10 grudnia 2011

Wiedza tajemna

W ostatnim programie J. Pospieszalskiego "Bliżej"  mieliśmy okazję zobaczyć czym jest w istocie nauczanie historii w szkołach w Polsce, ze szczególnym naciskiem na historię najnowszą.
Chodzi o sławetny szyfrogram z ambasady NRD, w którym relacjonowano do Berlina rozmowę S. Cioska z B. Geremkiem.
Jeśli chodzi o mnie to plasował bym swoją wiedzę na temat tego szyfrogramu tak pomiędzy 5 a 10 lat temu. Ale właśnie większość ludzi w Polsce nie miała i do tej pory nie ma wiedzy na ten i podobne tematy zielonego pojęcia. A przecież właśnie o tą większość chodzi. O tą większość i samowiedzę tej większości na tematy współcześnie nas dotykające.
Posłowie Celiński i Czuma usiłowali zdyskredytować film Brauna mówiąc między innymi o "idiotach" i wytykając, że ten fakt, rozmowa Geremka z Cioskiem, był znany od wielu lat.
Komu był znany, temu był znany.
Tu wypada się zwrócić do poprzedniego filmu Brauna o Jaruzelskim. Był ten film wyemitowany w TVP Historia i nie było problemu. Problem pojawił się dopiero w tym momencie, w którym powtórna projekcja odbyła się w czasie najwyższej oglądalności i zgromadziła około trzy milionową widownię. W TVP poleciały głowy.
Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że żyjemy w mediokracji. W systemie, w którym rządzi się poprzez przekaz medialny. Puszczenie filmu w niszowym kanale tematycznym nikogo nie jest w stanie ruszyć, bo obejrzy jakąś tam produkcję kilka, może kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy i tak wiadomo, że nie są podatni na manipulację, a w każdym razie ich podatność jest dużo niższa niż reszty społeczeństwa - tego mięsa wyborczego, które reaguje zgodnie z tym co powiedzą w mediach głównego nurtu. Ci, którzy zachowają się zgodnie z tym co powie jakiś tam celebrytan ze szklanego ekranu, czy też napiszą w kolorowym pisemku.
Puszczenie tego filmu było zaburzeniem spójności przekazu jaki jest formowany od 20 lat w Polsce. A przekaz ten mówi, że Jaruzelski i Kiszczak to ludzie honoru. A w naszej kulturze kapuś człowiekiem honoru nie jest, na szczęście jeszcze taki stereotyp funkcjonuje. W związku z tym pokazanie takiego filmu szerokiej publiczności powoduje dysonans poznawczy, który może być groźny dla "systemu panującego". Bo jeśli pozwolimy na zanegowanie dogmatu o Jaruzelskim jako człowieku honoru, to odbiorcy papki medialnej być może zaczną samodzielnie myśleć - a to z punktu widzenia systemu jest niezwykle groźne. Być może znajdzie się ktoś następny, kto zrobi inny film, w którym zostaną zanegowane inne dogmaty, na których opiera się konstrukcja zwana III RP. Wprawdzie nikt inny na razie się nie znalazł, ale ten sam G. Braun zrobił kolejny film, który jak sądzę demistyfikuje kolejny dogmat tak szeroko kolportowany w mediach. Ten dogmat to "konieczność" i "mniejsze zło" jakim było wprowadzenie stanu wojennego w 1981 roku.
Nie widziałem osobiście jeszcze tego filmu, w związku z czym opieram się tylko na fragmentach, które zaprezentowano w programie Pospieszalskiego.
Przy okazji dostaje się właśnie Geremkowi - czyli jednemu z tych ludzi, którzy uchodzą za "świętych" w III RP.
I właśnie dlatego historia, a zwłaszcza historia najnowsza, są w Polsce wiedzą tajemną. Właśnie dlatego, żeby tacy jak Celiński i Czuma mogli wyśmiewać publicznie Brauna, jako "odkrywcę nieświeżych kotletów", gdy Braun w kolejnym filmie pokazuje szerokiej publice różne nieznane szerzej zagadnienia.

Możemy być pewni jednego. Tego filmu Brauna nie zobaczymy w TVP, ani nawet w TVP historia.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: