06 czerwca 2013

O co naprawdę chodzi z "in vitro"

Odpowiedź jest trywialna o kasę, o kasiorkę, szmal.
Z tego adresu
(https://redir.atmcdn.pl/https/o2/tvn/web-content/m//p1/f/4671aeaf49c792689533b00664a5c3ef/97b3fae0-ce94-11e2-a57c-0025b511226e.pdf)
można sobie pobrać dokument, który jest listą dwudziestu trzech firm, które w latach 2013-2016 mają otrzymać 59'364'054.00 złotych z budżetu.

Ja ten dokument już pobrałem, gdyby ktoś chciał wyciąć ten link lub stwierdził, że za dużo jawności w życiu to niezdrowo, to próżny trud.
Gdyby ktokolwiek z czytających tą informację napotkał problemy z pobraniem tego dokumentu, to służę uprzejmie, mogę udostępnić.

Ale jeżeli popatrzymy na pozycje 5, 12 i 17 to dojdziemy do wniosku, że to jedna firma, w tym przypadku INVIMED EUROPEJSKIE CENTRUM MACIERZYŃSTWA z siedzibą w Warszawie przy ul. Rakowieckiej 36. Ta jedna firma zgarnia w związku z tym 8'501'488.00 co stanowi 14.32 procenta całej kwoty.
Należy nadmienić, że firma INVIMED jest w obecnej chwili spółką córką firmy MEDICOVER, dosyć potężnej firmy medycznej oferującej swoje usługi głównie dla dużych korporacji w formie pakietów medycznych dla pracowników.
Oczywiście kapitał zarówno INVIMED-u, w momencie zakładania, jak i MEDICOVER nie należy do polskich podmiotów, ani fizycznych, ani prawnych.
W związku z tym można powiedzieć, że dokonano po raz kolejny transferu pieniędzy publicznych do prywatnej zagranicznej firmy.
Suma niby nie przerażająca, większe kwoty już w grę wchodziły, ale weźmy pod rozwagę, że to dopiero początek. Interes się dopiero rozkręca, nabiera rozpędu.

Na uwagę zasługuje również fakt, że nie wszystkie Uniwersytety Medyczne się na te "dofinansowanie" załapały. Ani w Krakowie, ani w Katowicach (cały region Śląski nie jest reprezentowany), ani Gdańsk. To zastanawiające, czyżby w tych ośrodkach nie było dostatecznie biegłych lekarzy aby ich przyuczyć do w sumie prostych czynności manualnych - należy powątpiewać w tak przewrotnie postawioną tezę.

Ja nie znam oczywiście wszystkich zależności właścicielskich w firmach medycznych na terenie całego kraju, ale coś tam wiem. Wdzięczny przeto będę, jeśli osoby czytające - komentujące tą informację zechcą się swoją wiedzą na te tematy podzielić. Bo właśnie z fragmentarycznej wiedzy pojedynczych osób można czasem zsyntetyzować obraz całościowy.

Nie poruszam w swoim wpisie kwestii moralnych związanych z tym zagadnieniem, co niektórym osobom może się nie podobać. Otóż uważam, że kwestie moralne akurat w tej sprawie można pominąć. Dlaczego? Otóż dlatego, że bez owego "dofinansowania" cała ta sprawa upadnie w skali całego kraju. Po prostu ilość osób, które będzie stać na takie zabiegi spadnie do poziomu, który uniemożliwi istnienie tego procederu w kraju. Koszt takiego "pozyskania dziecka" (wiem jak to fatalnie brzmi) wynosi około 10'000 zeta, co jest sumą zaporową dla większości ludzi w Polsce.

Jeszcze jedna uwaga. Nie jestem lekarzem, ale moja żona jest lekarzem ginekologiem. Otóż według twierdzeń mojej żony jak i jej znajomych lekarzy ginekologów, w Polsce kobiety dzielą się na dwie grupy: do 35 roku życia, kiedy panicznie obawiają się zajść w ciążę i na te po 35 roku życia, które panicznie chcą mieć dziecko, najlepiej już natychmiast, na wczoraj.
Ten wpis jest również do tych młodych kobiet, tych poniżej 35 roku życia, zastanówcie się nad tym co wyrabiacie.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: