24 marca 2015

Hypki i Lasek jak zwykle opowiadają bzdury

 http://www.tvn24.pl/katastrofa-airbusa-zdaniem-ekspertow-zaloga-nie-ratowala-samolotu,527333,s.html

To co ci dwaj osobnicy wygadują to brednie.
Przeanalizujmy tylko tytułowe zdanie.
Bez silników, czyli bez napędu i mocy, lotem ślizgowym moze taki samolot pokonać 100 km.
Otóż nie może.
Ponieważ poza dostarczaniem siły ciągu, niezbednej do lotu różnego od ślizgowy, silniki w samolotach dostarczają mocy do innych urządzeń w tym samolocie. Również stąd brana jest moc do układu hydraulicznego, który jest odpowiedzialny za sterowanie usterzeniem, stery kierunku, lotki i inne.
Brak tego elementu powoduje, że zdolność pilotów do ustawienia samolotu w lot ślizgowy w praktyce spada do zera.

To jest tak samo, jak w większości samochodów. Żeby móc używać hamulca musimy mieć włączony silnik, który podaje moc do układu hydraulicznego wspomagania hamulców. Żeby móc w miarę bezpiecznie kręcić kierownicą musi pojawić się moc w układzie hydraulicznego wspomagania kierownicy.

Mogę tylko tym osobnikom zaproponować, żeby wjechali na jakąś w miarę wysoką gorę swoimi samochodami, następnie wyłączyli silniki i spróbowali stamtąd zjechać. Nie wróżę sukcesu temu eksperymentowi.

 W ten oto sposób dwóch osobników żerując na ogólnej ludzkiej niewiedzy na temat działania mechanizmów jako takich robi ludziom wodę z mózgu.


Ponadto uważam, że Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina w Warszawie winien być spektakularnie i pod pełną kontrolą wysadzony w powietrze. Andrzej.A

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ponieważ kiedyś jeździłem sporo Volkswagenem 1200 (garbusem), który nie miał ani wspomagania hamulców (a może nawet miał mechaniczne, już nie pamiętam) i na pewno nie miał też wspomagania kierownicy, mogę Cię zapewnić, ze wjeżdżałem nim na dość strome podjazdy i zjeżdżałem z nich całkiem bezpiecznie.
Samolotem jako pilot nie latałem i nie znam się na pilotażu, ale wiem, ze potrzeba wielomiesięcznych zwykle badań, żeby ustalić przyczyny katastrofy, o ile to w ogóle jest możliwe.
W każdym razie, w odróżnieniu od badania katastrofy w Smoleńsku, poleciały tam ekipy ze wszystkich zainteresowanych krajów i można być pewnym, ze wyniki badań będą bezstronne a sekcje zwłok ofiar zostaną przeprowadzone zgodnie z regułami sztuki.
Pozdrawiam Synteticus

Andrzej.A pisze...

Kiedyś jeździłem Syrenką, potem "Maluchem", potem Skodą, a teraz jeżdżę SUV-em o masie 2 ton. A taki samolot to waży ponad 100 ton. Masa jednej lotki to jest kilkadziesiąt kilogramów. To wjedź na Grossglokner i potem wyłącz silnik i zjedź bez hamowania silnikiem - ciekawe co się stanie.

Anonimowy pisze...

Od 82 roku jeżdżę terenowcami, najpierw Gaz 69, który z dolnym silnikiem rozpędzał się do 100/godź, też nie miał wspomagania ani hamulców ani kierownicy, potem ArO, potem (do teraz) Daihatsu (Toyota). Na razie do SUVa się nie zniżyłem mimo 70-tki na karku. Ze wspomaganiem, czy bez, dobre hamulce działają tak samo, tylko noga musi być krzepka. W górach zawsze hamuje się silnikiem, ale co to ma wspólnego z samolotem, nie wiem, oprócz normalnego lądowania i hamowania na pasie.

Poza tym jestem też za natychmiastową rozbiórką PKiNu
ale wątpię czy doczekam.
Pzdr.

Andrzej.A pisze...

Ma o tyle, że obiekt (samochód, samolot), w którym na etapie projektowania wprowadzono założenie, że ma byc wspomaganie hydrauliczne jakiejś funkcji, nagle pozbawiona takiego wspomagania zaczyna się zachowywać jak bryła betonu.

Anonimowy pisze...

Nie jestem inżynierem (a szkoda), ale od bardzo dawna sam reperuje samochody i pamiętam, że duże fiaty (125)miały napis na tylnej szybie "uwaga wspomaganie hamulcow". czy coś takiego, bo hamowały ostro przy lekkim nacisku na pedał. Ale wprawny kierowca potrafił tak samo zahamować bez wspomagania energicznie i szybko naciskając pedał. Pamiętam, ze pompa hamulcowa i cały zresztą układ w Gaz 69 nie różnił się od hamulca w UAZ, który miał wspomaganie. Podobnie na przykład w 1978r (zima stulecia) przejechałem całą Polskę Skodą 100L na zwykłych oponach, bo o zimowych wtedy u nas nie było słychać. Teraz w zimie letnie opony+tylny napęd i nowy kierowca kręci się w kółko.
Ale zapewne w samolotach jest inaczej.
Ciekawy jestem, czy wierzysz, że to pilot rozbił ten samolot.
Mnie się zdaje, ze Lufthansa nie może przyznać się do usterki maszyny.

Andrzej.A pisze...

Nie mam danych, żeby podważać to co mówią w mediach. Zauważ, że to prokuratura francuska prowadzi sprawę i to francuski prokurator, a nie niemiecki, wyszedł z tezą, że było to działanie celowe.

Anonimowy pisze...

Airbus a320 to francuski samolot, więc Francuzi maja jeszcze więcej powodów, żeby oddalić podejrzenia od awarii samolotu.
Zastanawialbym sie nad samobojstwem, gdyby pilot był muzulmaninem, ale nie wierzę, żeby nawet niezrownowazony Niemiec chciał
zamordować 140 osob, w tym dzieci.
Pzdr

Andrzej.A pisze...

A czy Eichman i inni byli niezrównoważeni?

Anonimowy pisze...

W publiczna dyskusje o Eichmannie mnie nie wciągniesz. Ja jestem jeszcze większym niż Ty fanem śp.Prof.Wieczorkiewicza i polecanego przezeń D.Irvinga. Napisałem Niemiec, ale miałem na myśli właśnie nie muzułmanina, terrorystę, tylko europejczyka.
Zwalić winę na pilota jest najbezpieczniej dla ogólnie pojętego interesu lotniczego.
Już nikt go nie zbada psychiatrycznie, już się nie obroni.

Andrzej.A pisze...

Nie powiem żebym był fanem Wieczorkiewicza. Powiedzmy tak, trochę mi już przeszło, a nie wymieniłem cytatu w sumie z lenistwa, bo Wieczorkiewicz miał jeden cytat o wiele lepszy.
Takich "Eichmanów" to jest bardzo dużo wsród innych nacji również. Właśnie wśród nacji Europejskich głównie.
Co do samolotu i tego pilota, to owszem istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, że wada konstrukcyjna i/lub inne oszczędzactwo doprowadziło do tego zdarzenia. Ale ja bym na to w tym przypadku zbyt dużych pieniędzy nie postawił. Skoro facet miał L-4 na dzień kiedy leciał, to jednak nie świadczy na jego korzyść. Zbyt wiele elementów jednak przemawia za tym, że on to zrobił świadomie. W tym sensie świadomie na ile mógł być świadom konsekwencji swego czynu w tamtym momencie.
Zmowa prokuratury we Francji i w Niemczech nie wchodzi w grę wg. mnie. Bo zbyt dużo ludzi jest w to zaangażowanych, każdy ma jakiegoś zaprzyjaźnionego pismaka - zbyt łatwo by to mogło się wydać.
Nadmierna wiara w spiski też prowadzi do dziwolągów w postrzeganiu rzeczywistości.

Andrzej.A pisze...

W sumie skłoniłeś mnie do zmiany cytatu - nagłówka. Ciekawe jak zareagujesz.