11 maja 2014

Żulik - donisiciel

Wszyscy znamy taką postawę.
Osobnik troszeczkę silniejszy i dużo bardziej bezczelny niż średnia otoczenia lży, bije, szturcha, podszczypuje, wbija cyrkiel w plecy, słowem robi różne drobne świństwa wszystkim spokojnym, grzecznym ludziom wokół siebie.
Dzieje się tak do pewnego momentu.
Aż ktoś poszkodowany się na serio zdenerwuje i takiemu ancymonkowi najzwyczajniej wyjedzie w paszczę, tak, że ten się nogami nakryje.
Żulik-donosiciel natychmiast po takim zdarzeniu leci na skargę albo do nauczycielki (to w szkole), albo do dzielnicowego (to na podwórku).

Ostatnio mieliśmy do czynienia z dwoma takimi zdarzeniami.
Jedno miało miejsce na arenie międzynarodowej, a drugie na naszym rodzimym rynku politycznym.

W pierwszym przypadku zachował się tak prezydent Rosji - W.Putin. Po tym, gdy wojska ukraińskie i inne siły porządkowe przystąpiły do ostrzejszej rozprawy z "zielonymi ludzikami" Rosja natychmiast zażądała zwołania w trybie nadzwyczajnym Rady Bezpieczeństwa w ONZ.
Putin widząc, że sobie nie poradzi poszedł na skargę do dzielnicowego.

Analogiczna sytuacja miała miejsce w Polsce. Pani poseł K.Pawłowicz w sposób dosyć obcesowy potraktowała wypowiedzi pana Bartoszewskiego - to równoważnik dania w pysk żulikowi, który opluwa i lży wszystkich naokoło. Lamentom nie ma końca, że starszy człowiek, że tak nie wolno, że pani poseł nie powinna.
Tylko, że ja nie mam ani odrobiny współczucia dla osobnika, który również o mnie powiedział per "bydło".
W rozmowie prywatnej na określenie kogoś per "bydło" można zareagować na dwa sposoby. Albo natychmiast dajemy wypowiadającemu taki epitet osobnikowi w mordę, albo przestajemy z takim osobnikiem utrzymywać jakiekolwiek kontakty.
W przestrzeni publicznej należy w możliwie najbardziej brutalny, a jednocześnie pozbawiony wulgaryzmów sposób, uświadomić takiemu żulikowi - donosicielowi, że zrobił coś złego - co właśnie uczyniła poseł Pawłowicz.


This world is totally fugazi
Andrzej.A

1 komentarz:

Kosiarz pisze...

Niestety w dzisiejszych czasach jeśli ktoś chce się w polityce medialnej utrzymać, coraz częściej musi zaciskać szczęki i milczeć niż mówić prawdę. Chociaż czasami i to nie skutkuje, bo wiadomo, że Kaczyński nienawistnie milczy.

Pozdrawiam serdecznie.