08 lutego 2014

reductio ad Hitlerum, reductio ad absurdum

A wszystko to w jednym okrągłym zdaniu.

"Jeśli ten człowiek ma taką wizję świata, to jest to naprawdę wizja dla mnie budowania społeczeństwa upodlającego, społeczeństwa, które można upodlić, gdzie można powiedzieć, że jeden jest lepszy od drugiego. A takie standardy były w obozie w Auschwitz, takie standardy wprowadzili naziści, takie standardy wprowadził głęboki komunizm i za Stalina, który segregował ludzi, mówił kto jest kim i kogo należy, być może, zlikwidować. Hieny cmentarne się rozstrzeliwuje, uważa się tych ludzi za szkodników. Czy to miał na myśli blogger MatkaKurka? Że trzeba np. wykonać wyrok na mnie?"

No dobra, w pięciu zdaniach, w tym dwóch będących pytaniami retorycznymi.

Zdanie pierwsze, zawiera w sobie życzenie urawniłowki, czyli de facto żądanie, żeby wszyscy byli równi. Otóż tak jest na świecie, że ludzie równi nie są. Nie są równi na wielu poziomach i wszyscy powinni o tym wiedzieć, nie tylko J.Owsiak. Równe to są sztachety w płocie, a i to nie zawsze. Równość wśród ludzi miała zaistnieć za komunizmu, co można obserwować w Korei Południowej na przykład.

Zdanie drugie, czyli reductio ad Hitlerum i równocześnie przyrównanie do Stalina.
Zwykło się uważać, że osoba, która używa tego chwytu erystycznego przegrała dyskusję i nie starcza jej argumentów merytorycznych.

Zdania 3,4 i 5.
Reductio ad absurdum.
"Hiena cmentarna" - tym określeniem w środowisku przestępczym nazywa się ludzi parających się okradaniem grobów. Jest to określenie raczej archaiczne w obecnym czasie, gdyż zanikł zwyczaj pozostawiania zmarłym w trumnach kosztowności, które były ich osobistą własnością - nawet niewielkich wyrobów ze złota, takich jak pierścionki, czy inne drobiazgi.
Okradanie grobów podlega oczywiście pod paragrafy, ale nie było i nie ma kary głównej za takie czyny.
Potocznie per "hiena cmentarna" mówi się o kimś kto jest na bakier z moralnością.

Podsumowując.
Jazgot i histeria, tyle tylko, że dobrze wyreżyserowany jazgot i histeria. Identycznie wyreżyserowany jak szukanie słoika na konferencji prasowej. Dopiero kilkukrotne obejrzenie tego przedstawienia (tej konferencji) pozwala stwierdzić, że cały event był kręcony z kilku kamer i że było wiadomo, że coś takiego nastąpi. Nic nie zostało pozostawione na żywioł.

Bloger Matka Kurka zaraz po tym spektaklu w sądzie wyraził zdanie, że już wygrał, że pozostawienie sprawy w sądzie w Złotoryi i postanowienie sądu o dostarczeniu (włączeniu do akt sprawy) księgowości WOŚP, Mrówki Całej i Złotego Melona jest jego zwycięstwem i że właściwie jest już pozamiatane. No cóż, sądzę w aktualnym stanie rzeczy, że Matka Kurka się myli - właśnie zaczęły się naciski na sąd i sędziego, żeby uważał co robi
To są na razie naciski poprzez media, ale wszyscy pamiętamy chyba sprawę sędziego Milewskiego z Gdańska.


This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: