03 września 2012

Prawie wszystkie warianty

Recenzja książki Piotra Zychowicza "Pakt Ribbentrop - Beck"

To pouczająca lektura. W sposób przystępny pokazuje pewne rzeczy, których na co dzień nie widać, nie znamy, nie pamiętamy, nie wiemy.
Na przykład taka ciekawostka. Otóż pierwotnie pomysł budowy eksterytorialnej autostrady łączącej Prusy z Rzeszą wyszedł ze strony Polski. Czy ktoś, kto jak ja kończył naukę historii w PRL-u wiedział o tym - nie.
Mówiono nam, o eskalacji żądań stawianych przez Hitlera. Tylko nie mówiono, że ta eskalacja nastąpiła  dopiero po przyjęciu przez Polskę oferty Brytyjskiej. Z drugiej strony sami Anglicy byli głęboko zdziwieni, że Polska taką ofertę przyjęła, Francuzi zresztą też.
Sytuacja była taka. Od stycznia 1934 do kwietnia/maja 1939 Polska miała bardzo dobre relacje z Niemcami i twórcą tych dobrych relacji był Hitler. Wcześniejsza Republika Weimarska była rządzona przez Prusaków i notorycznie z Polską była skonfliktowana. Przejęcie władzy przez Hitlera odwróciło te wektory.

Na przykładzie pokazanych w książce plakatów i rysunków z czasopism widać jak się tworzy i zmienia nastawienie własnego społeczeństwa do społeczeństw i narodów innych. Zupełnie tak samo jak teraz, zmianie uległa jedynie technologia przekazu, bo już technologia indoktrynacji pozostała niezmieniona.

Czego nie ma w tej książce.
Otóż nie ma w praktyce, poza dwoma akapitami i wymienieniem dwóch nazwisk, żadnych informacji o stopniu infiltracji przez NKWD zarówno w Polsce jak i w Niemczech. W tym na przykład żona ministra Becka jest przedstawiana jako prawdopodobny agent NKWD.
Nie pokazano w tej książce wpływów jakie miała Anglia i jakie interesy Anglia robiła z Rosją Stalina. Na przykład taka spółka jak ARCOS, co jest dosyć czytelny akronimem słowa "acros" - czyli w poprzek, w poprzek traktatu Wersalskiego.
Nie wspomniano również w tej książce o tym gdzie i w jakich okresach szkolili się niemieccy oficerowie, w tym czołgiści, a szkolili się w Rosji.

Czy scenariusz prezentowany przez autora był możliwy?
Chyba tak.
Zawsze w takich rozważaniach zawisa pytanie. A co z Żydami? Otóż nic. Przecież w Polsce niezwykle prężnie działała organizacja Betar, która była de facto zalążkiem przyszłej armii Izraela. "Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej" mogło wszak polegać na wyekspediowaniu Żydów do Palestyny, co skądinąd działo się systematycznie przez cały czas. I było w dodatku zgodne z zamierzeniami kół syjonistycznych. Co również było wbrew dążeniom Anglii, która sprawowała mandat nad Palestyną. Mówi się, że Niemcy zażądali by wydania Żydów. Może tak, a może nie. Wielu sojusznikom swoim Niemcy składali takie żądania i z reguły słyszeli jedno krótkie NIE. I nie było żadnych konsekwencji tego NIE.

Książka ta jest mówiąc wprost wielkim oskarżeniem ministra Becka, który zachował się jak pensjonarka na propozycję pierwszej randki, gdy w Brytyjskiej Izbie Gmin premier zaproponował Polsce "gwarancje".
Elity, w tym szef MSZ, zachowywali się jak obecne. Chcieli akceptacji "zachodu", Francji i Anglii. Gdy Anglicy dowiedzieli się, że dla Becka istotne jest kto go będzie witał na dworcu w Londynie, to posłali premiera i jeszcze dołożyli czerwony dywan.
Pakt Ribbentrop - Mołotow był skutkiem braku paktu Ribbentrop - Beck. A Anglia i Francja powróciły do starego sojuszu z Rosją, tu akurat Stalinem, przeciw potencjalnej sile w Europie Środkowej.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: