To takie chińskie przekleństwo, które chyba właśnie nas dopadło.
Bronisław Wildstein czyta w radiu swoją książkę pt. "Dolina nicości". Uwielbiam tembr jego głosu gdy czyta swoją własną książkę, czuje się tą nicość postaci, które opisał. Całą małość występujących tam person i chyba jeszcze pogardę jaką autor darzy tych, których tak celnie sportretował.
Jednocześnie rozpoczęła się walka medialna o książkę pary naukowców Cenckiewicz & Gontarczyk z IPN-u, która to pozycja traktuje o naszym byłym prezydencie i jego przeszłości.
I tu "życie przerosło kabaret" jak wyraził się poeta, bo atak medialny na nieopublikowaną pozycję naukową jest dokładną kalką tego co opisał Wildstein. Wprawdzie w realu trup jeszcze nie padł tak jak w powieści, ale dla odmiany autorzy uniknęli linczu medialnego poprzez odmowę pójścia na wywiad do programu "Kropka na i". Ilość i jakość wypowiedzi różnych ludzików, którzy zachowują się tak jakby już przeczytali książkę pary C&G daje wiele do myślenia.
Jednym słowem jest ciekawie, a będzie pewnie jeszcze ciekawiej. Były prezydent również nie przeczytawszy tej książki straszy obu naukowców jak i ich szefa (szefa IPN-u) procesem sądowym. Czyli albo ma przecieki co do treści, albo wie coś o czym inni nie wiedzą i zdaje sobie sprawę, że dokładne badanie akt mogło tą wiedzę ujawnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz