20 czerwca 2007

No to się zaczęło

Są pierwsze reakcje przeciwników lustracji na fakt wyciekania "listy 500" do mediów. Argumenty są standardowe. Że bez sądu, że bez "wnikliwej analizy materiału dowodowego", że po co, że za późno, że polowanie na czarownice. Pełen zestaw jaki słyszeliśmy od 1989 roku.
To ja się zapytam o coś innego. Po jaką cholerę po II Wojnie Światowej ścigano kolaborantów, szmalcowników i innych szubrawców? Przecież taki volksdeutsch to był taki sam polityczny realista jak TW. Inna była tylko władza. I niech mi nikt nie mówi, że to co innego. To było to samo. Zarówno jeden jak i drugi byli świadomi pracy dla władzy okupacyjnej przeciwko własnemu narodowi. Działali na korzyść władzy okupacyjnej licząc na profity i te profity uzyskiwali. Nawet te profity były podobne. Za wydanie Żyda pół litra wódki i pęto kiełbasy, za donoszenie do SB paczka kawy lub "koniak" z Pewexu (patrz X T. Isakowicz-Zaleski "Księża wobec bezpieki").
Niestety sytuacja doszła do takiego absurdu, że na podstawie zdarzeń z ostatnich kilku lat można wysunąć tylko jeden wniosek: każdy kto gardłuje przeciwko lustracji jest potencjalnym obiektem tejże lub może być "zahaczony" rodzinnie. Do tego doprowadziła propaganda antylustracyjna serwowana nam od 1989 roku.
Żadne argumenty "moralne" o niszczeniu ludzi nie mają tutaj znaczenia. Jak na kogoś są "kwity" w IPN-ie to albo ktoś taki powinien siedzieć cicho i nie udawać "autorytetu moralnego" albo musi udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że te "kwity" to brednia. Ktoś powie, że to neguje zasadę domniemania niewinności. To prawda, ale nie mówimy o procesie karnym tylko o uczestnictwie i to aktywnym, w życiu publicznym. Nikt nikogo nie zmusza do kandydowania na stanowiska obieralne. Tu obowiązują inne zasady, właściwie powinny obowiązywać. Tu nie ma domniemania niewinności. Tu jest polityka i domniemanie, że osoba kandydująca jest kanalią i na tej osobie ciąży obowiązek udowodnienia, że jest inaczej.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Szmajdziński stwierdził, że jest to dla niego wielkim honorem być w takim towarzystwie (500) i to zdanie obrazuje cała rzeczywistość III RP.
Honorem było donoszenie, kapowanie, sprzedawanie kolegów......