30 września 2014

Rozważmy kwestię ludożerstwa

Nie, nie z głodu bynajmniej, ale jako pewnej równouprawnionej formy spędzania wolnego czasu w miłym towarzystwie. Przy piwku, na grillu, a na ruszcie powiedzmy żeberka z Janka.

Smakowite, nieprawdaż.


Do tego prowadzi w pewnym horyzoncie czasowym to co powypisywał Jan Hartman na temat kazirodztwa i związków tego typu.
I nie jest tutaj istotne, że powołuje się on na rozważania prowadzone przez jakiś trybunał w Niemczech.
To jest naturalna konsekwencja.
Skoro pojawi się ktoś, kto chce być zjedzony (póki co dobrowolnie) to pojawią się również chętni, którzy będą chcieli być jedzącymi.
Tu uwaga, po pewnym czasie ilość ochotników na to żeby być zjedzonym może nie starczać na zapotrzebowanie, a w związku z tym może pojawić się problem pozyskiwania towaru do takiej konsumpcji.
Czyli dochodzimy do polowań na ludzi.

To są proste i oczywiste konsekwencje.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: