22 listopada 2010

PATOLOGIA

Byłem w Berlinie, w sumie trzy dni.
Nigdy i nigdzie nie widziałem tylu przejawów patologii w życiu codziennym, na ulicy, w ludzkich zachowaniach codziennych, nigdzie.
Gdy w środku komunikacji publicznej spojrzałem na ewidentnego przedstawiciela tubylców, i zaprezentowałem mój szczery słowiański uśmiech (mam pełny komplet uzębienia żeby nie było) to zauważyłem przestrach u tegoż tubylca i on najzwyczajniej w świecie uciekł, autentycznie wstał z krzesła na którym siedział i przeszedł na koniec wagonu metra, a ja się nadal na niego gapiłem.
Powiem tak, smutne miasto smutnych i nie znających swojego celu i sensu ludzi. A bywałem już w różnych miejscach (praktycznie tylko w Europie).
ilość osób mających jakieś tam kolczyki tu i ówdzie przekracza niewątpliwie granice zdrowego rozsądku.
Wystarczy na takiego spojrzeć "z góry" a natychmiast robi się malutki, ogon pod siebie i do kąta. Tacy są współcześni Niemcy. Żeby nie było, byłem zarówno po dawnej wschodniej jak i po zachodniej stronie Berlina.
To samo.
To nie jest normalne, żeby ludzie się tak zachowywali.
Jeszcze jedno, jakby jakiś lewak zaczął komuś nawijać, że tylko w Polsce są zamknięte osiedla, kraty i ochroniarze to pragnę takiego kogoś wyprowadzić z błędu. W Berlinie również, w Wiedniu tak samo i w paru innych miejscach też. To jest może dyskretniej zrobione, ale sens jest ten sam, karta kodowa, domofon, strażnik.
I jeszcze coś.
Gdy przejeżdża się przez Warszawę w okolicy popularnego dnia świątecznego, takiego, że wiadomo iż duża część "nowych warszawiaków" pojechała do "mamusi pod Grójec" to jednak w domach widać więcej świateł niż w Berlinie w normalnym dniu.
Wymarłe miasto, pustych, wypranych ze wszystkiego ludzi - takie jest moje zdanie.
Nawet na Węgrzech, gdzie w sumie jest dużo biedniej niż w Niemczech ludzie się do Ciebie uśmiechają na ulicy, w Niemczech NIE.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

A może Pan powiedzieć z ręką na sercu z iloma przypadkowymi przechodniami (Niemcami bądź imigrantami) rozmawiał Pan? Wszedł w jakiś small talk? Jak się ludzie tylko gapią na siebie i uśmiechają jak Filip z konopi to człek ma się prawo zdziwić i pójść sobie na drugi koniec wagonu.
A jak już tak Pan narzeka na Niemców, to proszę się w Polsce w autobusie uśmiechać do losowych osób i porównać zachowanie rodaków do 'Niemiaszków'.
A te 3 dni to na weekend? Po imprezowych lokacjach w Friedrichshain-Kreuzberg? ;)