30 października 2010

Jarosław Kaczyński czyli ostatnia nadzieja czerwonych

Nie, nie odbiło mi na maksa, ani nie jestem pijany albo pod wpływem innych używek.
Jarosław Kaczyński jest ostatnią nadzieją czerwonych, tych wszystkich Michników, Solorzy, Walterów i innych na załatwienie pewnych spraw w sposób cywilizowany i w zgodzie z obowiązującym prawem.
Jest ostatnią nadzieją na to, że nie będzie wieszania na ulicznych latarniach.
Jeśli "układ" vel "salon" ma chociaż trochę oleju w głowie to odda władzę Kaczyńskiemu.
Bo każdy następny może wbrew pozorom być już tylko gorszy od prezesa. Jest On ostatnią nadzieją na to, że zostanie to załatwione w białych rękawiczkach i lega artis, a nie poprzez urzynanie łbów i wieszanie na latarniach.
Oczywiście "system" vel "układ vel "salon" może nadal uważać, że będzie im się nadal udawało ogłupiać społeczeństwo. Zachodzi tylko pytanie jak długo. Wystarczy, że się raz pomylą, raz niewłaściwie skierują przekaz medialny i będzie pozamiatane.
Sądzę, że symptomy tego będą głównie się pojawiały w mediach. Najpierw skończy się "przesłuchiwanie" PiS w mediach, a potem delikatnie zacznie się "przesłuchiwanie" gostków z PO.
Straty jakie poniesie "układ" na takiej transakcji nie będą wbrew pozorom wielkie. Ot, po prostu całe PO poleci do kryminału i tyle - nie są oni ważni z punktu widzenia "układu". Zostaną poświęceni aby straty nie były większe.
Dla PO jest to oczywiście śmiertelne zagrożenie, ponieważ Jarosław Kaczyński im akurat nie odpuści. Tusk, Komorowski, Schetyna, Arabski, Sikorski, wszyscy ci, którzy chociaż trochę maczali palce w tragedii pod Smoleńskiej zostaną załatwieni, po prostu będą sądzeni za zdradę.
Ale sądzę, że ich patroni ich z całym spokojem poświęcą, gdy tylko zdadzą sobie sprawę z tego jaka jest możliwa alternatywa.

Brak komentarzy: