnierze "WYKLĘCI" jak by chciał Michnik i jego banda, tylko ŻOŁNIERZE NIEZŁOMNI.
Niezłomni, bo pomimo wszechogarniającego terroru podejmowali walkę, być może beznadziejną i z góry skazaną na niepowodzenie, ale ONI tę walkę podjęli. I za to jesteśmy im winni wdzięczność i szacunek.

Powiedzmy wprost. Po 1945 roku w Polsce była sytuacja co najmniej dziwna. Było to skrzyżowanie okupacji sowieckiej z wojną domową.
Żadna władza "ludowa" nie miałaby szansy się utrzymać, gdyby nie obecność kilkudziesięciu dywizji pancernych sowietów.
Po prostu, z lasu wychodzi sto tysięcy ludzi, którzy z automatu władzę przejmują. I żaden Berman z Mincem, Zambrowski z Ochabem ani nikt inny nie miałby nic do gadania. W niektórych opracowaniach mówi się nawet o 200 i 300 tysiącach ludzi z lasu, którzy po prostu w pewnym momencie wymiękli.
Nie dziwmy im się.
Po pięciu latach mordowania ludzi na ulicach przez Niemców większość chciała po prostu żyć. Założyć rodziny, mieć dzieci właśnie po prostu żyć normalnie.
Oczywiście byli i HEROSI jak "Lalek" i inni, którzy walczyli przez blisko 20 lat po 1945, ale jak wiadomo herosów zawsze jest mniejszość.
I po tych pięciu latach mordów przychodzi ktoś i mówi - kochajmy się. Fakt, że za plecami trzyma nóż do podrzynania gardeł jest mało komu w tym momencie znany, ale niektórzy o tym wiedzą.
Taki był według mnie mechanizm "pójścia na współpracę" społeczeństwa z moskiewską agenturą. Fakt generalnej niewiedzy co do istoty i celów tego systemu.

P.S.
Mój dziadek był w NSZ.
Ukrywał się do końca swych dni, czyli do końcówki lat siedemdziesiątych. Po prostu wiedział czym jest kacap, niezależnie od tego w jakim języku mówi. Nie uwierzył nigdy w żadną amnestię, żadne ujawnianie się ani w inne pierdolety.
Teraz zachodzi pytanie. Skąd mój dziadek miał taką wiedzę. Otóż odpowiedź jest trywialna. Ze szkoły. W szkole, a konkretnie w liceum, do którego uczęszczał mój dziadek był jeden uczeń, z rodziny Zamoyskich, starszy skądinąd wiekiem od reszty uczniów, który dokładnie opisywał co się działo w sowietach po 1917 roku. Człowiek ten będąc pisatym i czytatym został po rewolucji szefem jakiejś instytucji (chyba kołchozu). Tam został zadenuncjowany przez kogoś, że kradnie. A kradł faktycznie aby utrzymać matkę i siostrę.
Szef miejscowego CzK wezwał go i pokazał mu donos złożony na niego. Ten się pyta, co mam z tym zrobić? Szef CzK, mówi, napisz donos antydatowany.
Co się stanie z tym człowiekiem?
Przecież wiesz.
Tenże Zamoyski napisał to co miał napisać, a następnie zorganizował ucieczkę swoją, swojej matki i swojej siostry.
Dziwi mnie w związku z powyższym niezmiernie, że rodzina Zamoyskich zezwoliła swojej latorośli na mariaż z rodziną Krauze.
Ale cóż, magnateria nie po raz pierwszy wystąpiła przeciwko Narodowi.

P.S.2
O tych faktach z życia mojego dziadka to ja się dowiedziałem grubo po roku 1989.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

2 komentarze:

nissan pisze...

Pełna zgoda, "semantyczna"
Choć zło się stało, wszędzie brzmi: wyklętych - mam nadzieję, że dobro -niezłomne- zwycięży.
Ktoś na początku cieżko pomyślał, i stało się.
Jeden z wielu, wielu pechów Narodu i jego Wojska.
...
Co do słusznego nigdy nie odkrywania spraw okupacyjnych, po 1944/45 w prl - do dziś nic się nie zmienia. W POpolszy w s z y s t k o co można, z spraw niepodległości, walki czynnej, etc. należy całkowicie k r y ć prze tzw. postronnymi.
Pozdrawiam, powodzenia - Szczęść Boże.

an pisze...

dokonano tego zabiegu teraz: wszystkich antysystemowych i trzeźwo patrzących odczłowiecza się
po 1945 zadziałał mechanizm "brać co jest, bo i to mogą zabrać" - bez wymordowanych i asertywnych elit stado owiec sobie nie poradziło
Inni nie chcieli spojrzec prawdzie w oczy co zauważył np. legendarny Warszyc
http://podziemiezbrojne.blox.pl/2009/02/Mjr-Zagonczyk-i-Kpt-Warszyc-GLORIA-VICTIS.html
pozdrawiam