15 października 2013

Mniej niż 10 procent wystarcza

Książka ta liczy 400 stron. Razem z bibliografia i indeksem osobowym 440.
Wystarczy przeczytać dowolne 40 stron. Dowolne, to znaczy, że otwieramy na chybił trafił i czytamy. A jak mamy szczęście to i 10 stron wystarczy.
To nie jest śmieszne. To jest tragiczne.
Opisane jest wszystko.
Od wyczynów w rodzinnej miejscowości - również krewnych, po czasy dzisiejsze.

Piszę o książce Sławomira Cenckiewicza "Wałęsa człowiek z teczki".
Z książki tej wyłazi ponura prawda. Do dzisiaj są w służbach, ABW i inne, ludzie, którzy chronią Wałęsę. Zachodzi pytanie dlaczego to robią.
Możliwe są dwie sensowne odpowiedzi.
Albo mają z tego jakiś zysk, albo ktoś im kazał. Obie te odpowiedzi negliżują jakość ludzi w służbach pracujących.

Mam niestety smutną refleksję. Bo książkę Cenckiewicza przeczyta może, zakładając optymistycznie, 10'000 osób.
A ile pójdzie na film A. Wajdy? Setki tysięcy. I taki przekaz zostanie zapamiętany w głowach większości ludzi w Polsce na temat Wałęsy.
Z przekłamaniami historycznymi w filmie Wajdy Cenckiewicz również się rozprawia.

Ciekawa jest również refleksja Cenckiewicza nad żoną L. Wałęsy. Otóż Danuta Wałęsa pochodzi w przybliżeniu z takiego samego środowiska jak jej mąż. Również jest to środowisko lumperki, wiejskiej (małomiasteczkowej) lumperki. I to widać zwłaszcza w takich momentach, gdy opisywana jest własnymi słowami pani Danuty jej postawa po przeprowadzce (bardziej ucieczce) do Gdańska. O ile sam L.W. uciekał przed nieślubnym dzieckiem, to D.W. uciekała przed biedą. Oczywiście można to zrozumieć, ale istnieje inna postać, która wyszła z nie mniejszej niż małżonkowie Wałęsa biedy. Tą osobą była Anna Walentynowicz, sportretowana również przez Sławomira Cenckiewicza w książce "Anna Solidarność".
Mając dopiero taki obraz porównawczy możemy dookreślić jak miernymi ludźmi są małżonkowie Wałęsa. Miernymi pod każdym względem, ale chyba najbardziej uderza mierność ich człowieczeństwa.
Oboje jednakowo określają swój przyjazd do Gdańska i wyrwanie się ze stron rodzinnych jako "odcięcie się od bagażu przeszłości i tradycji". Skądś to znamy, nieprawdaż - hodowla nowego człowieka tym wszak zajmowali się komuniści.
No to se wyhodowali.

Sławomir Cenckiewicz napisał książkę jako owoc swojej pracy na rzecz Krzysztofa Wyszkowskiego, który jest pozywany przez Wałęsę za nazywanie go "Bolkiem".
Należy mieć nadzieję, że przynajmniej Krzysztof Wyszkowski przestanie być nękany w jakikolwiek sposób przez L.W.
Na większy zysk z tej książki nie liczę.


This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: