30 września 2014

Rozważmy kwestię ludożerstwa

Nie, nie z głodu bynajmniej, ale jako pewnej równouprawnionej formy spędzania wolnego czasu w miłym towarzystwie. Przy piwku, na grillu, a na ruszcie powiedzmy żeberka z Janka.

Smakowite, nieprawdaż.


Do tego prowadzi w pewnym horyzoncie czasowym to co powypisywał Jan Hartman na temat kazirodztwa i związków tego typu.
I nie jest tutaj istotne, że powołuje się on na rozważania prowadzone przez jakiś trybunał w Niemczech.
To jest naturalna konsekwencja.
Skoro pojawi się ktoś, kto chce być zjedzony (póki co dobrowolnie) to pojawią się również chętni, którzy będą chcieli być jedzącymi.
Tu uwaga, po pewnym czasie ilość ochotników na to żeby być zjedzonym może nie starczać na zapotrzebowanie, a w związku z tym może pojawić się problem pozyskiwania towaru do takiej konsumpcji.
Czyli dochodzimy do polowań na ludzi.

To są proste i oczywiste konsekwencje.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

27 września 2014

Elity, czym są i czym być powinny

https://www.youtube.com/watch?v=eOz1HLoYbSA
Na początek Wszystkim proponuję obejrzenie występu dr. Przybyła w Pałacu Prymasowskim w Skierniewicach.
Na czym polega problem tego wystapienia.
Otóż dr Przybył jest niewątpliwie człowiekiem wykształconym, erudytą i dobrze wychowanym - to wynika bezpośrednio z tego filmu.

Jednakże należy zwrócić uwagę na pewne oboczności.
Otóż pierwsza oboczność jest taka, że Pałac Prymasowski w Skierniewicach nie jest własnością Kościoła w Polsce, ale jakiejś tam lokalnej firmy sadowniczej w Skierniewicach. I chociaż na filmie widzimy postać księdza w sutannie, to jest to raczej zmyłka, a nie rzeczywisty patronat kościoła nad tą inicjatywą.

Druga oboczność, do kogo dr Przybył trzyma tę mowę - czy do jakiejś czeredy młodych (20-25 lat) ludzi, nie, do starych zgredów, takich samych jak on sam.
To co chce dr Przybył swoją mową uzyskać.
De facto nie wiemy.
Nie jest to wykład inauguracyjny jakiejś wszechnicy, bo gdyby był, to jednak gdzieś tam w tle mignęły by jakieś twarze młodych ludzi - nic takiego nie miało miejsca.

Mówiąc szczerze, to ten wykład jest od sasa do lasa. Nie ma myśli przewodniej. Ma jedynie zaznaczyć wyższość intelektualną i erudycyjną dr Przybyła nad słuchaczami w sali (być może?) i nad tymi, którzy ten materiał obejrzą w internecie (na pewno).
Nie wiemy de facto, czy dr Przybył zna łacinę i/lub grekę, chociaż sugeruje on swoim zachowaniem i stawianymi tezami, że zna.

Dr Przybył kreuje się na człowieka, który jest lepszy od tych, którzy ten filmik będą oglądać - to pewnik. To teraz zadajmy sobie pytanie, czy człowiek, który jest lepszy - lepiej uposażony intelektualnie, lepiej wykształcony, posiadający większą erudycję, winien to okazywać w jakikolwiek sposób.
Otóż odpowiedź jest trywialna.
NIE.
Nie powinien tego okazywać w życiu codziennym, ani tym bardziej podczas takiego wykładu. Bo to świadczy o nim jak najgorzej. Że korzystając ze swojej przewagi intelektualnej jest w stanie spostponować człowieka, który nie ma tej wiedzy i erudycji. Co jest ewidentnym dowodem na to, że dr Przybył nie rozumie co znaczy de facto bycie elitą.
Co jednocześnie oznacza, że dr Przybył nie jest człowiekiem dobrze wychowanym (zaprzeczenie pierwszego akapitu tego tekstu), gdyż żaden człowiek dobrze wychowany nie powinien stawiać ludzi gorzej wykształconych w sytuacji problematycznej intelektualnie.
Tego robić po prostu nie wypada.

To jeżeli mamy takich wykładowców w szkółce, która mieni się być szkołą liderów, szkołą elit, to czego możemy oczekiwać - według mnie tylko samych złych rzeczy.

Ludzie, którzy taką szkołę ukończą, nie będą się niczym różnili od funków z GW czy z TVN24. Będą mieli w takiej samej pogardzie przeciętnego "Kowalskiego".
Będą funkcjonariuszami, którzy swoją wyższość będą prezentowali na każdym możliwym miejscu i w każdy możliwy sposób.

Tak nie postępuje elita.

Owszem, dobrze by było, żeby elita nie wycierała nosa w mankiet, jeszcze lepiej by było, żeby elita znała języki i była oczytana (jak dr Przybył), ale jeżeli elita posługuje się językiem koszarowym (zwanym też łacina podwórkową), ale jest pro Polska, to znaczy, że jest ELITĄ, a nie wypierdkiem mamuta jak dr Przybył.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

20 września 2014

Czy na tak zwanym zachodzie istnieje dziennikarstwo niezależne od rządów?

Odpowiedź jest oczywista:
NIE.
Nie istnieje.

Dowód:
Donald T., człowiek uwikłany i podsłuchiwany został wybrany na stanowisko, na którym przynajmniej teoretycznie takie uwikłania powinny być czynnikiem dyskwalifikującym.
Politycy z krajów decyzyjnych jednak ten wybór klepnęli, nie zważając na potencjalne konsekwencje. Ich, tzn polityków, zbójeckie prawo, że sobie taką marionetkę, którą można w każdej chwili zdyscyplinować a i utrącić wybrali.

Natomiast zachodzi pytanie.
Czy w Polsce w ogóle są jacyś korespondenci mediów z Niemiec, Francji, Anglii, Włoch, a i pomniejszych krajów również.
Bo jeżeli są, to czy może nie znają (nie władają w sposób dostateczny) językiem polskim, że nie byli w stanie doczytać w jakie sprawy jest uwikłany Donald T.
Obawiam się jednak, że tak nie jest. Są korespondenci, którzy perfekcyjnie znają język polski.

To czy może owi korespondenci nie informowali swoich macierzystych firm o tych zaszłościach, które dotyczą Donalda T.
Nie sądzę, bo gdyby nie poinformowali, to by przestali być korespondentami w Warszawie.

Zachodzi zatem pytanie.
Czy w prasie i/lub innych mediach wysoko oddziałujących na tamte społeczeństwa pojawił się artykuł i/lub inny materiał, w którym zadano by pytanie premierowi Wielkiej Brytanii i/lub prezydentowi Francji i/lub kanclerz Niemiec "KOGO DO CHOLERY WYBRALIŚCIE na przewodniczącego".
Gdzie w dalszej części takiego materiału winna być opisana przynajmniej większość niestosowności jakie dotyczą Donalda T., nawet z pominięciem Smoleńska by wystarczyło.

Nie było takiego artykułu i/lub innego materiału dziennikarskiego w wyżej wymienionych krajach.
Ja oczywiście nie czytuję gazet niemieckich, ani francuskich, ani angielskich, ale gdyby taki materiał w prasie głównego nurtu dziennikarskiego się ukazał, to odzew by był przynajmniej w tej części mediów, które stoją w opozycji do obecnego układu rządowego w Polsce.
A ponieważ nie było takiego odzewu, to znaczy, że taki materiał nie zaistniał.

Z czego wynika poprawnie rozumując, że ktoś gdzieś tym redaktorom naczelnym tych mediów polecił nie zajmować się i/lub tylko nie nagłaśniać (przynajmniej na razie) wszystkich zaszłości Donalda T.

Czyli, że redaktorzy tych mediów są posłusznymi wykonawcami poleceń płynących z góry.

C.B.D.U.
(Co Było Do Udowodnienia)

This world is totally fugazi
Andrzej.A

19 września 2014

Piąty garnitur

Obecnie formowany gabinet to właśnie tytułowy piaty garnitur polityków.
Zaczynając od obecnej premier, która ucieleśnia leninowskie hasło, że nawet kuchta może rządzić państwem - należy ubolewać tylko nad jednym, że zostało to zrealizowane w Polsce.
Ale sama E. Kopacz, to jeszcze nie jest największy problem.
Trudno - świetnie chce Donald T. rządzić zdalnie z Brukseli - niech i tak będzie. Ale desygnowanie na stanowisko szefa w MSZ Grzegorza S. to jednak gruba przesada.
Przecież Grzegorz S. nie potrafi powiedzieć płynnego zdania bez "przecinka" - to widać w tych wszystkich jego wywiadach przeprowadzanych na żywo. Duka bez przerwy, jakby się jąkał. A jąkałą nie jest, czyli, że w miejscach zacięć on normalnie wstawia w czasie płynnej wymowy albo "kurwę", albo "chuja", albo jeszcze coś innego.

Od początku, czyli od 1989 roku można zaobserwować stałą degradację osobników, którzy są serwowani jako rząd - krzywa spada.

To co ma być rządem Ewy K. to już jednak przekracza pewne granice absurdu.


This world is totally fugazi
Andrzej.A

05 września 2014

Trzeba się zbroić

Żarty się skończyły (http://niezalezna.pl/59080-rosyjska-prowokacja-w-estonii-porwanie-oficera-sluzb-wstepem-do-inwazji-na-tallinn).
Porwanie oficera służb specjalnych Estonii może oznaczać wszystko.

Oto kilka prostych rad dla ludzi w Polsce, którzy nie mają możliwości (ciekawe dlaczego?) zakupienia legalnie broni osobistej i/lub broni długiej dalekiego zasięgu (karabin snajperski).

1. Kilka uwag merytorycznych, dla posiadaczy sztucerów myśliwskich.
    Korzystając z programu googlemaps można pomierzyć cały teren, który do nas przylega. jest tylko i wyłącznie kwestią doświadczenia - strzelanie do dzików, takie ustawienie i przetrenowanie ustawień sztucera, aby potem można było strzelać do czegokolwiek.
2. Nie mamy pozwolenia na broń, ani nie należymy do kółka łowieckiego.
    Kupujemy łuk (krążkowy) i/lub kuszę.
    Idziemy na strzelnicę i kalibrujemy urządzenie.
    A potem ze spokojem czekamy.
    Również korzystają z googlemaps mierzymy nasze otoczenie. To dosyć proste czynności. Potem mając kartkę z takimi pomiarami jesteśmy w stanie praktyczn ie od jednego "strzału" zrobić to, co chcemy.

Obyśmy nie musieli tej wiedzy wykorzystywać.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

03 września 2014

Kolejny idiotyzm w skali świata

Ice bucket challenge - oblewanie się kubłem zimnej wody z lodem.
Czyli robienie z siebie durnia na fonii i wizji przez różnych ludzi - tzw., cielębrytów.
Po pierwsze nie jest to żadne wyzwanie, wziąć i chlusnąć na siebie wiadrem wody - owszem może to być działanie pogarszające stan zdrowia osoby, która to robi - szok termiczny.
Ma to być ponadto dowód, że się nie jest sztywniakiem tylko takim wyluzowanym i cool nowocześniakiem.
A cóż to za bzdura.
To jest raczej dowód na to, że się jest idiotą i podąża za stadem innych baranów.

To jest tylko i wyłącznie ogłupianie ludzi i nieistotny "news" medialny.
Jakie może mieć znaczenie, że ktoś, ktokolwiek, oblał się kubłem zimnej wody - to nie ma żadnego znaczenia.
A wyzywanie (niby na pojedynek) następnych "uczestników" tej głupawej zabawy ma za zadanie ośmieszyć kolejną osobę.

To jest taki "łańcuszek św. Antoniego", gdzie jedynym beneficjentem tego wygłupu jest pewna fundacja.

Idiotyzmy pokazywane w mediach sięgają już Himalajów.

Co będzie następne?
Cokolwiek.
Zjedz dżdżownicę, im większa (rosówka) tym lepiej.
Znalazłeś psie gówno na chodniku - dawaj, żryj.
I zdjęcia, filmiki, a w przypadku cielębrytów filmy - full profesional.


This world is totally fugazi
Andrzej.A

01 września 2014

Ten człowiek jest przeznaczony do odstrzału.

Teza:
Donald T. nawet nie obejmie funkcji przewodniczącego, którą mu w ostatnią sobotę przyznano.

Dowód:
Rozmowa Donalda T. z Janem Kulczykiem została sprzedana za 60 tysięcy złotych - nie wiadomo komu, to znaczy może i ktoś wie kto to kupił, ale nie ja.
Nagrań i rozmów polityków z dwóch punktów podsłuchowych (czy na pewno tylko dwóch?) jest 900 godzin. Do tej pory ujawniono około 5 godzin.
Nie wiadomo ile spośród pozostałych 895 godzin  jest z udziałem Donalda T. i czy tylko jedna rozmowa z Janem K. jest z jego udziałem.

Nagrania te wyciekły do sowieckiej mafii - tak twierdzą dziennikarze (niektórzy dziennikarze).
Sowiecka mafia to po prostu KGB i/lub GRU - to oczywistość.
Ale nośniki cyfrowe mają to do siebie, że proces kopiowania i powielania trwa de facto ułamki sekund. Film 2 godzinny w dobrej kompresji to około 300 MB - nagranie audio jest mniej kosztowne - czas przegrywania na dobrym komputerze poniżej 5 minut. Nagrania audio mają mniejsze objętości.
Czyli, że pierwotni nagrywacze mogli te materiały rozpowszechnić i sprzedać wielokrotnie - to nie jest niemożliwe.

Czyli, że wysokie gremium wybrało człowieka, który jest trzymany przez kilka co najmniej smyczy z różnych kierunków.
Nikt mi nie powie, że wywiady Francji, Niemiec, Anglii i innych nie poinformowały swoich przywódców o dziejącej się aktualnie w Polsce aferze podsłuchowej - bo to jest niemożliwe.

Z tego wynika jeden wniosek. Wybrano celowo człowieka uwikłanego i na postronku, aby go móc w każdej chwili utrącić.
Najprawdopodobniej tuż przed objęciem tego urzędu, a po wyborach samorządowych w Polsce - na to wskazuje kalendarz.

Czyli użyto bardzo silnej gry operacyjnej na najwyższym szczeblu, aby w Polsce nic się nie zmieniło.

Czyli Donald T. nie obejmie tej funkcji

C.B.D.U.

This world is totally fugazi
Andrzej.A