19 kwietnia 2013

Dichtung und Wahrheit

- "część prawdy, część natchnienia poetyckiego", których procent zawartości zmieniał się w zależności od "wymagań chwili".

"Kiedy w lipcu Niemcy zarządzili ogromną akcję wysiedleńczą okazało się, że to już nie przelewki. Bojowcy, przywódcy Ha-Shomeru, He-Halutzu i Droru postanowili nawiązać kontakt z polskimi władzami: "...teraz, gdy znaleźliśmy się w kłopocie, rząd oznaczał dla nas broń, organizację, poradę i współpracę". Dzięki Irenie Adamowicz i Aleksandrowi Kamińskiemu, Arie Wilner nawiązał kontakt. Pierwszy kontakt mocno oburzył przywódców młodych syjonistów. Polacy wytłumaczyli jak dzieciom, jak powinna wyglądać organizacja i współpraca. Ponadto powiedzieli im bez ogródek, że wiedzą o wiele więcej niż się wydaje przywódcom ŻOB-u, polecili skoordynować działania i co najgorsze… zupełnie, ale to zupełnie nie przyjmowali Dichtung und Wahrheit, co można jedynie tłumaczyć… oczywistym polskim antysemityzmem"

"Młodzi syjoniści okazali się twardymi negocjatorami, nie ustępowali i dość długo zeszło, zanim wyłonili jaką taką reprezentację, w której syjoniści mieli absolutną przewagę… w Żydowskim Komitecie Narodowym, do którego nie przystąpił Bund. Po to, by uczynić współpracę między nimi mimo wszystko możliwą, ustanowiono dodatkowo Żydowski Komitet Koordynacyjny, tylko i wyłącznie do współpracy ŻKN z Bundem. 9 listopada deklaracje zostały podpisane i przedłożone cywilnym i wojskowym władzom polskim. Żądano uznania ŻKN za przedstawiciela wszystkich Żydów w Polsce, oraz zaopatrzenia ŻOB w broń.
Dowództwo AK doskonale wiedziało o istnieniu w getcie Żydowskiego Wojskowego Związku rewizjonistów, jedynej organizacji przedstawiającej jakąkolwiek wartość bojową. Posiadającej doskonałą kadrę oficerską i żołnierską, wyposażonej w wystarczającą ilość broni. Wiedzieli dowódcy AK tak samo dobrze, że jedyną rzeczą jakiej pragną syjoniści jest dobranie się do tego arsenału Betarim, bez przyjęcia do ŻOB nawet części kadry oficerskiej rewizjonistów. Rozwiązanie takie było dla syjonistów ze wszech miar korzystne - uzbrajało ŻOB i likwidowało "faszystów", wyrywając im zarazem zęby. [119] Delegatura Cywilna natomiast, uważająca Bund za lojalnych Polaków wyznania Mojżeszowego, domagała się wyjaśnienia - kto sprawować będzie naczelną władzę, czy ŻKN czy ŻKK, oczekując od wszystkich partii wchodzących w skład ŻKN przysięgi na wierność Polsce w nadchodzącej rozgrywce z Rosją. Po złożeniu takowej zostali oni uznani przez władze polskie pod koniec listopada i dokonano przerzutu pierwszych dziesięciu pistoletów dla ŻOB."

"2 grudnia 1942 roku został ostatecznie przedstawiony statut ŻKK i podpisany przez Arie Winera ze strony ŻKN i Leona Feinera ze strony Bundu, którego lojalność wobec Polaków też najprawdopodobniej miała jakieś granice, skoro na liście przedstawionej Polakom komunistyczne oddziały (mieli ich cztery wśród wszystkich dwudziestu dwóch ŻOB) figurowały jako… Rewizjoniści Betar. [120] Również personalne połączenie pewnych stanowisk powodowało, że całość została podporządkowana syjonistom: "Jako komendant ŻOB Mordechaj Anielewicz zasiadał w ŻKK i ŻKN, ja byłem sekretarzem generalnym obu. Mieliśmy kolegialną prezydenturę. Ja stałem na czele obu, a Mordechaj, jako komendant ŻOB był moim komendantem… w danej sytuacji nie było sensu dzielić naszych politycznych i wojskowych ról… Myśmy byli kierowniczą silą"."

Wszystko powyżej to cytaty z książki Romana Kafla "Spotwarzona przeszłość".
Zalecam wszystkim zapoznanie się z tą pozycją, którą w formacie pdf można ściągnąć z internetu.

Dichtung und Wahrheit - to w pewnym uproszczeniu i skrócie "chciejstwo".
Takim "chciejstwem" jest fetowanie Anielewicza i Edelmana przy jednoczesnym zamilczaniu i wymazywaniu z historii bojowców Betaru.
To tyle na dzisiejszą rocznicę, która jak zwykle będzie obchodzona w fałszu.

This world is totally fugazi
Andrzej.A