30 października 2013

Przesilenie ?

Tekst z takim tytułem miałem zamiar napisać już w niedzielę, czyli trzy dni temu.
Powodem były dwie informacje, które wtedy się ujawniły.
Informacja pierwsza, to sławetne zdjęcie, które zostało (wtedy dopiero miało zostać) opublikowane w tygodniku "w Sieci".
Informacja druga, dotyczyła działań Piotra Kraśko i zespołu TVP w dniu 10-04-2010 w Smoleńsku. Otóż te wszystkie znicze, które zostały zapalone przed lotniskiem, to bynajmniej nie była działalność Rosjan, jak nas usiłowano przekonać w mediach, ale właśnie ekipy TVP, która wykupiła całe zapasy zniczy w całym Smoleńsku. O tej sprawie opowiadał redaktor Bater.
Dziwna korelacja czasowa - nieprawdaż?

Ale wtedy się powstrzymałem, myśląc, że to chyba jeszcze nie to.

Od niedzieli minęło trochę czasu.
Wybory w dolnośląskim PO, mateczniku, lub jak kto woli, twierdzy Grzegorza Schetyny wygrał zupełnie kto inny.
I zaczęły się dziać cuda. Kolejne taśmy z różnymi coraz ciekawszymi wypowiedziami prominentnych działaczy PO zaczęły wypływać na wierzch.
Dochodzi do tego jeszcze jeden element, który może mówić o oddziaływaniu prezydenta Komorowskiego na te "przecieki". Konszachty ze Schetyną i innymi posłami wyraźnie na to wskazują.
Wreszcie złożenie przez jednego z działaczy PO zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z wyborami na Dolnym Śląsku.

Do tego dochodzi śmierć Wiktora Kubiaka w Londynie - bynajmniej nie sugeruję, że to "seryjny samobójca" pojechał na gościnne występy, facet miał swoje lata i mógł po prostu umrzeć w sposób naturalny (http://niezalezna.pl/47747-zmarl-wiktor-kubiak-tajemniczy-ojciec-chrzestny-donalda-tuska).

Ale wszystko co powyżej to jednak dopiero wstęp, przypomnienie sekwencji zdażeń.

Od afery Rywin - Michnik minęło 10 lat.
Niby wszystko było poukładane, wszystko zabetonowane, nikt nie mógł podskoczyć. Ale właśnie ten sztuczny stan równowagi nie mógł trwać wiecznie. Coś musiało wyniknąć.
Otóż jak byśmy nie patrzyli, to oligarchiczno - mafijna sitwa, która rządzi musi co pewien czas się w dosyć spektakularny sposób pokłócić o wpływy. O wpływy i pieniądze. A tych ostatnich jest coraz mniej.
To już nie jest Rywin przychodzący do Michnika z ofertą na grube miliony dolarów. To jest jakiś tam obszczymur, który za etacik w spółce skarbu państwa jest gotów na różne nieprawości.

Jest taka scena w "Ojcu Chrzestnym", w pierwszej części, gdy Clemenza uczy młodego Michaela Corleone strzelać. Mówi wtedy, że takie rzeczy zdarzają się co 10 lat, po prostu zła krew musi zostać upuszczona.

Nie wiem co będzie dalej.
Wprawdzie chodzą słuchy, że D. Tusk stwierdził, że jeżeli koalicja utraci większość, to będą przedterminowe wybory.
Z jednej strony jest to możliwe, ale z drugiej wydaje się dosyć mało prawdopodobne.

Sytuacja nie jest trywialna.
Po aferze Rywin - Michnik "układ panujący" miał 2 lata, do wyborów, na ogarnięcie sytuacji.
Wprawdzie SLD zaliczyło w tym czasie spektakularny zjazd poparcia (do poziomu 5%), ale istniały inne "firmy", które były reprezentantami "układu".
Różnica w stosunku do czasów obecnych polega głównie na tym, że nie ma tych innych "firm", które mogą przejąć elektorat.
Wszelkie próby tworzenia takich wydmuszek spełzają ostatnio na darmo.

Mamy do czynienia z sytuacją dużej niepewności.
Należy ze spokojem usiąść na brzegu rzeki i czekać na spływające trupy naszych wrogów.
Zero gwałtownych ruchów, co bynajmniej nie oznacza, że mamy nie być przygotowani na każdą ewentualność.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak komentarzy: