Odpowiedzialność za 13 grudnia ponosi Jaruzelski i wspierający go pomniejsi aparatczycy w mundurach - to dosyć oczywiste. Fakt, że dopiero teraz dowiadujemy się o tym jakie były rzeczywiste motywy jak również przyczyny działania Jaruzelskiego. Czysty oportunizm i chęć służalstwa wobec Moskwy, oto co kierowało Jaruzelskim i innymi.
Często, zwłaszcza lewicowcy, porównują Jaruzelskiego do Pinocheta czy Franco. Dokonując tych porównań mówi się o znikomej ilości ofiar Jaruzelskiego (około 150) wobec 3'000 w przypadku Pinocheta. Zapomina się w tych rachubach o tych wszystkich, którzy wyjechali z kraju, o złamanych karierach, o beznadziei tamtego czasu, o braku rozwoju gospodarczego. I tu się już nie porównuje Jaruzelskiego do Pinocheta bo porównanie nie może wypaść na korzyść Jaruzela.
Odpowiedzialność za to co było jest jasno określona i sprecyzowana, szkoda tylko, że nie znalazła swojego finału na sali sądowej i przed plutonem egzekucyjnym - bo za zdradę główną może być tylko kara główna.
Odpowiedzialność jednak za obecny stan wiedzy społeczeństwa na temat stanu wojennego ponoszą media. "Wolne i niezależne" - chciałoby się powiedzieć, że wolne i niezależne od rozumu i zwykłej przyzwoitości. Bo jeżeli 61 procent naszych rodaków uważa wprowadzenie stanu wojennego za rzecz zbawienną i pozytywną to winę za taki stan świadomości społeczeństwa ponoszą właśnie media.
Działalność IPN-u niewątpliwie korzystna dla ujawnienia prawdy o tych zdarzeniach nie przełamie bredni pompowanych ludziom do głów w dziesiątkach publikacji, artykułach i programach telewizyjnych będących apologią Jaruzelskiego i jego ekipy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz