13 grudnia 2012

Błąd w odbiorze, błąd w reakcji

Wszyscy się prześcigają w odpowiadaniu Donaldowi T. na jego propozycję zawartą w klipie (wyborczym?, agitacyjnym? czy cholera wie na jaką intencję zrobionym). Chociaż pod koniec tego wpisu, będzie wiadomo po co ten klip został zrobiony, oraz kto jest jego adresatem.

Podzielając krytykę i odpowiedzi jakich udzielają na ten produkt ludzie, muszę jednocześnie stwierdzić, że niepotrzebnie się tym ekscytujemy.
Podzielam i uważam za arcycelne wystąpienie Pana Wojciecha Staruchowicza, który odpowiadając na Twitterze Donaldowi T. dużo więcej mu krwi napsuł tym jednym zdaniem, niż całe tabuny felietonistów, którzy analizowali ten wytwór Igora O. z różnych punktów widzenia. Ta jedna odpowiedź + kilka przeróbek tego wytworu, które pojawiły się w sieci w zupełności by wystarczyły.

Otóż proszę państwa znowu daliście się wpuścić w maliny. Daliście się wpuścić, bo zaczęliście argumentować na poziomie rozumowym. A ten produkt nie jest do dyskutowania, tylko do odczuwania. Dlatego jedynymi sensownymi odpowiedziami była odpowiedź Staruchowicza seniora i te prześmiewcze klipy.

Swoimi odpowiedziami daliście ponadto argumenty do ręki swoim przeciwnikom.
Przecież najdalej za kilka dni rozlegnie się gromki okrzyk saloonu: "Patrzcie, jacy nienawistnicy, patrzcie, plują na wyciągniętą do zgody rękę premiera."
Tak będzie. I oczywiście będzie o nienawiści, agresji, zezwierzęceniu. I wszystko to będzie z przymiotnikiem "prawicowa", albo "pisowska".

No więc ustalmy coś.
Ten klip nie był adresowany do prawicy, chociaż liczono i się nie przeliczono, że prawica na niego zareaguje. Ten klip, a zwłaszcza jego komentowanie i komentowanie komentarzy, to wszystko było skierowane do własnego elektoratu. Żeby się nie rozlazł po krzakach, żeby nie zaczął wątpić, żeby się przestraszył, żeby zamknął oczy na otaczającą rzeczywistość i jeszcze raz gromko zakrzyknął "Tusku musisz".

Ten klip jest kolejnym z wielu sposobów zarządzania emocjami. A skutek niedowarzonych komentarzy kilku ludzi, który mienią się łebskimi po "naszej" stronie sceny politycznej będzie tym co zawsze. Przy czym oczywiście ci komentatorzy z całym spokojem zawyrokują, że kolejne zmiany tendencji w sondażach są winą Kaczyńskiego (już coś oni wymyślą, żeby to uzasadnić). Bo oni nie mają sobie nic do zarzucenia.

Przekaz w mediach będzie taki:
"Patrzcie, pisowskie PiSmaki opluwają premiera, chcą tu stosów inkwizycyjnych, nie są w stanie uszanować najbardziej rodzinnych ze świąt. Patrzcie kim jest nasz przeciwnik, z nimi nie można żyć w jednym kraju. Chyba rozumiecie, że musimy zewrzeć szeregi i dać odpór." Cały ten przekaz jest (będzie) skierowany do ludzi zwanych, również przeze mnie, lemingami.

Jedyny sensownym komentarzem było pokazywanie tego co napisał senior Staruchowicz. Kochani "nasi" publicyści, jak zwykle przedobrzyliście.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: